wtorek, 29 stycznia 2019

OSTATNIE KRÓLESTWO - Bernard Cornwell [recenzja]

Tytuł oryginału: The Last Kingdom
Cykl: Wojny Wikingów, tom: 1
Wydawnictwo: Otwarte
Tłumaczenie: Agnieszka Bełdowska
Liczba stron: 485
Gatunek: Powieść historyczna, powieść przygodowa
Moja ocena: 6/6

"Uhtred z Bebbanburga"

Siedem lat temu, zachęcony ładnym wydaniem i wieloma bardzo pochlebnymi opiniami, sięgnąłem po nieznanego mi wówczas Bernarda Cornwella, autora głównie powieści historycznych, którymi zasłynął i zachwycił mnóstwo czytelników na całym świecie. Wtedy jeszcze ten gatunek nie był mi za bardzo znany, ale to właśnie przez tę książkę, cykl i autora miało się to zmienić. Po omawianą dzisiaj powieść sięgam ponownie nie bez przyczyny, bowiem liczący obecnie jedenaście tomów cykl "Wojny Wikingów", do którego należy owa pozycja, niestety został przez poprzednie wydawnictwo przerwany w połowie i kolejne tomy się nie pojawiły. Po kilku latach wydawnictwo Otwarte postanowiło wznowić serię od początku i zarzekło się wydać cykl w całości, co szalenie mnie ucieszyło. Za pierwszym razem byłem zachwycony. A jak wrażenia po ponownym przeczytaniu? Znowu rzeknę: RE-WE-LA-CJA! 

Ostatnie królestwo to powieść opowiadająca o losach dziewięcioletniego Anglika o imieniu Uhtred, który po najeździe na jego kraj i wymordowaniu całego jego rodu przez Duńczyków, zostaje przezeń porwany. W obozie śmiertelnego wroga trafia pod skrzydło wikinga Ragnara, przez którego wraz z pozostałymi członkami rodziny zostaje uczony i wychowywany na dzielnego Duńskiego wojownika.  I w rzeczywistości takim wojownikiem później się staje; szybkim, silnym i pewnym siebie, a o pretensjach do Ragnara za porwanie nie może być mowy, bo w końcu z nim i całą rodziną mocno się zżył i zaprzyjaźnił oraz przyjął zasady wikińskich wojowników. Razem z nimi też walczy z angielskimi wojownikami. Ale Uhtred nie zapomniał o tym, że sam ciągle jest Anglikiem z krwi i kości, co najbardziej daje o sobie znać, kiedy w pewnym momencie musi rozstać się z duńską rodziną. To sprawia, że młodzieniec coraz bardziej jest rozdartym pomiędzy dwoma narodami i nie jest do końca przekonany, którą stronę powinien wybrać.

Książka prowadzona jest w narracji pierwszoosobowej, zawiera bardzo żywe i humorystyczne dialogi(niekiedy wręcz wywołujące śmiech u czytelnika), wartką akcję, plastyczne opisy scen bitewnych i niesamowicie realistyczne i ciekawe postacie, dzięki którym przeżywamy szereg uczuć i emocji, od smutku i gniewu, po radość i uwielbienie.  Choćbym nie wiem jak usilnie się starał nie potrafię wymienić chociażby jednej wady i czegoś, co mi się tutaj nie podoba. Tak cholernie zachwycony byłem tą historią siedem lat temu, i tak samo jest i teraz. Ta powieść to szalenie piękna i ujmująca męska przygoda, którą czyta się ją z przyjemnością i poświęcała całą swoją uwagę, bowiem dzieje się tutaj mnóstwo ciekawych wydarzeń i wciąga jak diabli!

Przed rozpoczęciem się właściwej historii mamy wgląd na mapę i wyjaśnienie przez autora nazw geograficznych, które na niej znajdziemy, dzięki czemu mamy możliwość śledzenia na bieżąca miejsca akcji, w którym się obecnie znajduje nasz główny bohater. Natomiast zamieszczona na końcu nota historyczna nie tylko wyjaśnia, że spora część wydarzeń i postaci zawartych w książce jest udokumentowana historycznie, ale też podkreśla całościowy wkład autora w tworzeniu powieści i niezwykle zręczne połączenie w niej faktów historycznych z fikcją literacką.

Ostatnie królestwo z pewnością skierowane jest do fana powieści historycznych, lubiącego ciekawe przygody i sceny bitewne w oparciu o wiele autentycznych wydarzeń z udziałem Sasów oraz wojowniczych i nieustępliwych wikingów. Jednakże myślę, że ich starcia i przygody Uhtreda z powodzeniem zapewnią moc wrażeń i emocji także pozostałym czytelnikom, którzy zapamiętają tę powieść na bardzo, bardzo długo!

Wojny Wikingów:
1. Ostatnie królestwo
2. Zwiastun burz
3. Panowie Północy


Za książkę dziękuję księgarni Tania Książka.
Więcej nowości znajdziecie na ich stronie.

27 komentarzy:

  1. Mam na półce od dnia premiery, ale muszę najpierw przeczytać Excalibura. Zachęcać mnie nie trzeba, byle tylko znaleźć czas i regularnie czytać kolejne tomy i nie zostać w tyle :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja będę czytał na pewno co miesiąc, maks półtorej. I powiem Ci, że tego Artura też pewno kupię. Jak już uzbiera się całość Wojen w twardej to będę musiał się pozbyć miękkiej, bo po co mi. A miękki Artur stojący przy twardych "WW" będzie się średnio prezentował. :P Poza tym będę mógł sobie przy okazji też odświeżyć, bo ten cykl też bardzo lubię.

      Usuń
    2. Cykl Arturiański wygląda świetnie! Może jak Wojny Wikingów odniosą sukces, to Otwarte odkupi prawa do innych książek Cornwella :)

      Usuń
    3. Może i tak będzie. A jest c wydawać, np Sharpa, który ma więcej tomów niż Wojny i też brzmi ciekawie.

      Usuń
  2. Tej książki jestem ciekawa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I słusznie. Ale nie poprzestań na tym tylko kupuj zaraz i czytaj. :)

      Usuń
  3. A z czystej ciekawości, rzuciły Ci się jakieś większe zmiany w tłumaczeniu? Z tego co pamiętam przeczytałem wszystkie dotychczas wydane tomy więc z niecierpliwością czekam na tomy od 6 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie porównywałem tłumaczeń, ale widziałem, że obie książki sa od tej samej tłumaczki, więc podejrzewam, że nic się nie zmieniło. ;)

      Usuń
  4. Na pewno sięgnę, bo przecież mi to od tak dawna podsuwasz, że nie ma innej opcji. Ale zaczynanie kolejnej serii to plan na późniejszą część roku, tak, nie wyjdzie cała seria to sobie skompletuję w drugiej połowie roku ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uhtred <3 <3 <3 <3 <3
    Właściwie to mogłabym napisać tylko tyle w temacie, ale dodam, że BARDZO mnie cieszy, że mój zachwyt nad Wojnami Wikingów nie był tylko wygładzonym wspomnieniem i książka przy drugiej lekturze podobała mi się równie mocno :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam dokładnie to samo. Obawiałem się, że byłem jeszcze zbyt początkującym i mało wyrobionym pod względem gustu literackim, że się tak jarałem. Ale nie, to jest po prostu świetne. :) I powiem Ci, że mega mnie cieszy te wznowienie w twardej, bo pewnie też w końcu tego Artura kupię. Poprzednie wydanie WW w miękkiej trzeba się z lekkim bólem serca pozbyć, bo nie ma tyle miejsca, a miękki Artur przy twardym WW musisz przyznać, że będzie się średnio komponował. :P Więc i tego się chyba też po prostu pozbędę i kupię z Otwartego.

      Usuń
  6. 11 tomów?! WOw, strasznie dużo. A to pewnie jeszcze nie koniec serii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chciało mi się za bardzo doczytywać na oficjalnej angielskiej stronie autora czy coś jeszcze będzie. W wolnej chwili zerknę. Ale pewnie to już ostatni/jeden z ostatnich.

      Usuń
    2. Wiesz, jeden z ostatnich to równie dobrze może być dwa, trzy, ale i sześć ;D

      Usuń
    3. No właśnie dowiedziałem się dzisiaj od nich, że 11 na bank i na bank nie koniec serii. Ale na pewno to wszystko wydają, tylko póki co nie chcieli mówić premiery tego 11. I grafik na szczęście przygotowany, żeby ten rysunek na grzbietach poszerzyć jakby co. :)

      Usuń
    4. Bo ten cykl w wydaniu Otartego jest tak zaprojektowany, że tomy grzbietami tworzą rysunek. Tu masz pokazane:
      https://otwarte.eu/landings/wojnywikingow/?utm_source=facebook_ad&utm_medium=profilWO&utm_campaign=Wojny%20Wiking%C3%B3w&utm_term=profilWO

      Usuń
    5. Fajnie to wygląda :)

      Usuń
    6. Mi też się podoba, chociaż osobiście nie lubię takich marketingowych chwytów u wydawców, którzy robią to w przypadku wielu serii, pod które podpinają innych autorów. Bo ładnych obrazek, numerki itp to ludzie kupią kolejne. JA to kicham, co widać po Artefaktach. Ale u Cornwella wygląda to naprawdę dobrze. I jest klimacik. Poprzednie okładki bardzo ładne były, ale nie do końca współgrał dobrze z treścią..

      Usuń
    7. U Cornwella są nie tylko numerki, ale te obrazki tworzą stopniowo jakąś opowieść. Prawie jak komiks ;)

      Usuń
    8. No właśnie o to mi chodzi. :) Ładne to.

      Usuń
  7. Czy w książce tej występują nawiązania do mitologii nordyckiej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są, ale subtelne, na zasadzie wiary w Thora, Odyna itp jak to bywa u wikingów. Jeśli oglądałaś serial Wikingowie to coś w tym stylu. Nie ma żadnej fantastyki, że pojawiają się fizycznie lub oddziałują z nieba na wydarzenia na Ziemi. ;)

      Usuń
  8. Nie raz już nosiłem się z zamiarem przeczytania, teraz w końcu znalazłem trochę czasu i wrzuciłem ten tom do mojego koszyka z zakupami, więc pewnie w przyszłym tygodniu jak dobrze pójdzie to zaczne :P. Jednak trochę mnie przeraża, że cykl jest tak długi i trzeba mu poświęcić dużo czasu a ja z czasem wolnym od zawsze mam problem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I bardzo dobrze zrobiłeś. Jak cykl Cię zauroczy - a jestem bardzo pewny, że tak - to i czas się znajdzie, i szybko to machniesz, bo czyta się bardzo szybko, tak wciąga. Będziesz zadowolony, że nie 2-3 tomy są do przeczytania, a 11. ;) Czekam na opinię.

      Usuń
  9. Hej.
    Czy te książki można czytać samodzielnie, pojedyncze albo w innej kolejności? To są jakieś zamknięte historie czy może seria którą "trzeba" przeczytać całą?

    OdpowiedzUsuń