środa, 12 listopada 2014

UCZEŃ SKRYTOBÓJCY - Robin Hobb [recenzja]


Tłumaczenie: Agnieszka Ciepłowska
Tytuł oryginału: Assassin's Apprentice
Cykl: Skrytobójca (tom: 1)
Wydawnictwo: Mag
ISBN: 978-83-7480-447-9
Liczba stron: 496
Gatunek: Fantasy
Moja ocena: 5+/6

"Przejmująca historia samotnego chłopca"

Sześcioletni chłopczyk zostaje przyprowadzony na dwór królewski przed oblicze króla Roztropnego. Nie wiadomo co z nim zrobić, bo został porzucony, a jako że jest synem królewski, chociaż z nieprawego łoża księcia Rycerskiego, syna króla, nie można go porzucić. Król Roztropny nie ma jednak czasu zajmować się dzieckiem, wobec czego przekazuje go drugiemu z synów, księciu Szczeremu, który przydziela mudo opieki swojego koniuszego - Brusa. Od teraz chłopak będzie się nazywał Bastard i będzie się uczył wszystkiego, co musi umieć królewski potomek. Nauki jest tak dużo, że cały dzień wypełniają mu zajęcia z różnymi nauczycielami. Od Brusa uczy się jak pracować i być posłusznym. Od Krzewiciela uczy się pisania i czytania. A Czernidło uczy go walki i posługiwania się bronią.Jednak najważniejszy nauczyciel pojawia się dopiero później... 

Nieoczekiwanie i późno w nocy w pokoju Bastarda pojawia się starzec. Nazywa się Cierń i zgodnie z rozkazem króla Roztropnego ma on nauczyć Bastarda sztuki skrytobójstwa, czyli uśmiercania potajemnie na wiele różnych sposobów; łagodnie albo brutalnie, poprzez oślepienie, czy ogłuszenie, przez sprowadzenie wczesnej starości albo choroby umysłowej, ale zawsze tak, aby nikt go nie widział i nie dowiedział się, że to on. Cierń poddaje Bastarda wszelkiego rodzaju próbom, aby nauczyć go sztuki skrytobójstwa do perfekcji. Sprawdza też jego lojalność wobec króla Roztropnego. To bardzo ważna próba, która pokazuje, że oddanie Bastarda jest niezachwiane, dzięki czemu zyskuje sobie u króla bardzo duże uznanie, a ten w zmian zezwala na naukę posługiwania się Mocą, którą posługiwać się mogą tylko nieliczni, którzy mają dar. Chłopak go ma. Ma też inny talent. Potrafi posługiwać się Rozumieniem, o czym wie tylko Brus, ale okrutnie i zdecydowania nie pozwala mu używać tej umiejętności. Król Roztropny ma jednak względem Bastarda większe plany i chce wykorzystać jego umiejętności. Czy Bastard stanie się niebezpiecznym narzędziem do zabijania? Czy będzie używał częściej sztuki skrytobójstwa, czy posługiwał się Mocą? Co to jest Rozumienie i czy Brus w końcu pozwoli mu się tym posługiwać? Tego dowiecie się sami.

Czytanie fantasy to dla mnie każdorazowo wzmacniany do potęgi eskapizm. Żaden inny gatunek nie potrafi mnie tak wciągnąć do swojego świata odciągając od tego rzeczywistego, związanego z problemami dnia codziennego. Królestwo Sześciu Księstw, czyli świat wykreowany przez Robin Hobb, nie jest jednak typowym fantasy, o którym myślimy, że jest pełne magii i cudownych postaci. Bliżej mu do Low Fantasy, gdzie nie ma elfów i smoków, tylko ludzie, którzy mają rzeczywiste problemy i obowiązki, i łatwiej je zrozumieć. Nie jest co prawda całkowicie pozbawione magii, bo postaci potrafią posługiwać się Mocą albo Rozumieniem, ale nie służy ona do rozwiązywania problemów czy krwawej walki, bo do tego trzeba rąk albo miecza. Magia jest tylko półśrodkiem w Królestwie Sześciu Księstw, wobec czego nie jest najważniejsza.

Bardzo ważną rolę pełnią tutaj postaci z krwi i kości i to jak zostały nazwane. Każdy bohater lub antybohater w książce został nazwany według najważniejszej cechy jego charakteru lub umiejętności. Wobec tego wiemy, że na przykład książę Szczery był dobry i przyznawał się do wszystkiego otwarcie, a jego brat, książę Władczy, przejawiał cechy typowe dla autokraty. Dzięki takiemu zabiegowi i rozbudowanej psychologi postaci łatwiej jest nam poznać bohaterów i ich zaakceptować lub nie. Ważna też jest narracja, która tutaj jest pierwszoosobowa, co sprawia że książkę czyta się z wielkim zainteresowaniem, bo jesteśmy ciekawi tego, co bohater powie i bardziej się z nim utożsamiamy, bo poznajemy nie tylko jego historię, ale także jego myśli. Bastard nie jest może najoryginalniejszą postacią w literaturze, ale ta narracja i jego przejmująca historia, samotnego i porzuconego chłopca, który szuka swojego miejsca na świecie, sprawiają, że nie tylko śledzimy jego losy z zainteresowaniem, ale także razem z nim je przeżywamy.

Sięgając po "Ucznia skrytobójcy", pierwszą część trylogii Skrytobójcy, zawiodą się Ci, którzy szukają fantasy z baśniową krainą, wymyślnymi postaciami, zawrotną akcją czy ogólnym efekciarstwem. Ból, strach, podłość, samotność, przyjaźń, wytrwałość, przetrwanie, bohaterstwo. Tego w tej książce pełno. I to sprawia, że warto po nią sięgnąć, bo ta opowieść jest po prostu bardzo ładna. Nie daję jednak maksymalnej oceny, bo obawiam się, że przy następnych dwóch tomach może mi zabraknąć skali. :)

Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Mag. :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz