Tytuł oryginału: The Collected Short Stories of Philip K. Dick, volume 2: Second Variat
Wydawnictwo: Rebis
Liczba stron: 615
Gatunek: Science fiction, fantasy, horror
Moja ocena: 5+/6
"Fantastyczne wizje Philipa K. Dicka"
Wydawnictwo: Rebis
Liczba stron: 615
Gatunek: Science fiction, fantasy, horror
Moja ocena: 5+/6
"Fantastyczne wizje Philipa K. Dicka"
Philip K. Dick to popularny amerykański pisarz, którego czytelnikom nie trzeba specjalnie bliżej przedstawiać. Każdy, kto odwiedza mojego bloga, zauważył już pewnie, że w ostatnich miesiącach stosunkowo często czytałem i recenzowałem książki tego autora. W zasadzie można nawet powiedzieć, że ten rok czytelniczy jest u mnie "rokiem Dicka", bo jego książek przeczytałem do tej pory najwięcej, mimo iż moim ulubionym autorem i największym guru jest inny amerykański pisarz - Stephen King. Zainteresowały mnie nie tylko powieści Dicka, ale i sam autor, który jest równie intrygujący, jak jego dzieła, dzięki czemu zdecydowałem się sięgnąć także po biografię Philip K. Dick: Człowiek, który pamiętał przyszłość, którą napisał Anthony Peak. Jednakże na kilku forach doszukałem się wiele wpisów czytelników, którzy zgodnie twierdzili, że PKD zdecydowanie najlepiej wypada w opowiadaniach, których na swoim koncie ma najwięcej. Nie trzeba było mnie specjalnie zachęcać, aby sięgnąć zatem i po opowiadania, które zresztą w odpowiednim momencie pojawiły się we wznowionym niedawno przez Wydawnictwo Rebis zbiorze.
Wariant drugi do druga część serii
"Opowiadania zebrane Philipa K. Dicka", która zawiera dokładnie 27 opowiadań fantastycznych, napisanych i
wydanych w latach 52-53. Większość z nich trafiała do pulpowych
magazynów, bo młody wówczas autor musiał z czegoś żyć, a sławę,
pierwszą powieść, wizje religijne i przygody z narkotykami, które miały mu rzekomo pomóc w tworzeniu niektórych książek, miał jeszcze
przed sobą. Dick w tych latach dopiero zaczynał szukać swojego miejsca i stylu, ale już od
początku tworzył w swych opowiadaniach nadzwyczajne sytuacje i ciekawe fabuły, a coraz częściej zaczęły pojawiać się przenikające się rzeczywistości, pętle czasu, ironiczne paradoksy oraz typowe dla autora pytania o to, kto jest człowiekiem, a kto tylko go udaje, i czy otaczająca go rzeczywistość jest realna, czy to tylko fikcja.
Wszystkie opowiadania dotyczą zaawansowanej technologicznie i dalekiej przyszłości, i niecodziennych sytuacji, ale obnażona natura ludzka i zachowania społeczne są nam często bardzo dobrze znane. Akcja większości z nich dzieje się na planecie Terra (prawdopodobnie nasza Ziemia) lub jest z nią w jakiś sposób związana. To tutaj poczytamy o podstępnej staruszce, która wysysała życiodajne soki z małego chłopca sąsiadów, który nęcony przez nią wypiekami odwiedzał ją i jej czytał (Ciasteczka pani Drew), o dziewczynie, która została skuszona przez naturę, aby zjeść dziwne jabłko (Ze zwiędłego jabłka), o czterdziestotrzyletnim Vernonie, który od dziecka z zamiłowaniem tworzy mini-kolej i miasteczko na podobieństwo tego, w którym żyje, i coraz bardziej przez to zaczyna oddalać się od rzeczywistości (Miasteczko), czy o naukowcach, którzy dokonywali pewnych dziwnych doświadczeń na małych ludzikach, do złudzenia przypominających normalnego dorosłego człowieka (Projekt Ziemia) albo wykorzystujących je do tłumaczenia tajemniczych starożytnych tekstów (Wybitny autor).
Najwięcej jest w tym zbiorze tekstów, gdzie świat ma wyeksploatowane najważniejsze zasoby i trzeba dokonać niepewnych ekspedycji w kosmos, aby je pozyskać, gdzie ludzkość utraciła przywileje i kontrolę nad światem na rzecz zaawansowanych technologii, maszyn i mutantów, i gdzie marsjanie chytrze i podstępnie próbują przejąć kontrolę nad ludzkim ciałem i umysłem (Kosmiczni szabrownicy, Progenitura, Pewne formy życia, Wypad na górę, Kapturnik, Marsjanie przybywają chmarami, Ludzka rzecz, Fałszywy człowiek, James P. Crow, Planeta nie dla ludzi, Pamiątka i Grupa zwiadowcza). Sporadycznie można się też natknąć na fantasy (np. Miasteczko) i trochę grozy, w opowiadaniach o
niepokojącej i nieistniejącej stacji (Stacja podmiejska) i o posążku boga, pochodzącym
z planety Ganimedes, który mąż przywiózł w podarku swojej ukochanej
małżonce (Prezent dla Pat).
Najlepszym jednak opowiadaniem w tym zbiorze jest moim zdaniem tytułowy Wariant drugi. Na Ziemi toczy się wojna pomiędzy Ameryką i Rosją, która z dnia na dzień przechyla się coraz bardziej na korzyść Rosji. Jednak amerykańscy technicy i naukowcy, aby odmienić losy wojny, wpadli na pomysł stworzenia szponów, mini robotów w postaci kul z ostrzami, które atakują podstępnie i z ukrycia wrogą armię. Doprowadzają do wyniszczenia sporej części radzieckiej armii, ale same też zaczynają się doskonalić i tworzyć lepsze wersje szponów, stwarzając zagrożenie już nie tylko dla samych Rosjan, ale dla każdego człowieka. Obmyśliły kilka różnych, podstępnych wariantów atakowania wroga; jednym z nich jest metoda zwana "Zraniony żołnierz", gdzie roboty wyprodukowane zostały na wzór rannych wojskowych, żeby zyskać na zaufaniu i dostać się do większej grupy ludzi, aby detonując się zniszczyć ich wszystkich. Metoda ta to wariant pierwszy. Znany jest również wariant trzeci. A na tytułowym wariancie drugim opiera się najważniejszy problem fabuły, bo obie strony konfliktu nie mają pojęcia na czym polega i jak wygląda ten wariant, więc każdy człowiek jest teraz podejrzany o bycie wrogim robotem i niebezpieczeństwo może pojawić się w każdej chwili.
Nie
sposób jest bliżej i znacznie dokładniej przedstawić wszystkich dwudziestu
siedmiu opowiadań, nie popadając przy tym w słowotok i wyrażając te wszystkie "achy" i
"ochy", które należą się wielu z opowiadań. Nie widzę też specjalnie sensu tworzyć tak długiej recenzji, gdzie opisałbym każde z nich, bo szkoda czasu na
jej pisanie i czytanie. Zresztą bardzo dobrze zrobił to pan Maciej Parowski w
swojej przedmowie "Niefilmowy pisarz filmowców", a potem już bardziej ogólnie Norman Spinrad, w przedmowie do amerykańskiego wydania. Zdecydowanie
bardziej opłaca się czytelnikowi bezpośrednio sięgnąć po ten zbiór i
samemu przekonać się, że było warto.
Od czasów "Kronik marsjańskich" Bradbury'ego, które zrobiły
na mnie piorunujące wrażenie 4 lata temu, żaden inny zbiór nie zbliżył się poziomem
nawet odrobinę do tekstów Bradbury'ego. Na ogół autorzy tworzący regularnie zarówno krótkie, jak i
długie teksty, zachwycają mnie tylko jedną form - albo jest to powieść, albo są to opowiadania. Długo przyszło mi
czekać na drugiego takiego pisarza po Bradburym, który pozwoliłby mi się
maksymalnie cieszyć i zachwycać obiema formami, ale zdecydowanie warto było
czekać! Żałuję tylko, że nie zacząłem czytać chronologicznie wydanych opowiadań i zbiorów, najpierw sięgając po zbiór "Krótki, szczęśliwy żywot brązowego Oxforda", który jest częścią pierwszą serii
"Opowiadania zebrane Philipa K. Dicka" i zawiera opowiadania z lat 51-52. Nie mają jednak te oba zbiory takich powiązań, jak cykle powieściowe, żeby zachodziła konieczność czytania ich w odpowiedniej kolejności, więc niedługo to nadrobię, a potem już tylko będę czekał na 3 tom wydany przez Wydawnictwo Rebis. :)
Philip K. Dick to zdecydowanie wart poznania autor, którego
będę polecał każdemu, bez względu na gusta
literackie, bo to geniusz, niesamowity wizjoner, czarodziej myśli i kreator niezwykłych sytuacji i świetnych
fabuł, którymi potrafi oczarować, zaskoczyć i przysporzyć wiele rozrywki swoim czytelnikom. Rzadko kiedy
czytam zbiory opowiadań - chociaż w tym roku staram się robić to częściej - a
jeszcze rzadziej się nimi zachwycam, ale Wariant drugi to perła w morzu
fantastyki, której na co dzień czytam najwięcej. I ja Wam tę perłę serdecznie polecam. ;)
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Rebis!
Dick to jeden z pisarzy od Rebisu, które zdecydowanie chce poznać :)
OdpowiedzUsuńNie tylko chcesz, ale musisz. ;)
UsuńPowinienem chyba przestać czytać Twoje recenzje, bo tradycyjnie musze dopisać kolejną książkę do swojej "listy" :D. Wstyd ale jeszcze nic nie czytałem Dicka. Aktualnie zacząłem w końcu czytać "Diunę" Herberta i wciągnęła mnie tak, że zapominam o całym świecie :)
OdpowiedzUsuńW ostatnim czasie wpadło mi do łapy faktycznie sporo takich mega dobrych książek, które warto poznać i polecam je zupełnie szczerze. Ale nikt Ci nie każe tego czytać już. Ważne, żeby był świadomy, że musisz to przeczytać. :D
UsuńDiuna leży mi na półce od jakichś 2-3 lat i czeka. To jedna z tych lektur fantastyki, którą trzeba koniecznie znać. Jednak nie potrafię się zmobilizować na zakup pełnego pakietu albo chociaż co miesiąc po jednym tomie, żeby uzbierać.
Mi się marzy Diuna w tym pakiecie co ma Michał. Ono jest świetne! Co prawda idzie dostać cały cykl Diuny w tym pięknym wydaniu, ale już nie w takim boxie :)
Usuń"Diunę" powinno się czytać razem z "Mesjaszem". Kolejne tomy można zostawić i stopniowo doczytywać :). Ja już kiedyś czytałem Herberta, tylko że byłem wtedy młody i głupi :D. Nie ukrywam, że teraz mało co pamiętam z fabuły i książkę czytam jakby to był pierwszy raz. Jednak zupełnie inne wrażenia na mnie teraz wywarła. Tak samo twierdze, że książka jest genialna ale zwracam teraz "po latach" uwagę na zupełnie inne aspekty, których wcześniej nie zauważałem. Jak skończe to napiszę recenzje :D
UsuńCzekam na obie recenzje. Może mnie zmotywujecie, ażeby sięgnąć szybciej.
UsuńDobrze, że wspominasz o tym "Mesjaszu". Nie sięgam po "Diunę" właśnie przede wszystkich z powodu, o którym piszesz, bo podejrzewałem, że tak to może wyglądać. Nie ma nic tak dupiatego w czytaniu cykli, serii, jak kończenie jednej w takim momencie, że koniecznie trzeba sięgnąć po kolejną, a nie ma możliwości.
No, no, no... Bardzo zachęcająca recenzja chopie. Mam nadzieję, że lektura tego zbioru przyniesie mi takiej samej radoch jak Tobie. No i pierwszy raz przeczytałem recenzje ptzez poznaniem książki :)
OdpowiedzUsuńBrunoS.
