niedziela, 2 listopada 2014

NIGDZIEBĄDŹ - Neil Gaiman [recenzja]

Tłumaczenie: Paulina Braiter
Tytuł oryginału: Neverwhere
Wydawnictwo: Mag
ISBN: 978-83-7480-450-9
Liczba stron: 333
Gatunek: Fantasy
Moja ocena: 6/6






Richard Mayhew, który nazajutrz ma wyruszyć do Londynu, uczestniczy w pożegnalnej imprezie, przygotowanej przez przyjaciół. Rano wstaje skacowany, matka daje mu na drogę kawałek ciasta i termos z herbata, a potem rusza do stolicy Anglii. Tam znajduje odpowiednią pracę i poznaje Jessice, z która się zaręcza i wiedzie spokojne życie do dnia, kiedy ma poznać jej szefa.

Umówieni w restauracji Richard z Jessicą wybierają się na spotkanie. Jednak na drodze niespodziewanie pojawia się leżąca na chodniku zakrwawiona dziewczyna, której Richard, wbrew namowom Jessiki, postanawia pomóc. Nie wie jeszcze, że decydując się na ten krok, nieznajoma sprawi, że pojawi się w innym czasie w miejscu, które się nazywa LONDYN POD. Nie może wrócić do swojego domu, do swojej pracy, narzeczonej i dawnego życia, bo tam już nie istnieje. Teraz musi wędrować wraz Drzwi (tak się nazywa tajemnicza nieznajoma) i jej dwoma obrońcami, Markizem de Carabas i Łowczynią, których celem jest odnalezienie anioła Islingtona i uzyskanie od niego odpowiedzi na kilka istotnych dla Drzwi pytań.



"(...) Cóż za wspaniały pomysł. Co za oryginalność. Zdumiewające, doprawdy. Większość ludzi, wynajmując zabójców, zadowoliłaby się egzekucją, sekretnym morderstwem, nawet ponurą zbrodnią. Tylko pan angażuje dwóch najwspanialszych podrzynaczy gardeł w całym czasie i przestrzeni, a potem prosi, by strzegli bezpieczeństwa małej dziewczynki."*


Książki Gaimana ciężko jest jednoznacznie sklasyfikować gatunkowo. Dla mnie osobiście to po prostu fantasy pełne pozytywnej (i negatywnej) energii, magii i niesamowitości, które się przez jego utwory przewijają. W prosty sposób potrafi pisać o trudnych sprawach, konstruując złożone i interesujące fabularnie powieści, które są pełne różnych wartości etycznych, emocjonalnych, estetycznych. Spostrzegawczy czytelnik dopatrzy się u Gaimana nawiązań do różnych znanych książek popkultury. Tutaj nie sposób nie zauważyć odniesienia do "Alicji z krainy czarów". Dodatkowym atutem są również bohaterowie, których autor kreuje. Zawsze oryginalni i ciekawi. W "Nigdziebądź" mamy ich kilka: Richard Mayhew - tchórz, gamoń i niedojrzały dzieciak, Markiz de Carabas - zdrajca i oszust, Łowczyni - piękna i waleczna wojowniczka, Drzwi - młoda dziewczyna, która potrafi otworzyć wszystkie drzwi, Pan Croup i Pan Vandermar - dwaj nieobliczalni i niesłychanie groźni zabójcy, i przede wszystkim Londyn Pod - podziemie zamieszkane przez ludzi, anioły, szczurzomówców, plemienia kanałowe, aksamitnych i wielu innych, którzy zniknęli w szczelinach realnego świata.


"- Croup i Vandemar - warknął. - Oczu wydłubywanie, nosów łamanie, języków rozrywanie, podbródków  rozbijanie, gardeł podrzynanie."**


Każdorazowo, gdy mam do czynienia z książką Gaimana, czuję pewną osobliwą aurę, czy siłę, która mnie otacza podczas czytania jego książek. Nie dość, że pisze ładnym poetyckim językiem, to jeszcze w tych słowach zawarta jest pewnego rodzaju magia, która mnie porywa. Czuję się jakbym siedział na widowni, gdzie na scenie przebywa magik o nazwie Gaiman, prezentujący mi swój tajemniczy spektakl, i który zabiera mnie do magicznej krainy pełnej niesamowitości.  Jedyny stale powtarzający się minus u Gaimana to długość jego książek, które są zdecydowanie zbyt krótkie, by się nimi w pełni nacieszyć. Innych minusów nie dostrzegam. A "Nigdziebądź" polecam!


Muszę jeszcze koniecznie zwrócić uwagę na świetne wydanie "Nigdziebądź". Wydawnictwo Mag jak zwykle daje czytelnikowi produkt najwyższej jakości. Książka szyta, w twardej okładce, z fantastyczną obwolutą  i zamieszczonymi w środku czarno-białymi ilustracjami autorstwa Pana Irka Koniora, oraz mapką londyńskiego metra skonstruowaną przez Pana Jerzego Rzymowskiego, prezentuje się kapitalnie! 


*Neil Gaiman, Nigdziebądź, Wyd. Mag, Warszawa 2014, s. 226.
** tamże, s. 249.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz