poniedziałek, 13 października 2014

RONALDO: OBSESJA DOSKONAŁOŚCI - Luca Caioli [recenzja]


Tłumaczenie: Barbara Bardadyn
Tytuł oryginału: Ronaldo: The Obsession for Perfection
Wydawnictwo: Sine Qua Non
ISBN: 978-83-7924-111-8
Liczba stron: 310
Gatunek: Biograficzna, sportowa
Moja ocena: 4+/6






Czy jest ktoś, kto nie słyszał o Cristiano Ronaldo? Czy ktoś taki istnieje na świecie, kto nigdy nie usłyszał gdziekolwiek choć raz: "CR7", "Cris", Crstiano Ronaldo"? Ja nikogo takiego nie znam i założę się, że nawet dzikie plemiona Amazonii, które odwiedza Wojciech Cejrowski, choć raz słyszały kibiców skandujących na stadionie Realu, lub jakimkolwiek innym, głośne "Ronaldo!" z pogardą lub uwielbieniem.

Pamiętam jak dziś, kiedy słynny brazylijski piłkarz Ronaldo, którego uwielbiałem, opuścił mój ukochany Real Madryt i odszedł do Interu Mediolan, a niedługo potem zakończył karierę piłkarską. Kapitalną karierę, co trzeba podkreślić, bo był to piłkarz genialny, ale jego czas się skończył. Jednak w mass mediach zaczęło się mówić po raz kolejny o Ronaldo, nowym Ronaldo, i do tego nie brazylijskim, a portugalskim, i nie występującym w Realu Madryt, a w Manchesterze United! Kim on jest?!  Kto go tak nazwał?! Jak on śmie posługiwać się tą nazwą?! O co tu kurde chodzi?! Już na wstępie go nie lubiłem.

Cristiano Ronaldo dos Santos Aveiro. Przydomek: CR7, CR9, Cris. Urodzony i wychowany na portugalskiej wyspie Madera. Przyszedł na świat 5 lutego 1985 roku i niemal od początku nie rozstawał się z piłką. Już w wieku 8-lat zaczął występować w lokalnej drużynie Andorhina, a potem Nacional Madera, żeby szybko zostać nabytkiem jednego z najlepszych portugalskich klubów: Sportingu Lizbona. Miał wtedy 12 lat, a już prezentował niesamowite umiejętności piłkarskie, upór, pewność siebie i niepohamowaną chęć bycia najlepszym. Wybijał się na tle swoich rówieśników, dlatego zacząć grać w drużynie ze starszymi. I stawał się jeszcze lepszy. Niedługo mu zajęło, aby być najlepszym w Sportingu i wywołać spore zainteresowanie wśród największych drużyn na świecie, które chciały mieć młodego i utalentowanego Portugalczyka u siebie. Wśród nich była angielska potęga Aleksa Fergusona, którą Ronaldo sam wybrał i w ten sposób w 2003 roku trafił do Manchesteru United. Tam portugalski diament został oszlifowany i stał się gwiazdą pod okiem Sir Aleksa, który go wychował. To on, Ojciec, jak nazwał go Ronaldo, wskazał mu właściwą drogę i wydobył z niego wszystko co najlepsze, żeby stać się jednym z najlepszych na świecie.

Dla Manchesteru strzelał. Z Manchesterem wygrywał. Manchesterem żył. Ale najważniejszy etap jego piłkarskiej kariery miał dopiero nadejść w 2009 roku. To wtedy jeden z największych piłkarskich talentów Manchesteru United trafił, po trwającej blisko 2 lata zażartej walce o jego pozyskanie, do upragnionej drużyny, o której marzył od dziecka. To wtedy trafił do Hiszpanii, do Realu Madryt, najbardziej utytułowanego klubu na świecie, stając się jednocześnie najdroższym piłkarzem w historii futbolu, za którego zapłacono 94 miliony euro. I wtedy dopiero gwiazda Ronaldo rozbłysła najbardziej. Na stadionie Realu, Santiago Bernabeu, na którym pojawiło się 80 tysięcy kibiców, Ronaldo został zaprezentowany przez działaczy klubu wzbudzając wśród kibiców ekstazę nie do opisania. Jeszcze nie dotknął piłki ubrany w strój Realu, nie brał udziału w ani jednym treningu, nie rozegrał żadnego meczu, a już zostały pobite dwa rekordy z jego udziałem. Był najdroższym piłkarzem i jego prezentację zobaczyło najwięcej osób na całym świecie w historii futbolu. A rekordy i nagrody dopiero miały się posypać. Rekord występów, rekord strzelonych bramek w Primera Division, rekord strzelonych hat-tricków, nagroda Złoty But dla najlepszego piłkarza na świecie, trofeum Alfredo Di Stefano (legendy Realu Madryt), wygrana 10-tego trofeum Ligi Mistrzów Z Realem (tego nie ma jeszcze książce, bo powstała w 2013 roku, a Real zdobył LM tego roku) i wiele innych, które można wymieniać, ale nie ma sensu i szkoda na to czasu.

Książka od Luca Caioli dosyć obrazowo przedstawia historię CR7. Nie tylko tę związaną z piłką nożną, ale też całą otoczkę wokół sportu, która dotyczy rodziny, przyjaciół, kobiet, z którymi się spotykał, sposobu, w jaki wydawał pieniądze, akcji marketingowych, w których brał udział, syna, którego wychowuje bez matki, jego pasjach i obsesjach. O tym wszystkim można dowiedzieć się z książki "Ronaldo: Obsesja doskonałości", która jest historią o kulcie pracy i ciągłym doskonaleniu siebie, swoich umiejętności i ciała.

Co wobec tego mogę powiedzieć ja o Cristiano Ronaldo? Na pewno to, że nie lubiłem go bardzo długo, chociaż szanowałem za umiejętności, i nie zacząłem wraz z pojawieniem się w klubie, który uwielbiam. Po pojawieniu się w Realu zacząłem go po prostu akceptować. Ale niedługo miałem taki zdystansowany stosunek do CR7, bo to ile ten człowiek włożył serca dla tego klubu, strzelając nieprawdopodobne bramki i nieprawdopodobną ich ilość, i to, że ciągle chce więcej, więcej, więcej dla siebie i Realu, który jest dla niego najważniejszy, ciągle się przy tym doskonaląc i idą do przodu, oraz przede wszystkim to, że bierze w bardzo dużej liczbie akcji charytatywnych, sprawiło, że nie tylko nabrałem do niego maksymalnego szacunku i pełnego zaufania, ale także zacząłem lubić i podziwiać.

Zachęcam do przeczytania biografii tego najbardziej kontrowersyjnego piłkarza współczesnego futbolu, którego można albo kochać albo nienawidzić, ale szanować trzeba, bo jest niezaprzeczalnym perfekcjonistą. Zachęcam też przypomnieć sobie ten moment, kiedy ludzie oszaleli z euforii, a przyczynił się do tego "lalusiowaty chłoptaś" z małej portugalskiej wyspy, który jest zmorą niemal wszystkich występujących przeciw niemu:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz