wtorek, 17 grudnia 2019

ZABURZENIA SNU - Jack Ketchum, Edward Lee [recenzja]

Tytuł oryginału: Sleep Disorder
Wydawnictwo: Dom Horroru
Tłumaczenie: Radosław Jarosińki
Liczba stron: 147
Gatunek: Horror
Moja ocena: 3+/6








Kiedy dwaj najbardziej przerażający pisarze w Ameryce zabierają się za wspólne pisanie, to wiadomym jest, że na pewno nie będzie tutaj grzecznych tekstów. Edward Lee - autor prozy ekstremalnie ekstremalnej, który nie zna granic i niejednokrotnie wywołuje u czytelnika stan bliski wymiotów i omdlenia. Jack Ketchum - pisarz, którego sam Stephena Kinga uznaje za najbardziej przerażającego człowieka w Ameryce i jest jego fanem. Obaj wspólnie chwycili za pióra i nakreślili kilka opowiadań, które potem zamieszczono w jednym oprawionym tomie i tym sposobem powstał zbiór opowiadań zatytułowany"Zaburzenia snu".

Książka składa się teoretycznie z siedmiu opowiadań, ale trzeba tu co nieco wyjaśnić potencjalnemu czytelnikowi, żeby wiedział o co chodzi, zanim sięgnie, bo to nie jest tak, że każde z opowiadań to ściśle wspólny twór obu autorów. Dwa z nich są autorstwa Lee, które potem Ketchum sprawdził i zredagował wprowadzając drobne poprawki (np. zakończenie). Trzy są Ketchuma, które na tej samej zasadzie poprawił potem Lee. A dwa pozostałe to niemal te same opowiadania, które napisali oboje, ale nie razem tylko każdy po swojemu - i to pokazuje najbardziej zauważalną różnicę między nimi, która widoczna jest w obszerności, bo Edward pisał bardziej rozlegle i z większym naciskiem na sceny seksu, a Jack skrócił i dał nacisk na inne elementy. To oznacza w takim razie, że spośród wszystkich tych siedmiu opowiadań tak naprawdę jest pięć, bo dwa są bardzo podobne, ale napisane przez obu autorów w swoim stylu. I na tym właściwie polegała ta współpraca i wspólne pisanie, po prostu na redagowaniu i niewielkim dodaniu czegoś od siebie do tekstu kolegi.

Opowiadania jak to opowiadania, są krótkie, lekkie i z charakterystycznym akcentem znanym obu pisarzom, czyli są brutalne, wulgarne, pełne przemocy i ociekające seksem. Te niespełna 150 stron czyta się bardzo szybko i niekoniecznie przyjemnie przez wgląd na sceny, które się dzieją. Dwa opowiadania są o nienasyconych seksualnie i cwaniakowatych mężczyznach, gdzie jeden uprawiał seks dla korzyści materialnych nabywanych podstępem i nielegalnie, a w drugim dwóch mężczyzn siedzących w barze obczaja i komentuje kolejne pojawiające się panie (będące trupami...), które chcieliby (i mają nadzieję) wyruch.... . Inne dwa opowiadają o mężczyznach odrzuconych przez płeć przeciwną. Jedno pokazuje, ile bogaty, ale nieatrakcyjny i feljtuchowaty facet może zrobić, żeby kobieta go zechciała. Natomiast w drugim na zasadzie pewnego naukowego odkrycia mężczyzna ponosi poważne konsekwencje również przez to, że pewna pani go nie chciała. Ostatnie to obraz totalnej masowej rozpusty, na którą bez krępacji pozwalają nakładane maski przez przedstawicieli obojga płci, bo nie wiadomo, kto się za nimi kryje. Ale finał jest cokolwiek brutalny.

Osobiście kupiłem ten zbiór tylko ze względu na Jacka Ketchuma, którego prozę bardzo lubię za tę niewyobrażalną, bezkompromisową i poruszającą najdelikatniejsze punkty w moim ośrodku nerwowym grozę. Zezwierzęcenie, zepsucie i zło, które ukazuje siedzące w nas, ludziach, i to niestety najczęściej poparte faktycznymi wydarzeniami. Można powiedzieć, że straszy ludzi ludźmi, i niejednokrotnie nabierałem po jego książkach pokory do życia, bo pokazał mi jak kruche i dla wielu niewyobrażalnie ciężkie ono jest. Natomiast Edward Lee to proza raczej fantastyczna (chociaż akurat nie w tym zbiorze) i u niego już częściej pojawiają się przeróżne stwory, potwory, zjawy i inne wyimaginowane postaci, które czynią zło i spustoszenie. Ponadto jego teksty są najczęściej wprost niewyobrażalnie makabryczne i nieznające umiaru - to właściwie takie bardzo mocne gore jest. Jeśli lubicie horrory Grahama Mastertona, ale chcielibyście coś ostrzejszego to Lee wam to z pewnością zagwarantuje. Pamiętam jak dziś, kiedy jadąc na uczelnie tramwajem, czytałem jego "Sukkuba" i dosłownie zasłaniałem się ciałem, żeby absolutnie nikt mi do tego tekstu nie zerknął, bo pomyśleliby zaraz, że jestem jakiś nienormalny czytając taką książką. Nie dowiesz się, co to znaczy mieć przejeb**e w życiu,  jeśli nie poznasz jego prozy. A niemal pewne jest u Lee to, że zawsze może być jeszcze gorzej...

Sam zbiór "Zaburzenia snu" jest niestety dość mocno przeciętny. W przypadku Lee nie spodziewałem się niczego lepszego niż to, co już czytałem. Ale od Ketchuma oczekiwałem więcej i niestety potwierdza się to, co wywnioskowałem czytając jego poprzednie opowiadania, że wypada w nich po prostu blado na tle swoich powieści. Są przeważnie przeciętne, a tylko nierzadko dobre, co tylko potwierdza regułę, że najczęściej autor jest panem jednej formy - albo krótkiej, albo długiej. Rzadko zdarza się, aby autor pisał równie świetnie opowiadania, jak powieści. I Ketchum do nich nie należy. Nie ma tu nic odkrywczego, zaskakującego czy poruszającego. Ot po prostu siedem (pięć) przeciętnych opowiadań grozy z większym ukazaniem makabry. Niemniej jednak nie żałuję czasu, ani pieniędzy na zakup tej książki, bo naprawdę lubię tego faceta i jego książki, i z szacunku do niego mam zamiar kupić i przeczytać wszystkie, które pojawią się u nas, chociaż jemu to już niestety nie przyniesie żadnych korzyści, bo zmarł przed rokiem, co mnie bardzo poruszyło. 

Ogólnie rzecz biorąc, zbiór przede wszystkim dla fanów Lee i Ketchuma, którzy podobnie jak ja od swoich ulubionych autorów chcą przeczytać wszystko. Mniej wymagający fani grozy też powinni mieć uciechę, ale nie liczcie na wyżyny możliwości Ketchuma, bo tu ich nie uświadczycie  Ale jeśli szukacie więcej makabry, brutalności, wulgaryzmów i wyuzdanego seksu to na pewno je tu znajdziecie.

3 komentarze:

  1. No trochę mnie zmartwiłeś, nie dość że czekam na tę książkę przeszło miesiąc, to jeszcze jest przeciętna, a ja się tak napalilam, że teraz czuję że mogę się zawieść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, jest jak jest. Ja też miałem nadzieję, że będzie lepiej. I zamówiłem oba zbiory na stronie wydawnictwa. Ale po ten drugi prędko nie sięgnę. Te opowiadania Jacka są niestety średniutkie.

      Usuń
  2. Tym razem chyba się nie skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń