Tytuł oryginału: Beyond the Body Farm: A Legendary Bone Detective Explores Murders, Mysteries, and the Revolution in Forensic Science
Wydawnictwo: Znak Literanova
Tłumaczenie: Janusz Ochab
Liczba stron: 297
Gatunek: Literatura faktu, psychologia kryminalna, psychologia sądowa, biologia, esej
Moja ocena: 5/6
"Detektyw kości"
Bill Bass i Jon Jefferson to autorzy, których poznałem po raz pierwszy sięgając po ich wspólną książkę "Trupia Farma. Sekrety legendarnego laboratorium sądowego, gdzie zmarli opowiadają swoje historie". Trafiłem na nią szperając w internecie, powodowany ciekawością czy faktycznie istnieje taka placówka, o której pisał Simon Beckett w "Chemii śmierci". Okazało się, że tak, i powstała nawet książka z gatunku literatury faktu, biologii i anatomii napisana przez jej założyciela i jego współpracownika, która była bardzo dobrą pozycją przybliżającą ten temat i przedsięwzięcie, i czytałem ją z wielkim zainteresowaniem. Jakże się ucieszyłem, kiedy w zapowiedziach wydawniczych doszukałem się informacji, że za niedługo na naszym rynku pojawi się kolejna książka obu autorów pt. Trupia Farma. Nowe śledztwa. Postanowiłem ją bezzwłocznie przeczytać.
Dla przypomnienia. Trupia Farma to Ośrodek Badań Antropologicznych, założony przez Billa Basa w 1980 roku, który jest częścią programu antropologii sądowej na Uniwersytecie Tennessee. To laboratorium, gdzie pracownicy i studenci zajmują się przeprowadzaniem wszelkich badań dotyczących rozkładu zwłok posługując się prawdziwym materiałem ludzkim, który placówka otrzymuje zgodnie z prawem od zakładów pogrzebowych. Co ciekawe także wielu zwykłych obywateli z własnej woli chętnie podpisuje dokumenty o przekazaniu później swoich zwłok do Trupiej Farmy, żeby przysłużyć się nauce.
Od chwili założenia laboratorium tysiące studentów (przyszłych antropologów sądowych) oraz dotychczasowych pracowników laboratorium z Billem Bassem na czele, uczyło i uczy się na prawdziwych zwłokach, gdzie ciała poddawane są różnego rodzaju testom: od zanurzeń w wodzie, czy cięcia różnymi narzędziami po wystawianie na żer drapieżnikom. Badają nie tylko same ciała, ale również otoczenie wokół nich: glebę, na której leżały, wodę lub bagna, w których były zanurzone, czy samochody i inne miejsca, w których zwłoki specjalnie umieszczono. O tych wszystkich badaniach i eksperymentach mogliśmy przeczytać w pierwszej książce obu autorów.
W Trupia Farma. Nowe śledztwa już mniej czytamy na temat samej placówki, a bardziej skupiamy się na toczonych śledztwach (tych najsłynniejszych), w których brał udział Bass i pomagający mu przy tym Jefferson, jego studenci, pracownicy oraz inne jednostki i instytucje związane z antropologią sądową, kryminologią, kryminalistyką czy medycyną. Książka rozpoczyna się wstępem, w której autor opisuje pół wieku ewolucji i rewolucji w dziedzinie nauk sądowych (m. in. jak wyglądały jego początki z zawodem, jakie były kiedyś technologie, jak powstawały nowe itp.), a następnie mamy kilkanaście rozdziałów, w których opisane jest 13 całkowicie odmiennych spraw.
