czwartek, 28 września 2017

KIEDY BYŁA PORZĄDNĄ DZIEWCZYNĄ - Philip Roth [recenzja]

Wydawnictwo: Literackie
Tytuł oryginału: When Se Was Good
Liczba stron: 389
Gatunek: Dramat psychologiczny, satyra, literatura współczesna zagraniczna
Moja ocena: 3+/6

"Zderzenie marzeń z rzeczywistością"

Lata czterdzieste i pięćdziesiąte dwudziestego wieku, Liberty Center. To tutaj, w małym miasteczku w Stanach Zjednoczonych, mieszka Lucy Nelson, córka Myry i Bielasa, którzy jako rodzice się nie sprawdzają. Nie potrafią się usamodzielnić, mieszkają w domu razem z matką Myry, Bertą, i seniorem rodu, Willardem Carrolem, który jest znanym i szanowanym naczelnikiem poczty i nie akceptuje wielu zachowań Myry i jej męża. Dochodzi między nimi do ciągłych kłótni, głównie z powodu alkoholizmu Bielasa, który nie potrafi przestać pić i pewnego razu ląduje w więzieniu. Dzieciństwo Lucy jest  bolesne i dotkliwe. Zostaje naznaczona przez problemy rodziców i jej dorosłe życie też nie jest takie, jak być powinno. Nie ma odpowiedniego wsparcia, nawet w osobie Roya, chłopaka z dobrej rodziny, za którego wychodzi za mąż.  Roy jest życiowym nieudacznikiem i nie dojrzał do dorosłego życia, co niesie kolejne problemy. Lucy jednak się nie poddaje i ciągle próbuje żyć normalnie i odpowiednio dopasować swoje wymarzone ideał do rzeczywistości.

Kiedy była porządną dziewczyną to przede wszystkim studium małżeństwa i portret amerykańskiego społeczeństwa, które Roth przedstawia wnikliwie, bez żadnych ubarwień i upiększeń. Postaci grają zatem najważniejszą rolę. Najlepszy portret psychologiczny prezentuje tutaj dwójka młodych ludzi. Lucy, inteligentna i emocjonalna dziewczyna, która jest pokrzywdzona od dziecka i skonfliktowana ze wszystkimi dookoła i sama ze sobą. Nie lubi mówić o rodzicach, którzy nie mają dobrej opinii, nie cierpi ojca, ma wyrzuty do matki, że daje sobą pomiatać, nie potrafi znieść dziecinnego i niewydarzonego Roya, a mimo wszystko wychodzi za niego za mąż, chce usilnie lepszego życia, ale nie umie podejmować właściwych decyzji i działań i często nie panuje nad sobą. Z kolei Roy jest kilka lat starszym chłopakiem, który z racji wieku wydaje się być mężczyzną, ale nim nie jest. Jest nieudacznikiem o śmiesznych i dziecinnych pomysłach i zachowaniach, który nie dojrzał do dorosłego życia i nie potrafi odpowiednio wspierać Lucy, mimo że ma chwilowe przejawy dorosłości i chce dobrze, ale mu nie wychodzi. Pochodzi z poważanej i poważnej rodziny, która nie do końca akceptuje związku ich syna z dziewczyną z rodziny o zawstydzającej reputacji, co też odbija się na życiu i postępowaniu Roya. Dochodzi zatem niejako do zderzenia dwóch różnych światów, patologicznego ze z zbliżonym do ideału, a ich przedstawicielami jest ta dwójka młodych ludzi, która stara się odnaleźć we wspólnym życiu.

Muszę przyznać, że autor "Kompleku Portnoya" potrafi pisać i perfekcyjnie wychodzi mu przedstawienie pełnej charakterystyki postaci i wszelkich problemów, które je dotykają. Książka jest dobrze napisana, z chirurgiczną wręcz precyzją i świetnym stylem amerykańskiego pisarza, skłania do refleksji i przemyśleń, do tego pojawiają się gdzieś wtrącane między wierszami lekkie drwiny i szyderstwa nawiązujące między innymi do religijności czy konsumpcjonizmu, a ja takie drobne niuanse zawsze chętnie wyłapuję, ale mimo wszystko nie czytało mi się tej książki dobrze. W zasadzie przez połowę czasu spędzonego z lekturą czułem się wymęczony, głównie za sprawą ciągłych sprzeczek postaci i zachowań bohaterów, którzy są jak najbardziej realistyczni, ale tak szalenie irytujący, że w moim odbiorze było to zbyt dotkliwe i nie potrafiłem czerpać przyjemności z tej książki ciągle zerkają ile mi zostało do końca. Sama fabuła też jakoś mnie nie porwała, bardziej podobał mi się wspomniany "Kompleks Portnoya". Philip Roth pisze bardzo dobrze, ale ciągle jeszcze mi daleko ochów i achów. Bardziej przemawiają do mnie Palahniuk czy Irving, którzy piszą w podobnym stylu. Nie mniej jednak nie mam zamiaru rezygnować z tak poważanego i wychwalanego autora, bo mam przeczucie, że w końcu trafi mi się do rąk książka jego autorstwa, która mnie zachwyci.

Myślę, że historia Lucy będzie bardziej przemawiać do kobiet, nie tylko dlatego, że główną postacią jest kobieta, ale że źródłem jej krzywd są po prostu najbliżsi jej mężczyźni, od dzieciństwa po dorosłość, w których powinna mieć największe wsparcie i czuć się przy nich spokojnie i bezpiecznie, a nic z tego nie otrzymała ani od ojca, ani od męża. Kobiety bardziej emocjonalnie traktują takie więzi i rozpamiętują, a mężczyźni czytelnicy najczęściej będą po prostu gardzić takim Royem i tyle. Sam uważam, że zachowanie głównego bohatera nie przystaje do mężczyzny, nawet jeśli w związku to kobieta ma "większe jaja", bo co innego słabszy, niedominujący charakter, a co innego brak adaptacji do dorosłego życia, co jeszcze nie jest takie najgorsze, jeśli para jest młoda i zażywa większej wolności, bo nie mieszkają razem tylko z rodzicami, jeszcze się uczą i tym podobne, ale w momencie kiedy pojawia się dziecko takie zachowanie mężczyzny słabego i nieodpowiedzialnego jest po prostu nie akceptowalne. Każdy zweryfikuje to na swój sposób, ale wydaje mi się, że wiele osób będzie myślało podobnie.

Kiedy była porządną dziewczyną to książka skierowana do osób, które chcą poznać dramatyczną i psychologiczną opowieść o losach młodej dziewczyny, której życie naznaczone zostało trudnym dzieciństwem i wyrządzonymi krzywdami, historię ukazująca walkę z otaczającym środowiskiem i silnie wrośniętymi w nim zakłamaniem i niesprawiedliwością oraz poznać głębokie studium nieudanego małżeństwa, a także bezkompromisowe i bolesne zderzenie młodzieńczych marzeń i ideałów z brutalną dorosłą rzeczywistością.

Za książkę dziękuję księgarni Tania Książka.
Więcej nowości znajdziecie na ich stronie.

6 komentarzy:

  1. Ha, ostatnio wyławiasz samych amerykańskich pisarzy w stosunku do których odczuwam swoisty kompleks. Twórczość Rotha znam tylko za sprawą "Wzburzenia" - książka przypadła mi do gustu i cały czas dziwię się sobie, że jak dotąd nie sięgnąłem po inny tytuł tego artysty. Dobrze wiedzieć, że chirurgiczna precyzja opisu oraz misterne konstruowanie portretów psychologicznych to swoisty standard w przypadku tego autora - cenię sobie takie pozycje. Z chęcią zanurzam się także w książkach, które odmalowują USA lat 40-tych, 50-tych. Dzięki temu można przekonać się jak szybko zmienia się nasz świat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No taki okres teraz, hehe. Ale w tym roku już raczej sama fantastyka lub powieść historyczna. Planowałem "Na wschód od Edenu", ale za dużo już mam cegieł do ogarnięcia i zostawiam sobie to na 2018.

      Usuń
    2. Jeśli chodzi o amerykańskie cegły, to robię nieśmiałe przymiarki, by przeczytać jakieś dzieło Toma Wolfe'a - na półce mam "Honor krwi" oraz "Nazywam się Charlotte Simmons" (kupione za śmieszne pieniądze w Taniej Książce).

      Usuń
    3. Nie znam ani jednego. Ja to ogólnie tego Rotha chcę więcej poczytać, tutaj mi się akurat trafiła taka średnio zajmująca pozycja.

      Usuń
  2. Kurczę, aż się dziwię, że taką słabą ocenę wystawiłeś, skoro sporo dobrego o tej książce napisałeś. I ekhm śmiem nie zgodzić się z takim uogólnieniem, że powieść Rotha przypadnie raczej kobietom. Fakt, że kobieta jest główną bohaterką niewiele zmienia, bo chodzi o sam mechanizm odpowiedzi na toksyczne środowisko. Mogłabym uogólnić to w innym kierunku - ta powieść z pewnością spodoba się ludziom z syndromem DDA.
    Przeczytaj sobie "Wzburzenie", a jak po tej genialnej książce nadal będziesz rothoodporny, to już nie wiem, co z Tobą zrobić :P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja uważam, że przypadnie bardziej. Ale to nie jest uogólnienie, tylko podejrzenie. Książka nie jest literaturą kobiecą, po prostu ten pierwiastek jest tam najsilniejszy, bardziej taki emocjonalny, podkreślone są rzeczy istotne, przede wszystkim małżeńskie, a te ogólnie bardziej się liczą dla kobiet. Kobiety bardziej emocjonalnie do tego podchodzą. No takie przynajmniej moje zdanie. Ale zauważ, że na to teza wysunięta w trakcie recenzji, a nie w podsumowaniu. ;)
      Następne co przeczytam to "Amerykańską sielankę". ;)

      Usuń