sobota, 25 lipca 2015

CIEMNOŚĆ PŁONIE - Jakub Ćwiek [recenzja]



Wydawnictwo: Sine Qua Non
Liczba stron: 320
Gatunek: Horror
Moja ocena: 4/6

"Mroczne zakamarki katowickiego dworca"

Zdecydowanie nie sięgam na co dzień zbyt często po polską fantastykę, wobec czego mam ogromne braki i tracę okazję do poznania rodzimej literatury, która również potrafi być dobra, a nawet i bardzo dobra, i warto po nią sięgać. A przekonałem się o tym doskonale na przykładzie Dukaja, Wegnera i Grzędowicza, którzy pisać potrafią świetnie. Ćwiek należał u mnie już od jakiegoś czasu do grupy polskich pisarzy fantastyki (wśród nich też m. in.: Komuda, Pilipiuk, Piekara, Zbierzchowski, Piskorczyk, Darda), których miałem pod lupą i zamierzałem prędzej czy później sprawdzić. Do tej pory się nie udawało, jednak czasem, jak każdy z czytelników dobrze wie, zdarzają się sytuacje, kiedy jeden z czytelników rozmawia z drugim, i ten pierwszy wychwala tak danego autora lub książkę, że temu drugiemu nie pozostaje nic innego jak sięgnąć po tę książkę szybciej niż myślał. I tak właśnie było w moim przypadku z Ćwiekiem. Czy się opłacało? Oceńcie sami.

Ciemność płonie to pierwsza książka Jakuba Ćwieka, którą miałem okazję przeczytać i w końcu poznać jej autora. Autor zabiera nas wprost do samego serca Śląska, do Katowic, a dokładnie do katowickiego dworca, owianego już niemal legendą. To tutaj żyją Tadek, Literat, Izka i Albert - bezdomni i ofiary różnych tragedii. Każde z nich trafiło na dworzec z innych powodów i obawiają się go opuścić, bo na zewnątrz czai się Ciemność, która może ich dopaść i pochłonąć. Na każdym z nich dworzec odcisnął swój ślad, ale jakoś sobie wspólnie wszyscy radzą. Pojawia się jednak nowa bohaterka, młoda studentka o imieniu Natalia, która nagle trafia na dworzec po tym, jak czekając na przystanku oddaje monetę z wizerunkiem dworca człowiekowi, który ocalił ją przed naprzykrzającymi się opryszkami. Na początku nie dociera do niej, że w taki błahy sposób, pozbywając się monety, doprowadziła do tego, że w jej życiu pojawiła się Ciemność, a jedyna ucieczka przed nią to zamieszkanie na dworcu - jedynym bezpiecznym zakątku, który Ciemność zdaje się omijać. Jak sobie poradzi z nową sytuacją i zagrożeniem? Czy zamieszka na dworcu i będzie całe życie ukrywać się przed Ciemnością? Czy wróci do swojego starego życia i będzie żyć jak dawniej?

Ćwiek pisał książkę opierając się na własnych doświadczeniach. Mówiąc dokładniej, na pół roku stał się jednym z bezdomnych, zamieszkujących katowicki dworzec, żeby wczuć się odpowiednio w rolę i poczuć klimat tego miejsca. Spał na kartonie, pracował przy stoiskach albo prosił ludzi, żeby dostać drobne na jedzenie, pił tanie wino,wysłuchiwał kazań i docinków przechodniów, a nawet uciekał przed policją i kąpał się w toalecie w McDonaldzie. Można zresztą o tym przeczytać szerzej w dodatku "Opowieści dworcowe" załączonym na końcu książki. Poświęcenie godne podziwu i trzeba oddać, że ten klimat faktycznie w książce jest odczuwalny, dzięki czemu momentami odnosiłem wrażenie, że samemu się na tym dworcu znajduję i podążam za bohaterami. Postaci również wykreowane zostały na podstawie obserwacji bezdomnych, z którymi autor spędzał czas przez te pół roku, więc każdą cechuje inny charakter i wydają się być bardzo realne i przekonujące, a do tego solidarne. I to są najmocniejsze atuty tej książki.

Podczas czytania nieustannie towarzyszy myśl: "Czym jest Ciemność?" i "Jak się przed nią uchronić?". Tajemnicza, mroczna, nieokiełznana, straszna, nie wiadomo skąd się wzięła. Z niemałym zawodem jednak przyjąłem, że jeden z bohaterów zmagać się z nią będzie wykorzystując do tego praktyki chrześcijańskie, znane z niejednej książki, czy filmu. Niezbyt to oryginalne i mało interesujące, więc ten moment bardzo mi się nie podobał. Nie wyjaśnione też jest dlaczego akurat dworzec jest tym miejscem, które chroni przed Ciemnością i i ile jest oraz skąd pochodzą monety, które przyczyniają się do pojawienia się Ciemności. Szkoda, że wyjaśnienie tych kwestii zostało pominięte, bo przydałoby się to przybliżyć ciekawemu czytelnikowi. 

Pierwszy raz jednak miałem okazję czytać książkę, której akcja toczy się w miejscu bardzo dobrze mi znanym, które jest niedaleko mnie. Wiele z tego, co opisuje autor, co widzą bohaterowie, widzę niemal w pełni tak samo, bo podobnie jak Kuba Ćwiek byłem jednym ze studentów Katowic i przechadzałem się ulicą Stawową i blisko Dworca. Mam to zresztą na wyciągnięcie ręki i podczas czytania miałem ochotę wsiąść w auto się tam wybrać, chociaż ten dworzec, który opisuje autor, już nie istnieje. Został przebudowany i powstała tam galeria handlowa, więc te obskurne, brudne i momentami przerażające miejsce istnieje już tylko na kartach historii, na zdjęciach i w książce Ćwieka.

Autor "Kłamcy" napisał książkę, która chyba miała być pełnokrwistym horrorem, a tak naprawdę sporo też w niej warstwy obyczajowej. Jeśli zaś chodzi o ten horror to bardzo blisko mu do klimatów znanych z książek Grahama Mastertona, czy Jamesa Herberta. Jeśli zatem ktoś lubi i chętnie czyta książki tych autorów to Ciemność płonie jest w sam raz dla niego. Uważam, że Ćwiek ma bardzo dobry warsztat i może z nimi spokojnie rywalizować, bo dobrze i bez zgrzytów czytało mi się tę książkę. Jednak, moim zdaniem, zdecydowanie stać go na stworzenie daleko bardziej interesującej i zajmującej fabuły, bo ta mnie nie zaciekawiła aż tak, jak myślałem, chociaż czytało się całkiem dobrze. Liczę natomiast na to, że pozostałe jego książki okażą się być jeszcze lepsze i dają jeszcze więcej powodów do zadowolenia, o czym nie omieszkam się za jakiś czas przekonać.

Za otrzymaną książkę serdecznie dziękuję  Wydawnictwu Sine Qua Non.


14 komentarzy:

  1. Też żałuję, że nie wyjaśniono lepiej tego z Ciemnością i w ogóle, ale kocham tę książkę jak jasna cholercia. Przydałby się drugi tom, albo co.
    A tak w ogóle... Zaczęłam dzisiaj Wielki Marsz. No i skończyłam. No i... Sama nie wiem, co myśleć! Co się właściwie stało na końcu? :o POTRZEBUJE CIĄGU DALSZEGO.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy, co dalej z tym Ćwiekiem. Dobrze pisze, chociaż fabuła średnia to jestem pewien, że pisać potrafi. I na pewno sprawdzę coś jeszcze od tego autora.
      Nie ma ciągu dalszego. To jest właśnie bardzo dobre rozwiązanie, takie otwarte zakończenie. Będziesz pisała recenzję?

      Usuń
    2. Jestem już w połowie. Będzie w środę :3

      Usuń
    3. Ok. To pod Twoim tekstem się odezwę odnosząc się do niektórych kwestii, które poruszysz. ;)

      Usuń
    4. Co do kwestii Wielkiego Marszu, czytałem go parę lat temu, rzeczywiście znakomity, ale mnie koniec też pozostawił w niedosycie.
      Brakło mi choćby jednego zdania wskazującego na możliwe zakończenie historii zwycięzcy.
      Pewnie to był celowy zabieg autora, aby skłonić czytelników do własnej interpretacji tego, jak mogłoby wyglądać zakończenie.
      Ja uważam, że bohater zwariował, utknął w Wielkim Marszu, i już tam pozostanie, ciągle wędrując i nie mogąc wygrać z idącym obok wytworem swojej wyobraźni.
      Może go wyleczą, zostanie bogaczem, ożeni się i będzie żył długo i szczęśliwie ?
      Ale czy to jest to co King serwuje bohaterom swoich książek?
      Raczej nie ;)
      Ja tu widzę kaftan bezpieczeństwa i pokój bez klamek do końca życia.

      Usuń
    5. Taką samą mam interpretację. :) Że zwariował i nic mu z tej kasy nie przyjdzie. I to byłby King w czystej postaci. :)

      Usuń
  2. Jak dla mnie "Ciemność" to jedna ze slabszych ksiazek Cwieka. Niby pokazuje, ze bezdomnym moze zostac kazdy. Od zwyklego Kowalskiego po profesora ale czy to jest cos nowego? Patrząc z perspektywy czasu na tego pisarza oraz chociazby na afere w okol Klamcy, o ktorej pisalem u siebie to wydaje mi sie, ze wiecej jest tutaj pozowania na takiego "wiecznego chlopca" i rockmana aby zaimponowac mlodszym czytelnikom niz tak naprawde jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może masz rację. Ja miałem z nim styczność po raz pierwszy. Na Targach w Katowicach widziałem, bo był jednym z gości, ale nie podchodziłem do niego, bo nie miałem nic do powiedzenia. Słuchałem jak się wypowiadał, czytałem tę książkę i mam wrażenie, że to wyraźnie inteligentny człowiek jest, chociaż książka szału nie zrobiła. Zobaczymy, może inne będą lepsze.
      Nie wiem nic o żadnej aferze. Co tam było?
      Znaczy się, z tym rockmanem to ja tam nie wiem, ale odkąd pamiętam chodzi tak ubrany, więc może ten styl życia będzie do końca. Nie wiem. Ale na pewno lepiej wygląda, jak się ściął na krótko, niż jak miał długie włosy, bo wtedy to faktycznie jak chłopczyk wyglądał. ;)

      Usuń
    2. Chodzilo o prawa autorskie do projektu graficznego serii "Klamca". Mysle, ze juz calkowicie zrezygonwal ze wspolpracy z dotychczasowym wydawnictwem na rzecz SQN, zwlaszcza ze "Ciemnosc" wydana jest teraz przez nich. Ja Cwieka osobiście nie znam choc znam wszystkie jego książki, byl oragnizatorem takiej akcji, ze zabieral grupe swoich czytelników i jeździli kamperem po kraju , to bylo fajne :). Jednak teraz jakos nie wiem o co chodzi z ta migracja miedzy wydawcami i chociazby co z kontynuacja "Dreszcza". Dziwne to wszystko po prostu :p

      Usuń
    3. Aha, to nie wiedziałem o tym. Ogólnie facet wydaje się być ogarnięty bardzo, tylko wydaje mi się, że horror to niekoniecznie jest gatunek, w którym może zabłysnąć. Przykładowo Orbitowski z tego samego składu fantastów jest,a najlepsze noty zbiera do tych pozycji niefantastycznych. Teraz pojawiła się jakaś jego książka na podstawie autentycznych wydarzeń, czyli literatura faktu i podobno zarąbiste. Zobaczę to na pewno.

      Usuń
    4. Z Cwieka to na uwage zasluguje jeszcze zbior jego opowiadan "Gotuj z papiezem" a zwlaszcza tytulowa historia :). Z Orbitowskiego czytalem tylko powiesc "Pies i Klecha" ale byla pisana we wspolpracy z kims keszcze ale teraz nie pamietam nazwiska. Ksiazka w mrocznych klimatach PRLu naprawde warta poswiecenia paru wolnych chwil :)

      Usuń
    5. Spoko, będę miał na uwadze. :) A jeśli chodzi o Orbita to miałem na myśli - Inna dusza.

      Usuń
  3. Dla mnie "Ciemność Płonie" to zdecydowanie najlepsza książka Ćwieka. Mimo, iż ma kilka niedociągnięć, uproszczeń fabularnych i nie daje odpowiedzi na wszystkie pytania to książka ta wygrywa ze wszystkimi "Kłamcami", "Chłopcami" itp klimatem, zamknięciem historii w jednym tomie i znacznie poważniejszym podejściem do tematu, niż ma to miejsce w jego pozostałych książkach. Przeczytałem w sumie 7 jego książek, i "Ciemność..." stawiam na pierwszym miejscu. "Kłamca" zaczął mnie nudzić w 2 tomie, "Chłopców" zwyczajnie nie lubię, a "Ofensywę szulerów" uważam za pomyłkę i najdłuższy prolog w historii krajowej literatury. Wiem, że jest mnóstwo fanów tej bardziej rozrywkowej, pełnej nawiązań i jednak w pewien sposób wtórnej części twórczości Ćwieka, ja jednak z każdą jego kolejną książką z danym numerkiem po tytule jestem tego coraz większym przeciwnikiem. Wolałem czasy "Liżąc ostrze" bądź właśnie "Ciemność płonie". To wciąż była literatura rozrywkowa, ale znacznie bardziej ambitna, niż to, co Jakub Ćwiek wydaje teraz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to wbiłeś mi...ćwieka. :D Myślałem, że Chłopcy lub Kłamca będą lepsi. Ale mimo wszystko myślę, że sprawdzę pierwszy tom, któregoś z tych cyklów.

      Usuń