Każda ze spraw to inny etap kariery zawodowej Bassa, a więc przy rozwiązywaniu ich przedstawiał starsze i nowsze technologie, różne badania, przyrządy, ludzi i wszelkie czynniki, które mu w tym pomagały. Autor uświadamia czytelnika, że identyfikacja ofiary, odkrycie okoliczności i sposobu w jakich zginęła oraz odszukanie sprawcy to żmudny, złożony i bardzo długi proces, który zostaje w znacznie uproszczony sposób przedstawiany w serialach typu "CSI: kryminalne zagadki" czy "Kości", gdzie takie sprawy rozwiązuje się bardzo szybko i często przez niewielką grupę osób. Tak naprawdę przy każdym śledztwie liczy się praca zespołowa, bo to wiele osób z różnych placówek, które wspólnie pomagają przy rozwiązaniu danej sprawy. Tak samo wygląda kwestia badań, przykładowo dotyczących uzyskania wyników DNA, gdzie w filmie otrzymuje się je w kilka godzin, a tymczasem w rzeczywistości potrzeba na to kilkunastu dni, a nawet tygodni. Już nie mówiąc o całym śledztwie, które trwa często latami (Bass przytacza takie, do których wracał po 20-30 latach, bo pojawiły się nowe technologie, które mogły pomóc w rozwiązaniu sprawy, której nie dało się rozwiązać kiedyś, albo gdzie rodzina nie mająca niegdyś funduszy i ciągle nie potrafiąca się pogodzić z jednoznaczną identyfikacją swojej bliskiej zmarłej osoby poprosiła o wznowienie śledztwa) .
Książka z racji tematyki jaką podejmuje napisana jest specyficznym językiem i w specyficzny sposób, więc na pewno nie należy do lekkich lektur, które można poczytać dla relaksu. Momentami może być nawet nużąca, bo autorzy dość skrupulatnie przedstawiają niektóre kwestie niekoniecznie aż tak bardzo interesujące i potrzebne dla czytelnika. Ale kiedy laboratorium eksperta jest Trupią Farmą, a obiektami zmarli, to powstaje wiele ciekawych tajemnic, które nieraz przybierają niesamowite formy. Ich odkrywanie to żmudna i ciężka praca nie dla niecierpliwych, ale satysfakcja jej rozwiązania i różnorodność sposobów i technik w użyciu jest zachwycająca. Przede wszystkim najpierw trzeba zidentyfikować rasę, płeć, wzrost i wiek danych zwłok, co zaawansowani eksperci potrafią robić sami. Ale można się też posłużyć programem sądowej analizy dyskryminacyjnej (ForDisc) opracowanym przez Richarda Jantza i Steve'a Ousleya. Oprócz tego autorzy przedstawiają badania za pomocą mikroskopii elektronowej (umożliwiające dostarczenie doskonałych obrazów maleńkich trójwymiarowych elementów i substancji chemicznych), za pomocą sonaru Humminbird i innych sonarów bocznych (służących do poszukiwania ofiar utonięć), rekonstrukcje twarzy czy też powszechnie znane badania DNA. Opracowano też wiele wzorów matematycznych i harmonogramów do badań na podstawie temperatur, które pozwalają oszacować jak długo ofiara jest leży martwa.
W książce jest wiele ciekawostek, które mogą zainteresować i poszerzyć wiedzę czytelnika. Wiele pytań, na które otrzymujemy odpowiedzi, jak np.:
- Kiedy spod skóry zaczyna prześwitywać czaszka?
- Ile czasu trzeba, żeby ciało zamieniło się w szkielet?
- Jak za pomocą nadpalonych cygar dowiedziono winy mordercy?
- Po jakim czasie odpadają ręce?
- Jak bardzo robaki pomagają przy badaniu zwłok?
Jeżeli chcielibyście popełnić morderstwo, a potem to zatuszować to sami zorientujecie się, że czekałoby was nie lada wyzwanie. Po pierwsze i najważniejsze nie może być świadków. Po drugie najlepiej mieć dostęp do pieca, w którym spali się zwłoki. Po trzecie trzeba by jakoś pozbyć się potem kości, a więc dobrze mieć urządzenie do przerobienia ich na pył. Ale czy to jest gwarancja stuprocentowego powodzenia? Bass przedstawia w jednej ze spraw jak kluczowe do jej rozwiązania było samo badanie nadpalonych cygar. To jeden z najciekawszych momentów tej lektury, który udowadnia, że nie ma zbrodni doskonałej.
