Tytuł oryginału: Half a War
Cykl: Morze drzazg (tom: 3)
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis
Liczba stron: 450
Gatunek: Fantasy
Moja ocena: 4/6
"W ramionach Matki Wojny"
Yaletoft, serce Throvenlandu, zostało zaatakowane i stoi w płomieniach. Yiling Wspaniały i jego kompania przybyła wyrównać rachunki zgodnie z poleceniem babki Wexen. Ginie król Fynn, a jego wnuczka, księżniczka Skara, musi uciekać w przebraniu niewolnicy z Sinym Jennerem - rozbójnikiem i piratem. Udają się do sojuszniczego Gettlandu, gdzie znajdują schronienie u króla Uthila i królowej Laithlin. Skara utraciła wszystko, co miała, ale poprzysięga zemstę Yilingowi i jego kompanom. Tymczasem podstępny Ojciec Yarvi doprowadza do sojuszu Gettlandu z dawnym wrogiem, aby stanąć wspólnie przeciwko Najwyższemu Królowi, który dzięki babce Wexen zgromadził ogromną armię i zmierza ku nim.
Czy sojusz dwóch dawnych wrogów jest wystarczająco silny, żeby przeciwstawić się znacznie liczniejszej armii okrutnego Najwyższego Króla? Czy księżniczce Skarze uda się zemścić na Yilingu Wspaniałym i odzyskać swoje dziedzictwo? Czy spryt i inteligencja Ojca Yarviego przeważą nad podstępnymi zamiarami babki Wexen i przyczynią się do zwycięstwa w tej krwawej wojnie?
"Król czy wieśniak, wysoko czy nisko urodzony, silny czy słaby, mądry czy głupi. Śmierć czeka każdego"*
"Pół wojny" to trzeci i ostatni tom, który kończy naszą przygodę z Morzem drzazg. Wracamy do znanych nam wcześniej postaci Ojca Yarviego, Zadry, Branda, króla Uthila, króla Groma Gil Gorma, babki Wexen czy wiedźmy Skafry. Poznajemy też całkiem nowe, jak: Skara - niepełnoletnia i osierocona księżniczka, której świat legł w gruzach. Pełna strachu i bólu, ale też majestatu i bardzo rozumna, jest zdecydowanie jedną z postaci odgrywających najważniejszą rolę w wojnie; Sinny Jenner - jej opiekun, który jest kupcem, rozbójnikiem i byłym piratem o mrocznej przeszłości; Yiling Wspaniały - niebywale silny, przebiegły, okrutny, odważny i najcięższy przeciwnik do pokonania w tej wojnie.
Postaci tego cyklu nie posiadają mocno rozbudowanej psychologii, o czym wspominałem już w poprzednich częściach. Jednak w poprzednich dwóch tomach wiedzieliśmy o nich trochę więcej i poznaliśmy lepiej. W trzecim autor bardzo oszczędnie przedstawił nam nowe jednostki, skupiając się w większej mierze na przemianie starych bohaterów i antybohaterów oraz zbliżającej się wojnie. Najbardziej może zaskoczyć przemiana Ojca Yarviego, który okazuje się być znacznie bardziej podstępnym niż można się było spodziewać. Ale nie tylko on. Warto jeszcze wspomnieć, że z wieloma postaciami przyjdzie się nam pożegnać, o czym przekonają się wszyscy, którzy sięgnę po ostatnią część.
Na plus ciągle zasługują bardzo dobry humor i dialogi, które są najmocniejszą stroną Abercrombiego. Sporo złotych myśli i mądrych powiedzeń, które można zapamiętać i cytować. Kilka zabawnych sytuacji i rozmów, które wywołują uśmiech na twarzy. Fabuła jest momentami przewidywalna, ale nie oznacza to, że autor nie potrafi zaskoczyć, bo kilka razy mu się to udało. Czyta się szybko, płynnie i przyjemnie. Niestety jednak nie jest to książka pozbawiona wad. Jak już wspomniałem, te nowe postaci, które są bardzo słabo opisane. Niewiele wiemy o ich przeszłość i o nich samych, a przecież pojawiła się zaledwie garstka, którą można było znacznie lepiej opisać na tych czterystu pięćdziesięciu stronach.
Największym minusem jest jednak pojawienie się pewnych pradawnych artefaktów, które Abercrombie postanowił we wcześniejszych tomach zaledwie krótko i tajemniczo opisać, a w ostatnim wprowadzić do fabuły i wykorzystać w wojnie. Moim zdaniem bardzo negatywnie i nienaturalnie to wyszło, bo powoduje to wiele zamieszania i chaosu niezbyt pasującego do tej fabuły, która od początku miała swoje określone tempo i przestawiała się bardziej jako low fantasy, które realniej się prezentowało. Nagle zmieniło się to za sprawą pradawnej magii i książka książka utraciła swój blask i realność.
Na koniec chciałem tylko krótko podsumować, że cały cykl stworzony w konwencji young adult, mimo iż posiada kilka wad, o których wspomniałem wyżej, i we wcześniejszych recenzjach, prezentuje się całkiem nieźle. U Abercrombiego czuć w tej konwencji pazur, którego brakuje w innych cyklach ya. Sporo brutalnych scen, krwi, intryg, pikantnych dialogów, niespodziewane zakończenie fabuły. Młodzieżowe fantasy, po które można bez przeszkód sięgnąć, jeśli szuka się dobrego i przyjemnego wypełniacza czasu.
*Joe Abercrombie, Pół wojny, Wyd. Rebis, Poznań 2016, s. 24
Morze drzazg:
1.Pół króla
2.Pół świata
3.Pół wojny
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Rebis!
Przeczytana pozycja bierze udział w wyzwaniu: "Czytam opasłe tomiska".
Uwielbiam YA, poza tym biorę w ciemno te książki za same przepiękne okładki! :)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz YA to cykl idealny dla Ciebie, bo Abercrombie nie pisze jak normalny autor ya. ;)
UsuńOstatnio miałem ochotę spróbować Abercrombiego ale tak jakoś się wstrzymałem, Ciacho jakbyś miał umiejscowić jego twórczość to bliżej mu do Sandersona czy Eriksona?
OdpowiedzUsuńDo Sandersona. ;) Abercrombie i Sanderson to moje dwa zeszłoroczne odkrycia fantasy i się na nich nie zawiodłem. Ale z Abercombiem proponuję zacząć od "Ostrza". ;) Jakbyś chciał coś na kształt Eriksona to Robert M. Wegner, ale wydaje mi się, że znasz. :)
UsuńOk, to spróbuję JA ;) Co do Wegnera to dobrze Ci się wydaje ;) Właściwie z MKP też muszę dalej powalczyć bo skończyłem na 4 tomie..
UsuńOd Sandersona czytałem póki co tylko cykl "Z mgły zrodzonych", ale jak tak czytam opisy i opinie na temat Archiwum to powiedziałbym, że Pierwsze prawo Abercrombiego jest właśnie w bardzo podobnym stylu. :)
UsuńTeraz czytam Gemmella, który zapowiada się bardzo dobrze. Podobno autor jest mistrzem heroic fantasy, na LC i innych serwisach bardzo dobre oceny ma ten cykl.
A czytasz powieści historyczne? Ja bym Ci serdecznie polecił "Wojny wikingów" Cornwella - to w zasadzie takie low fantasy, tylko w oparciu o kilka faktów historycznych, ale nie czyta się to w żadnym wypadku jak podręcznika szkolnego, a jak zajebistą przygodówkę.
Właśnie muszę się za tym rozejrzeć bo widziałem Twoje dobre opinie ;) a zauważyłem, że gust w literaturze mamy dość podobny :D
UsuńA Gemmell, którego teraz czytam, bardzo podobny jest do Cornwella. :)
UsuńWidzę, że miałeś podobne odczucia co ja. Dla mnie te kilka negatywnych elementów niestety przeważyło szalę i moim zdaniem jest to najgorsza część całej trylogii. O broni elfów nie napisałem u siebie, ponieważ nie wiedziałem jak to sensownie opisać by nie zdradzić za dużo - zdecydowanie mi to nie pasowało a szkoda, bo cały świat jaki stworzył jest bardzo fajny.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, moim zdaniem też najsłabszy, a szkoda, bo cholerka fajnie się zapowiadała ta wojna z Yilingiem, a tu pojawiła się broń elfów i słabo się zrobiło. No ale ogólnie wrażenia dobre, a pozostaje jeszcze cykl Pierwsze Prawo, który jest inny i bardziej konkretny. :)
UsuńNa pewno za niego się zabiorę! Po tej trylogii mam apetyt na więcej a z tego co mówiłeś jest on bardziej brutalny :D
UsuńJak Ci się Morze Drzazg spodobało, to nie ma opcji, by Pierwsze Prawo nie spodobało Ci się jeszcze bardziej. :) Zaraz po Gemmellu będę czytał właśnie drugi tom tego cyklu. :)
Usuń