wtorek, 21 października 2014

ZAGINIONA DZIEWCZYNA - Gillian Flynn [recenzja]

Tłumaczenie: Magdalena Koziej
Tytuł oryginału: Gone Girl
Wydawnictwo: G+J
ISBN: 978-83-7778-297-2
Liczba stron: 652
Gatunek: Thriller
Moja ocena: 5/6






Zawsze z dystansem podchodzę, czy to do filmów, czy książek szumnie nagłaśnianych przez  marketing do tego stopnia, że nie raz są niczym maksymalnie wypełniony powietrzem balon, który lada moment pęknie od tych "achów" i "ochów" krytyków, oficjalnych recenzentów, patronów etc. Książek z półki thriller/kryminał powstało miliony. Nie będzie chyba grubą przesadą, jeśli stwierdzę, że prawdopodobnie oba te gatunki mają na tę chwile najwiekszą liczbę autorów i książek. Może przebiją je harlequiny, ale one zdecydowanie więcej miejsca zajmują w antykwariatach, gdzie leżą zakurzone, aniżeli na stoiskach w Empiku czy Matrasie. W takim wypadku przy każdorazowym wypadzie do księgarni i poszukiwaniu nowych, ciekawych i wartych uwagi thrillerów i kryminałów trzeba ostrożnie podchodzić do każdego nowego nazwiska, które pojawi się na rynku.

W przypadku omawianej książki marketing napełnił balon maksymalnie jak się tylko da, i z pewnością był to bardzo pojemny balon, pojemniejszy od innych, a to za sprawą ekranizacji, którą obecnie można zobaczyć w kinie, w reżyserii Davida Finchera. I przyznam się szczerze, że jest to czynnik, który wpłynął na to, że zdecydowałem się sięgnąć po "Zaginioną dziewczynę" wcześniej, żeby czym prędzej zobaczyć film jednego z ulubionych reżyserów, którego film "Siedem"  traktuje niemal z bałwochwalczym uwielbieniem, a całą resztę (Ciekawy przypadek Benjamina Buttona, Podziemny krąg, Gra, Obcy 3) oceniam co najmniej bardzo dobrze. Gdyby nie ta ekranizacja książka na 99% poleżałaby sobie spokojnie na mojej półce na pewno do przyszłego roku. I dobrze, że stało się inaczej.

Wszystko się zaczyna od pewnej uroczystości, która miała nastąpić w dniu, kiedy rozpoczyna się akcja. Ta uroczystość to 5-ta rocznica ślubu, którą mają obchodzić Amy i Nick Dunne. Ona już zaczęła przygotowywać rytualną grę niespodziankę z różnymi etapami, które Nick musi przejść, żeby dotrzeć do kupionego przez nią prezentu. On jeszcze nic nie przygotował, ale wraca do domu, żeby móc wspólnie z żoną obchodzić ten rytuał i uczcić uroczystość. Na miejscu jednak zastaje pusty dom, bo Amy gdzieś zniknęła, a nie zostawiła żadnej wiadomości. Nick czym prędzej zgłasza sprawę na policję i zostaje wszczęte śledztwo. Niektóre poszlaki przemawiają za tym, że to on jest odpowiedzialny za zaginięcie Amy, ale policja nie może mu na razie nic udowodnić, bo nie ma stuprocentowych dowodów świadczących za jego winą. Media nagłaśniają sprawę i okrzykują go mordercą żony. Nick natomiast coraz więcej kłamie, żeby odciągnąć od siebie podejrzenia i móc bez pomocy policji dociec do odkrycia tajemniczego zaginięcia żony. Czy to on faktycznie porwał i zabił Amy? Czy może zrobił to ktoś inny, a Nick jest niesłusznie oskarżany? Czy policji albo Nickowi uda się rozwiązać tę sprawę? Czy Amy Dunne w ogóle żyje, czy może została porwana i jest gdzieś przetrzymywana?

Książka utrzymana jest w nieco mrocznym klimacie. Nie ma za wiele szczęśliwych momentów. Główny bohater Nick jest smutasem i pesymistą patrzącym na świat w ciemnych barwach, który wspólnie z siostrą zmaga się z opieką nad uciążliwym i despotycznym ojcem. Na dodatek niedawno umarła im ukochana matka. Amy natomiast jest nieszczęśliwą, czułą i bardzo tolerancyjną małżonką, która stara się uszczęśliwić męża na wszelkie możliwe sposoby. Jednocześnie zmaga się z etykietą rozpieszczonej i rozwydrzonej dziewczyny, ukochanej córeczki bogatych rodziców, która jest jej przypisywana.

W "Zaginionej dziewczynie" nie ma za wiele postaci, dzięki czemu możemy się dokładnie przyjrzeć tej dwójce protagonistów, bo to na ich relacjach opiera się właściwa fabuła. Nie na porwaniu. Nie na śledztwie, a na problemach małżeńskich, dialogach, wzajemnym stosunku do siebie. Akcja powieści toczy się dwutorowo wprowadzając czytelnika stopniowo w sprawę i potęguje przy tym napięcie. Z jednej strony widzimy, co się dzieje po zaginięciu żony z Nickiem, jak zaczyna się uruchamiać machina śledztwa, które dąży do rozwiązania sprawy. Z drugiej zaś strony jesteśmy czytelnikami dziennika Amy, w którym przenosimy się kilka lat wstecz, poznając myśli Amy i sytuacje, które miały miejsce w jej życiu na ten czas, i tak kartka po kartce zbliżamy się do dnia jej zaginięcia. Forma pamiętnikowa oczywiście po tym czasie przestaje istnieć i rozdziały z Amy przybierają nieco innej formy. Ale to już trzeba doczytać samemu. A powiem tyle, że warto, bo to bardzo dobry thriller, który nie tylko służy za formę rozrywki w postaci rozwiązywanej zagadki, ale także w bardzo dobry sposób pokazuje poczucie straty, beznadziei w nietypowej sytuacji i problemy małżeńskie, które nieraz trzeba rozwiązać w bardzo niekorzystny dla jednej ze stron sposób. Autorka pokazuje jak bardzo nietypowy może być to sposób i szokuje czytelnika. Mnie dodatkowo usatysfakcjonowała half happy endem i dzięki jej za to!

Na koniec pozostaje mi zadać sobie pytanie, jak film wypadnie w świetle tej książki? Czy okaże się godną ekranizacją i czy Fincher po raz kolejny mnie zachwyci? Na odpowiedzi na te pytania trzeba jednak poczekać do czasu obejrzenia filmu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz