Halo, halo. Czy ktoś tutaj potrzebuje doktora? Czy ktoś cierpi na schorzenie niedoboru czytelniczego? Sprawdź objawy swojej choroby:
• Masz kłucie w sercu na widok pustej biblioteczki?
• Czujesz drgawki i głośny szloch po skończonej książce?
• Doskwiera Ci niekontrolowany ślinotok spowodowany nowym tytułem?
Jeżeli zauważasz u siebie któryś z powyższych symptomów, to oznacza jedno – cierpisz na niedobór książek w organizmie! Ale nic się nie bój, bo na szczęście pojawiło się dzisiaj na to skuteczne lekarstwo. Pogotowie Czytelnicze jest Twoim jedynym ratunkiem. TaniaKsiążka wie jak postawić Cię na nogi. Zastosują kurację książkową! Jak będą przebiegać poszczególne etapy leczenia?
PS: Doktor Szperakowski zalecił na przykłąd kurację szokową. 40 stopni gorączki chce zwalczyć gorączką cenową! Przepisał pacjentowi 30 000 książek tańszych nawet o 40% i nakazał przyjmowanie lekarstw do 13 marca. Czujesz, że łamie Cię w biblioteczce, a na myśl o braku książek robi Ci się gorąco? Skorzystaj z KsiążkoTerapii w Pogotowiu Czytelniczym!" ;)
30 000 książek tańszych nawet o 40%!
KsiążkoTerapia trwa od 9 do 13 marca 2018 roku
Zachęcam do wzięcia udziału, bo każdy pacjent, który będzie uczestniczył w akcji ratunkowej Pogotowia Czytelniczego, ma szansę wygrać dodatkowy kod rabatowy. Co trzeba zrobić? Wystarczy kupować i do następnych zakupów otrzymasz dodatkowe 8% rabatu. Szczegóły tutaj. ;)
Liiiiiiiiiiiipa :P Sprawdziłem z ciekawości kilka książek, które chcę kupić w najbliższym czasie i żadna nie jest z rabatem 40% ale za to były takie z rabatem 24% czy 25%. Słabo.
OdpowiedzUsuńA ja sprawdziłem kilka książek, które chcę kupić w najbliższym czasie i były z rabatem 40%, ale w innej księgarni internetowej były jeszcze tańsze więc też nie skorzystam
OdpowiedzUsuńKsiążki w Polsce z tymi 30 paro procentowymi rabatami nadal są stosunkowo drogie w porównaniu do siły nabywczej, szczególnie dla ludzi kupujących dużo. A promocji prawdziwych nie ma bo te rabaty od ceny okładkowej nie uwzględniają tego, że ceny okładkowe to kpina z naszych portfeli.
OdpowiedzUsuńZygmunt Miłoszewski pisał kiedyś, że cena okładkowa jest zawyżana bo i tak będzie promocja. Ale to bzdura. Wydawnictwa dostają 30-35% ceny okładkowej i w ich interesie jest aby ta cena była jak najwyższa. Z mojego, czytelnika/nabywcy, punktu widzenia chory jest system. Wydawca sprzedaje firmie partnerskiej typu Olesiejuk, ta sprzedaje hurtownikom, hurtownicy detalistom i dopiero wtedy jest czytelnik. Za dużo pasożytów po drodze. Niestety chyba przeważnie tak to działa niezależnie czy mówimy o książkach czy np. o przewodach elektrycznych.
UsuńUstawa o stałej cenie książki miała jeden pozytyw, w mediach pojawił się temat książek. Natomiast gdyby ktoś chciał naprawdę wziąć się do sprawy to należałoby ukrócić sytuację, w której największą marżę pobiera dystrybutor, który w porównaniu do wydawcy ponosi praktycznie zerowe ryzyko oraz zrobić coś z szokująco długimi terminami płatności przez sieci księgarskie. Szkoda, że nikt nie myśli nad prawdziwym uzdrowieniem rynku :(
OdpowiedzUsuńBo głupim narodem lepiej się rządzi... zresztą - ktoś kto dużo bzdur czyta, jest na takim samym poziomie, jak ten nieczytający w ogóle. Ważne, żeby czytanie wpływało na rozwój człowieka, a nie tylko wypełniało czas wolny.
Usuń