Tytuł oryginału: Grass
Cykl: Trylogia Arbaiów (tom: 1)
Cykl: Trylogia Arbaiów (tom: 1)
Seria: Artefakty
Wydawnictwo: Mag
Liczba stron: 488
Gatunek: Science Fiction
Moja ocena: 5/6
Wydawnictwo: Mag
Liczba stron: 488
Gatunek: Science Fiction
Moja ocena: 5/6
"Co w trawie piszczy?"
Sheri S. Tepper to amerykańska autorka powieści science fiction, fantasy i horrorów. W Ameryce bardzo dobrze znana, bo napisała wiele książek dla swoich czytelników. W Polsce natomiast pojawiła się dopiero w tym roku jej powieść Trawa, otwierając tym samym nową serię Wydawnictwa Mag, która składać się ma z książek science fiction. Seria nazywa się Artefakty, a Sheri Tepper, John Brunner (Wszyscy na Zanzibarze) i William Gibson (Trylogia ciągu) są pierwszymi jej autorami. Trawa to powieść, która została napisana w 1989 roku, a już w następnym
roku otrzymała dwie nominacje do najważniejszych nagród: Hugo i Locusa. Jest także pierwszą pozycją trylogii Arbaiów, do której zaliczają się jeszcze: Raising the Stones (1990) i Sideshow (1992).
Akcja Trawy rozgrywa się w przyszłości. Ziemia (Terra)
została przeludniona i wystąpił problem z ograniczonymi zasobami, które
zbyt szybko zaczęły się wyczerpywać. Ta sytuacja doprowadziła do
rozprzestrzenienia się ludzkości po całej galaktyce i osadzenia na różnych planetach, w tym między
innymi na planecie Trawa, nazwanej tak dlatego, że obsiana jest w całości
wysoko rosnącą trawą różnych gatunków i kolorów. Jednakże problem przeludnienia i ograniczonych zasobów to nie jedyny, jaki dotknął ludzkości. Pojawił się jeszcze jeden, tajemnicza choroba, która zaczęła dziesiątkować ludność wszystkich planet.
"Miliony mil kwadratowych; nieogarnione,
chłostane wiatrem trawiaste tsunami, tysiąc ukojonych słońcem
trawiastych wysp, setka falujących oceanów, każda zmarszczka lśniąca
szkarłatem bądź bursztynem, szmaragdem lub turkusem, wielobarwne jak
tęcze, których kolorowe pasy i plamy drżą ponad preriami; trawy –
niektóre wysokie, inne niskie, niektóre pierzaste, inne proste – które,
rosnąc, tworzą własną geografię."*
Główną bohaterką książki jest naukowiec Marjorie
Westriding-Yrarier, która wraz z rodziną zostaje wysłana na
Trawę, jedyne miejsce, gdzie nie pojawiła się dziwna zaraza, która
zabija ludzkości. Marjorie zostaje poproszona o doszukanie się
odpowiedzi, czym jest ta choroba, dlaczego akurat tam nie występuje i
jak ją zwalczyć. Na początku jednak musi się wkupić w łaski mieszkańców
Miasta Ludu, otoczonego Trawą, którzy praktykują pewną tradycję - Polowanie - polegającą na zabijaniu
lisów z udziałem pomocników, którymi są ogary (wielkie psy dorównujące
wielkościom koniom) i hippae (koniopodobne stworzenia, które mają pewną
moc). Im bliżej jednak Marjorie zagłębia się w te społeczeństwo i
otoczenie Trawy, próbując odszukać odpowiedzi dotyczących dziwnej zarazy, tym bardziej zbliża się do tajemnicy odporności planety na chorobę, za czym kryje się inny gatunek i szokująca prawda.
"Trawiaste wzgórza, gdzie masy potężnych
ździebeł sterczą na wysokość dziesięciu rosłych ludzi; trawiaste
doliny, gdzie darń jest miękka jak mech, gdzie niewiasty składają głowy,
myśląc o swoich ukochanych, gdzie mężowie kładą się i myślą o swoich
kochankach; trawiaste gaje, gdzie starcy i staruszki przesiadują w ciszy
wieczorami, marząc o tym, co kiedyś mogłoby się wydarzyć, a może się
wydarzyło"**
Sheri stworzyła niezwykle barwną, tajemniczą i ciekawą planetę, która pokryta jest milionami mil trawy, różnobarwnej i różnogatunkowej. Umieściła na niej kilka znanych nam gatunków zwierząt, które nieco przerobiła na swój sposób, i kila nowych, bardzo ciekawych, które owiane są tajemnicą od samego początku ich poznania. W sam środek Trawy zamieściła natomiast Miasto Ludu, odizolowane społeczeństwo z inną hierarchią wartości i tradycją, uznające za warunek konieczny branie udziału w Polowaniu, które dowodzi męstwa i dojrzałości. Nigdy jednak nie wiadomo czy uczestnicy Polowania wrócą w całości i w takim samym składzie, w jakim wyruszyli, bo masy potężnej trawy nie skrywają tylko barwne i kolorowe źdźbła, ale także mroczne zakamarki, gdzie czają się niebezpieczeństwa.
Oprócz mieszkańców Trawy istnieje jeszcze Świętość, religijne imperium, które sprawuje kontrolę nad planetami i podejmuje się różnych badań dla dobra ludzkości. Postaci w książce jest całkiem sporo, jednakże nie są one zbyt rozbudowane psychologicznie. Nie jest to jednak minus, bo można się z nimi identyfikować i nie są one jak marionetki, którymi można bezkarnie sterować. Poza tym to nie one są najważniejsze w tej książce. Tutaj chodzi o samą planetę, o jej geografię i rodzime gatunki, które są tajemnicze, i za którymi kryje się bardzo ciekawy pomysł, na jaki wpadła autorka i postanowiła go wykorzystać. Momentami szokuje. Momentami wprawia w zachwyt. Od początku do końca czyta się bardzo dobrze, szybko i z narastającą ciekawością, głównie dzięki pięknemu i poetyckiemu językowi, jakim autorka się posługuje. I warto też zaznaczyć, że Trawa, mimo iż napisana ponad 25 lat temu, z perspektywy czasu nie jest ani książką staroświecką, ani przestarzałą. Skierowana jest jednak zdecydowanie do fanów gatunku, którzy najlepiej docenią wartość, jaką skrywa w sobie ta książka, ta planeta i te tajemnicze istoty, które ją zamieszkują. ;)
* Sheri S. Tepper, Trawa, Wydawnictwo Mag, Warszawa 2015, s. 7.
** tamże, s. 7.
Za udostępnienie mi tej książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Mag.
Sorki, że się wtryniam ale może coś źle zrozumiałem.. a może Ty ;).
OdpowiedzUsuńIMHO organizacja społeczeństwa wygląda inaczej. Władzę na Trawie stanowią arystokratyczne rody wywodzące się od pierwszych osadników. Zamieszkują oni posiadłości rozsiane po planecie. Prowadzą wspólną politykę i to oni m in organizują Polowania.
Miasto Ludu natomiast to odizolowana od reszty planety enklawa, do której mogą przybywać ludzie z zewnątrz (i tylko tam). Mieszkańcy Miasta Ludu trudnią się rzemiosłem, handlem i usługami na rzecz arystokracji, która zresztą bardziej lub mniej otwarcie nimi gardzi.
Przeczytałem dopiero ~100 stron i może mi się cosik pomerdało ale, imho, tak to wygląda.
Ty piszesz o władzy na samej trawie,a ja piszę o wszystkich planetach, nad którymi górowała Świętość.
UsuńNie bardzo rozumiem zarzutu co do Miasta Ludu, co tam źle napisałem? :)
Jak napisałem mam za sobą tylko ~100 stron więc może jeszcze wszystko stanie na głowie ;)
Usuń"Na początku jednak musi się wkupić w łaski mieszkańców Miasta Ludu, otoczonego Trawą, którzy praktykują pewną tradycję - Polowanie "
IMHO mieszkańcy Miasta Ludu nie polowali chyba, że dalej w książce jest, że tak. Ale organizatorami Polowań były rodziny bonów, która od Miasta Ludu stroniły.
"W sam środek Trawy zamieściła natomiast Miasto Ludu, odizolowane społeczeństwo z inną hierarchią wartości i tradycją, uznające za warunek konieczny branie udziału w Polowaniu"
Odizolowane były rodziny bonów w swoich rezydencjach. Miasto Ludu to jedyna enklawa z portem kosmicznym i całym przekrojem społeczeństwa.
Przynajmniej ja to tak rozumiem :)
Do Miasteczko Ludu dostęp miała ograniczona liczba ludności, w tym bonowie spoza tego miasta (ja zrozumiałem, że bonowie mają swoje rezydencje i w Miasteczku, i częściowo niedaleko niego), którzy wspólnie z jego mieszkańcami, zwykłymi obywatelami uczestniczyli w Polowaniu. Yrarierowie natomiast byli wyjątkiem, bo dostali się z zewnątrz, ale wpływ na to miała Świętość, bo chcieli, żeby Rigo i Marjorie doszli do tego co powoduje, że zaraz Trawy się nie tyczy. Może to ja coś źle zrozumiałem, ale tak to kojarzę.
UsuńA muszę coś o Trawie napisać. Moje pierwsze wrażenia były podobne do Twoich, ale... Jak napiszę, to się przypomnę.
OdpowiedzUsuńHehe, spoko, jak sobie przypomnisz, to napisz. ;)
Usuńhttp://seczytam.blogspot.com/2015/12/sheri-s-tepper-trawa.html
Usuń