Tytuł oryginału: Lord of the Silver Bow
Cykl: Troja (tom: 1)
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis
Liczba stron: 512
Gatunek: Powieść historyczna, historical fantasy
Moja ocena: 6/6
"Wielka Troja i wielcy bohaterowie"
Troja, jeden z najpiękniejszych kawałków na ziemi, miasto o złocistych murach i wysokich wieżach, które robią wrażenie na każdym, kto przed nimi stanie. Opływająca w bogactwa i luksusy, z potężną armią i herosami, na czele z niezłomnym królem Priamem i jego wielkim rodem. Twierdza nie do zdobycia. Pełna jednak oszustw, spisków, zazdrości wśród arystokracji i członków szanownych rodzin, a także ciągle narażona ze wszystkich stron na ataki zawistnych wrogów. Do tego miejsca los prowadzi troje bohaterów: kapłankę Andromachę z Teb, która ma wyjść za mąż za słynnego herosa Hektora, niezwyciężonego mykeńskiego wojownika Arguriosa, który zostaje tam wysłany jako posłaniec, i samego Pana Srebrnego Łuku, czyli wielkiego bohatera Helikaona, który nie ugnie się przed nikim. Będą jednak musieli poradzić sobie z ambitnymi i licznymi członkami rodu króla Priama, wśród których nie każdy jest przychylny trójce bohaterów. Nie wiedzą też oni, że w powietrzu wisi spisek i to znajdujący się w samym zarodku Troi, co doprowadzi do krwawej bitwy.
Od zawsze uwielbiałem oglądać, czytać i słuchać o starożytnej Grecji i Rzymie. Czy to były filmy, czy książki, mitologie, książki historyczne czy fantasy. Sięgam wtedy, kiedy jest okazja. Jeśli mogę poczytać - czytam. Jeśli przełączam kanały w telewizji i emitowana jest akurat Troja, Aleksander lub 300, to chętnie oglądam. Zawsze starożytność pochłaniała z powodzeniem moją uwagę, więc wznowionej książki Davida Gemmella nie mogłem za nic pominąć, bo zrobił się z tego już dawno żelazny priorytet.
Czekałem na wznowienie tej pozycji kilka lat, czyli niemal równie długo jak na rewelacyjny Ilion Dana Simmonsa, który miałem już okazję przeczytać w zeszłym roku. Obie książki poruszają tą samą tematykę, czyli starożytność i legendarną Troję, ale przedstawiają ją w różny sposób. U Simmonsa mamy science fiction. Zaś Gemmell serwuje nam powieść historyczną i fantasy. Nie sposób wyrazić, która z tych książek jest lepsza, bo obie są rewelacyjne i warto je poznać. O książce Simmonsa już pisałem, więc dzisiaj skupię się na pozycji Davida Gemmella.
Pan srebrnego łuku to powieść historyczna i zarazem pierwsza część cyklu Troja. Przedstawia losy kilku bohaterów związanych z tym legendarnym miastem, ale na kilka lat przed samą wojną trojańską. Większość z czytelników zapewne zna ten temat, wie jak wyglądała Troja, kojarzy najważniejsze postaci i jak przebiegała ta słynna w dziejach ludzkości wojna. Pewnie też część osób pomyśli sobie, że po raz kolejny temat jest wałkowany i szkoda na to czasu, bo niczym nie zaskoczy. Pragnę jednak poinformować, że te osoby się pomylą, bo chociaż mi samemu temat jest bardzo dobrze znany, to jednak dość usilnie próbowałem, ale nie potrafiłem się od tej książki oderwać. Nie widzę w niej żadnych minusów, a jakbym miał wyznaczyć najważniejsze plusy to są to zdecydowanie: bohaterowie i fabuła.
Postaci zostały przez autora wykreowane wprost rewelacyjnie. I te znane nam bardzo dobrze z lekcji historii, i te znane słabo albo fikcyjne. Hojny i odważny Hektor, delikatny i skrupulatny Parys, żądny władzy Agamemnon, nieustępliwy i surowy Priam, ulubieniec wielu postaci, czyli potrafiący snuć opowieści i czytać w ludzkich sercach Odyseusz. Wszyscy z nich znani, świetnie przedstawieni i ważni, ale nie najważniejsi. Najważniejsza jest trójka bohaterów, czyli: Helikaon - znany także jako Eneasz, Złocisty lub tytułowy Pan Srebrnego Łuku. Książę Dardanii, który stanowczo nie chciał zostać królem, wobec czego został wojownikiem i szybko stał się słynny, mimo młodego wieku. Odważny, wierny, sprawiedliwy, sprytny, zręczny i silny. Stanie się ulubieńcem wielu z was; Andromacha - córka Ektiona, która przez krótki czas była kapłanką, ale ojciec postanowił wydać ją za herosa Hektora i znaleźć uznanie u wielkiego króla Priama. Inteligentna, życzliwa, szczera, uczciwa, odważna, obowiązkowa. Jeden z najsilniejszych charakterów książki; Argurios - legendarny wojownik z Myken, który nie przepada za Helikaonem. Zapalczywy, nieustępliwy, konsekwentny, ale sprawiedliwy i niebywale odważny. Nikt nigdy nie zwyciężył z nim w pojedynkę, a niejednokrotnie siekł sam jeden grupy przeciwników. Zapewnia najwięcej wrażeń, ale każda z postaci zapewnia wrażenia i emocje. Cieszymy się, kiedy oni się cieszą, cierpimy, kiedy oni cierpią, razem z nimi zwyciężamy, razem ponosimy porażki. Żadna z nich nie jest obojętna, albo lubimy i chętnie o niej czytamy, albo nie lubimy i życzymy porażki.
Wielka Zieleń - tutaj będziemy świadkami przygód bohaterów książki |
Fabuła również została przedstawiona bardzo ciekawie, mimo że samej fascynującej wojny trojańskiej jeszcze tutaj nie ma. Akcja toczy się na terenie Wielkiej Zieleni, której mapkę widzicie powyżej, i niemal przez całą książkę coś się dzieje. Raz widzimy to oczami Helikaona, raz Andromachy przebywającej za murami Troi, a za chwilę Arguriosa, który gdzieś tam przemyka, walczy i knuje. Przeskakujemy sobie płynnie od jednego bohatera do drugiego, ale warto zaznaczyć, że ich wątki nie zostały zdecydowanie wyodrębnione. Losy całej trójki się przeplatają i są od siebie zależne niemal od początku, chociaż oni sami jeszcze o sobie niewiele wiedzą, a tym bardziej jak los ich połączy ze sobą. Czytelnik zaś bacznie się temu przygląda i przeżywa z bohaterami szereg przygód, które porywają i nie dają myśleć o nudzie.
Honor, odwaga, braterstwo, heroizm, szlachectwo, intrygi, spiski, miłość, przyjaźń, nienawiść, zawiść, zazdrość. Wszystko to z powodzeniem znajdziecie w tej książce, więc jeśli lubicie starożytność i/lub powieści historyczne to warto sobie tą pozycję odnotować. Pana srebrnego łuku czytało mi się jak jak pełne przygód rewelacyjne książki Bernarda Cornwella, który jest moim ulubionym pisarzem powieści historycznych. Sięgając po pozycję Gemmella nawet nie przypuszczałem, że aż tak dam się porwać temu autorowi i jego bohaterom. Książka ze stuprocentowym powodzeniem uprzyjemniała mi błogie wielkanocne lenistwo, które przypieczętowane zostało przez przeziębienie zmuszające mnie do siedzenia w domu. Jednak niektóre pozycje powodują, że lepsze przygody można przeżywać dzięki nim właśnie w zaciszu domowym, anieli samemu na zewnątrz, wiec nawet i choroba wtedy niestraszna. Pierwsza część cyklu Troja okazała się być zatem idealną partnerką na ten świąteczny czas o czym dobitnie świadczy fakt, że pochłonąłem ją w zaledwie 3 dni i z niecierpliwością czekam na część kolejną!! Polecam każdemu. ;)
Troja:
1. Pan Srebrnego łuku
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Rebis!
Przeczytana pozycja bierze udział w wyzwaniu: "Czytam opasłe tomiska".
Tytuł przykuł mą uwagę :3 Twoja opinia sprawiła, że będę się rozglądać za tą pozycją. Czasem lubię książki tego typu. Poza tym mam nadzieję, że czujesz się już lepiej
OdpowiedzUsuńDziękuję, jest już zdecydowanie lepiej. :) I cieszy mnie, że zachęciłem. Jeśli lubisz świetne przygody i powieści historyczne to jest to książka dla Ciebie. :)
UsuńByłem pewny,że Ci się spodoba :D. Jak już skończysz całą "Troje" to bierz się z Sagę Drenajów :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie wiem jak z tym będzie, bo czytałem, że to u nas nie wydane jest w odpowiedniej kolejności, poza tym nie wznowili tego za bardzo tylko w pierwsze tomy, które pierwszymi tak naprawdę nie są. Czytałeś to całe?
UsuńCzytałem całość :D. Ale wyzwanie to jest, przyznaję (żeby to zdobyć). Wznowili bodajże trzy tomy. Ja akurat czytałem według kolejności w jakiej Gemmell pisał ( ale ma to swoje plusy i minusy). Niektóre postaci, które występują w powieści napisanej w pierwszej kolejności przez pisarza jak np. legendarni wodzowie, legendarne bitwy obrastają różnymi mitami i stereotypami (tak jak to dzieje się w przypadku każdej postaci i wydarzenia w naszej historii). Natomiast czytając według chronologii wydarzeń cyklu widzimy ich w zupełnie innym świetle. Wolałem poznać "Drenajów" w takiej kolejności jak poznawał ich pisarz :). Z "Sagą Drenajów" jest podobnie jak z "Opowieściami z Narnii". Czyli ciężko wybrać w jakiej kolejności czytać. Mam nadzieję, że cokolwiek da się zrozumieć z tego co tu napisałem :D
UsuńRozumiem, ale nie podoba mi się, że wznowili tylko najpopularniejsze tomy, Legendę i coś jeszcze, a resztę nie. Póki co mam co czytać, drugi tom Troi będzie bodaj w kwietniu, a do tego jeszcze 2 tomy Sandersona i Abercrombiego, 2 2x Uczta Wyobraźni, trzeci tom HP, wspomniane przeze mnie zapowiedzi niedawno. Będzie co czytać. :)
UsuńNa brak książek do przeczytania nigdy nie mozna narzekać ;). Gemmella wznowilo wtedy malo znane wydawnictwo. Pewnie slabo sie sprzedawał. Ja kupilem je za grosze w Dedalusie.
UsuńCzekam na ruch Rebisa, co zrobią po wznowieniu tej trylogii. Może Opowieści Greckie wydają albo coś innego. Zobaczymy. :)
UsuńLubię czytać o takich postawach, jak honor, braterstwo i poświęcenie. Jeżeli dodatkowo bohaterowie uwikłani są w różne spiski i intrygi, to tym bardziej chętnie przeczytam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńW antyku zawsze tych intryg między wszystkimi, a przede wszystkich rodzinami, było pełno, także książki z tego okresu są idealne. :)
UsuńMuszę zatem zakręcić się wokół tej antycznej literatury :)
UsuńKoniecznie. :)
Usuń"Troję" oglądałam kilka razy, "300" też chyba ze trzy:) Uwielbiam. Książkę na pewno przeczytam. Nie ma opcji, że nie:)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to. :) Ja to Troję widziałem z 5-6 razy, a 300 na pewno z 20. :P Ale już druga część średnia była.
UsuńPodobne do tej książki mam dwie książki Scotta Odena - Memnon oraz Spiżowi wojownicy od Rebisu. Czekają dość zapomniane na półce a dawno nie czytałem nic o starożytności, więc może rozważę je ;)
OdpowiedzUsuńTo ja dodaję na LC i będę czekał na recki. :)
UsuńTo mam teraz motywację by je odkurzyć i zabrać się za nie :D
UsuńJa w ogóle obie książki upolowałem w koszach z tanią książką - polecam je :D
Rzadko kiedy przeglądał. Niegdyś mając zaparcie i czas zaglądałem dziennie na allegro co wystawia antykwariat od nas. Teraz mi się już nawet nie chce.
UsuńCoś się pojawiają ostatnio często u Ciebie nawiązania do Simmonsa - i jak mam się nie skusić? :)
OdpowiedzUsuńOni nie piszą podobnie. W zasadzie to dwaj całkiem inni autorzy. Wspomniałem o Simmonsie ze względu na wspólny temat Troi i starożytności, i faktycznie w jednym czasie (jakieś 5 lat temu) naczytałem się pozytywnych komentów i recenzji o obu ich książkach i chciałem przeczytać, ale były cholernie drogie albo niedostępne aż do zeszłego roku do wznowienia Simmonsa, i do teraz z Gemmellem. :) Bardziej bym zerknął na drugie przyrównanie, a pana Cornwella przecież Ci przedstawiać nie trzeba. ;)
UsuńChyba piąty raz się zabieram do tego komentarza. przez ostatnie dwa dni ciągle mi coś przeszkadzało i nawet nie byłam w stanie doczytać posta do końca, ale mniejsza. Grunt, że się udało.
OdpowiedzUsuńPamiętasz pewnie, jak pisaliśmy kiedyś o różnych cywilizacjach starożytynych, chyba nawet w jakimś tagu czy liebsterze miałeś takie pytanie i pewnie wiesz, że nie jestem do końca przekonana do starożytności. A przynajmniej do tej w przypadku książek rozrywkowych i coś mi się zdaje, że jak dałeś tej książce szóstkę, to musi być naprawdę świetna, więc i mnie mogłaby podejść. Nie pamiętam, kiedy widziałam u Ciebie ostatnio taką ocenę...
Troję również lubię, nie tylko dlatego, że Pitt lata tam pół nagi. Ale dawno nie oglądałam, może sobie powtórzę niebawem ten film.
Jakby nie było, zapiszę sobie tą książkę na LC, żebym od czasu do czasu sobie o niej przypominała i może się nawet kiedyś zdecydowała na zakup ;) Rozumiem, że Cornwell ma poważną konkurencję?
Tak, dałem 6/6, mimo że nie jest to literatura wybitna. Ale jeśli ja nie widzę w książce żadnych minusów i porywa mnie na tyle, że nie potrafię jej odłożyć to dla mnie taka książka jest idealna i zasługuje na najwyższą ocenę. :)
OdpowiedzUsuńHehe, no, Pitt to w zasadzie mógłby Apollina grać przez te złote włosy. :)Lubię go, i cały film bardzo też lubię. Nie widzę tam żadnych minusów. :)
Jeszcze za prędko, by o tym mówi. Zresztą nawet nie bardzo wiem, czy można ich porównywać, bo Gemmell to ogólnie słynie z fantasy, a nie powieści historycznych, tyle co ten cykl gdzieś tam w takiej konwencji stworzył. Poza tym to starożytność, a Cornwell pisał najwcześniej o V w n.e. No i przede wszystkim Gemmell nie żyje, a Cornwell tworzy dalej i wyrobił sobie u mnie stałę miejsce w repertuarze i wśró grona ulubionych, więc Gemmell go nie wyprze, może jedynie do tego grona dołączyć. ;)
Nie kojarzę Gemmela z żadnego fantasy, a powinno mi gdzieś mignąć...
UsuńTeż tak określam w sumie książki, w których minusów się nie dopatrzyłam i wciągają. Tylko, że ja zwykle wyszperam zawsze jakieś wady.
Jak czytałem opisy do tej Troi to tam była wzmianka, że to niby nie pełna powieść historyczna a powieść z fantasy.
UsuńMam ten tytuł na uwadze i powiem szczerze, że cieszę się, że przypadł Ci do gustu :)
OdpowiedzUsuńTo sięgaj koniecznie. Możesz mi zaufać, że Ci się spodoba. :) A propos wiedźmy, to natknąłem się na nią w tym cyklu:
Usuńhttp://swiat-bibliofila.blogspot.com/search/label/Morze%20drzazg
Babka Wexen się zwie :)
Powiem Ci, że do Babki Wexen naprawdę dużo mi brakuje ;) Czytałam tę serię ;) Została mi jeszcze lektura ostatniego tomu, tj. "Pół wojny", który mam na półce :)
UsuńJa żartowałem oczywiście. ;)
Usuń