Byłem bardzo pozytywnie zaskoczony, kiedy doszukałem się informacji na internecie, i to całkiem nie dawno, bo raptem kilka dni temu, że Empik wraz z kilkoma wydawnictwa organizuje w dniach 15-21 maja Międzynarodowy Festiwal Literatury zatytułowany Apostrof. Impreza zaplanowana na siedem dni w siedmiu miastach i w tym ponad siedemdziesiąt spotkań, debat i wydarzeń kulturalnych, które będą odbywać się m.in. na deskach stołecznych teatrów i w Empikach. Wszystko to: w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu, Gdańsku, Katowicach i Szczecinie. Jak zobaczyłem, że są w tym Katowice to od razu zapaliła mi się lampa, bo kompletnie nie wiedziałem, że w mojej okolicy ma się pojawić taka impreza, więc zaraz zerknąłem jakich autorów można spotkać. Niestety organizacja nie obejmowała spotkania wszystkich autorów we wszystkich miastach, ale doszukałem się, że można spotkać takich pisarz jak Maja Lunde, Charlotte Link, Cecelia Ahern, Szczepan Twardoch, Łukasz Orbitowski i...Graham Masterton! Moja radość była podwójna, jak spojrzałem na plan Katowic, który obejmował spotkanie właśnie z moim ulubionych autorem, którego zresztą całkiem niedawno miałem okazję spotkać po raz pierwszy na Katowickich Targach, o czym pisałem w tym poście. Czekałem zatem z niecierpliwością na drugie spotkanie z sympatycznym Brytyjczykiem i się doczekałem.
Tu jeszcze na luźno, zanim zgromadziły się tłumy |
Spotkanie miało się odbyć w Empiku w Silesii Katowice o godzinie 18:00. Szczęśliwie się składa, że pracuję niedaleko, więc jak tylko wyszedłem z pracy o 16:30 to od razu kierowałem się do Silesii na te spotkanie. Pojawiłem się tam stosunkowo wcześnie, bo już o 17:00 i byłem bardzo zaskoczony, że zastałem Empik z całą organizacją i krzesłami, na których siedziało może z 5 osób, a przed nimi sam Graham z tłumaczką i panem prowadzącym, którzy już zaczęli sobie coś rozmawiać. Usiadłem zaraz w pierwszym rzędzie i przysłuchiwałem się tej rozmowie, chociaż nie była ona oficjalna, bo właściwe spotkanie miało być dopiero za godzinę. Niestety nie słyszałem za wiele z tej rozmowy, bo odbywała się bez mikrofonu, ale jakże byłem zadowolony, że sam Masti siedzi ode mnie zaledwie 3 metry, dosłownie na wyciągnięcie ręki i zerka w stronę tych kilku osób i się uśmiecha. Wiecie jak ciężko jest się człowiekowi opanować, kiedy ulubiony autor siedzi tak blisko i można bez problemu do niego doskoczyć, poklepać, wyściskać, porwać itp.? Masakra, ale emocje opanowane i na spokojnie doczekaliśmy do spotkania o 18:00. Piszę doczekaliśmy, bo na miejscu poznałem Sonię i Adama, którzy siedzieli obok mnie więc zdążyliśmy się poznać i porozmawiać o Mastertonie, jego książką i ogólnie o literaturze.
Ten moment, kiedy Graham przycina jak cykasz mu fotę :D |
Pierwsza część to 20 minut rozmowy z Mastertonem, który odpowiadał na pytania prowadzącego. Druga, trwająca mniej więcej tyle samo minut, to pytania z widowni. Udało mi się zadać dwa pytania, na które Brytyjczyk chętnie odpowiedział, za co serdecznie byłem wdzięczny i dowiedziałem się kilku ciekawostek. Pierwsze moje pytanie dotyczył tego: czy autor ma w przyszłości zamiar napisać coś wspólnie z innym autorem, jak kilka lat temu z Robertem Cichowlasem i Piotrkiem Pocztarkiem? Autor odpowiedział, że nie ma takich planów i nawet za bardzo nie chce, bo zbyt krytycznie podchodzi do każdej swojej książki i musi być idealna, więc woli pisać sam. Ale ciekawostką było, że planował coś takiego kiedyś wspólnie ze Stephenem Kingiem, co niestety się nie powiodło. Drugie moje pytanie dotyczyły tego czy Masterton pił, pije i lubi polską wódkę (jako że bardzo smakują mu nasze potrawy - bigos,kiełbasa, żurek)? Na co odpowiedział, że lubi Krupnik, ale pije bardzo okazjonalnie. Natomiast z polską wódką przytrafiła mu się jedna fajna sytuacja w Bydgoszczy, kiedy po jednym ze spotkań poszedł do okolicznej knajpy, gdzie zastał na miejscu jednego z barmanów i fanów Brytyjczyka, co skończyło się na wspólnym "obaleniu flach". Była to truskawkowa wódka, po której nie miał w ogóle kaca, ale śmiał się, że widział na różowo i na drugi dzień mało co pamiętał. :D Były jeszcze dwa pytania od innych osób o Manitou i Katie Maguire (wiadomo, że tego kryminału będą jeszcze 2 części na pewno), ale odpowiedź autora była tak wyczerpująca, że nie sposób jej tutaj przytoczyć.
Skład fanów na spotkaniu. Akurat mnie uchwycił prowadzący jak sam cykałem fotę :) |
Na koniec oczywiście było najważniejsze, czyli autografy, podpisy i wspólne zdjęcia. Wszystko to odbywało się bardzo sprawnie, miło i w serdecznej atmosferze. Organizacja była niezła, pani tłumacz i pan prowadzący uprzejmi i pomagali w kontakcie z Grahamem, podpisach i w robieniu fotek. Udało mi się bez większych problemów zdobyć 5 podpisów do Paniki, Wyklętego, Bazyliszka, Czarnego anioła i z imienną dedykacją do Dziecka ciemności. Na koniec fotka, serdeczny uścisk dłoni, wymiana uprzejmych zdań i do zobaczenia następnym razem! A jestem przekonany, że takie na pewno będzie, bo Masterton był bardzo zadowolony z tego spotkania, o czym żywo mówił i z pewnością się jeszcze w Katowicach pojawi, a ja przy okazji też. :D Poniżej fota z autorem i zdjęcia autografów, z których jestem mega zadowolony!
To teraz pewnie będzie trzeba wypatrywać na horyzoncie trzeciego spotkania z Mastertonem w Kato. Kiedy nastąpi, nie wiadomo. Być może na tegorocznych Targach pojawi się znowu, nie miałbym nic przeciwko. Ale w tym wszystkim cieszy mnie to, jak łatwo przychodzi nawiązanie kontaktu z nowymi osobami. Liczę, że miasto Katowice zacznie uczestniczyć co roku w tego typu wydarzeniach, bo są one bezsprzecznie zawsze wyczekiwane i przyjemne dla każdego czytelnika, który może spotkać się ze swoimi ulubionymi pisarzami, znajomymi z grup fejsbukowych, for i blogów internetowych oraz poznać zupełnie nowe osoby. Nic mi nie wiadomo, żeby w najbliższym czasie miało pojawić podobne wydarzenie w mojej okolicy, więc najprawdopodobniej następne spotkanie to będą Targi w listopadzie, na co cierpliwie czekam. Pozdrawiam.
Fajnie się tą Twoją relację czytało :) Ja co prawda Mastertona specjalnie nie lubię, ale pewnie nie trafiłam jeszcze na jego dobrą powieść. Na pewno nie porzucę jego twórczości. Ja od dawna nie byłam na żadnym spotkaniu autorskim, może na Dniach Fantastyki we Wrocku ktoś fajny się pojawi w tym roku :) Jak nie, to będę polowała na Kossakowską.
OdpowiedzUsuńAch i doczytałam Twój komentarz o Puzyńskiej i bohaterce podobnej do Salander. Brzmi zachęcająco, może kiedyś skuszę się żeby sprawdzić to porównanie ;)
UsuńDzięki. Jeszcze fajniej było tam, na miejscu. Może kiedyś Ci się trafi lepsza lektura. Ogólnie u Mastiego to fajny jest ten klimat, różne stworki i pełno rozwałki. Kryminały wiele osób też lubi, ale tych to ja akurat niewiele czytałem.
UsuńTe książki co masz podpisane to rozumiem polecane są przez Ciebie?
