wtorek, 7 maja 2019

SŁONECZNA LOTERIA - Philip K. Dick [recenzja]

Tytuł oryginału: Solar Lottery
Wydawnictwo: Rebis
Tłumaczenie: Jan Zieliński
Liczba stron: 255
Gatunek: Science fiction, antyutopia
Moja ocena: 4+/6

"Wielka gra życia"

Philip K. Dick jest autorem, którego fanom fantastyki naukowej nie trzeba przedstawiać. Osobiście nie wyobrażam sobie nieznajomości tego autora przez takich wielbicieli, a ogólnie uważam, że warto, aby każdy czytelnik poznał chociaż ze dwie, trzy jego książki, bo jest on jednym z największych i najoryginalniejszych wizjonerów z jakimi można się spotkać w literaturze. A do tego chyba najbardziej kontrowersyjnym - jeśli poznać nieco bardziej jego biografię. Mnie oczarował bardzo szybko i z miejsca stałem się jego wiernym fanem, który chwyta w ciemno za każdą nowo wydaną książkę w świetnej serii "Dzieła wybrane Philipa K. Dicka", stworzonej przez wydawnictwo Rebis dobrych kilka lat temu, i zawsze jestem zadowolony i chcę więcej. Nie inaczej było ze Słoneczną loterią, która pojawiła się na naszym rynku w marcu tego roku.

Akcja książki rozpoczyna się w momencie, kiedy główny bohater, biochemik Ted Benteley, zostaje zwolniony z firmy Oiseau-Lyre. Otrzymał swoją kartę władzy i może podjąć się nowej pracy. Wybiera się do aktualnego Lotermistrza, żeby stać się jego lennikiem i zdobyć posadę w klasie 8/8, aby wieść lepsze życie. Ale nie zdaje sobie sprawy, że to początek końca jego problemów, bo niedługo pojawi się nowy Lotermistrz, a Benteley zostanie wplątany w wielką intrygę, która diametralnie zmieni jego życie.

Autor po raz kolejny w swojej książce przedstawia świat i rządzące nim prawa. Świat antyutopijny. Świat przyszłości, w którym aspekty społeczno-polityczne oparte są na wielkiej grze z udziałem tak zwanej"butelki", czyli generatora losowego, który po obrocie wskazuje, kto zostanie Lotermistrzem, a tym samym najważniejszą osobą władającą całym Układem Słonecznym. Z kolei sama gra powstała w oparciu o rzeczywistą teorię Minimaxu (niegdyś stosowaną podczas wojny), która zakłada, że gracz w niej uczestniczący wprowadza do swojego działania element losowy, przypadkowy. Nic nie traci biorąc udział i ma poczucie równości z innymi, ale tak naprawdę przeważnie też nie zyskuje, bo gra ku niewiedzy uczestnikom ma po prostu służyć jako element kontrolujący społeczeństwo. I tak przez całe życie. Reguła przypadkowości dająca złudną nadzieję bycia równym z innymi. Ale czyż nie lepiej mieć nadzieję wygrania jednego na miliard przypadków niż w ogóle brak takiej szansy?

Zakręcony i niepewny jest ten świat, jak to zwykle bywa u autora. Nic nie jest pewne, a szczególnie bezpieczeństwo danego Lotermistrza, który mimo największej władzy musi ciągle uważać, żeby jej nie stracić, najczęściej wskutek nieprzypadkowej śmierci . A mordercy - o zgrozo - często ogłaszani są oficjalnie na kanale publicznym. Wśród ludzi żyją telepaci, roboty nazywane Macmillanami czy zdalnie sterowane androidy. To już w zasadzie takie bardziej normalne w książkach Dicka, że ta sztuczna inteligencja czy parapsychologiczne umiejętności pojawiają się w mniejszym lub większym wymiarze. Ale książka jest co najmniej dobra, potrafi zaskoczyć i z zainteresowaniem się ją czyta.

Fascynacja Dickiem i jego prozą trwa od wielu lat i trwać będzie będzie chyba w nieskończoność, bo kontrowersyjna postać autora ciągle analizowana jest pod wieloma aspektami psychologicznymi, społecznymi czy politycznymi, a jego światy i wizje z jego książek się po prostu nie starzeją. Może jakieś pomysły mogą stać się przestarzałe i ktoś udowodni, że to nierealne, ale nic nie przyćmi jego charakterystycznego stylu, który szokuje, zastanawia, fascynuje i sprawia niebywałą przyjemność rzeszom czytelników.

Słoneczna loteria jest jedną z wielu książek, które napisał PKD i nie uważam jej za najlepszą, jaką przeczytałem spod jego pióra, ale ani trochę mnie nie zawiodła i z czystym sumieniem mogę polecić każdemu, kto prozy autora jeszcze nie poznał. To dobry wybór na początek być może znacznie dłuższej literackiej przygody z tym pisarzem, którego bogactwo prozy i pomysłów zdaje się nie mieć końca. Czekam na kolejną, już nie wiem którą, książkę!


Za książkę dziękuję księgarni Tania Książka.
Więcej nowości znajdziecie na ich stronie.

5 komentarzy:

  1. Przygodę z czytaniem twórczości Dicka zamierzam zacząć od "Człowieka z wysokiego zamku". Od dawna obiecuję sobie, że sięgnę po tę książkę i mam nadzieję, że wyrobię się w ciągu kilku tygodni, bo czuję się mocno zaintrygowana różnymi recenzjami, na które trafiłam. "Słoneczna loteria" też zapowiada się dobrze, ale ten tytuł musi poczekać na swoją kolej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Człowiek" to świetny wybór na początek, bo jest to jednocześnie jedna z naj książek i widać wyraźnie stylu autora. A po tym możesz sięgnąć po równie dobry serial, jeśli oglądasz z chęcią. :)

      Usuń
  2. Nie znam jeszcze twórczości autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekasz na kolejną, a ja czekam kiedy w końcu się zabiorę z Dicka. 🤣

    OdpowiedzUsuń