Trupia Farma. Nowe śledztwa to specyficzna i wymagająca nieco większego skupienia lektura, która raczej nie jest skierowana do wielkiej grupy czytelników. Może zmrozić krew jak nie jedna powieść grozy, a momentami przypominać bardzo dobry kryminał z ciekawymi i fascynującymi tajemnicami do rozwiązania, ale jej naukowa forma niekoniecznie przypadnie do gustu wszystkim fanom takich powieści. Jeśli natomiast lubi się ciekawe, mroczne i naukowe książki o biologii, medycynie sądowej, kryminologii, anatomii czy wspomniane seriale w stylu "Kości" lub "CSI" to wydaje się być pozycją najodpowiedniejszą dla takich osób.
Akurat dzisiaj wylądowała u mnie ta książka - jako prezent urodzinowy dla dziewczyny. Zgaduj, kto pierwszy przeczyta "Trupią farmę". ;)
OdpowiedzUsuńHehehe, pewnie Ty. A pierwszy tom już czytał? :)
UsuńZnaczy tfu, ten pierwszy tom właśnie dostała, gdzie ja miałem myśli pisząc ten komentarz lol. Ale tak, ja zamierzam się dobrać. :D
UsuńSpoko. To tym lepiej, bo jak się spodoba, to i drugi wejdzie potem gładko. ;)
UsuńTak zwane, kupuj prezenty z myślą o sobie. ;)
UsuńTo się nazywa przyjemne z pożytecznym. :P
UsuńAleż jestem do tyłu z tytułami, które chcę przeczytać :( bardzo interesuje mnie medycyna sądowa i kryminologia, serial „Kości” to jeden z niewielu, który obejrzałam od początku do końca, więc i po książki Bassa i Jeffersona z chęcią sięgnę.
OdpowiedzUsuńNo jak Cie interesuje medycyna i kryminologia to zdecydowanie te dwie książki są dla Ciebie. Mnie też zainteresowały te dwie dziedziny po książce Becketta. Ale zdecydowanie zawody nie dla mnie, bo ja to ten niecierpliwy. :)
UsuńMam w domu zarówno pierwszy tom, jak i drugi, ale jeszcze troszkę czasu minie zanim się za nie zabiorę. Do dzisiaj uwielbiam oglądać różnego rodzaju seriale kryminalistyczne, szczególnie Kości, więc Trupia farma to obowiązkowa pozycja do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńJak będziesz czytał to zacznij od tej pierwsze, mimo że tam nie ma wyznaczonej kolejności, bo to są dwie osobne książki. Ale tak jak pisałem, w pierwszej masz stricte o Farmie, a w tej najnowszej już zdecydowanie mniej, więcej jest samych śledztw i tylko odniesień do Farmy - i jak o niej wcześniej nie poczytasz to tak trochę stracisz, moim zdaniem.
UsuńTaki jest plan :)
UsuńJest na liście do przeczytania odkąd ukazała się w zapowiedziach :) Pierwszy tom mam już za sobą i jestem mocno na tak :)
OdpowiedzUsuńNo ja też. Bardzo ciekawa książka, a na co dzień popularnonaukowych za bardzo nie czytam.
UsuńChętnie zapoznam się z tą publikacją, ale oczywiście najpierw chciałabym zdobyć pierwszy tom. Kiedy czytałam "Chemię śmierci" byłam przekonana, że trupia farma to fikcja, jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że takie miejsce istnieje naprawdę.
OdpowiedzUsuńMiałem to samo, ale cicho miałem nadzieję, że jednak to prawda. I okazało się, że tak. A książki naprawdę polecam. To nie byle jaka literatura popularnonaukowa, tylko napisana ciekawie i z pasją, a takie zawsze się czyta bardzo dobrze. :)
UsuńJuż się skusiłam na pierwszą część, wczoraj kliknęłam :)
UsuńHehehe. Super. To czekam na wrażenia. :)
UsuńPostaram się nie zwlekać z lekturą jakoś bardzo długo, ale u mnie książki zalegają miesiącami/latami zanim się za nie zabiorę. Naprawdę paskudny nawyk :(
UsuńTo akurat raczej każdy ma, jeśli posiada większą biblioteczkę. U mnie leżą niektóre kilka lat, a nieprzeczytanych mam z 200 i żyję z tym spokojnie. :P
UsuńW takim razie postaram się wziąć z Ciebie przykład :)
UsuńTyle już słyszałam o tych książkach, tyle polecajek, na polce czeka pierwsza część, niebawem po nią sięgnę, zobaczymy czy mi wpadnie :D
OdpowiedzUsuńCiekaw jestem bardzo Twoich wrażeń. Ale myślę,że zmrozi Ci krew i zainteresuje jak nie jeden kryminał, jaki czytałaś. :)
UsuńNie czytałam żadnej książki autorów, ale za to znam twórczość Simona Becketta. I choć generalnie nie przepadam za dosadnymi opisami, tak tutaj mi nie przeszkadzały, a wręcz zainteresowały (choć były nieco...obrzydliwe). W związku z tym, jeśli "Trupia farma" wpadnie mi w ręce z zainteresowaniem przeczytam.
OdpowiedzUsuńW Trupiej Farmie może być bardziej obrzydliwie. Zwłaszcza jak Bass opowiada o muchach plujkach, jajkach, czerwiach i ogólnie robakach, które się gromadzą na ciele po śmierci.
UsuńU Becketta też o tych muchach i stopniach rozkładu ciała było napisane, ale w taki sposób, że czytałam z zainteresowaniem, choć lepiej było hamować wyobraźnię :)
UsuńNo u Bassa też się czyta z zainteresowaniem. ;)
UsuńA ja jeszcze poprzedniego tomu nie przeczytałam. Ba, nie skończyłam Becketta czytać do końca. :(
OdpowiedzUsuńChemię przerwałaś w trakcie? Czemu? Nie spodobała się?
UsuńBardzo mi się podobała, wciągnęłam się w to strasznie. :) Nie miałam dostępu do czwartego tomu, i przerwałam. No i tak jakoś... odkłada się to w czasie... :) No ale mam w plecy tylko czwarty i najnowszy piąty, to nie jest jeszcze tak źle. :P
UsuńAaaa, ja myślałem, że Ty o samej "Chemii" piszesz. Ja tylko 1 i 2 czytałem, a w Chemii to ogólnie najwięcej chyba o tej Trupiej było wspominane.
UsuńA nie, nie, o serii. :) Oj, zdaje mi się, że nie w "Chemii", ale w "Szeptach zmarłych" (tom 3). Tam się akcja dzieje na Trupiej Farmie. Ale z tych, co czytałeś, to tak, najwięcej było tego w "Chemii". :)
UsuńO, plan na Trupie? No to nieźle. To mnie zachęciłaś. :)
Usuń:D
UsuńNie czytałam jeszcze pierwszej "Trupiej..." :(
OdpowiedzUsuńSzybko można nadrobić. ;)
UsuńOooo druga część Trupiej farmy :). W zeszlym roku przeczytałam połowę pierwszego tomu (nie zdążyłam skonczyc, a książka była z biblioteki ;(). Muszę nadrobić zaległości ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie. ;)
UsuńCzytałam pierwszą część i mi się bardzo, więc z chęcią sięgnę i po drugą. Kiedyś :) Ostatnio trochę życie mocno mnie porwało i z czytaniem nieco gorzej, ale nadrobię, nadrobię ;)
OdpowiedzUsuńNo to Cię zachęcać nie trzeba. W jakim sensie porwało - pozytywnie?
UsuńTak pół na pół. Bo z jednej strony przybyło mi więcej roboty w pracy, ale z drugiej, tej bardziej pozytywnej, odrobinkę odżyłam i miałam więcej aktywności zewnętrznej. Jakiś koncert, spotkania-prelekcje o podróżach, festiwale filmowe itp. :)
UsuńTo dobrze. Teraz jeszcze ładna pogoda, dużo słońca, człowiek zaraz lepiej funkcjonuje i więcej się chce, i częściej się uśmiecha, i energii też więcej. Udanego maja Ci życzę. :)
UsuńTo prawda, pogoda pomaga. I na nastrój i energię :) Dzięki bardzo! Ty też miej przyjemny maj :)
UsuńDziękuję. :)
Usuń