UsuńDziecko ciemności - bardzo klimatyczne, mroczne i ciekawe. Czarny anioł i Wyklęty to takie rasowe horroryki, najbardziej reprezentatywne dla Mastiego. To jest takie krótkie, że czyta się w jeden wieczór. To nie jest horror jak u Kinga, inny poziom, idealne na początek przygody z gatunkiem, zwłaszcza jak się ma 1x lat, bo to takie horrory do schowania pod poduchę. Ja je czytałem dopiero na studiach, ale w zasadzie zaczynałem czytać horror, przed tym miałem kilka książek Kinga przeczytane. A potem już poleciało z resztą. :)
UsuńBędę miała na uwadze przy wizycie w bibliotece, bo jeżeli chodzi o Mastertona, to kupować nie mam zamiaru, jakoś mi nie zależy :)
UsuńPrzy Mastim musisz się po prostu nastawić stricte na przyjemne czytadło dla uzupełnienia wolnej chwili. To nie jest wybitna literatura - może w jego powieściach historycznych, chociaż tych jeszcze nie czytałem - jest po prostu przyjemna w odbiorze i dobrze się przy niej bawi, jeśli się nie porównuje do innych autorów. :)
UsuńJa też wczoraj miałam przyjemność spotkać Grahama Mastertona na targach. Ależ to było przeżycie. Podpisał mi całą górę książek :)
OdpowiedzUsuńWidziałem twoją torbę przed spakowaniem, jak na samej górze miałaś do podpisu "Ikona" z tą cycatą, gołą babą na okładce. Gęba mi się uśmiechnęła, bo sam to czytanie czytałem wypożyczone z biblio (wtedy zaintrygowany, czy to aby nie jest to poradnik) i mam też w domu. :)
UsuńAle emocje musiały być! Oby więcej takich spotkań! :)
OdpowiedzUsuńByły, były. I nie mam nic przeciwko na więcej tego typu wydarzeń w mojej okolicy. :)
UsuńAle fajnie! Strasznie żałuję, że w moim Empiku nic się nie dzieje i nigdy nie ma żadnych spotkań organizowanych...
OdpowiedzUsuńTo chyba nie w każdym mieście w Empiku było, ale ogólnie Empik pomysłodawcą był i organizatorem.
UsuńNo wiem, że nie w każdym, bo by nie wyrobili :) Mam na myśli, że w moim nigdy nic się nie dzieje
UsuńChodziło mi, nie w każdym większym z województw. Bo wszystkich to za nic w świecie by nie ogarnęli. :)
UsuńGratuluje Ciacho udanej imprezy... a co do wódki, przy następnej okazji możesz Grahamowi żubrówkę polecić. Myślę, że to jest najlepsza polska wódka jaką piłem. I koniecznie musi być źdźbło trawy w butelce :)
OdpowiedzUsuńGrot
Dzięki Grocie. Ja wiem, że Ciebie to by bardziej zainteresowała klasyka, ale niestety od nich podpisu już nie zgarnę. :P Ale jakby możliwa była wycieczka w obie strony do bram piekieł, gdzie na pewno są Poe, Lovecraft i inni pisarze grozy, to zaprzedałbym swoją duszę na te 24h, żeby do nich wbić po podpisu albo foty chociaż. :D A o Żubrówce nie pomyślałem. Ja osobiście nie trawię tej wódy smakowej. Wolę Soplice smakowe - pigwa, śliwka, gruszka. Rodzice mnie przekonali, bo kiedyś żadnej smakowej nie lubiłem.
UsuńNa kolejnym spotkaniu na pewno będę! Pisarz był również na Warszawskich Targach Książki, ale niestety nie dałam rady się z Nim spotkać.
OdpowiedzUsuńNo ja myślę! Kato i ja na Ciebie czekamy. :)
UsuńŚwietne spotkanie, aż mi się przypominają niesamowite emocje związane z odwiedzinami Sandersona ;)
OdpowiedzUsuńWypadałoby kiedyś poznać Mastertona, ale ciągle przekładany na później, jak dziesiątki innych autorów :)
Dzięki. Za każdym razem są mega emocje z tymi zagranicznymi autorami. Zajebiście jest to przeżyć. A Masterton to ogólnie mega fajny facet, taki sympatyczny, wesoły i ludzki, że bez problemu bym z nim posiedział i pogadał przy vódce. Ja ogólnie nie rozumiem bardzo dobrze po angielsku, ale on się posługuje tak czystym i zrozumiałym angielskim, że bardzo dobrze rozumiałem, co mówi bez tłumacza, więc myślę, że dogadalibyśmy się okej. A po vódce to już tym bardziej. :D
UsuńJak zazdroszczę tych podpisów, wspaniała sprawa, tylko czy ja bym się spakowała ze wszystkimi książkami autora, które mam w domu? ;)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Hehe, ja pewnie też bym się nie zebrał, bo wziął tylko część. Ale będą jeszcze kolejne spotkania, wierzę w to. ;)
Usuń