No siemano. :) W końcu wpadłeś ziom. Miło mi bardzo z tego powodu, i że przełamałeś się czytając.:) Ja tam zawsze staram bardzo ogólnikowo przybliżać fabułę, bo sam nie cierpię spoilerów. Nieco więcej napisałem o tytułowym opowiadaniu, niż o poprzednich, ale też bez spoilerów. Jedno z najlepszych opowiadań sf, jakie przeczytałem. Z tych o dłuższej treści byłbym nawet skłonny powiedzieć, że najlepsze. A są jeszcze inne kapitalne tam: Progenitura, Marsjanie atakują chmarami, James P. Crow, Pewne formy życia, Fałszywy człowiek. :)
UsuńSkrobnij w wolnym czasie obiecane oceny poszczególnych opowiadań. Dziś zaczynam zbiór to do pierwszych się już będę mógł odnieść :)
UsuńZrobię to dzisiaj wieczorem. Może być tutaj?
Usuń1. Ciasteczka pani Drew - (4+)
Usuń2. Za drzwiami - (5)
3. Wariant drugi - (6)
4. Świat Jona - (5)
5. Kosmiczni szabrownicy - (5)
6. Progenitura - (6)
7. Pewne formy życia - (6)
8. Marsjanie przybywają chmarami - (6)
9. Stacja podmiejska - (4)
10. Jej świat - (3+)
11. Wypad na górę - (4+)
12. Projekt Ziemia - (5)
13. Kłopot z bańkami - (2)
14. Śniadanie o zmierzchu - (5)
15. Prezent dla Pat - (4+)
16. Kapturnik - (5)
17. Ze zwiędłego jabłka
19. Regulatorzy - (5)
20. Mityczna planeta - (5)
21. Fałszywy człowiek - (6)
22. James P. Crow - (6)
23. Planeta nie dla ludzi - (3)
24. Miasteczko - (6)
25. Pamiątka - (5+)
26. Grupa zwiadowcza - (4)
27. Wybitny autor (4)
Super :) teraz sobie będę tu podskakiwał i weryfikował nasze wrażenia. Jestem po 4 opowiadaniach. Pierwsze dwie historyjki to raczej wstęp do mam nadzieje wielkich emocji. W skali 1-6 dałbym odpowiednio "ciasteczkom" 4, "za drzwiami" 3-. Za to "wariant" i "świat Jona" to boskość nad boskościami. Genialne połączenie tych dwóch opowiadań. Liczę, żę Dick jeszcze nieraz puści takie oko do czytelnika. Teraz 4 dni bez książki bo w góry jadę, ale chyba "Imperium wilków" Grange'a jeszcze poczeka, bo od tych opowiadań nie można się oderwać.
UsuńTe "Za drzwiami" to zbyt dobrze oceniłem na początku, myślę że taka 4 to jest wystarczająca one, bo nie może się równać ze Światem Jona, który oceniłem tak samo.
UsuńDomyślałem się, że Ci podejdą te dwa opowiadania. Jest jeszcze jedno, które nawiązuje do tych wydarzeń wojennych z "Wariantu", ale sam zobaczysz. :)
Czekamy zatem na następne, jakie przeczytasz. Coś mnie tak swędzi gdzieś w głowie, że tym razem szybciej to skończysz. ;)
Jestem już Ciacho po 10 opowiadaniach i stwierdzam, że drugi zbiorczy tom dickowskich opowiadań bije na łopatki "Oksforda". Wszystko tu już jest bardziej przemyślane, z większym sensem i morałem. A nie zawsze tak było z tekstami w Oksfordzie. Widać w jakim kierunku już powoli Dick się będzie w swojej twórczości obracał. Niepewne statusy rzeczywistości i kolonizacja planet z wszystkimi jej pułapkami.
OdpowiedzUsuńZ tych ostatnio przeczytanych tekstów (5-10) na największe wyróżnienie zasługuje zdecydowanie "Progenitura". Mrożąca krew w żyłach wizja, wręcz diaboliczna. Aż na końcu mie się skóra zjeżyła na ciele.
Widzę ziom, że ciut słabiej oceniłeś opowiadania z tzw, nurtu niepewnej, płynnej rzeczywistości "Stacja podmiejska" i "Jej świat", której mi za to bardzo podpasiły. Głównie chyba za lekkie zagubienie i straszną ciekawość jaką odczuwałem czytając je, a także za bardzo odpowiadające mi poczucie humoru Dicka.
Na razie jest super i lece z tym zbiorem dalej.
Pędzisz. Już prawie półmetek. :) Czyli, że jednak pierwszy tom słabszy,a nie zła dyspozycja dnia, kiedy czytałeś. No trudno, ja i tak to sprawdzę, żeby całą serię tych opowiadań mieć i znać. :)
UsuńMi się kolejno 6-7-8 podobały bardzo. Akcja z paleniem marsjan mega. A czy "Kosmiczni szabrownicy" nie nasunęło Ci na myśl klimatu rodem z Obcego? :)
"Stacja podmiejska" to typowa groza, której naczytałem się pełno i nie Dick tutaj nie zrobił na mnie wrażenia. ;)
"Jej świat" takie sobie.
Ziom, zaliczyłem wczoraj m.in. "Kłopot z bańkami". I widzę pierwszą poważną rozbieżność mamy, bo dla mnie to całe delicates a'la Dick. No ta końcówka mnie rozwaliła. Miazga kompletna. Dlaczego tak słabo? :)
UsuńW ogóle nie zrozumiałem tego opowiadania
UsuńKurde Ciacho szkoda. Spróbuj jeszcze raz, czytając dosłownie ostatnie 4 strony tego opowiadania, pamietając przy tym, że u Dicka nic nie jest tym czym się wydaje i że bardzo często lubi na koniec płatać niezłego figla swoim bohaterom :)
UsuńZa mną kolejno "Śniadanie", "Prezent dla Pat" i "Kapturnik" ale bez szału :) Kapturnik super pomysł i początek, ale końcówka słaba.
Ja wiem, jak to wygląda u Dicka, i właśnie to jest dla mnie najlepsze, ale te opowiadanie, nie wiem, czy to kwestia jakiegoś zamyślenia, czy zbyt głupi jestem na nie, po prostu przeczytałem i nie wiedziałem co.
UsuńPrezent dla Pat to groza w stylu klasycznym. Kapturnik mam podobne zdanie. śniadanie to było chyba to wtargnięcie żołnierzy do domu rodzinki?
Co do "Kłopotu z bańkami" to mój odbiór tego tekstu jest następujący. Nathan Hull przez całe opowiadanie prowadzi kampanię zniesienia gry zwanej Swiatorób, bo uważa, że idea tworzenia światów w bańce by później go zniszczyć jest niehumanitarna i naganna moralnie. Ludzie nie mogą się stawiać na równi z Bogiem, i decydować o lasach innych, albowiem światy wytworzone w bańkach są jak najbardziej realne i wszystko w nich przebiega tak jak w normalnym świecie.
OdpowiedzUsuńKońcowa scena, gdzie Nathan wraz ze swoją dziewczyną wracają do jej miejsca zamieszkania (Hongkongu) jest kulminacją opowiadania. Nagle na drodze napotykają problemy z przejazdem przez supernowoczesny, nowo otwarty tunel łączący Stany z Azją. Tunel w niewiadomych okolicznościach runął, zakopując przy tym masę ludzi. Relację z tego zdarzenia przedstawiają owej parze dwaj robotnicy, którzy wskoczyli do ich auta, sugerując, że to musiała być jakieś zrządzenie losu, bądź "palec boży". Nathan z przerażeniem zdaję sobie sprawę, że oni sami prawdopodobnie zamieszkują ową bańkę uczestnicząc w czyjejś grze. :)
No dla mnie większego miodu nie ma :)
Masz rację, brzmi bardzo dickowym klimacie. Musiałem mieć podczas czytania tego opowiadania jakiś chwilowy moment blokady, zamyślenie, rozkojarzenie, nie wiem, bo pamiętam, że czytałem te opowiadanie jako jedno z 4-5 czytanych pod rząd. Będę musiał do tego wrócić i jeszcze raz, na spokojnie przeczytać. :)
UsuńA w którym momencie jesteś teraz?
Nieźle Ciacho jak potrafisz 4-5 opowiadań machnąć pod rząd. Ja na jedno posiedzenie max 3 jestem w stanie ogarnąć, bo potem mi się kiełbaszą i szybko zapominam.
UsuńNo własnie teraz sobie tak z ran czytam, bo dziś na południe mam pracę i właśnie machnąłem"Mityczną planetę" i jedno z lepszych jak na razie opowiadań w tym zbiorze "Fałszywego człowieka". Bardzo mi się ono podobało i podpisuję się pod Twoją "6" za to opowiadanie. "Mityczna" całkiem zgrabne opowiadanie z fajną, lekko intrygującą puentą (to z ta monetą).
Z wczesniejszej trójki którą machnąłem w sobotę, najbardziej podobał mi się tekst "Ludzka rzecz"- to o żonie i niedobrym meżu, który przyjeżdża "odmieniony". Znów humor Dicka zadziałał. "Ze zwiędłego jabłka" to mi się bardziej z Kingiem skojarzyło. Dużo grozy ale bez jakiegoś przesłania. Widzę, że nawet nie oceniłeś.
"Regulatorzy" bardzo dobre. Polecam film "Władcy umysłów" z Matem Damonem. Ale nijak ma on się do fabuły, tylko pomysł zaczerpnięty.
Widzę po Twoich ocenach, że końcówka tego zbioru to same mocne akcenty. Ja sie w ogóle z tym zbiorem nie chcę rozstawać. Już tak od 3 tygodni żyję w świecie Dicka i całkiem mi z tym dobrze.
Tak się dzieje, kiedy opowiadania wciągają. :) Mogłem spokojnie machnąć 3,4, czy nawet 5 pod rząd. :)
Usuń"Fałszywy" świetny. :) Ludzka rzecz bardzo humorystyczna i to mi się podobało. :) Te Zwiędłe jabłko oceniłem, ale kopiując tutaj musiałem omyłkowo uciąć. Takie 3 ode mnie.
Nie wiem, czy przypadkiem tego filmu nie widziałem już. I raczej nie za dobrze go oceniałem.
Ano, końcówka bardzo dobra. Szczególnie mi się podobał James P. Crow - też taki nieco humorystyczny tekst o wykiwaniu i związanym z tym cwaniactwem człowieka. :)
Właśnie ziom zakończyłem ten zbiór. Co do ogólnej recki to skrobnę cos więcej na Gotham. Ogólnie jestem mega zadowolony i tym zbiorem Dick dorównał (jak nie przegonił) jak na razie mój ulubiony zbiór opowiadań, czyli "Szkieletową załogę" Kinga.
OdpowiedzUsuńZ ostatnich 5 opowiadań nie wyszczególnię żadnego jakoś specjalnie. Każde z nich trzymało dobry poziom całego zbioru. Raz jeszcze dzięki Ciacho za "towarzyszenie" mi przy czytaniu tej pozycji i możliwość dyskusji.
Ps- fajnego masz tego bloga. Będę tu częstym gościem.
I bardzo mnie to cieszy. Ale przyznam Ci się szczerze, że mnie to nie dziwi, bo byłem słusznego zdania, że Ci się spodoba. :) Jak już MI się spodobało tak, że piałem z zachwytu, co wyraźnie widać z mojej ekscytacji, a ja nie piałem z zachwytu przy opowiadaniach od czasów sięgnięcia po "Kroniki marsjańskie", to już naprawdę musiało być konkret. I było. :) Ty też za bardzo opowiadań nie czytasz i chyba z tym Kingiem masz podobnie jak ja z Bradburym.
UsuńBędzie okazja już za kilka dni przekonać się ponownie o poziomie opowiadań Kinga. A ja już bardzo dawno nie czytałem od niego krótkiej formy.
PS: Dzięki. :) Wpadaj tak często jak chcesz i możesz. Czytamy podobne rzeczy, gusta też takie mamy, więc wiesz mniej więcej czego się tu spodziewać. ;)