Tłumaczenie: Agnieszka Ciepłowska
Tytuł oryginału: Assassin's Quest
Cykl: Skrytobójca (tom: 3)
Wydawnictwo: Mag
Liczba stron: 995
Gatunek: Fantasy
Moja ocena: 3+/6
"Samotny chłopiec na końcu drogi"
Bardzo ciekawie zakończyła się druga część cyklu o bękarcim skrytobójcy. Robin Hobb w finale Królewskiego skrytobójcy postawiła przed wielką niewiadomą czytelnika, który zadał sobie pytanie: Jak potoczą się teraz dalsze losy Bastarda Rycerskiego, który rzekomo zginął na wytoczonym mu procesie przez króla Władczego, za używanie bluźnierczej umiejętności Rozumienia? Co zrobią teraz jego przyjaciele i książę Szczery, którzy liczyli na jego pomoc?
W kontynuacji cyklu, po tym jak Bastard został nieomalże uśmiercony, nie może on już wieść dawnego życia, jakie wiódł do tej pory. Przyjaciele i rodzina są w żałobie, bo widzieli nieżywe ciało wynoszone z lochów króla Władczego. Król jest uradowany, bo pozbył się jednego ze swych przeciwników. Wszyscy są przekonani, że chłopak nie żyje. Tylko Brus i Cierń znają prawdę i pomagają mu wrócić do zdrowia, i uciec z królestwa. Niedługo potem Bastard zmierza w stronę księstwa Górskiego, w odnalezieniu księcia Szczerego, który wyruszył tam szukając pomocy u Najstarszych. Nie wiadomo, gdzie się dokładnie znajduje, ale wiadomo, że żyje, bo Bastard wyczuł jego obecność i idzie mu z pomocą. Sam jednocześnie musi uważać na sługusów wściekłego króla Władczego, który w końcu dowiedział się, że chłopak jednak żyje i wysłał za nim pościg. Teraz przeciwnicy depczą mu po pietach, żeby go dorwać i już na pewno uśmiercić, a on musi uciekać i radzić sobie używając Mocy i Rozumienia, żeby przetrwać.
Wyprawa skrytobójcy to licząca sobie niespełna tysiąc stron powieść drogi, która niemal w całości skupia się na postaci Bastarda i wilka Ślepuna. Reszta ciekawych i ważnych we wcześniejszych tomach postaci schodzi na dalszy plan i jest zdecydowanie mniej istotna. Przez całą książkę Bastard musi uciekać i zmagać się z przeciwnikami, którzy go ciągle atakują. Ociera się o śmierć kilkakrotnie, co kilkadziesiąt stron. Podczas całej tej ucieczki czytelnik ma możliwość poznać bliżej otaczający głównego bohatera świat, czyli pozostałe księstwa Królestwa Sześciu Księstw. Nie są to jednak wyczerpujące opisy na temat fauny i flory, a jedynie wzmianki, które niewielki sposób przedstawiają nam, po jakim świecie stąpa Bastard.
Co mi nie odpowiadało w książce? Przede wszystkim jej obszerność; zbyt duża liczba nadprogramowej treści, którą spokojnie można było uszczuplić o kilkaset (nie kilkadziesiąt!) stron nie pomijając niczego ważnego, albo zamienić to na opisy świata przedstawionego, znacznie bardziej przybliżając go czytelnikowi. Dzięki temu książka zyskałaby zdecydowanie na wartości, zamiast na niej stracić.
Nie podobało mi się również zachowanie Bastarda, który w oczach autorki uchodzi za prawdziwego mężczyznę, ja natomiast widziałem go od początku, jako chłopczyka, który nie potrafi sobie poradzić nie tyle z przeznaczeniem, jakie go czeka, co z byciem mężczyzną. Wielokrotne użalanie się nad sobą, marudzenie, wymyślanie, wytykanie sobie, że robi tak wiele złych rzeczy, nie docenia przyjaciół, zawodzi ich - momentami chciało się wołać o pomstę do nieba za takie zachowanie głównego bohatera, który powinien interesować czytelnika, a nie irytować. Ale nie tylko Bastard irytuje. Znamienne wśród bohaterów tego cyklu jest to, że wiele z tych postaci widzi siebie w negatywnych barwach. Najlepiej wypadają tutaj antybohaterowie, bo to oni są najprawdziwsi i nie litują się nad sobą tylko podejmują świadome i zamierzone działania, aby unieszkodliwić Batarda, księcia Szczerego i innych.
Jednak największym minusem tej książki było ciągłe i niesamowicie nużące atakowanie Bastarda, który, o czym już wspominałem, za każdym razem ocierał się o śmierć i wychodził z tych konfrontacji niemal bez szwanku. Autorka uczyniła swoją główną postać niesamowicie odporną na cielesne szkody, co wyraźnie pozbawia ją jakiejś realności, której czytelnik szuka. We wcześniejszych tomach realizm był zdecydowanie bardziej posunięty do przodu, a w tym, niestety, jest go niewiele.
Jeśli chodzi o plusy to jest ich niewiele i w zasadzie wynikają one z poprzednich części. Są to przede wszystkim postacie, które mimo iż niekiedy irytowały, to jednak niektóre z nich, jak Brus, Cierń, Błazen, księżna Ketrinken, Sikorka, król Władczy, czy najbardziej intrygujący Błazen, były interesujące i dało się je polubić lub znienawidzić. Ważnym elementem tego cyklu była jego zwierzęca część, a dokładnie silna więź człowieka ze zwierzęciem, Bastarda z wilkiem Ślepunem, której nie doświadczyłem jeszcze w tak wielkim stopniu w innych książkach. Zdecydowanie jedna z najsilniejszych stron cyklu, która mi się bardzo podobała. Finał też był niczego sobie, chociaż można się go było spodziewać.
Warto też wspomnieć, że bardzo dużo pracy w ten cykl, oprócz samej autorki, włożyła także tłumaczka, Agnieszka Ciepłowska, oraz redaktorzy, dzięki którym przyjemnie i szybko czytało się te ponad 2000 stron. Efekt wizualny powstał dzięki Pani Dagmarze Matuszak, która odpowiada za okładki i grafiki do wszystkich trzech tomów, dzięki czemu całość, zarówno w ręce, jak i na półce prezentuje się bardzo ładnie.
Na koniec pozostaje zadać sobie pytanie: Dla kogo jest ten cykl? Moim zdaniem zdecydowanie dla czytelników, którzy lubią cykle zmierzające bardziej w stronę klasycznego fantasy pokroju Tolkiena i Le Guin, aniżeli do współczesnych Martina, Eriksona, Sandersona, czy Mieville'a którzy proponuję więcej nowych i odważniejszych koncepcji. Cykl Robin Hobb jest bardziej w stronę młodszego czytelnika, albo takiego, który dopiero zaczyna swoją przygodę z fantasy. Dla takich osób cykl Skrytobójca będzie dobrym wyborem.
Serdecznie dziękuję Wydawnictwu Mag za umożliwienie mi przeczytania tego tomu i całego cyklu. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz