tag:blogger.com,1999:blog-40201646110920329502024-03-18T04:00:54.627+01:00Świat Bibliofila"Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła"
- Wisława SzymborskaCiachohttp://www.blogger.com/profile/12623760389459463342noreply@blogger.comBlogger1008125tag:blogger.com,1999:blog-4020164611092032950.post-24869688484010629752024-03-14T09:59:00.000+01:002024-03-14T09:59:07.838+01:00KSIĘGA ZAGINIONYCH OPOWIEŚCI. CZĘŚĆ 1 - John R. R. Tolkien, Christohper Tolkien [opinia]<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5VRuLaGd9Ph9Z-jSS3U4gs13LL13NRuBCCjXvPIHoZmaCl6_5FAH27_7yIhGnjsGQ3C4vpO76x4hpf_D87vJhA95gtyfLFPdo6_Xc-PCGwYqhlfoZcaAEV-LqbFeiXC2gAO4tZ_iTFQQ_61B8nzxprVWJDWFxnOCQE3OGPnLyPzXlKh66lq3pRo-lOd8/s500/historia%20srodziemia1.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5VRuLaGd9Ph9Z-jSS3U4gs13LL13NRuBCCjXvPIHoZmaCl6_5FAH27_7yIhGnjsGQ3C4vpO76x4hpf_D87vJhA95gtyfLFPdo6_Xc-PCGwYqhlfoZcaAEV-LqbFeiXC2gAO4tZ_iTFQQ_61B8nzxprVWJDWFxnOCQE3OGPnLyPzXlKh66lq3pRo-lOd8/w141-h200/historia%20srodziemia1.jpg" width="141" /></a></div><div style="text-align: left;"><i><b>Tytuł oryginału:</b> The Book of Lost Tales. Part I<br /><b>Cykl:</b> Historia Śródziemia, tom: 1<br /><b>Wydawnictwo:</b> Zysk i S-ka<br /><b>Tłumaczenie:</b> Maria Gębicka-Frąc, Cezary Frąc<br /><b>Liczba stron:</b> 325<br /><b>Gatunek:</b> Fantasy, high fantasy, esej<br /><b>Moja ocena: </b>5/6</i></div><p></p><p><br /></p><p><br /></p><p><br /></p><p><br /></p><p style="text-align: justify;"><b><i>Księga zaginionych opowieści. Część 1</i></b> to pierwszy tom dwunastotomowego cyklu wydanego przez <b><i>Christophera Tolkiena</i></b> o całym Śródziemiu, powstały na podstawie szeregu zapisków, listów i notatek, które pozostawił jego ojciec. Cykl to bardzo wyczekiwany przez fanów i w Polce jego zapowiedź przyjęto z ogromnym entuzjazmem i zainteresowaniem, bo do tej pory wydany był tylko po angielsku i w całości jedynie w Wielkiej Brytanii. W poszczególnych krajach pojawiały się pojedyncze tomy, ale to u nas w końcu zostanie wydany w całości!</p><span><a name='more'></a></span><p><span></span></p><div style="text-align: justify;">Cały cykl pokazuje od początku, krok po kroku, jak był tworzony świat Śródziemia przez <b><i>Johna R. R. Tolkiena</i></b> oraz zawiera - oprócz wcześniejszych wersji niektórych opowiadań - także niedokończone opowieści, wiersze, poematy, listy i komentarze samego <i>J.R.R. Tolkiena.</i></div><p></p><p style="text-align: justify;">W środku znajdziemy dziesięć rozdziałów, gdzie każdy wzbogacony jest o wiele przypisów, a na końcu także i komentarzy wyjaśniających niektóre kwestie, rozwijających pewne myśli czy też wskazywanie konkretnych zmian (np. pomiędzy różnymi wersjami wierszy czy opowiadań). A przeczytamy tu między innymi o: Muzyce Ainurów, przybyciu Valarów i budowie Valinoru, skowaniu Melka, kradzieży przez niego klejnotów i mroku nad Valinorem, opowieści Gilfanona czy ucieczce Noldolich. </p><p style="text-align: justify;">Pozycja to bardzo ciekawa i szalenie wzbogacająca zasób informacji o Śródziemiu, które uwielbiamy, i na temat którego jesteśmy złaknieni wiedzy. Nie oszukujmy się, jest to pozycja stricte skierowana dla fanów Tolkiena, ale że tych jest na całym świecie miliony, a w Polsce kilkanaście tysięcy, to na pewno pierwszy nakład rozejdzie się jak świeże bułeczki. Nic tylko czekać na kolejne tomy!</p><div style="text-align: left;"><b><i><u>Historia Śródziemia:</u></i></b><br />1. Księga zaginionych opowieści, cz. 1</div>Ciachohttp://www.blogger.com/profile/12623760389459463342noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4020164611092032950.post-48561037263043260752024-03-02T11:19:00.004+01:002024-03-02T11:20:07.163+01:00GOMORRA: Podróż po imperium kamorry [opinia]<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtpEEbYi6Js89sFTOMcdg2aIExVc341RihVzVDDYQTW7vdzJeFQrrXk2-VlfCRyMyHX0kPpQadB_tlaEK9Psr0VJg901k7ribdJAI6PO54jxjEleMSthlB_Jq0_keBz7IuXqEnFZuE-p7e9ewh-0Y4aT51qQJRXd82uLL5j2vMB6YQCk-AOpW7Vbk3bkw/s500/gomorra.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtpEEbYi6Js89sFTOMcdg2aIExVc341RihVzVDDYQTW7vdzJeFQrrXk2-VlfCRyMyHX0kPpQadB_tlaEK9Psr0VJg901k7ribdJAI6PO54jxjEleMSthlB_Jq0_keBz7IuXqEnFZuE-p7e9ewh-0Y4aT51qQJRXd82uLL5j2vMB6YQCk-AOpW7Vbk3bkw/w141-h200/gomorra.jpg" width="141" /></a></div><div style="text-align: left;"><i><b>Tytuł oryginału:</b> Gomorra: Viaggio nell'impero economico e nel sogno di dominio della camorra<br /><b>Wydawnictwo:</b> Sonia Draga<br /><b>Tłumaczenie: </b>Alina Pawłowska-Zampino<br /><b>Liczba stron: </b>336<br /><b>Gatunek:</b> Reportaż, esej<br /><b>Moja ocena:</b> 4+/6</i></div><p></p><p><br /></p><p><br /></p><p><br /></p><p><br /></p><p style="text-align: justify;">O mafiach włoskich słyszał każdy. Wielu ten temat interesuje. Nie należę do wyjątków. Zawsze lubiłem filmy o porachunkach gangsterskich, napadach i imperiach. Jeszcze z ciekawością się o tym słucha lub czyta, jeśli o mafiach jest na poważnie, czyli w rzeczywistości. Wiele osób słyszało termin Gomorra. Powstało wiele dokumentów i książek na ten temat, w tym najgłośniejsza, czyli <i><b>"Gomorra: Podróż po imperium kamorry" Roberto Saviano</b></i>. Sam oglądałem i film w reżyserii Matteo Garrone, i serial kilku twórców - oba zatytułowane tak samo "Gomorra" i powstałe na podstawie właśnie książki Saviano, który zresztą był jednym z twórców serialu.</p><span><a name='more'></a></span><p style="text-align: justify;">O <i>Saviano </i>zrobiło się głośno, kiedy po sukcesie jego książki, która zyskała sobie wielką popularność na całym świecie, dostał wyrok śmierci od mafii. Kamoryści nie mogli znieść, że zaczęto się nimi interesować i mówić głośno o mafii, co skutkowało większym zainteresowaniem i udziałem organów ścigania i sądownictwa. Spora popularność okupiona jest ciągłym życiem autora z policyjna eskortą, podróżowaniem opancerzonymi samochodami i brakiem stałego adresu. </p><p style="text-align: justify;">Saviano pisał ją przez 6 lat, często pisze o rzeczach, które sam widział. Sam też wychował się na Casal Di Principe, mieście włoskim, gdzie ludzie skazani są z góry na przegrana. Ładował kartony z pzemycanym towarem w neapolitańskim porcie, obserwował pracę dealarów w Secondigliano, brał udział w uroczystościach ważnych kamorrystów jako pomocnik fotografa, studiował pilnie akta, uczestniczył w procesach sądowych i dużo podróżował w różne miejsca, gdzie obserwował mafię. Czy popularność i przychody z książki były warte takiego życia? Sam autor nie jest w stanie stwierdzić jednoznacznie, ale na pewno satysfakcja ujawnienia ważnych faktów o jednej z najgroźniejszych włoskich mafii była ogromna. Jeśli kogoś zatem interesuje ten temat to na pewno będzie zadowolony, kiedy sięgnę po tę książkę.</p>Ciachohttp://www.blogger.com/profile/12623760389459463342noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4020164611092032950.post-65011268625604965282024-02-12T17:29:00.001+01:002024-02-12T17:29:33.696+01:00POWRÓT KARMAZYNOWEJ GWARDII - Ian C. Esslemont [opinia]<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijep5jLXhXcDGWOXSt3rMzZ0EeoaRhsifOA6iGfyU-Pag922pcuSntZ3lLekyyOaqW7pr65LYWV7kWu-mO4btiLQ59eVQfvlex8bb3-NCI58MQw-H3TpXeWT-gYrUqCT8AzcVGdeqlwxDbSh-x4-vintR7cuvYtkmY75FSB1oz0x7qo7blRZkpcdRqfig/s500/karmazynowagwardia.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijep5jLXhXcDGWOXSt3rMzZ0EeoaRhsifOA6iGfyU-Pag922pcuSntZ3lLekyyOaqW7pr65LYWV7kWu-mO4btiLQ59eVQfvlex8bb3-NCI58MQw-H3TpXeWT-gYrUqCT8AzcVGdeqlwxDbSh-x4-vintR7cuvYtkmY75FSB1oz0x7qo7blRZkpcdRqfig/w141-h200/karmazynowagwardia.jpg" width="141" /></a></div><div style="text-align: left;"><b style="font-style: italic;">Tytuł oryginału:</b><i> Return of the Crimson Guard</i><br /><b style="font-style: italic;">Cykl:</b><i> Imperium Malazańskie, tom 2</i><br /><b style="font-style: italic;">Wydawnictwo: </b><i>Mag</i><br /><i><b>Tłumaczenie:</b> Michał Jakuszewski<br /><b>Liczba stron:</b> 882<br /><b>Gatunek: </b>Fantasy, high fantasy<br /><b>Moja ocena:</b> 5/6</i></div><p></p><p><br /></p><p><br /></p><p><br /></p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Druga książka <i><b>Iana C. Esslemonta</b></i> o Imperium Malazańskim to już znacznie grubszy format od pierwszego tomu, znacznie bardziej przypominający te ogromne tomiszcza znane z MKP. Sam <i><b>"Powrót Karmazynowej Gwardii"</b></i> dzieje się chronologicznie po szóstej powieści Stevena Eriksona, czyli "Łowcach kości"</p><span><a name='more'></a></span><p style="text-align: justify;">W Imperium Malazańskim zapanowało zamieszanie po katastrofalnej wojnie, który miała miejsce w Siedmiu Miastach, oraz zarazie, która spustoszyła subkontynent i przerwała dostawy żywności do Quon Tali, rodzimego kontynentu Imperium. Próbując zwrócić gniew ludności w inną stronę, cesarzowa Laseen zrzuciła winę za katastrofę na wickańskie szeregi armii w Siedmiu Miastach. Jednak ten blef się nie powiódł i wojna domowa zapukała do drzwi Imperium. Podczas gdy Imperium Malazańskie balansuje na krawędzi katastrofy, grupa najemników znana jako Karmazynowa Gwardia została wezwana z powrotem do Quon Tali, aby wykorzystać ten chaos i wypełnić stuletnią przysięgę wyzwolenia swojej ojczyzny spod okupantów.</p><p style="text-align: justify;">Jak zwykle w tym cyklu trup ścielę się gęsto, mnóstwo zamieszania i nieustannej walki między Imperium Malazu a resztą świata, w co zamieszane są najróżniejsze nacje, a w międzyczasie dzieje się mnóstwo innych rzeczy, które rozjaśniają (albo pogłębiają nasze skonfundowanie ogromem wszystkiego) nam co tutaj się dzieje. </p><p style="text-align: justify;">Dawno temu czytałem MKP i niewiele kojarzę z bitwy w Siedmiu Miastach, a już zwłaszcza co dokładnie działo się w którym tomie, więc jeśli ktoś mnie zapyta czy warto albo czy powinno się czytać cykl <b><i>Esllemonta </i></b>w kolejności chronologicznej z powieściami <i>Eriksona </i>to odpowiem: Tak, warto. Niemniej jednak na poświęcenie czasu na czytanie tego wszystkiego trzeba przeznaczyć naprawdę sporo dni czy nocy. Czy warto łapać się w ogóle za ten cykl? Tak, warto. Jeśli tylko jest się zagorzałym fanem fantasy. Myślę, że żaden cykl fantasy nie dorównuje i długo nie dorówna ogromowi <i>MKP</i>.</p><p><br /></p><p><i><b><u>Imperium Malazańskie:<br /></u></b></i></p><div style="text-align: left;"><i><a href="https://swiat-bibliofila.blogspot.com/2023/11/noc-nozy-ian-c-esslemont-opinia.html" target="_blank">1. Noc noży</a><br /></i><i>2. Powrót Karmazynowej Gwardii</i></div><p></p>Ciachohttp://www.blogger.com/profile/12623760389459463342noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4020164611092032950.post-63813408576054636372024-01-07T13:05:00.001+01:002024-01-07T13:25:37.612+01:00RYCERZ - Bernard Cornwell [opinia]<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDSkFrRMyxFvsIDqSsDqlDpPrdWgZm4_VMq9HQwQEnnEymi0O4VFiRs2uCZVT_uWTP5gH5bjgXEv7Egg4qf0sDQxaRuMXQpdLYi12UsyOs4OszTibAgO7Bl62zCR4tebqAM76xfUz_yF33hPtYHlz3XUSXw1DYzNFjFLXpnKKnJYRjb4Lz2cUSLRcpDOg/s500/rycerz.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDSkFrRMyxFvsIDqSsDqlDpPrdWgZm4_VMq9HQwQEnnEymi0O4VFiRs2uCZVT_uWTP5gH5bjgXEv7Egg4qf0sDQxaRuMXQpdLYi12UsyOs4OszTibAgO7Bl62zCR4tebqAM76xfUz_yF33hPtYHlz3XUSXw1DYzNFjFLXpnKKnJYRjb4Lz2cUSLRcpDOg/w141-h200/rycerz.jpg" width="141" /></a></div><div style="text-align: left;"><i><b>Tytuł oryginału: </b>Hellequin<br /><b>Cykl: </b>Saga o Świętym Graalu (tom: 1)<br /><b>Wydawnictwo: </b>Hi:Story<br /><b>Tłumaczenie: </b>Marrta Magdalena Borkowska<br /><b>Liczba stron: </b>485<br /><b>Gatunek: </b>Powieść historyczna<br /><b>Moja ocena:</b> 6/6</i></div><p></p><p><br /></p><p><br /></p><p><br /></p><p><br /></p><p style="text-align: justify;">Uwielbiam książki <b><i>Bernarda Cornwella</i></b> od pierwszej, po którą sięgnąłem, podobnie jak w przypadku niedawno wspominanego <i>Kena Folleta.</i> To dla mnie dwaj niedoścignieni i najlepsi autorzy powieści historycznych, dzięki którym zawsze przeżywam niesamowite przygody, lądując w różnych okresach z dziejów ludzkości naszej planety, dowiadując się przy tym od groma ciekawostek i fantastycznie się przy tym bawiąc. Powieść historyczną odkryłem właśnie dzięki <i>Cornwellowi</i>, sięgając najpierw po rewelacyjne <i><a href="https://swiat-bibliofila.blogspot.com/search/label/Wojny%20Wiking%C3%B3w" target="_blank">"Wojny Wikingów",</a></i> a potem po trylogię arturiańską. <i><b>"Saga o Świętym Graalu</b>" </i>(a właściwie wtedy jeszcze trylogia, bo początkowo miały być 3 tomy) w międzyczasie chodziła mi po głowie, ale sięgnąłem po nią dopiero teraz, kiedy wydawnictwo Otwarte pod oficyną Hi:Story postanowiło ją wznowić właśnie w nowej formie, nie trzy- a czterotomowej. </p><span><a name='more'></a></span><p style="text-align: justify;">Akcja książki zaczyna się w poranek wielkanocny 1342 roku, kiedy banda francuskich najeźdźców napada na małą angielską wioskę Hookton, gdzie mieszka młody łucznik Thomas. Na czele najeźdźców jest wielki i okrutny czarny rycerz, którego flaga - trzy żółte jastrzębie na niebieskim polu - powiewa na sztandarze. Rabują i niszczą Hookton, a potem odpływają razem z ukradzionym świętym skarbem. Thomas przysięga pomścić śmierć bliskich i tragedię, która przydarzyła się biednemu miasteczku. Opuszcza Hookton i wyrusza, żeby za chwilę wziąć udział w wielkiej wojnie Anglii z Francją, która zapoczątkuje stulecie krwawych zmagań. </p><p style="text-align: justify;">Pamiętam jak początkowo podchodziłem do powieści historycznej nieufnie, bojąc się sztywnego akademicznego żargonu i podejścia, jak to często ma miejsce, kiedy sięgamy po podręczniki historyczne w szkołach i na uczelniach. Jednak historia potrafi być ciekawa, jeśli ktoś umie o niej opowiadać, a potrafi być naprawdę ciekawa i jeszcze bardziej fascynująca, kiedy ktoś potrafi połączyć historię z odrobiną fikcji, i to robiąc to w taki sposób, że ciężko odróżnić fikcję od rzeczywistości. I tak jest za każdym razem, kiedy sięgam po książki <i><b>Cornwella</b></i>. To dla mnie gwarant fascynującej lektury, w którą sięgam bez względu na okoliczności. Zwłaszcza, że Brytyjczyk pisze o tematach, które zawsze mnie ciekawiły, czyli wikingach i przebogatej historii Anglii.</p><p style="text-align: justify;">Tutaj akcja rozgrywa się w połowie XIV wieku, kiedy to ma miejsce wielka 100-letnia wojna Anglii z Francją. A więc mamy historyczne zdobycie La Roche-Derrien, zdobycie i sparowanie Caen, przejście przez Sommę przez bród Blanchetaque czy wielkę bitwa pod Crecy. Mamy zatem rycerstwo, łucznictwo, waleczność, chwałę, ale też zasadzki, grabieże, brutalność, okropieństwo w postaci mordów, gwałtów, plądrowań, rabunków. Zwłaszcza dużo tutaj o łucznictwie, z którego słynęły angielskie armie, które potrafiły dziesiątkować przeciwników niejednokrotnie znacznie liczniejszych armią od nich. Dojdzie do starcia konnicy francuskiej z angielskimi licznikami, Filipa VI z Edwardem III, a wiec będzie bardzo krwawo. </p><p style="text-align: justify;"><b><i>"Rycerz" </i></b>to opowieść o długich łukach, rycerstwie i rzezi, a nad tym wszystkim, niczym sen, unosi się Graal będący uosobieniem rycerskości i chrześcijańskiej przyzwoitości, cech, których rozpaczliwie brakuje, gdy armie Francji i Anglii walczą na początku wojny znanej jako wojna stuletnia. <b><i>Cornwell</i></b> jak mało kto potrafi tak plastycznie opisywać bitwy i przedstawiać niesamowitą historię. Fascynująca i emocjonująca książka, perła dla fascynatów historii średniowiecznej Anglii i Francji. Polecam bardzo.</p><p><br /></p><div style="text-align: left;"><b><i><u>Saga o Świętym Graalu:</u></i></b><br /><i>1. Rycerz</i></div>Ciachohttp://www.blogger.com/profile/12623760389459463342noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4020164611092032950.post-2251885573645302682023-12-30T11:24:00.002+01:002023-12-30T11:24:42.842+01:00HERETYCY DIUNY - Frank Herbert [opinia]<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0XjWmOnpbl8adjlgxOqIIGXjnCcmajRfjzsbbliuIHyZFYVZYX0kc56pMRDpVZfZkYb19zgWYV_GvUiDSMA9oSHqIxJVAwqvm4JdT1LsClJKAy6JiulxlJkJN5wGn8cwyniH6mMk4C3NKsT13LTx99xMLRDawbo-j1229WNpG-bEpA4ibYtgQcWpTmCI/s500/heretycy.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0XjWmOnpbl8adjlgxOqIIGXjnCcmajRfjzsbbliuIHyZFYVZYX0kc56pMRDpVZfZkYb19zgWYV_GvUiDSMA9oSHqIxJVAwqvm4JdT1LsClJKAy6JiulxlJkJN5wGn8cwyniH6mMk4C3NKsT13LTx99xMLRDawbo-j1229WNpG-bEpA4ibYtgQcWpTmCI/w141-h200/heretycy.jpg" width="141" /></a></div><div style="text-align: left;"><i><b>Tytuł oryginału:</b> Heretics of Dune<br /><b>Cykl:</b> Kroniki Diuny (tom: 5)<br /><b>Wydawnictwo:</b> Rebis<br /><b>Tłumaczenie: </b>Marek Michowski<br /><b>Liczba stron:</b> 565<br /><b>Gatunek:</b> Science fiction, space opera<br /><b>Moja ocena:</b> 4/6</i></div><p></p><p><br /></p><p><br /></p><p><br /></p><p><br /></p><p style="text-align: justify;"><b><i>"Heretycy Diuny"</i></b> to już piąte spotkanie z bohaterami przebywającymi w melanżowym świecie nieżyjącego mistrza gatunku Franka Herberta. I właściwie nic tutaj się nie zmieniło pod względem konwencji w porównaniu do poprzednich tomów - nie licząc pierwszego, najbardziej epickiego i spektakularnego - gdzie pełno knowań, strategii, podchodów, manipulacji, wyścigu o władzę i największe wpływy. </p><span><a name='more'></a></span><p style="text-align: justify;">Minęło tysiąc pięćset lat od śmierci Boga Imperatora. Nie ma już imperium, a niegdysiejsa planeta Arrakis, nazywana teraz Rakis powróciła do pustynnego klimatu i nie jest już jedynym źródłem melanżu. Na domiar złego wielkie czerwie zaczęły wymierać. Wielkie Rozproszenie sprawiło, że miliony ludzi porzuciły rozpadającą się cywilizację i rozprzestrzeniły się poza zasięg znanej przestrzeni. </p><p style="text-align: justify;">Jednak dalej istnieją Theilaxanie, Ixanei i Bene Gesserit, którzy walczą o władzę i supremację. Bene Gesserit zamierzają wykorzystać bardzo dobrze znanego z przeszłości gholę Duncana Idago. Ale na Rakis pojawia się pewna dziewczyna, która nie tylko posiada zdolności fremeńskich jeźdźców piaskowych, ale też potrafi rozkazywać czerwiom. Wywołuje tym religijny zapał w całej galaktyce, bowiem jej pojawienie się spełnia dawno przewidziane proroctwo zmarłego Boga Impretatora....</p><p style="text-align: justify;"><b><i>"Heretycy Diuny"</i></b> to dalej przeciąganie historii o melańżu, która mogłaby się już w sumie skończyć, a jednak dąży do czegoś, do jakiegoś (może spektakularnego?) finału, nad którym zacząłem się zastanawiać. Jak to się rozwiąże? Co z tego wyniknie? Kto przejmie władzę, jaki świat przetrwa, jak będzie wyglądał? Niby Bóg Imperator już nie żyje, a jedna duch nieżyjącego Leto II dalej kładzie się cieniem na przyszłości wszechświata. To taki tom, który moim zdaniem wypadł trochę gorzej od poprzednich i zacząłem się zastanawiać, co zrobić, bo zakończeniu "Kronik". Czy będę sięgał po kolejne książki, już nie Franka, a jego syna, które rozszerzają wiedzę o Diunie, czy poprzestanę na tym sześcioksiągu. Myślę, że wszystko zależy od finału, czyli ostatniego tomu, który mi został. Jeśli będzie satysfakcjonujący to pewnie coś jeszcze przeczytam. Jeśli nie, cóż, zobaczymy.</p><p><br /></p><p><b><i><u>Kroniki Diuny:</u></i></b><br /></p><div><i><a href="https://swiat-bibliofila.blogspot.com/2021/10/diuna-frank-herbert-opinia.html" target="_blank">1. Diuna</a></i><br /><i><a href="https://swiat-bibliofila.blogspot.com/2022/01/mesjasz-diuny-frank-herbert-opinia.html" target="_blank">2. Mesjasz Diuny</a></i></div><div><i><a href="https://swiat-bibliofila.blogspot.com/2022/01/dzieci-diuny-frank-herbert-opinia.html" target="_blank">3. Dzieci Diuny</a></i></div><div><i><a href="https://swiat-bibliofila.blogspot.com/2023/01/bog-imperator-diuny-frank-herbert-opinia.html" target="_blank">4. Bóg imperator Diuny</a></i></div><div>5. Heretycy Diuny</div>Ciachohttp://www.blogger.com/profile/12623760389459463342noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4020164611092032950.post-48737455365026612462023-12-14T16:56:00.005+01:002023-12-14T16:56:46.906+01:00ZAGINIONY METAL - Brandon Sanderson [opinia]<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_fJz6NDCSF1VM5zrur-ZlbCYwmaJCSnHQJdBaFLrEA9mnkw1GDuXgYn3spr20R_4KgsLrtSfhIjhWgdq3s4BHdoECbHgx50JdVFgrMBGC9R7ZYzA0oTYNbhmtCMB_GUkJgNWSbiEFr9JbGdNHneaR3a_aNO9J7xFJUvnwT4GvRA4Dc35BdGaho5PjPNg/s500/zaginonymetal.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_fJz6NDCSF1VM5zrur-ZlbCYwmaJCSnHQJdBaFLrEA9mnkw1GDuXgYn3spr20R_4KgsLrtSfhIjhWgdq3s4BHdoECbHgx50JdVFgrMBGC9R7ZYzA0oTYNbhmtCMB_GUkJgNWSbiEFr9JbGdNHneaR3a_aNO9J7xFJUvnwT4GvRA4Dc35BdGaho5PjPNg/w141-h200/zaginonymetal.jpg" width="141" /></a></div><div style="text-align: left;"><i><b>Tytuł oryginału:</b> The Lost Metal<br /><b>Cykl: </b>Ostatnie imperium (tom: 7), Wax i Wayne (tom: 4)<br /><b>Wydawnictwo:</b> Mag<br /><b>Liczba stron: </b>535<br /><b>Gatunek:</b> Fantasy, high fantasy<br /><b>Moja ocena:</b> 4+/</i>6</div><p></p><p><br /></p><p><br /></p><p><br /></p><p><br /></p><p style="text-align: justify;"><b><i>"Zaginiony metal"</i></b> to czwarty tom osobnej serii z bohaterami Waxem i Wayn'em ze świata <i>"Z mgły zrodzonego"</i>. Czwarty i zarazem ostatni, kończący Drugą Erę. Dość dawno nie czytałem nic od Brandona Sandersona, a jeszcze dłużej ze świata mocy metalicznych, więc początkowo byłem skołowany tymi wszystkimi allomantycznymi, feruchemicznymi i hemalurgicznymi mocami (będąc na bieżąco też byłem, bo nie sposób tego wszystkiego ogarnąć), ale na szczęście zamieszczona na końcu notatka przybliżająca i rozjaśniająca mocno się przydała.</p><span><a name='more'></a></span><p style="text-align: justify;">Pamiętam bardzo dobrze, że seria z dwójką bohaterów nie była stricte fantasy, jak trylogia. Była dość wyraźna domieszka westernu, a jeszcze więcej kryminału, bo Wax i Wayne, to dwaj stróże prawa, którzy mogliby nieść skojarzenie ze słynnym Holmesem i Watsonem, ale to całkiem inna para kaloszy. Czwarty tom to już jednak zdecydowanie przewaga fantasy, a westernu i kryminału niemal tu nie ma. Czy to stanowi jednak jakiś problem? Myślę, że nie, bo dalej czyta się bardzo dobrze, jak przystało na książkę Sandersona, który zawsze potrafi stworzyć mnóstwo ciekawych historii z jeszcze ciekawszymi światami, magią czy postaciami.</p><p style="text-align: justify;">Myślę, że nie ma sensu przybliżać fabuły <b><i>"Zaginionego metalu"</i></b>, bo każdy kto czytał poprzednie trzy tomy i mu się podobało, to z pewnością sięgnie po czwarty. Natomiast zupełnie nie widzę sensu sięganie przez nowych czytelników właśnie po ten ostatni, bo to nie trzyma się jakichkolwiek ram. Fajnie było wrócić do tego świata i myślę, że niedługo wrócę znowu do <i><b>Sandersona</b></i>, bo to diabli przyjemny w odbiorze autor i można się przy jego książkach naprawdę dobrze bawić. </p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p><u><i><b>Ostatnie Imperium:</b></i></u><br /></p><div style="text-align: left;"><i><a href="http://swiat-bibliofila.blogspot.com/2015/07/z-mgy-zrodzony-brandon-sanderson.html">1. Z mgły zrodzony</a></i></div><div style="text-align: left;"><i><a href="http://swiat-bibliofila.blogspot.com/2015/08/studnia-wstapienia-brandon-sanderson.html">2. Studnia wstąpienia</a></i><i><a href="http://swiat-bibliofila.blogspot.com/2015/07/z-mgy-zrodzony-brandon-sanderson.html"><br /></a></i><i><a href="http://swiat-bibliofila.blogspot.com/2015/11/bohater-wiekow-brandon-sanderson.html">3. Bohater wieków<br /></a></i><i><a href="http://swiat-bibliofila.blogspot.com/2016/01/stop-prawa-brandon-sanderson-recenzja.html">4. Stop prawa<br /></a></i><i><a href="http://swiat-bibliofila.blogspot.com/2016/04/cienie-tozsamosci-brandon-sanderson.html">5. Cienie tożsamości<br /></a></i><i><a href="https://swiat-bibliofila.blogspot.com/2016/05/zaobne-opaski-brandon-sanderson-recenzje.html" target="_blank">6. Żałobne opaski<br /></a></i><i>7. Zaginiony metal<br /><br /></i></div><p></p><p></p>Ciachohttp://www.blogger.com/profile/12623760389459463342noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4020164611092032950.post-61992462861805037142023-11-26T13:04:00.002+01:002023-11-26T13:04:56.559+01:00NOC NOŻY - Ian C. Esslemont [opinia]<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitlgGidV5QUvKkaWQIyanshWYtFmcNAQ-p5LG0nd1pE8lUK893j2fuzxRHtbea8aCGo_QVunRUHDlldkJ1xanG0tqM48C-8kxXUidCOTThO8IwgaWXP-68qZC1PA8rHwHxCPhKG4KNNGJYqOH06oZxtOnoIu-g16jjpz9AeQwME5b5_v6ptGPqF0DM6n0/s500/noc_no%C5%BCy.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitlgGidV5QUvKkaWQIyanshWYtFmcNAQ-p5LG0nd1pE8lUK893j2fuzxRHtbea8aCGo_QVunRUHDlldkJ1xanG0tqM48C-8kxXUidCOTThO8IwgaWXP-68qZC1PA8rHwHxCPhKG4KNNGJYqOH06oZxtOnoIu-g16jjpz9AeQwME5b5_v6ptGPqF0DM6n0/w141-h200/noc_no%C5%BCy.jpg" width="141" /></a></div><div style="text-align: left;"><i><b>Tytuł oryginału: </b>Night of Knives <br /><b>Cykl:</b> Imperium Malazańskie, tom 1<br /><b>Wydawnictwo:</b> Mag<br /><b>Tłumaczenie:</b> Michał Jakuszewski<br /><b>Liczba stron: </b>253<br /><b>Gatunek:</b> Fantasy, high fantasy<br /><b>Moja ocena:</b> 4+/6</i></div><p></p><p><br /></p><p><br /></p><p><br /></p><p><br /></p><p style="text-align: justify;">Uwielbiam<i> Malazańską Księgę Poległych</i> i bardzo chętnie sięgam po kolejne książki z nią związane. Do tej pory były one spod ręki głównego twórcy, czyli <i>Stevena Eriksona</i>, który stworzył ten niesamowity świat w 1982 roku. Jednakże często przyglądałem się w przeszłości także dodatkowemu dziełu o tym świecie, które zostało stworzone przez jego przyjaciela, <b><i>Iana Camerona Esslemonta</i></b>. Mowa o <b><i>"Imperium Malazańskim"</i></b>, które jest niejako wstępem do MKP, bo dzieje się przed wydarzeniami w nim. </p><span><a name='more'></a></span><p style="text-align: justify;">Sam cykl <i>Esslemonta </i>liczy sobie sześć tomów, ale do tej pory na naszym rynku pojawiły się niestety zaledwie dwa tomy. Wydawnictwo Mag postanowiło to na szczęście zmienić i wydać od nowa te dwa pierwsza, oraz zabrać się za kolejne. A zatem <i><b>"Noc noży"</b></i> pojawiła się w nowej odsłonie i chętnie po nią sięgnąłem. </p><p style="text-align: justify;">Nazwa imperium malazańskiego wzięła się od małej wyspy i miasta o nazwie Malaz, które obecnie jest sennym i obskurnym portem. Jednak dziś wieczorem ma się pojawić Księżyc Cienia, zjawisko, które zdarza się raz na pokolenie i zwiastuje kłopoty. Tym razem przynosi demoniczne ogary i inne, jeszcze mroczniejsze istoty. Ponadto z tym wydarzeniem wiążę się proroctwo zwiastujące powrót dawno zaginionego cesarza Kellanveda, który chce powrócić na sporny tron cesarski. Rozpocznie się walka o tron, która ma zadecydować o losach Malazu i całego świata. </p><p style="text-align: justify;">Historia <b><i>"Nocy noży"</i></b> rozgrywa się w ciągu jednego dnia i każdy, kto czytał MKP na pewno zaraz rozpozna postaci, które tu występują. Są też oczywiście nowe. Niestety sam nie jestem w stanie odnotować co do jednego, które są które, bo w całym MKP było ich tak okropnie dużo, że nie sposób się tego doszukać w głowie. Trzeba by sięgnąć po jakiś ogólny spis i podjąć mozolnego studiowania, na co nie miałem ochoty, bo nijak nie przyczyniłoby się to do zwiększenia przyjemności z czytania. </p><p style="text-align: justify;">Mamy tutaj jak zwykle rozmach nie tylko w przypadku liczby bohaterów, ale także w postaci scen pojedynków i innych wydarzeń. Znamy to dobrze i lubimy. Niby tylko jedna noc, ale dzieje się sporo i jest ciekawie. Kotylion, Kellanved, Tancerz, Podpalacze Mostów, szpony itp. Super było do tego wrócić.</p><p style="text-align: justify;">Trzeba przyznać, że jak na debiut ta mini powieść wyszła autorowi całkiem nieźle i nie skrzywdziła zaszczytnej serii MKP ani trochę, tylko ją wzbogaciła. Myślę, że to niesamowita rzecz, że dwaj przyjaciele potrafili tak się dogadać, zęby wspólnie tworzyć jeden świat. Moim zdaniem rozmach <i>Eriksona </i>jest niedościgniony, ale <b><i>Esslemont </i></b>dokłada całkiem sporą cegiełkę i chwała mu za to, bo chętnie sięgnę po kolejne tomy i będę się przy tym dalej dobrze bawił ze światem Malazu.</p><div style="text-align: left;"><i><b><u>Imperium Malazańskie:<br /></u></b></i><i>1.Noc noży</i></div>Ciachohttp://www.blogger.com/profile/12623760389459463342noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-4020164611092032950.post-24353473069551940922023-11-17T19:15:00.001+01:002023-11-17T19:15:13.311+01:00PAWANA - Keith Roberts [opinia]<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEge7wi28vzBbLHikJ66whuJcSUgfkqICYQfn2IEKNggkq1hsKvhUSlfRb36qlkR26dRTJ-lFsKeUSbCynGYaPkigZpSPtNpn1f1i-hxnPLtXL8e27oOAU9a4wjQrSyE4qiiART4KYIlXg5WDgdNy50UzPF590V9CEQjQW3_XEwEUVo8FtKqg0CnpEGWpT8/s500/pawanadsdasdas.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEge7wi28vzBbLHikJ66whuJcSUgfkqICYQfn2IEKNggkq1hsKvhUSlfRb36qlkR26dRTJ-lFsKeUSbCynGYaPkigZpSPtNpn1f1i-hxnPLtXL8e27oOAU9a4wjQrSyE4qiiART4KYIlXg5WDgdNy50UzPF590V9CEQjQW3_XEwEUVo8FtKqg0CnpEGWpT8/w141-h200/pawanadsdasdas.jpg" width="141" /></a></div><div style="text-align: left;"><i><b>Tytuł oryginału:</b> Pavane<br /><b>Wydawnictwo:</b> Maf<br /><b>Tłumaczenie:</b> Anna Reszka<br /><b>Liczba stron: </b>228<br /><b>Gatunek:</b> Science fiction, historia alternatywna<br /><b>Moja ocena:</b> 3/6</i> </div><p></p><p><br /></p><p><br /></p><p><br /></p><p><br /></p><p></p><div style="text-align: justify;">Kolejna pozycja z ulubionej serii Artefakty zaliczona. Niemniej jednak jest to zdecydowanie jedna z najsłabszych pozycji, które przyszło mi przeczytać i nie rozumiem zachwytów nad nią (chyba tylko koneserów). </div><span><a name='more'></a></span><p></p><p style="text-align: justify;">Akcja dzieje się po zabójstwie królowej Elżbiety I, co spowodowało, że okupująca Anglię hiszpańska Armada wygrała. To zaś pokrótce spowodowało upadek protestantyzmu i przejęcie najwyższej władzy przez kościół rzymski. A to z kolei doprowadziło do znacznego zahamowania rozwoju cywilizacji, bo ludzkość zatrzymała się na etapie lokomotyw i radia. </p><p style="text-align: justify;">Książka przedstawia historię alternatywną do tamtejszych czasów, a zarazem autor próbuje udowodnić, że rozwój cywilizacyjny jest niezbędnym i niepohamowanym czynnikiem ludzkim, którego nie da się na stałe i całkowicie przyćmić, bo ktoś w końcu się przełamie lub przezwycięży ograniczenia i zrobi krok do przodu ku rozwojowi.</p><p style="text-align: justify;"><b><i>"Pawana"</i></b> wydawało mi się początkowo dość ciekawa, ale z rozdziału na rozdział robiła się co raz mniej. Nic nowego tu nie zostało przedstawione, pomysł to tylko pomysł, żadnej takiej przekonywującej wizji popartej czymś, co mógłbym zapamiętać. Ani bohaterów, ani fabuły nie będę pamiętał już za miesiąc, a to mówi samo za siebie. Przeciętna i polecam sięgać po inne artefakty, które zdecydowanie bardziej zasługują na uwagę. ;)</p>Ciachohttp://www.blogger.com/profile/12623760389459463342noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4020164611092032950.post-6942584621649240652023-11-10T13:39:00.004+01:002023-11-10T13:40:18.724+01:00ZBROJA ŚWIATŁA - Ken Follett [recenzja]<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiL0_xIL45CwIlL1RRGJkAFTmgkhRB4T0b6036-_VivNzJkWIENqh59LXTId8vTy88NZMtrwOn2U3PRb0QJC4hnhSCdwouoOtabFUL-TmgmElbkgbc4r0_BHklkS1q5DaySjlVUoICFpryKfGgsAq4H07TeFLqXwGyXwzjXD0zYFMry-9oM3PuHc9XqHPU/s4000/20231108_115906.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1800" data-original-width="4000" height="144" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiL0_xIL45CwIlL1RRGJkAFTmgkhRB4T0b6036-_VivNzJkWIENqh59LXTId8vTy88NZMtrwOn2U3PRb0QJC4hnhSCdwouoOtabFUL-TmgmElbkgbc4r0_BHklkS1q5DaySjlVUoICFpryKfGgsAq4H07TeFLqXwGyXwzjXD0zYFMry-9oM3PuHc9XqHPU/s320/20231108_115906.jpg" width="320" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: center;"><i><b>Tytuł oryginału:</b> The Armour of Light</i></div><div style="text-align: center;"><i><b>Cykl: </b>Filary Ziemi (tom: 4)</i></div><div style="text-align: center;"><i><b>Wydawnictwo:</b> Albatros</i></div><div style="text-align: center;"><i><b>Tłumaczenie: </b>Janusz Ochab</i></div><div style="text-align: center;"><i><b>Liczba stron:</b> 735</i></div><div style="text-align: center;"><i><b>Gatunek: </b>Powieść historyczna, powieść przygodowa</i></div><div style="text-align: center;"><i><b>Moja ocena:</b> 6/6</i></div><p></p><p style="text-align: center;"><b><i><span style="font-size: x-large;">"Bunty, nowe maszyny i wojna Napoleona"</span></i></b></p><p style="text-align: justify;">Jeśli jesteś fanem płodnego autora to jesteś szczęściarzem. Ale jeśli do tego jest to bardzo dobry autor to jesteś szczęściarzem podwójnym. I myślę, że każdy fan <i><b>Kena Folletta</b></i> może się za tego drugiego poczuwać, bo ten sympatyczny Brytyjczyk ma bez wątpienia rewelacyjne pióro i dar opowiadania wciągających historii prostych ludzi i miejsc w swych książkach, którymi systematycznie nas uszczęśliwia niemal co roku. Sam sięgałem po niego przede wszystkim przez wychwalany cykl <i>"Filary ziemi"</i>, bo poszukiwałem jakiejś ciekawej powieści historycznej z tamtych czasów. Wtedy jeszcze były tylko dwa tomy cyklu o <i>Kingsbridge</i>, a dzisiaj mamy już pięć, bo kilkanaście dni temu pojawił się kolejny (ponoć ostatni) tom rozgrywający się w czasach napoleońskich.</p><span><a name='more'></a></span><p style="text-align: justify;">Rok 1792. Rząd angielski jest zdeterminowany, aby uczynić Anglię potężnym imperium handlowym. Bezprecedensowe zmiany przemysłowe ogarniają kraj i sprawiają, że życie dotychczasowych zamożnych pracowników fabryk sukna w <i>Kingbridge </i>staje się bardzo ciężkie, a ci najbiedniejsi przeżywają prawdziwą nędzę. Gwałtowne modernizacja i nowe, 'niebezpieczne' maszyny (w tym mechaniczna przędzarka) wynalezione przez człowieka dla zysku sprawiają, że ludzie masowo tracą miejsca pracy. </p><p style="text-align: justify;">We Francji zaś Napoleon Bonaparte rozpoczyna dochodzenie do władzy i zaczyna się rewolucja, w której sąsiedzi Francji są w stanie najwyższej gotowości. Anglia wchodzi w konflikt wojenny z Francją i w kraju, a zwłaszcza w miasteczku Kingsbride, pojawia się wielki kryzys gospodarczy. Na tle tego międzynarodowego konfliktu poznamy jak zwykle historie małej grupy mieszkańców <i>Kingsbridge </i>– w tym przędzarki Sal Clitheroe, tkacza Davida Shovellera i Kita, pomysłowego i upartego syna Sal, który buduje nowoczesne maszyny. </p><p style="text-align: justify;">Mechaniczna przędzarka została wynaleziona w 1770 roku, a wraz z nią nastąpiła nowa era produkcji i przemysłu, która przyczyniła się do wielu konfliktów i kryzysów, bo zmieniła życie ludzi, często czyniąc je gorszym, ponieważ zaczęły pojawiać się maszyny, które stopniowo zastępowały ludzi w pracy. Do tego były to czasu długoletniej wojny Anglii z Francją, a więc ludzie masowo zaciągani do wojska i ginący, wybrakowane towary, wywindowane mocno w górę ceny za pożywienie, na które nie było stać wielu biednych już wcześniej ludzi. Czasy ciężkie dla wielu, zwłaszcza dla starszych pokoleń, które trzymają się mocno tradycji. Młodzi, bardziej otwarci szukają oświecenia i walczą o lepszą przyszłość, wolną od biedy, konfliktów i ograniczeń.</p><p style="text-align: justify;">Autor jak zwykle z mistrzowską precyzją nakreśla tło historyczne i życie w tamtych czasach. To kolejny żywy pokaz historii Wielkiej Brytanii z perspektywy zwykłych ludzi, tym razem obejmujący lata 1792–1824. W tym czasie autor ukazuje wpływ nowej technologii, rodzące się wysiłki angielskiej klasy robotniczej, by bronić swoich praw, okropności wojny i spokojne chwile rozpaczy i głodu w poszczególnych miejscach</p><p style="text-align: justify;">Już ponad trzydzieści lat temu <b><i>Ken Follett</i></b> opublikował swoją najpopularniejszą powieść <i>"Filary Ziemi"</i>. A dzisiaj dzięki <b><i>"Zbroi światła"</i></b>, czyli długo oczekiwanej kontynuacji uwielbianego cyklu, mamy po raz kolejny możliwość i przyjemność pojawić się w <i>Kingsbridge</i>, gdzie przeżyjemy nowym historyczny melodramat. Podobno ostatni raz, ale ja w to nie wierzę! </p><p style="text-align: justify;"><br /></p><div><b><i>Filary Ziemi:</i></b><br /><i><a href="https://swiat-bibliofila.blogspot.com/2020/10/niech-stanie-sie-swiatosc-ken-follet.html" target="_blank">0.5 Niech stanie się światłość</a><br /><a href="https://swiat-bibliofila.blogspot.com/2020/11/filary-ziemi-ken-follet-recenzja.html" target="_blank">1.Filary Ziemi</a></i></div><div><i><a href="https://swiat-bibliofila.blogspot.com/2021/01/swiat-bez-konca-ken-follet-opinia.html" target="_blank">2.Świat bez końca</a></i></div><div><i><a href="https://swiat-bibliofila.blogspot.com/2021/04/sup-ognia-ken-follet-opinia.html" target="_blank">3.Słup ognia</a></i></div><div><i>4.Zbroja światła</i></div><div><i><br /></i></div><div style="text-align: center;">Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję <a href="http://www.wydawnictwoalbatros.com/">wydawnictwu Albatros</a>!</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://3.bp.blogspot.com/-3wfNW3BsqDo/W66YJeyoQHI/AAAAAAAAEA4/ricNddIXxtwlz_IQMiKY5pZTElwF3cJTQCLcBGAs/s1600/217981_albatros_761.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="761" height="200" src="https://3.bp.blogspot.com/-3wfNW3BsqDo/W66YJeyoQHI/AAAAAAAAEA4/ricNddIXxtwlz_IQMiKY5pZTElwF3cJTQCLcBGAs/s200/217981_albatros_761.jpg" width="190" /></a></div>Ciachohttp://www.blogger.com/profile/12623760389459463342noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4020164611092032950.post-45108988691531846632023-10-14T09:08:00.001+02:002023-10-14T09:08:57.728+02:00SZPITAL FILOMENY - Graham Masterton [recenzja]<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgY2qsXelaEANFPrn6E3UCZ5pZZ77lIgVJFajxPgjwaO0WDmtnhW-kHzo8dWE6uqkZ4d4Wj3R88CC2Q64FPOk8s9xYf7wcYT0JiejvRpvl8Z8pBQJ6REzKIdnujPbH4r6HEIoPNZFkVJ2UUMrF8DNkvwOjv5SS1wew-7LSNMiRIVtuOEof75lgyglW90x4/s4000/20231014_074015.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1800" data-original-width="4000" height="144" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgY2qsXelaEANFPrn6E3UCZ5pZZ77lIgVJFajxPgjwaO0WDmtnhW-kHzo8dWE6uqkZ4d4Wj3R88CC2Q64FPOk8s9xYf7wcYT0JiejvRpvl8Z8pBQJ6REzKIdnujPbH4r6HEIoPNZFkVJ2UUMrF8DNkvwOjv5SS1wew-7LSNMiRIVtuOEof75lgyglW90x4/s320/20231014_074015.jpg" width="320" /></a></div><p></p><div style="text-align: left;"><div style="text-align: center;"><i><b>Tytuł oryginału:</b> The House at Phantom Park</i></div><div style="text-align: center;"><i><b>Wydawnictwo: </b>Albatros</i></div><div style="text-align: center;"><i><b>Tłumaczenie:</b> Małgorzata Stefaniuk</i></div><div style="text-align: center;"><i><b>Liczba stron:</b> 383</i></div><div style="text-align: center;"><i><b>Gatunek: </b>Horror</i></div><div style="text-align: center;"><i><b>Moja ocena:</b> 3+/6</i></div></div><p style="text-align: center;"><b><i><span style="font-size: large;">"Pewnych demonów lepiej nie budzić"</span></i></b></p><p style="text-align: justify;"><b><i>Graham Masterton</i></b> to jeden z najpopularniejszych współczesnych pisarzy grozy, zwłaszcza w Polsce. Myślisz horror to wymieniasz najczęściej jego nazwisko i Stephena Kinga. Mocno przywiązany do naszego kraju, który co roku odwiedza nawet kilka razy, ma tu wielu przyjaciół, i skąd też pochodzi jego świętej pamięci ukochana małżonka. Od zawsze cechuje go powieść grozy, w której występują wszelkiego typu zjawy, duchy, potwory, pradawne magie i wierzenia, też okultyzm, i zawsze w takich książkach jest przerażająco, a krew i flaki leją się strumieniami. Nie inaczej mamy w <b><i>Szpitalu Filomeny</i></b>, czyli najnowszej książce Brytyjczyka, która pojawiła się na naszym rynku.</p><span><a name='more'></a></span><p style="text-align: justify;">W tym opuszczonym szpitalu nadal czuć ból i śmierć...</p><p style="text-align: justify;">Szpital wojskowy świętej Filomeny to opustoszałe od kilku lat miejsce, które kupuje Lilian Chesterfield, pracująca dla jednej z odnoszących największe sukcesy wśród firm budowlanych w Anglii. Lilian odpowiada za przekształcenie byłego szpitala w luksusowy kompleks mieszkaniowy. Kiedy jednak przekracza próg tego miejsca i rozpoczyna pierwsze prace z kolegami po fachu, słyszy przerażające krzyki pochodzące z oddziałów, gdzie są same puste łóżka, trzaskanie drzwi i porozrzucane sztućce na podłodze w kuchni. </p><p style="text-align: justify;">Sytuacja powtarza się kilka razy i mrozi krew w żyłach. A napotkany nieopodal szpitala były pacjent informuje jasno, że to nawiedzone i złe miejsce. Jednak pragmatyczna Lilian nie wierzy w zjawiska nadprzyrodzone i kiedy uspokaja umysł, postanawia przeszukać rezydencję od góry do dołu. Wkrótce ona i inni przekonają się, że to miejsce nawiedziło coś bardziej przerażającego niż duchy...</p><p style="text-align: justify;">Uśmiecham się za każdym razem, kiedy czytam kolejną nową książkę <i><b>Mastertona </b></i>i już po kilku pierwszych stronach widzę, że pojawia się ponownie ten sam styl i zbliżony schemat, z którego jest znany od początku swojej kariery i odkąd pierwszy raz sięgnąłem po jego pozycję. Horrory krwawe zawsze i pełne napięcia i makabry. Nieco momentami naiwne i naciągane. Niezbyt wybitne i skłaniające do myślenia. Ale mimo to czyta się bardzo dobrze i pozwala zrelaksować. No przynajmniej tym, co lubią takie książki i nie boją się po ich odłożeniu...</p><p style="text-align: justify;">Lilian to kobieta biznesu i nie ugnie się zbyt prędko przed przeszkodą, która stanie na jej drodze. Niejednokrotnie borykała się z problemami finansowymi i budowlanymi wszelkiego rodzaju, ale zawsze dawała radę, więc trzaskające drzwi czy latające sztućce jej nie straszne. Nawet początkowo przerażające krzyki przywodzą na myśl ukryty gdzieś sprytnie głośnik lub tajne przejście, w którym ktoś może przebywać i chcieć przerazić każdego, kto wejdzie do szpitala. Ale niestety dla niej i dla każdego, kto przekroczy jego próg, będzie to straszne przeżycie i ból. </p><p style="text-align: justify;">Niedowierzająca nadprzyrodzonym zjawiskom Lilian zaczyna myśleć coraz bardziej niepokojąco, kiedy pojawiają się pierwsze ofiary wśród jej kolegów. Chce temu zaradzić i zmierzyć się z siłami nieczystymi odwiedzając byłego pacjenta, który bardzo dobrze zna te miejsce. Może sprowadzi księdza, który przeprowadzi egzorcyzmy, albo wynajmie eksperta od czarnej magii. Czy uda jej się poskromić zło i według marzenia przekształcić szpital w apartamenty? O tym czytelnik już sam się przekona. </p><p style="text-align: justify;"><b><i>Szpital Filomeny</i></b> to całkiem niezły horror, który bardzo dobrze nada się w chwilach, kiedy szukamy lektury lekkiej i przyjemniej, a jednocześnie niewymagającej większego myślenia. Taki na odmóżdżenie jak się to mówi. Horror rasowy, gdzie trup ścieli się gęsto, atmosfera napięcia jest wyraźnie wyczuwalna, a fabuła prosta i przerażająca. A że jest to <b><i>Masterton </i></b>to oczywiście nawiedzone miejsce i masakra wliczone w cenę. To naprawdę dobra lektura na zbliżające się Halloween. ;)</p><div style="text-align: center;">Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję <a href="http://www.wydawnictwoalbatros.com/">wydawnictwu Albatros</a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://3.bp.blogspot.com/-3wfNW3BsqDo/W66YJeyoQHI/AAAAAAAAEA4/ricNddIXxtwlz_IQMiKY5pZTElwF3cJTQCLcBGAs/s1600/217981_albatros_761.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="761" height="200" src="https://3.bp.blogspot.com/-3wfNW3BsqDo/W66YJeyoQHI/AAAAAAAAEA4/ricNddIXxtwlz_IQMiKY5pZTElwF3cJTQCLcBGAs/s200/217981_albatros_761.jpg" width="190" /></a></div>Ciachohttp://www.blogger.com/profile/12623760389459463342noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4020164611092032950.post-910484277311451752023-09-25T12:44:00.001+02:002023-09-25T12:44:18.828+02:00HOLLY - Stephen King [opinia]<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjelxuWbqAT9RB2cKNiPNGxY3WHg7qBxhMUgqwq8w2DZFmxrIheIc2KpBeIOF_xGEYzgn8kGIiT0KpP3wvPGoPfiQQ0oewWidqUol31QpsQVF6uw3SExlNeg64Z5PgHUvd50LAJH8AA3kFwpaRpXTmKzGphRtbrjGYdtVR29feMemi5w1aiFxtK4IN_I-E/s500/holly.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjelxuWbqAT9RB2cKNiPNGxY3WHg7qBxhMUgqwq8w2DZFmxrIheIc2KpBeIOF_xGEYzgn8kGIiT0KpP3wvPGoPfiQQ0oewWidqUol31QpsQVF6uw3SExlNeg64Z5PgHUvd50LAJH8AA3kFwpaRpXTmKzGphRtbrjGYdtVR29feMemi5w1aiFxtK4IN_I-E/w141-h200/holly.jpg" width="141" /></a></div><div style="text-align: left;"><i><b>Tytuł oryginału</b>: Holly<br /><b>Wydawnictwo:</b> Prószyński i S-ka<br /><b>Tłumaczenie: </b>Tomasz Wilusz<br /><b>Liczba stron: </b>560<br /><b>Gatunek: </b>Thriller<br /><b>Moja ocena:</b> 4+/6 </i></div><p><br /></p><p><br /></p><p><br /></p><p><br /></p><p style="text-align: justify;">Od kilkunastu dni fani <b><i>Stephena Kinga</i></b> na całym świecie po raz kolejny wrzeszczą, krzyczą, piszczą, cieszą się i nie tylko, bo pojawiła się nowa książka mistrza, którą można przeczytać, i podczas której będą wydawane też te wrzaski, krzyki itp. (niekoniecznie związane z zadowoleniem, bo fabuła jest jaka jest). Sam jako wieloletni fan bardzo się cieszę z każdej nowej książki, kiedy pojawia się już zapowiedź, mimo że mam już za sobą całą twórczość mistrza za sobą, czyli przeczytane ponad 70 książek jednego tylko autora (sic!). Niemniej ostatnie lata mistrza horroru nie należały do najlepszych i już nie umiem tak piać z zachwytu jak kiedyś. Przede wszystkim może dlatego, że po tylu książkach już się nie da, ani tak zachwycać, ani z jego (autora) strony zachwycić, bo ciężko zaskoczyć czymś nowym. Dodatkowo osobiście nie przepadam za serią z główną bohaterką <i>Holly Gibney</i>, która pojawiła się w trylogii o <i>Billu Hodgesie</i>, a potem jeszcze w paru książkach i opowiadaniu. </p><span><a name='more'></a></span><p style="text-align: justify;">Najnowsza powieść <b><i>Holly</i></b> to oczywiście książka związana właśnie z tą bohaterką i nie podchodziłem do niej z hurraoptymizmem. I cieszę się z tego, bo nie nastawiałem się na wiele dobrego, a tymczasem do tej kryminalnej/thrillerowej serii <b><i>King</i></b> dokłada ostry thriller, który zakrawa mocno o horror, a to już jest zdecydowanie w jego stylu, czyli w takim, za jaki go uwielbiam. Makabryczne sceny, psychopatyczne postaci, mrożąca krew w żyłach tajemnica, mocny dreszczyk emocji. A co najważniejsze ciekawa, dobra i od początku do końca pięknie poukładana i prowadzona fabuła, która nie kończy się ani w pełni z happy endem, ani na tyle źle, żeby mu coś wytknąć, a w nie jednej książce mu się to niestety zdarzało. Bardzo przyzwoita w całym jego dorobku a bardzo dobra na tle innych podobnych w tym gatunku. <b><i>Holly</i></b> to <b><i>King</i></b> w formie, którego warto czytać, poznawać i się z niego cieszyć, bo nie wiadomo jak długo jeszcze przyjdzie nam czytać kolejne nowe powieści od mistrzunia, a tym bardziej na takim poziomie. </p>Ciachohttp://www.blogger.com/profile/12623760389459463342noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4020164611092032950.post-4663415636364566642023-09-08T23:17:00.005+02:002023-09-08T23:17:44.670+02:00KRAWĘDŹ WIECZNOŚCI - Ken Follett [opinia]<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifw8n_T9VwPyNZP_4RQ7yPHjwuq02fm3ZNWFL5HZtvfnaSV_P4uNGMA6olc3ka5PSWAzdE1dQFn6H6WV7iJj1afQuRuJ7Xa3OfD6C2amHQrL3b3sIv1alRQnwPHOFRF-oUBAIPOebPLwApwW-WQxItHGFafCES1a4gYgDPqyDPsbls_zP3MXMCnUkmHyI/s500/krawedz.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifw8n_T9VwPyNZP_4RQ7yPHjwuq02fm3ZNWFL5HZtvfnaSV_P4uNGMA6olc3ka5PSWAzdE1dQFn6H6WV7iJj1afQuRuJ7Xa3OfD6C2amHQrL3b3sIv1alRQnwPHOFRF-oUBAIPOebPLwApwW-WQxItHGFafCES1a4gYgDPqyDPsbls_zP3MXMCnUkmHyI/w141-h200/krawedz.jpg" width="141" /></a></div><div style="text-align: left;"><i><b>Tytuł oryginału:</b> Edge of Eternity<br /><b>Cykl:</b> Stulecie (tom: 3)<br /><b>Wydawnictwo: </b>Albatros<br /><b>Tłumaczenie:</b> Zbigniew A. Królicki, Grzegorz Kołodziejczyk<br /><b>Liczba stron:</b> 991<br /><b>Gatunek:</b> Powieść historyczna, dramat wojenny<br /><b>Moja ocena:</b> 6/6 </i></div><p></p><p><br /></p><p><br /></p><p><br /></p><p><b><i><br /></i></b></p><p style="text-align: justify;"><b><i>Krawędź wieczności</i></b> to ostatni tom kapitalnej trylogii <i style="font-weight: bold;">Kena Folleta </i>ukazującej nam historie postaci fikcyjnych i historycznych, które wydarzyły się w ciągu całego ubiegłego wieku. To czasy dla nas bardziej współczesne w porównaniu do innej słynnej serii autora o <i>Kingbridge</i>, niemniej jednak nie śmiałbym nawet próbować wskazać, która z tych serii jest lepsza, bo obie są dla mnie bezbłędne i niesamowite.</p><span><a name='more'></a></span><p style="text-align: justify;">Ostatni tom <i><b>"Stulecia" </b></i>to historie bohaterów dokładnie z lat 1961-2008. Bohaterów, których częściowo znamy z poprzedniego tomu, ale w dalszym ciągu są także ich następne pokolenia, postaci całkiem nowe, oraz oczywiście te autentyczne. Reguła <i><b>Folleta </b></i>się więc nie zmienia, bo dalej poznajemy rodziny z różnych narodowości i ich losy, które się przeplatają nawzajem, raz bardziej, raz mniej.</p><p style="text-align: justify;">Przez całą książkę przewijają się jednak trzy tematy, które można by dać w mianowniku, bo dotyczą one wszystkich albo prawie wszystkich postaci. <i>Komunizm. Rasizm. I Rock’n’roll. </i>Każdy z nas wie z lekcji historii, że te dwa pierwsze tematy były powszechne w XX wieku, niemniej jednak największy wydźwięk komunizmowi nadaje ZSRR, a rasizm dotkliwie dotyczący prześladowań i ograniczeń czarnoskórych miał najbardziej wzniosłe wydarzenia w Stanach Zjednoczonych.</p><p style="text-align: justify;">Niemal pięćdziesiąt lat na kartach tej książki to mnóstwo wydarzeń, które miały wielkie znaczenia dla historii ludzkości na całym świecie. Powstanie i obalenie Muru Berlińskiego, zagorzały komunizm rosyjskich władców (Chruszczow, Breżniew, Gorbaczow), prześladowania czarnoskórych na czele których stał wielebny Martin Luther King, bratobójcza walka polityczna braci Kennedy, wojna w Wietnamie, hipisi, Nixon i afera Watergate, kolejny pojawiający się prezydenci Stanów, którzy odgrywali większe lub mniejsze role (Johnson, Reagan, Bush), powstanie Związku Zawodowego "Solidarności" na czele z Lechem Wałęsą, stan wojenny Jaruzelskiego. Wiele, naprawdę wiele wydarzeń, które <b><i>Follet </i></b>umieścił na tych niespełna tysiącach stron swojej książki i przedstawił w mistrzowski sposób. Nic za dużo, nic za mało, wszystko ma ręce i nogi. </p><p style="text-align: justify;"><b><i>Krawędź wieczności</i></b> to zwieńczenie, do którego nie można się przyczepić. Ciekawe od początku do końca, przejawiające mocne wartości i wzorce, zakończone piękną puentą. Polecam całą trylogię wszystkim zainteresowanym historią XX wieku. </p><p><b><i><u>Stulecie:</u></i></b></p><div><i><a href="https://swiat-bibliofila.blogspot.com/2021/07/upadek-gigantow-ken-follett-opinia.html" target="_blank">1. Upadek gigantów</a><br /></i><i><a href="https://swiat-bibliofila.blogspot.com/2023/06/zima-swiata-ken-follett-opinia.html" target="_blank">2. Zima świata</a></i></div><div><i>3. Krawędź wieczności</i></div>Ciachohttp://www.blogger.com/profile/12623760389459463342noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4020164611092032950.post-86862201007516344002023-08-07T14:57:00.000+02:002023-08-07T14:57:00.054+02:00DZIEDZICTWO USHERÓW - Robert McCammon [recenzja]<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnPsnbCTSP6oQpR_Nn_aMhfsdz3JUWUnIPsmMdhm5fvA82pG8X5wBn-nZd6RCAKobIcReAgNCPfQGVtFsc3maHitgL3Xpwk9ckZfrqZsxvwVuvEQ2yjwMwjvnCiD1DWWl9TxjDNVqFaCu7mAGo8R-v-YAuh2jZvmXPoR5ZnV0PqGvvzUqxmLcyB7JZT9o/s4000/20230807_103520.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1800" data-original-width="4000" height="144" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnPsnbCTSP6oQpR_Nn_aMhfsdz3JUWUnIPsmMdhm5fvA82pG8X5wBn-nZd6RCAKobIcReAgNCPfQGVtFsc3maHitgL3Xpwk9ckZfrqZsxvwVuvEQ2yjwMwjvnCiD1DWWl9TxjDNVqFaCu7mAGo8R-v-YAuh2jZvmXPoR5ZnV0PqGvvzUqxmLcyB7JZT9o/s320/20230807_103520.jpg" width="320" /></a></div><p></p><div style="text-align: left;"><div style="text-align: center;"><i><b>Tytuł oryginału:</b> Usher's Passing</i></div><div style="text-align: center;"><i><b>Wydawnictwo:</b> Vesper</i></div><div style="text-align: center;"><i><b>Tłumaczenie: </b>Adam Robert Winnicki</i></div><div style="text-align: center;"><i><b>Liczba stron:</b> 551</i></div><div style="text-align: center;"><i><b>Gatunek: </b>Horror</i></div><div style="text-align: center;"><i><b>Moja ocena:</b> 4/6</i></div></div><p style="text-align: center;"><b><i><span style="font-size: x-large;">"Usherland"</span></i></b></p><p style="text-align: justify;"><b><i>Robert McCammon </i></b>zdaje się przeżywać odrodzenie na polskim rynku książki odkąd w zeszłym roku wydawnictwo Vesper postanowiło wziąć się za odświeżenie kilku jego powieści, wydanych już wcześniej w Polsce, oraz wydać te całkiem nieznane dotąd polskiemu czytelnikowi. Kilkanaście dni temu pojawiło się u nas <b><i>Dziedzitwo Usherów</i></b>, które właśnie ma swoją premierę w Polsce i z pewnością zainteresuje czytelników horroru i słynnego <i>Edgara Allana Poe</i>, bowiem bohaterami powieści <b><i>McCammona </i></b>są potomkowie tych właśnie Usherów. </p><span><a name='more'></a></span><p style="text-align: justify;">Akcja książki dzieje się współcześnie, a Usherowie mieszkający w odludnej rezydencji niedaleko Asheville w Północnej Karolinie zajmują się produkcją i handlem bronią, dzięki czemu dorobili się fortuny. Ich dom budzi powszechną trwogę wśród mieszkańców okolicy z uwagi na sąsiadującą z nim Twierdzę, opuszczoną rezydencję , o której krążą plotki, że to siedziba zła. Wiążą się z nią też niepokojące opowieści o mitycznym Dyniowatym, który co roku porywa okoliczne dzieci, oraz o Żarłocznym Bebechu, olbrzymiej czarnej panterze, która grasuje w okolicy.</p><p style="text-align: justify;">Rix Usher chce odciąć się od mrocznej przeszłości swojej rodziny, ale gdy jego ojciec umiera musi wrócić, bo będzie jednym z dziedziców Walena Ushera, który budzi powszechną trwogę wśród mieszkańców i wielki podziw i szacunek wśród wojskowych na całym świecie, dzięki swojej zbrojeniowej działalności. Rix nawiązuje kontakt z Raven Dunstan, reporterką, która prowadzi śledztwo na temat zaginionych dzieci oraz rezydencji i rodu Usherów. Oboje wpadają na pewien trop, który kieruje ich do samej mrocznej Twierdzy. Stara rezydencja ma bowiem swoje tajemnice do odkrycia i skrywa coś przerażającego...</p><p style="text-align: justify;"><b><i>Dziedzictwo Usherów</i></b> to jedna z pierwszych powieści <b><i>Roberta McCammona</i></b>. Pojawiła się w 1984 roku, w czasach tak zwanej <i>"złotej ery horroru"</i>, kiedy mieliśmy wysiew książek wielu świetnych autorów, jak<i> Stephen King, Graham Masteron, Peter Straub czy Dean Koontz.</i> <b><i>McCammon</i></b> zdecydowanie odcisnął swoją obecność w tych czasach książką, która nie tyle straszy przemocą, hektolitrami krwi czy makabrycznymi scenami co opisami o przerażająco gęstej mrocznej atmosferze. Klimatem można powiedzieć gotycki, co w sumie nie powinno nas dziwić już przed sięgnięciem po tę książkę, bo mówi nam to sam tytuł odnoszący się do kanonicznego opowiadania <i>Edgara Allana Poe</i>.</p><p style="text-align: justify;">Książkę od początku czyta się lekko, płynnie i przyjemnie dzięki stylowi autora, który już na tak wczesnym etapie pisania był bardzo dobry. Od początku wzbudza w nas zainteresowanie rodziną Usherów, która jawi się trochę jak jakaś Rodzina Adamsów, tyle że jest bardziej barwna i ludzka. No powiedzmy ludzka...W każdym razie wiele tajemnic, ciekawych postaci i wydarzeń. I to nie jest tak, żę nie ma tu krwi i przerażających scen, bo są i owszem, niemniej podczas czytana czytelnik odczuje przerażenie w innej postaci. Fabuła z początku snuje się dość wolno, ale wraz z kolejnymi stronami autor odkrywa coraz więcej kart i coraz więcej i ciekawiej się dzieje. Nie jest to może horror w mistrzowskim wykonaniu, ale na tyle dobry, że można by go spokojnie położyć na jednej półce ze wspomnianymi wyżej autorami. </p><p style="text-align: justify;">Jeśli jesteś fanem Poego to<b style="font-style: italic;"> Dziedzictwo Usherów</b> jest lekturą obowiązkową. Jeśli lubisz gotycki horror z mrocznym klimatem to jesteś w domu. Jeśli lubisz opowieści niesamowite o nawiedzonych zamczyskach i rodzinnych klątwach to też Ci się spodoba. Książka <i><b>Roberta McCammona</b></i> to dobra pozycja, która zapewnia dzisiaj dalej odpowiednią rozrywkę na kilka długich wieczorów, mimo lat które upłynęły od czasu jej pojawienia. </p><div style="text-align: center;">Za książkę serdecznie dziękuję <i><b><a href="http://www.vesper.pl/">Wydawnictwu Vesper</a></b></i>!</div><p><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://3.bp.blogspot.com/-moo7-iKjpKU/V44kn2Bb92I/AAAAAAAACRk/W91Zl_A4yQI1mkHY-Lf3WkNSAS0ZgO8gACLcB/s1600/vesper.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="146" src="https://3.bp.blogspot.com/-moo7-iKjpKU/V44kn2Bb92I/AAAAAAAACRk/W91Zl_A4yQI1mkHY-Lf3WkNSAS0ZgO8gACLcB/s200/vesper.jpg" width="200" /></a></div>Ciachohttp://www.blogger.com/profile/12623760389459463342noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4020164611092032950.post-18764784133443642032023-07-21T20:10:00.002+02:002023-07-21T20:10:37.082+02:00HORYZONT - Barry Lopez [opinia]<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg18-bjKvFmrYoYKkR67KlWd2TFllSLX-PDXfiOiuxbbWNFMLxYnfwLNNyv1bM6mfI7m_i2-8TF_jSA6A62ZqRvpU6sDUz6aNVjHhzdiDAeNKgxwwaxDN3GJTxzCEulR2anC8S153gzSlL0J-m5DRYGj2ac2PF-fe7XFiGEKIcIzOHjQWhgGrSpchjgI1c/s500/horizon.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg18-bjKvFmrYoYKkR67KlWd2TFllSLX-PDXfiOiuxbbWNFMLxYnfwLNNyv1bM6mfI7m_i2-8TF_jSA6A62ZqRvpU6sDUz6aNVjHhzdiDAeNKgxwwaxDN3GJTxzCEulR2anC8S153gzSlL0J-m5DRYGj2ac2PF-fe7XFiGEKIcIzOHjQWhgGrSpchjgI1c/w141-h200/horizon.jpg" width="141" /></a></div><div style="text-align: left;"><i><b>Tytuł oryginału:</b> Horizon<br /><b>Wydawnictwo: </b>Marginesy<br /><b>Tłumaczenie:</b> Jarosław Mikos<br /><b>Liczba stron:</b> 580<br /><b>Gatunek:</b> Literatura faktu, podróżnicza<br /><b>Moja ocena:</b> 5/6</i> </div><p></p><p><br /></p><p><br /></p><p><br /></p><p><br /></p><div><div style="text-align: justify;"><b><i>Barry Lopez</i></b> dał mi się polubić i zauroczyć książkami od pierwszej, jaka pojawiła się na naszym rynku. Już po <a href="https://swiat-bibliofila.blogspot.com/2020/03/arktyczne-marzenia-barry-lopez-opinia.html"><i>"Arktycznych marzeniach</i>"</a> wiedziałem, że sięgnę po każda następna książkę, która się u nas pojawi. Ten utalentowany pisarz i eseista, a nader wszystko romantyk i wielki przyjaciel Ziemi, z łatwością potrafi zainteresować czytelnika tym, o czym opowiada. A jego delikatność, szczerość, wizjonerstwo i dobrotliwość z jakimi się odnosi do świata, który go otaczał, i po którym stąpał, ujmuje mnie cholerne mocno.</div><span><a name='more'></a></span><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b><i>Horyzont </i></b>to trzecia pozycja, po która sięgnąłem, i chyba swoiste opus magnum autora, które pisał przez 35 lat, zbierając doświadczenia i opowieści z wieloletnich podróży po całym świecie. Na 580 stronach opisuje swoje niezwykłe przygody z sześciu regionów świata, gdzie przebywał. A więc w Zachodnim Oregonie, Arktyce, Galapagos, Kenii, Australii i Antarktydzie. Odwiedzimy z nim wspólnie kenijska pustynie, ujrzymy Zatokę Botaniczna, będziemy się przemieszczać po lodowych szefach, dreptać wśród pingwinów, żeglować po Pacyfiku, poznawać po drodze różnych naukowców, artystów, lokalnych mieszkańców, usłyszymy o emisariuszu rdzennych Amerykanów, o Angliku epoki oświecenia, dzisiejszych ekoturystach w topikach czy kolonialistach.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><i><b>Barry Lopez</b></i> został okrzyknięty jednym z największych myślicieli Ameryki i potwierdza to w swoim wizjonerskim <b><i>Horyzoncie</i></b>, w którym oddaje hołd wielkim podróżnikom, a nade wszystko przestrzeni, żywiołom i całemu światu, który zasługuje na troskę i zainteresowanie. Niezwykle mądra i piękna książka.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Jadąc na Kretę z moją narzeczoną na nasze pierwsze wspólne wakacje zastanawiałem się jaka książkę mam że sobą zabrać, żeby mi wystarczyła na cały tydzień i dobrze się czytało w podróży na miejsce i z powrotem do domu, oraz na plaży. Myślę, że w tym okresie nie mogłem wybrać bardziej adekwatnej i dobrej książki w takie miejsce.</div></div>Ciachohttp://www.blogger.com/profile/12623760389459463342noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4020164611092032950.post-1451497278678661182023-06-27T09:53:00.063+02:002023-06-27T23:03:53.687+02:00LEAGUE OF LEGENDS: ZRUJNOWANIE - Anthony Reynolds [opinia]<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYXz7VRur5hRElh-fBmYy8gZI3Y9UA8XutE5oKlEXDha0gn9722XpJ5wMmGJERTcBRzSq-v6A-bemkAr8Q5SGA8cX57-U8JgSPJyT2mmEuO8kNjLWp393FAvghwyC2x2L7K5DUDPeCNQMwe3O8Q43l9UBn6vff1_W28Kg5Kh8E5tqEo_7hao-acCq81qk/s500/League%20of%20Legends%20%20Zrujnowanie.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYXz7VRur5hRElh-fBmYy8gZI3Y9UA8XutE5oKlEXDha0gn9722XpJ5wMmGJERTcBRzSq-v6A-bemkAr8Q5SGA8cX57-U8JgSPJyT2mmEuO8kNjLWp393FAvghwyC2x2L7K5DUDPeCNQMwe3O8Q43l9UBn6vff1_W28Kg5Kh8E5tqEo_7hao-acCq81qk/w141-h200/League%20of%20Legends%20%20Zrujnowanie.jpg" width="141" /></a></div><div style="text-align: left;"><i><b>Tytuł oryginału:</b> Ruination<br /><b>Wydawnictwo: </b>Insignis<br /><b>Tłumaczenie:</b> </i><span style="font-style: italic;">Dominika Repeczko</span></div><div style="text-align: left;"><i><b>Liczba stron: </b>420</i></div><div style="text-align: left;"><i><b>Gatunek:</b> High fantasy, fantasy</i></div><div style="text-align: left;"><i><b>Moja ocena:</b> 5/6</i> </div><p></p><p><br /></p><p><br /></p><p><br /></p><p><br /></p><p style="text-align: justify;"><b><i>League of Legends</i></b>, czyli w skrócie <b><i>LOL</i></b>, to jedna z najpopularniejszych gier MOBA (multiplayer online battle aren) na świecie. Gra studia Riot zyskała sobie ogromną popularność wśród milionów fanów w przeróżnym wieku dzięki swojej grywalności (wiele trybów sieciowych), mnogości postaci, wydarzeń i związanych z tym dodatków w formie skinów, emotek itp. , które przyciągają do siebie ludzi. Najpierw była wersja PC, potem pojawiła się na smartfony. Co do tego oczywiście muzyka, książki i tak dalej, gdzie da się ładować pieniądze tam się LOL pojawia i przyciąga kolejnych fanów. Opowiadać o LOLu można by w nieskończoność. Ale w tym przypadku mówimy o książce, która pojawiła się niedawno na naszym rynku, i po którą sięgnąłem, bo sam gram.</p><span><a name='more'></a></span><p style="text-align: justify;">Historia dzieje się w Camavorze, krainie słynącej z krwawych rzezi, których najwięcej uczynił słynny Lew Camavoru. Jego dziedzicami są Kalista i Viego, który zostaje królem, chociaż wielu wolałoby, aby to wojownicza Kalista, a nie narcystyczny i przejawiający agresję chłopak rządził królestwem. Niemniej jednak Kalista przysięga służyć wiernie królowi i hamować jego destrukcyjne zapędy. Jako lojalna wojowniczka i generał armii uwielbiana jest przez społeczność. Niestety pewnego razu na Viega zostają wysłani skrytobójcy, którzy kaleczą jego żonę, królową Izoldę, a ta zapada na nieuleczalną chorobę, która powoli prowadzi do śmierci. </p><p style="text-align: justify;">Z dnia na dzień stan Izoldy się pogarsza, a Viego popada w coraz większą rozpacz i szaleństwo. Stabilność królestwa jest zachwiana, przyszłość niepewna. Kalista postanawia podjąć się desperackiej misji odnalezienia legendarnych Błogosławionych Wysp, gdzie ponoć znajduję się lek, który mógłby uratować królową. Ale czy legendarne Wyspy w ogóle istnieją, a jeśli tak to czy lek pomoże? Kalista postanawia spróbować.</p><p style="text-align: justify;">Zawsze podchodzę z rezerwą do wszelkich książek, które dotyczą popkulturowych hitów, bo często jest to żerowanie na znanej i dobrej marce, ale tutaj jest naprawdę dobrze. <b><i>Anthony Reynolds</i></b> to facet, który nie tylko gra w LOLa, ale też pracuje w Riocie, więc grę i historie zna bardzo dobrze od samej podszewki. I do tego potrafi pisać, więc powieść czyta się przyjemnie i z zainteresowaniem, chociaż nie jest to fantasy wysokich lotów. Ot niezobowiązująca, lekka pozycja do poczytania w każdym momencie nie wymagając wielkiego skupienia.</p><p style="text-align: justify;"><b><i>"League of Legends: Zrujnowanie"</i></b> to dla fanów LOLa gratka, bo co prawda spore część informacji stąd znają, ale nie wyobrażam sobie, żeby mieli jej nie kupić i nie przeczytać, bo została naprawdę dobrze napisana. Zresztą wielu (w tym ja) nie czytało tych pomniejszych historii, więc tutaj można się dowiedzieć czym była Wyspa Cienia przed Zrujnowanie, jak doszło do samego Zrujnowania i jak przebiegło, kto i co za to odpowiada, i jaki związek mieli tutaj Kalista, Hecarim, Ryże, Thresh czy Viego. Dla pozostałych osób zaś myślę, że będzie to całkiem nieźle napisane, lekkie i przyjemne fantasy, które być może skłoni także do sięgnięcia po grę. :) </p>Ciachohttp://www.blogger.com/profile/12623760389459463342noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4020164611092032950.post-83071792137135701032023-06-03T11:26:00.002+02:002023-06-03T11:26:23.417+02:00ZIMA ŚWIATA - Ken Follett [opinia]<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqZaUBR7_6T1ZH3KEoioeMfngdumIawntFiTBoDmmo0wvzmS_4ppCg3eWG5sEK8d7s-teO7z8VEajVrOGYs3lWd0DrjP--L2cGOVklWUL0k-bY9Ksx29e3w7O-bG26CPhNTbsfGnfvAPDaglITrSTEMu7iqnTGY-Zx9G9vS3pluBGND_N9gqWhpfjo/s500/zima%20swiata.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqZaUBR7_6T1ZH3KEoioeMfngdumIawntFiTBoDmmo0wvzmS_4ppCg3eWG5sEK8d7s-teO7z8VEajVrOGYs3lWd0DrjP--L2cGOVklWUL0k-bY9Ksx29e3w7O-bG26CPhNTbsfGnfvAPDaglITrSTEMu7iqnTGY-Zx9G9vS3pluBGND_N9gqWhpfjo/w141-h200/zima%20swiata.jpg" width="141" /></a></div><div style="text-align: left;"><i><b>Tytuł oryginału:</b> Winter of the World<br /><b>Cykl: </b>Stulecie (tom: 2)<br /><b>Wydawnictwo:</b> Albatros<br /><b>Tłumaczenie:</b> Zbigniew A. Królicki, Grzegorz Kołodziejczyk<br /><b>Liczba stron: </b>799<br /><b>Gatunek: </b>Powieść historyczna, dramat wojenny<br /><b>Moja ocena</b>: 6/6</i> </div><p></p><p><br /></p><p><br /></p><p><br /></p><p><br /></p><p style="text-align: justify;"><i><b>"Zima świata"</b></i> to druga część cyklu <i>"Stulecie"</i>, która jest niezwiązana z poprzednią książką (Upadek gigantów), a jedynie stanowi kontynuację dalszych wydarzeń historycznych, które nastąpiły w kolejnych latach, więc można czytać te pozycje zupełnie osobno. Tutaj historia zaczyna się w 1933 roku, kiedy Adolf Hitler zaczął stopniowo dochodzić do władzy, zyskując coraz silniejsze poparcie jego nazistowskiego ruchu i ideologii wśród ludności niemieckiej. Całość kończy się na roku 1949.</p><p style="text-align: justify;"><b><i><span></span></i></b></p><a name='more'></a><b><i>Follet </i></b>po raz kolejny postanowił przedstawić wydarzenia historyczne, posługując się kilkoma rodzinami różnych nacji (niemieckiej, radzieckiej, amerykańskiej, brytyjskiej, hiszpańskiej, walijskiej czy austriackiej) i ukazując ich przeplatające się losy właśnie w tym okresie 1933-1949.<p></p><p style="text-align: justify;">Poznamy <i>Carlę von Ulrich</i>, która wraz z rodzicami stawia czoło nazistom, i jej brata <i>Erika</i>, który z kolei popiera nazizm i się z nim identyfikuje. <i>Władimira „Wołodie” Peszkowa</i>, syna radzieckiego generała i oficera armii czerwonej, który mocno przekonany jest, że komunizm to najlepszy ustrój. <i>Lloyda Williamsa</i>, syna walijskiej pokojówki walczącego w Hiszpanii i Loondynie zarówno z komunizmem, jak i nazizmem. <i>Woody'ego Dewara</i>, syna amerykańskiego senatora <i>Gusa Dewara</i>, którzy obaj wielce chcą zaprzestania wojny, czy marzącego o karierze w Białym Domu Grega Peskova i jego siostrę Daisy, która poślubiła angielskiego arystokratę.</p><p style="text-align: justify;">Autor jak zwykle ciekawie, pięknie i z pietyzmem oddał historie ludzkości i wszystkich bohaterów książki. Mnóstwo dramatu, przerażających i smutnych scen, ale też wiara, walka, siła przyjaźni i miłości, które się wyłaniają i dają nadzieję. Bardzo dobra książka, którą pomimo gabarytów czyta się bardzo sprawnie i z zadowoleniem. Bez dwóch zdań, <b><i>Ken Follett</i></b> to jeden z najlepszych współczesnych pisarzy. Polecam.</p><p><b><i><u>Stulecie:</u></i></b></p><div style="text-align: left;"><i><a href="https://swiat-bibliofila.blogspot.com/2021/07/upadek-gigantow-ken-follett-opinia.html" target="_blank">1. Upadek gigantów</a><br /></i><i>2.Zima świata</i></div>Ciachohttp://www.blogger.com/profile/12623760389459463342noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-4020164611092032950.post-23484930635876322662023-05-04T09:56:00.000+02:002023-05-04T09:56:37.767+02:00SZTUKA OBSŁUGI WAGINY - Andrzej Gryżewski, Jagna Kaczanowska [opinia]<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2jndiqWj-DwDYGUhQhdcUxKTufEowkyv0m2_S4W60S7JRw7noJi7TuLi09AplNqwiAucK51W2QKC-LpYYul4vvzxMwuckuZD_QaPeyWgfjvZY3JZWDoZBuPUuLDYn3LCdxeMeb5wiNFh4wGvaPFzgijrN2zYtFnJpIHh6NK_OOJnRcksS-JylEqAu/s500/sztuka%20waginy.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2jndiqWj-DwDYGUhQhdcUxKTufEowkyv0m2_S4W60S7JRw7noJi7TuLi09AplNqwiAucK51W2QKC-LpYYul4vvzxMwuckuZD_QaPeyWgfjvZY3JZWDoZBuPUuLDYn3LCdxeMeb5wiNFh4wGvaPFzgijrN2zYtFnJpIHh6NK_OOJnRcksS-JylEqAu/w141-h200/sztuka%20waginy.jpg" width="141" /></a></div><div style="text-align: left;"><b><i>Wydawnictwo: </i></b>Agora<br /><b><i>Liczba stron: </i></b>387<br /><b><i>Gatunek: </i></b>Wywiad, poradnik, seksuologia, popularnonaukowa<br /><b><i>Moja ocena:</i></b> 5/6</div><p></p><p><br /></p><p><br /></p><p><br /></p><p><br /></p><p><br /></p><p style="text-align: justify;">Kolejna przydatna dla świadomości seksualności i wszystkich par książka, podobnie jak <i>"Sztuka obsługi penisa"</i>. Tym razem o paniach i ich waginach, wulwach, szparkach, pochwach itp. itd. Ile kobiet, tyle zwrotów, często niecenzuralnych. A w niej oczywiście budowa tego najważniejszego narządu, jej funkcjonowanie, mitologizacja, przeznaczenie. Ale nie tylko. Mowa też o tym jak kobieta może osiągnąć orgazm, kiedy ma problemy wynikające z różnych sytuacji (często stresowych lub traumatycznych, jak podtrzymać pożądanie w związku. Oboje autorzy próbują dać odpowiedzi na pytania: jak radzić sobie z molestowaniem; jak zadbać o swoje interesy w związku i poza nim; jak i czym się masturbować; dlaczego czasem warto wdać się w romans z drugą kobietą, nawet, gdy uważamy się za stuprocentowe heteryczki; jak cieszyć się seksualnością w trakcie menopauzy, choroby, depresji i problemów partnerskich.</p><p style="text-align: justify;">Cała książka to poradnik w formie rozmowy jak w poprzedniej książce o penisach. I tak znowu mamy tu psychoterapeutę i seksuologa Andrzeja Gryżewskiego, ale tym razem z dziennikarką i psycholożką Jagną Kaczanowską. Poradnik, w którym pada wiele pytań i wiele odpowiedzi, podpowiedzi, rad czy rozwianych przez seksuologa niepewności. Seksualność i narządy to nie wstyd. Należy o tym rozmawiać. Penis i wagina oraz funkcje seksualne i życiowe z nimi związane to nie tabu, to normalna sprawa na co dzień jak jedzenie, picie i wiele innych czynności, o których się powinno głośno mówić. Wniosek jest z tej, jak i obu książek prosty: jakże wiele problemów mielibyśmy za sobą w związkach, gdybyśmy ze sobą więcej rozmawiali o WSZYSTKIM. A więc po prostu rozmawiajmy ze sobą.</p>Ciachohttp://www.blogger.com/profile/12623760389459463342noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4020164611092032950.post-61015428075506843072023-04-30T22:13:00.100+02:002023-05-04T08:39:44.122+02:00SŁUCHACZ - Robert McCammon [recenzja przedpremierowa]<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnp6WalBmlWhF5uZwEHSNHAgv9hDXGDIu5QWZg49h_X0mNAJkmYrF2EoW_uI3bnz-r4XMMGAZSJ4lEGxgkOj1QTH-oZXcQP-1zAWmZnWl8xXQ4EslmogCi7uQN32mKCU7YwlWO8PG5apXsycxanEJnZ9_POUD3nvq6dkqH1h9b7_tAFZD2js3mtYZM/s4160/IMG_20230428_153646.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2000" data-original-width="4160" height="154" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnp6WalBmlWhF5uZwEHSNHAgv9hDXGDIu5QWZg49h_X0mNAJkmYrF2EoW_uI3bnz-r4XMMGAZSJ4lEGxgkOj1QTH-oZXcQP-1zAWmZnWl8xXQ4EslmogCi7uQN32mKCU7YwlWO8PG5apXsycxanEJnZ9_POUD3nvq6dkqH1h9b7_tAFZD2js3mtYZM/s320/IMG_20230428_153646.jpg" width="320" /></a></div><div style="text-align: left;"><div style="text-align: center;"><i><br /></i></div><div style="text-align: center;"><i><b>Tytuł oryginału:</b> The Listener</i></div><i><div style="text-align: center;"><i><b>Wydawnictwo:</b> Vesper</i></div><div style="text-align: center;"><i><b>Tłumaczenie:</b> Maciej Machała</i></div><div style="text-align: center;"><i><b>Liczba stron:</b> 367</i></div><div style="text-align: center;"><i><b>Gatunek:</b> Thriller, science fiction</i></div><div style="text-align: center;"><i><b>Moja ocena:</b> 4+/</i>6</div><div style="text-align: center;"><b><span style="color: red;">Premiera: 17 maja</span></b></div></i></div><p style="text-align: center;"><b><i><span style="font-size: large;">"Słuchanie pomocy" </span></i></b></p><p style="text-align: justify;">Rok 1934. Czasy Wielkiego Kryzysu, czyli wszechobecnej biedy, nędzy i niepokoju. Setki firm upadało przez zadłużenia i niskie przychody, a w wielu amerykańskich miastach ograniczono zapasy żywności. W tych niełatwych czasach żyli jednak ludzie, którzy szukali pozbawionych skrupułów sposobów zarabiania pieniędzy. Jednym z nich jest John Partlow, nieuczciwy handlarz pism świętych o anielskiej twarzy, który pewnego dnia poznał Ginger LaFrance należącą do najgorszych z tej grupy nieustępliwie wyzyskujących uczciwych ludzi. Oboje łącza siły, porzucają drobne biznesy oszustwa, aby spróbować skomplikowanego planu porwania dla okupu w Nowym Orleanie.</p><span><a name='more'></a></span><p style="text-align: justify;">W innej części miasta żyje sobie, Curtis Mayhew, młody czarnoskóry mężczyzna, który pracuje jako tragarz na Union Railroad Station. W ciągu życia zyskał sobie reputację tego, który rozwiązuje kłótnie i nieporozumienia wśród swoich przyjaciół. Ci przyjaciele nie wiedzą jednak, że Curtis ma też wyjątkowy talent do słuchania… i czasami słyszy rzeczy, których nikt na głos nie wypowiada. Pewnego dnia słyszy wołanie o pomoc pewnej dziewczynki, która jest córka znanego biznesmena. Postanawia jej pomóc, co wciąga go w niebezpieczny świat przestępców. </p><p style="text-align: justify;"><b><i>Robert McCammon</i></b> dał się już dobrze poznać polskiemu czytelnikowi w dawniejszych latach boomu grozy. Nie stał się co prawda tak popularny w naszym kraju jak <i>Stephen King, Graham Masterton</i> czy <i>Dean Koontz</i>, ale wiele osób w Polsce kojarzy tego autora, a w zeszłym roku wydawnictwo Vesper zdecydowało się przypomnieć o nim, wydając świetne <i><a href="https://swiat-bibliofila.blogspot.com/2022/07/magiczne-lata-robert-mccammon-recenzja.html" target="_blank">"Magiczne lata"</a></i> i <i><a href="https://swiat-bibliofila.blogspot.com/2022/03/zew-nocnego-ptaka-robert-mccammon.html" target="_blank">"Zew nocnego ptaka"</a></i>, które zostały bardzo dobrze przyjęte przez czytelników. </p><p style="text-align: justify;"><b><i>Słuchacz</i></b> jest trzecią, którą wydawnictwo postanowiło wydać i jest wyraźnie mniejszych gabarytów powieścią, bo liczy sobie raptem trzysta sześćdziesiąt siedem stron, ale tyle niektórym wystarczy, aby dobrze się bawić, bo to niepokojąca i jednocześnie mocno wciągająca książka. <i>McCammon </i>potrafi bardzo dobrze pisać. To tego typu autor, który potrafi pisać o rzeczach błahych w taki sposób, że czyta się to z przyjemnością. Nie inaczej jest w tej lekturze, gdzie wciąga czytelnika w świat złoczyńców, uprzedzeń, wyzysku, niesprawiedliwości i bólu. Jesteśmy tam razem z bohaterami i wspólnie z nimi przeżywamy to, co się dzieje.</p><p style="text-align: justify;">Wielki Kryzys to ciężkie czasy, kiedy takie wartości jak życzliwość, lojalność i braterstwo często schodziły na drugi plan. Szczególnie na południu Stanów Zjednoczonych, gdzie wciąż istniały bardzo silne podziały klasowe i rasowe. Liczyło się przede wszystkim zapewnienie bytu sobie i swojej rodzinie, a nierzadko tylko sobie, i najłatwiejszą drogą ku temu było przestępstwo. Spryt i brak skrupułów (często tylko to drugie) pozwalały na szybkie zdobycie pieniędzy. I taką właśnie drogą niczym Boonie i Clyde podąża nietypowa para - Ginger La France i John "Bielutki" Partlow. Czy czarnoskóry młodzieniec z paranormalnym talentem da radę stawić im czoła? O tym musicie przekonać się sami. </p><p style="text-align: justify;"><b><i>Słuchacz</i></b> to bardzo przyzwoicie napisany thriller z drobnym elementem nadprzyrodzonym, który czyta się dobrze i przyjemnie. Literatura, do której nie można się zbytnio przyczepić, jeśli z drobnym przymrużeniem zerka się na te science fiction i obeznanie z tematem, a na pewno można się szybko wciągnąć i dobrze bawić. Przyjemna historia z nutką grozy, pościgi i strzelaniny plus plejada barwnych postaci w sennej, dusznej scenerii południa USA lat 30. XX wieku. Dla fascynatów tamtych czasów, fanów <i>McCammona </i>i opowieści z dreszczykiem to będzie bardzo dobry wybór. </p><div style="text-align: center;">Za książkę serdecznie dziękuję <i><b><a href="http://www.vesper.pl/">Wydawnictwu Vesper</a></b></i>!</div><p><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://3.bp.blogspot.com/-moo7-iKjpKU/V44kn2Bb92I/AAAAAAAACRk/W91Zl_A4yQI1mkHY-Lf3WkNSAS0ZgO8gACLcB/s1600/vesper.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="146" src="https://3.bp.blogspot.com/-moo7-iKjpKU/V44kn2Bb92I/AAAAAAAACRk/W91Zl_A4yQI1mkHY-Lf3WkNSAS0ZgO8gACLcB/s200/vesper.jpg" width="200" /></a></div>Ciachohttp://www.blogger.com/profile/12623760389459463342noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4020164611092032950.post-55192619654076144242023-04-24T14:17:00.002+02:002023-04-24T14:17:42.811+02:00CHŁOPAKI ANANSIEGO - Neil Gaiman [opinia]<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtD0qsXoTUz9CW62-n1MlUMKqRqVdrR-1qUYoTObjFeEfTq6jN-hZr1dM4GbO7TSaIN_i_M_tEMEwIs6qpa_P3Qb5mlWmhBFVJKYKOAPFZbM5Eptm0ptPTmstghnlFXaGxuk6f6_5OiwhdHL4fZuOD7lFGd4DYjzlnI08osnPG_jkzsoARGOO6N3SS/s500/ch%C5%82opaki%20anansiego.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtD0qsXoTUz9CW62-n1MlUMKqRqVdrR-1qUYoTObjFeEfTq6jN-hZr1dM4GbO7TSaIN_i_M_tEMEwIs6qpa_P3Qb5mlWmhBFVJKYKOAPFZbM5Eptm0ptPTmstghnlFXaGxuk6f6_5OiwhdHL4fZuOD7lFGd4DYjzlnI08osnPG_jkzsoARGOO6N3SS/w141-h200/ch%C5%82opaki%20anansiego.jpg" width="141" /></a></div><div style="text-align: left;"><i><b>Tytuł oryginału:</b> Anansi Boys<br /><b>Wydawnictwo: </b>Mag<br /><b>Tłumaczenie:</b> Paulina Braiter<br /><b>Liczba stron:</b> 356<br /><b>Gatunek:</b> Fantasy<br /><b>Moja ocena:</b> 4/6</i></div><p></p><p><br /></p><p><br /></p><p><br /></p><p><br /></p><p style="text-align: justify;"> Pamiętam jak sięgnąłem po raz pierwszy po książkę <b><i>Gaimana</i></b>, którą było nie co inne jak <i><a href="https://swiat-bibliofila.blogspot.com/2023/03/amerykanscy-bogowie-neil-gaiman-opinia.html" target="_blank">"Amerykańscy Bogowie"</a></i>, którymi się zachwyciłem. Czytałem potem jego książki jak leci, co tylko wpadło w ręce w bibliotece, a później i w księgarni. Powieść <i><b>"Chłopaki Anansiego" </b></i>wpadła kilka lat później do mojej domowej biblioteki razem z<i> "Amerykańskimi..."</i> w kapitalnych obwolutowych okładkach autorstwa <i>Irka Koniora</i>. Obie te książki są ze sobą luźno powiązane za sprawą postaci boga pająka Anansiego i jego dwóch synach, więc nie trzeba w ogóle czytać ich w podobnym czasie. Czy jednak kontynuacja dorównała rewelacyjnym <i>"Amerykańskim bogom"</i>?</p><span><a name='more'></a></span><p style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;">Gruby Charlie nigdy nie przepadał za swym ojcem, więc gdy tylko dorósł, wyprowadził się z dala od rodziny z Florydy do Londynu, gdzie miał dość nudne, ale spokojne życie. Bez większych sukcesów pracował w różnych firmach, ale znalazł sobie narzeczoną – Rosie, z którą - pomimo niechęci ze strony przyszłej teściowej – zamierzał wziąć ślub. Naciskany przez swoją dziewczynę, niechętnie zadzwonił do Ameryki, żeby zaprosić swojego ojca na własny ślub. Dowiedział się jednak wtedy od sąsiadki, niejakiej pani Higgler, że jego ojciec właśnie zmarł. </span></p><p style="text-align: justify;">Wybierając się na pogrzeb Charlie uzyskał niezwykłą informację od wiekowych przyjaciółek ojca, że jego ojciec nie był zwyczajnym człowiekiem, lecz jakoby afrykańskim bogiem-pająkiem Anansim. A żeby tego było mało Charlie ma brata, o którym nigdy nie słyszał. Już w Londynie w dość nieprawdopodobny sposób zaprasza do siebie swego brata – Spidera. A ten przewraca całe jego życie do góry nogami. Zajmuje pokój w jego mieszkaniu, odbija mu dziewczynę Rosie i umiejętnie straszy szefa, który postanawia zemścić się na Charliem. Młody bohater zaczyna żałować, że jest synem boga pająka i ma brata, którego nie chce mieć. Jednak przekona się, że pozbycie się Spidera i odwrócenie się od własnego rodu wcale nie będzie takie łatwe.</p><p style="text-align: justify;">Długo nie sięgałem po <i><b>"Chłopaków..."</b></i>, bo myślałem, że są mocniej związani z <i>"Amerykańskimi..."</i>, toteż odkładałem tę lekturę do czasu, aż ponownie sięgnę po opus magnum <i>Gaimana</i>, które przeczytałem kilka tygodni temu znowu. I właściwie już teraz bardzo żałuję, bo raz - jak wspomniałem - niewiele je łączy i można czytać osobno, a dwa, że kontynuacja jest zwyczajnie słabsza i nie zrobiła na mnie takiego wrażenia jak <i>"Amerykańscy..."</i>. Nie wiem czy to jest kwestia tego, że zbyt dużo oczekiwałem od kontynuacji, mając na uwagę rewelację poprzedniczki, czy już nie potrafię się tak zachwycić specyficznym <i>Gaimanem </i>jak niegdyś. Faktem jest, że książka jest oryginalna, co w sumie nie powinno ani trochę dziwić, jeśli zna się prozę tego autora. Ciekawy wątek dwóch braci i ojca boga. Kilka fajnych scenek. Dobre dialogi. Ale to w zasadzie tyle. Nie czułem tej magii, brakowało mi więcej powagi w tej niby dorosłej fantasy i czegoś, co by mnie zachwyciło. Czy żałuję lektury? Na pewno nie, bo <i>Gaimana</i> zawsze fajnie, lekko, płynnie i miło się czyta. To taka naprawdę przyjemna powieść do odetchnięcia od czegoś o mocniejszym, ambitniejszym, głębszym przekazie i na pewno z książek Amerykanina nie zrezygnuję.</p>Ciachohttp://www.blogger.com/profile/12623760389459463342noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4020164611092032950.post-33867957463254434712023-04-06T16:45:00.004+02:002023-04-06T16:45:53.621+02:00PIĄTY KIER - Dan Simmons [recenzja]<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNupwRk3Z-AHiur751rNh366-ia0w0gOxX63Osq07TiQLW_H066CAJXyYPuCxAVT3UxJqWXHQa_fu1jAPtWrPA4QsbVq0ZlNY0F920lTpV8O2TZ8kD68XkZGUqSn6h7B5hlUHKG3_03U-pKCs-Zm1i7OvE13cwlj0SsxbzYhyEEfnYMfP0Dut6LHKg/s4160/IMG_20230405_185012.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2000" data-original-width="4160" height="154" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNupwRk3Z-AHiur751rNh366-ia0w0gOxX63Osq07TiQLW_H066CAJXyYPuCxAVT3UxJqWXHQa_fu1jAPtWrPA4QsbVq0ZlNY0F920lTpV8O2TZ8kD68XkZGUqSn6h7B5hlUHKG3_03U-pKCs-Zm1i7OvE13cwlj0SsxbzYhyEEfnYMfP0Dut6LHKg/s320/IMG_20230405_185012.jpg" width="320" /></a></div><div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: center;"><i><b>Tytuł oryginału:</b> The Fifth Heart</i></div><div style="text-align: center;"><i><b>Wydawnictwo:</b> Vesper</i></div><div style="text-align: center;"><i><b>Tłumaczenie:</b> Marek Król</i></div><div style="text-align: center;"><i><b>Liczba stron: </b>619</i></div><div style="text-align: center;"><i><b>Gatunek:</b> Powieść historyczna, kryminał, kryminał noir</i></div><div style="text-align: center;"><i><b>Moja ocena:</b> 5/6</i></div></div><p style="text-align: center;"><b><i><span style="font-size: large;">"Sherlock Holmes i Henry James"</span></i></b></p><p style="text-align: justify;">Kilka tygodni temu <i style="font-weight: bold;">Dan Simmons </i>ponownie trafił na polski rynek z kolejną książką. Tym razem ten błyskotliwy, utalentowany i jeden z najbardziej wszechstronnych współcześnie pisarzy proponuje nam historyczne tło XIX-wiecznej Anglii w kryminalnym wykonaniu. Nie jest to pierwszy raz, kiedy <i>Simmons </i>wykorzystuje w swoim warsztacie i splata razem powieść historyczną i kryminał (kiedyś był też <i>Drood</i>), ale mi osobiście po raz pierwszy było dane to sprawdzić. Oczekiwałem jak zwykle sporo od tego autora, bo wiem że na bardzo wiele go stać, a osobiście bardzo lubię epokę wiktoriańską i kryminały z tamtego okresu. No i jestem fanem <i>Simmonsa</i>. Czy otrzymałem to, czego chciałem? Kilka zdań na ten temat.</p><span><a name='more'></a></span><p style="text-align: justify;">W 1893 roku detektyw Sherlock Holmes i pisarz Henry James poznają się w Paryżu obaj będący na skraju samobójstwa. Nawiązują jednak rozmowę, z której wynika, że Holmes chce rozwiązać zagadkę śmierci Clover Adams, żony cenionego historyka Henry'ego Adamsa i przyjaciela Jamesa. Wydaje się, że samobójstwo Clover to coś więcej, niż wyglądało to na początku, więc James i Holmes razem przybywają do Ameryki, żeby to zbadać. Na miejscu okazuje się, że rozwiązanie tej zagadki może dotyczyć spraw zagrożenia znacznie większej wagi na arenie narodowej.</p><p style="text-align: justify;"><b><i>"Piąty kier"</i></b> to kolejna, ponad sześćset stronicowa cegła od <i>Simmonsa</i>, który co prawda dawno już zdążył nas do tych gabarytów przyzwyczaić, ale ciągle branie ich nowych do ręki wywołuje radochę, że tyle czytania przed nami. Autor postanowił usadowić swoją powieść w czasach wiktoriańskich, zachowując realia historyczne i oddając jakoby hołd pisarzom z tamtych lat, jednocześnie wplatając w to nieco fikcji i elementów kryminalnych. I trzeba przyznać, że bardzo zręcznie mu przyszło połączenie fikcji z rzeczywistymi wydarzeniami i zestawienie postaci historycznych z zupełnie wymyślonymi. </p><p style="text-align: justify;">Bardzo to wszystko super się zaczyna. Najpierw poznajemy Henry'ego Jamesa - utalentowanego, ale nieco niedocenianego i popadającego w depresję rzeczywistego autora, którego świat w myślach zaczyna się walić - i fikcyjnego, nietuzinkowego, zrywnego Sherlocka Holmesa, w sytuacji kiedy obaj myślą o popełnieniu samobójstwa. Ale kiedy Holmes zagaduje Jamesa nagle wszystko się zmienia. Rozmawiają, poznają się, w końcu wynika, że bliscy Jamesowi Adamsowie związani są ze sprawą Holmesa, którą ten musi rozwiązać, i zaczyna się dziać. Ale od razu uprzedzam tych, co lubią szybką akcję, że tutaj Dziać Się, to nie znaczy szybkie tempo i zwroty akcji. Tutaj prym wiodą opisy, opisy, jeszcze raz opisy. Głównie bardzo dobrze nakreślonych postaci i tła historycznego. A intrygi, zagadki, tajemnice kryminalne pojawiają się subtelnie i rozwiązywane są bez spektakularnych scen. I to uważa spore grono czytelników, którzy zdążyli się już z tą książką zapoznać, za minus, bo momentami bywa nużące i rozwlekłe. Fakt, że to <i>Simmons</i>, powodował, że te wodolejstwo tak nie uderzało mocno, ale mimo wszystko jest to bez wątpienia minus tej powieści, który może spowodować, że mniej cierpliwy czytelnicy mogą się odbić od niej jak od ściany i nie wrócić do dalszej lektury.</p><p style="text-align: justify;">Niemniej jednak osobiście bardzo dobrze czytało mi się o rzeczywistych wydarzeniach i postaciach, które tutaj występowały, bo autor super to przedstawił i zestawił z fikcją. James, Doyle, Adamsowe, Poirot, Kipling, Holmes. Oj wiele tutaj jest smaczków dla czytelnika, który jest zaznajomiony z literaturą i z XIX-wieczną Anglią oraz postaciami z tamtego okresu. Realistyczne dialogi i mnogość szczegółów pozwalają mocno wczuć się w klimat tamtych lat i miejsc, a to bez wątpienia najlepsze w tej książce. Jeśli zatem jesteście fanami <i><b>Dana Simmonsa</b></i>, <i>Henry'ego Jamesa</i> lub <i>Sherlocka Holmes</i>a i lubicie przy tym erę wiktoriańską to <b><i>"Piąty kier" </i></b>powinien przypaść wam do gustu. ;)</p><div style="text-align: center;">Za książkę serdecznie dziękuję <i><b><a href="http://www.vesper.pl/">Wydawnictwu Vesper</a></b></i>!</div><p><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://3.bp.blogspot.com/-moo7-iKjpKU/V44kn2Bb92I/AAAAAAAACRk/W91Zl_A4yQI1mkHY-Lf3WkNSAS0ZgO8gACLcB/s1600/vesper.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="146" src="https://3.bp.blogspot.com/-moo7-iKjpKU/V44kn2Bb92I/AAAAAAAACRk/W91Zl_A4yQI1mkHY-Lf3WkNSAS0ZgO8gACLcB/s200/vesper.jpg" width="200" /></a></div>Ciachohttp://www.blogger.com/profile/12623760389459463342noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4020164611092032950.post-51613850328369501302023-03-22T12:43:00.003+01:002023-03-22T12:43:34.164+01:00SZTUKA OBSŁUGI PENISA - Andrzej Gryżewski, Przemysław Pilarski [opinia]<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitHRwgPHc3iJ7d3ZBR4VG-Au51zKNlN0UJBSGHXhcaMkivEKwr3aGE7aRUF5RS2k8R3nOgZgGmokbQ7BP90_WkJ35qvVk4Mna2txB_p6fWgITNjmxY4uFW-ynKtipr-KBl7x9aTNYZ8cUPnTTftwecvVsaFqB98MgBGiNsorpBF5sYCtHxCXJbvAPW/s500/obsluga%20penisa.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitHRwgPHc3iJ7d3ZBR4VG-Au51zKNlN0UJBSGHXhcaMkivEKwr3aGE7aRUF5RS2k8R3nOgZgGmokbQ7BP90_WkJ35qvVk4Mna2txB_p6fWgITNjmxY4uFW-ynKtipr-KBl7x9aTNYZ8cUPnTTftwecvVsaFqB98MgBGiNsorpBF5sYCtHxCXJbvAPW/w141-h200/obsluga%20penisa.jpg" width="141" /></a></div><p></p><div style="text-align: left;"><i><b>Wydawnictwo:</b> Agora<br /><b>Liczba stron:</b> 357<br /><b>Gatunek:</b> Wywiad, poradnik, seksuologia, popularnonaukowa<br /><b>Moja ocena:</b> 5/6</i></div><p><br /></p><p><br /></p><p><br /></p><p><br /></p><p><br /></p><p style="text-align: justify;">Kto tabu unika i żadnego tematu się nie boi, ten czyta, ogląda i mówi o wszystkim. Trzeba zwiększa swoją wiedzę, bo to przydatne często w niespodziewanym momencie. A jeszcze lepiej, jeśli na co dzień. Niniejsza książka trafiła do mnie pod wpływem chwili, ale po pierwszych paru stronach wiedziałem, że bardzo dobrze się stało. Na pewno nie raz tak macie, że w ogóle nie braliście pod uwagę jakiejś książki, a ona nagle pojawia się w waszym zasięgu wzroku, bierzecie do ręki i potem ze sobą do domu. W przypadku <b><i>Sztuki obsługi penisa</i></b> było tak, że podczas wspólnego wypadu z narzeczoną do księgarnio-antykwariato-kawiarni <i>"Kornel i Przyjaciele"</i> w Cieszynie, o której już kiedyś tu wspominałem, przy posiedzeniu przy pysznej kawie z wierzchem z bitej śmietany, zainteresowaliśmy się półką, która była w naszym zasięgu. Półką o psychologii, socjologii i ogółem popularnonaukowa. Właściwie to narzeczona się zainteresowała, biorąc właśnie tę książkę do ręki, kiedy ja byłem na chwilę w toalecie. Ja po powrocie uśmiechnięty co też ona tam czyta, w odpowiedzi zdecydowałem się poszukać podobnej książce o waginie. I znalazłem!</p><span><a name='more'></a></span><p style="text-align: justify;">Początkowe uśmieszki nas obojga wygasł i spotkały się z marsem zainteresowania na czołach. Razem z moją narzeczoną stanowczo stwierdziliśmy "Bieremy!". Ja kupiłem jej o waginie, ona mi o penisie. Wspólnie zdecydowaliśmy, że obie razem przeczytamy, ja zaczynając od powiększenia swej wiedzy o własnych przyrodzeniu, ona zaś o swoim narządzie. Po przeczytaniu wymieniamy się, a potem dyskutujemy. I powiem wam, że bardzo dobrze się złożyło, bo to książka, która zdecydowanie musi być w każdym domu, chociaż na pewno nie raz wywołuje spory uśmiech, a nie raz pewnie i wstyd czy zażenowanie, jeśli się weźmie to ręki w miejscu publicznym. W istocie okazuje się literaturą nader poważną i bardzo, bardzo przydatną. </p><p style="text-align: justify;"><i><b>Sztuka obsługi penisa </b></i>to wywiad dziennikarza <b><i>Przemysława Pilarskiego </i></b>z seksuologiem i psychoterapeutą <b><i>Andrzejem Gryżewskim</i></b>. Napisana w bardzo przystępny sposób, porusza wiele ciekawych kwestii związanych nie tylko z naszym męskim narządem płciowym, ale przede wszystkim z seksualnością ogółem, związkach obu płci, relacjach partnerskich, psychologii, socjologii i wiele wiele innych. Wielu z nas, mężczyzn, zapewne się zdziwi jak wiele jeszcze nie wie o swoim przyrodzeniu, i jak wiele problemów z nim związanych się pojawia, i skąd się biorą. Doktor <i>Gryżewski</i> przedstawia naszą męskość z każdej strony - budowę, funkcjonowanie, problemy genetyczne, problemy psychiczne, łóżkowe, w relacjach z kobietami i otoczeniem, obala stereotypy, przedstawia były i współczesny model mężczyzny, uczy, wyjaśnia, partycypuje przyszłe problemy, wizerunek mężczyzny, podejście do seksu. Istne kompedium wiedzy o penisie przedstawione w luźny sposób w formie wywiadu, dzięki czemu bardzo sprawnie i szybko się czyta, i chętnie w każdej chwili sięga, żeby przeczytać raptem kilka stron.</p><p style="text-align: justify;">Podsumowując. Cholernie dobra książka i uważam, że każdy facet (i kobieta, która chce nas i nasze funkcjonowanie oraz narząd poznać) powinien przeczytać. Nie tylko taki, który ma aktualne problemy z erekcją, przedwczesnym wytryskiem, niesprawnie funkcjonującym narządem w jakikolwiek sposób, pewnością siebie itp. itd. Nawet jeśli żaden z wymienionych problemów Ciebie/ mnie nie dotyczy, to z czasem na pewno któryś będzie. Nie zawsze będzie erekcja kilkudziesięciominutowa, nie zawsze czas stosunku taki, jak kiedyś za młodu. Nie zawsze jest dobry dzień na seks i nie zawsze odpowiednie warunki. Najważniejsze to nie panikować, nie zamykać się na problem i reagować rozmową z partnerem, udaniem się do odpowiedniego terapeuty, ale w żadnym wypadku nie zamykać w sobie i nie dusić problemu. Najistotniejsze to zapamiętać, że najważniejszy organ to mózg, który trzeba rozwijać i o który trzeba dbać, bo stamtąd wychodzą wszelkie problemy, i że największym z nich jest brak komunikacji z drugą stroną. Jeśli nie potrafimy ze sobą rozmawiać, a z partnerem zwłaszcza, to każdy związek będzie powoli się rozpadał. Bez chichotu, bez głupich uśmieszków i bez szydery <i><b>Sztukę obsługi penisa </b></i>szczerze polecam każdemu facetowi. </p>Ciachohttp://www.blogger.com/profile/12623760389459463342noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4020164611092032950.post-65749220613934727332023-03-15T18:37:00.002+01:002023-03-15T18:43:50.366+01:00OBCY: WYJŚCIE Z CIENIA - Tim Lebbon [recenzja]<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDESbXqrcEQsJGs6qgpyqg874Jlei2GVvdjn1OrDcm9IoUnKJYbFQhP1OvOE1liL0FsVa16nkJ6udVNJUHaMG9VbaP4ckz1bWKxDXVnrUxdAYYgcXbKD-FJG5lR0iUg8wg5UOc4wmbK4AeyRlJSCaHNLNZbGDG_wyU0e-tpTr3PDnacnpCeeMQulo8/s3264/IMG_20230314_200014.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2448" data-original-width="3264" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDESbXqrcEQsJGs6qgpyqg874Jlei2GVvdjn1OrDcm9IoUnKJYbFQhP1OvOE1liL0FsVa16nkJ6udVNJUHaMG9VbaP4ckz1bWKxDXVnrUxdAYYgcXbKD-FJG5lR0iUg8wg5UOc4wmbK4AeyRlJSCaHNLNZbGDG_wyU0e-tpTr3PDnacnpCeeMQulo8/s320/IMG_20230314_200014.jpg" width="320" /></a></div><p></p><div style="text-align: left;"><div style="text-align: center;"><i><b>Tytuł oryginału: </b>Alien: Out of the Shadows</i></div><div style="text-align: center;"><i><b>Cykl: </b>Obcy trylogia, tom: 1</i></div><div style="text-align: center;"><i><b>Wydawnictwo: </b>Vesper</i></div><div style="text-align: center;"><i><b>Tłumaczenie:</b> Maciej Wacław</i></div><div style="text-align: center;"><i><b>Liczba stron:</b> 417</i></div><div style="text-align: center;"><i><b>Gatunek:</b> Horror, science fiction, space opera</i></div><div style="text-align: center;"><i><b>Moja ocena:</b> 4+/6</i></div></div><p style="text-align: center;"><b><i><span style="font-size: x-large;">"Przystanek Marion"</span></i></b></p><p style="text-align: justify;">Fani <i>Alienów </i>mogą uważać się za szczęśliwców. Od powstania jednego z największych klasyków kina kosmicznego science fiction i horroru minęło już prawie czterdzieści pięć lat, a do dnia dzisiejszego nie sposób o tych przerażających ksenomorfach zapomnieć, bowiem ciągle powstaje coś nowego, poszerzającego te <i>alienowskie </i>uniwersum. Ciągle jakiś film, jakaś gra, jakaś zabawka, jakaś książka. I cieszą się one sporym zainteresowaniem. Wszystko to oczywiście ma sens, jeśli trzyma jakiś poziom, czego w przypadku ostatniego filmu <i>"Obcy: Przymierze"</i> nie można powiedzieć. Na szczęście do tej pory książki, które pojawiły się na naszym rynku dzięki wydawnictwu <i>Vesper, </i>sprawdzają się bardzo dobrze.</p><span><a name='more'></a></span><p style="text-align: justify;">Najpierw pojawiła się seria czterech powieści, opierających się niemal w stu procentach na filmowych scenariuszach również czterech tych pierwszych filmów. Teraz zaś wydawnictwo zdecydowało się na wydanie trylogii z uniwersum <i>"Obcego"</i>, która już jest samoistnym tworem/wymysłem trzech różnych autorów. A zaczyna się od powieści <b><i>"Obcy: Wyjście z cienia"</i></b> autorstwa <b><i>Tima Lebbona</i></b>, która to właśnie niedawno miała premierę w naszym kraju i na tle swoich poprzedniczek wypada naprawdę nieźle.</p><p style="text-align: justify;">Od dziecka Chris Hooper fascynował się potworami, ale nigdy nie było dane mu żadnego spotkać. Już jako dorosły wybył w kosmos w poszukiwaniu jakiegoś, ale w głębokiej przestrzeni znalazł tylko ciemność i izolację. Jako główny inżynier znalazł się na Górniczej Orbitalnej Stacji Kosmicznej "Marion", która eksploruje złoża trymonitu na planecie LV178. Pewnego dnia górnicy odkryli coś głęboko uśpione w jaskiniach. Jakieś pradawne zło, które chce się wydostać na powierzchnię. Chcąc uciec stamtąd jak najprędzej niestety jeden z dwóch promów uderzył w stację "Marion" mocno ją przy tym uszkadzając. Drugi natomiast został opanowany przez obcych. Hoop zdecydował się nadać sygnał SOS, który dotarł do przelatującego "Narcisusa", w którym znajduje się zahibernowana Ellen Ripley. Ostatnia z ocalałych z katastrofy na "Nostromo" zostaje wbrew sobie skierowana na "Marion". Kto za tym stoi? Czy Ellen zdąży dotrzeć na czas, nim wszyscy zginą? Czy uda się wyplenić ksenomorfy?</p><p style="text-align: justify;">Nowa trylogia trzyma bardzo przyzwoity poziom. Zaczerpnięto tutaj nieco z dwóch pierwszych filmów. Grupa ludzi o różnych specjalizacjach, planeta, legowisko ksenomorfów, atak pierwszej (jak ja to mówię 'twarzowej') formy i przemiana w pełnokrwistego i rozwiniętego aliena, matka alienów, android itp. itd. I to podobieństwo może nie dziwić, bowiem akcja książki <b><i>Lebbona</i></b> dzieje się dokładnie między pierwszym a drugim filmem. Także klimacik ten sam i rozrywka na podobnym poziomie. </p><p style="text-align: justify;">Dwie kolejne książki z tej trylogii co ciekawe nie powstały spod pióra <b><i>Lebbona</i></b>, a napisane przez <i>Jamesa A. Moore'a</i> i <i>Christophera Golden</i>. I to podobno trylogia powstała z inicjatywy Golden po tym, jak wydawnictwo <i>Titan Books</i> wyraziło wielkie zainteresowanie publikacją kolejnych powieści o Obcym. Według <b><i>Lebbona</i></b>, „<i> te trzy powieści są bardzo niezależne, ale razem tworzą fascynujące, szeroko zakrojone spojrzenie na wszechświat Obcego i intrygujące miejsce Weyland-Yutani"</i>. Cóż, zostały zatwierdzone przez producentów serii filmowej, więc pomysł zaakceptowany i machina ruszyła, a my możemy poczytać kolejne książki z tego uniwersum. </p><p style="text-align: justify;"><b><i>"Obcy: Wyjście z cienia"</i></b> to pozycja obowiązkowa dla fanów Alienów i Ellen Ripley. I myślę, że się przy tej książce nie zawiodą, bo jest to książka dobrze napisana, trzymająca w napięciu, bardzo szybka i pełna krwawych i wywołujących dreszcze akcji. No i najważniejszy oczywiście ten klimat! Nie sposób mu nie ulec. Alieny znowu zabijają i straszą. A Ripley znowu staje im na przeciw. Palce lizać. ;)</p><div style="text-align: left;"><b><i><u>Obcy trylogia:</u></i></b><br /><i>1. Obcy</i></div><div style="text-align: left;"><i><br /></i></div><div style="text-align: center;">Za książkę dziękuję <i><b><a href="http://www.vesper.pl/">Wydawnictwu Vesper</a></b></i>!</div><p><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://3.bp.blogspot.com/-moo7-iKjpKU/V44kn2Bb92I/AAAAAAAACRk/W91Zl_A4yQI1mkHY-Lf3WkNSAS0ZgO8gACLcB/s1600/vesper.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="146" src="https://3.bp.blogspot.com/-moo7-iKjpKU/V44kn2Bb92I/AAAAAAAACRk/W91Zl_A4yQI1mkHY-Lf3WkNSAS0ZgO8gACLcB/s200/vesper.jpg" width="200" /></a></div>Ciachohttp://www.blogger.com/profile/12623760389459463342noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4020164611092032950.post-90907844412208335642023-03-06T09:53:00.004+01:002023-03-06T09:56:19.269+01:00AMERYKAŃSCY BOGOWIE - Neil Gaiman [opinia]<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifDJFnSYk3ctzlRhZTMhK-V5I8R8uUxBXbCGZFQidrXUw060UmoguAjGJpjx1-tsYcmk36DTNFY57Cd5Ylz9Pzq3ah1kzIR0h_czL49aPaVc_w4kzhfGwiPIp-A9x2kGdo_hFu7OqT8WFsKXBPo30Xv1S9ulbCcY7TE7IpPbJLpIvLDkhA-xPOmbUN/s500/amerykanscy%20bogowie.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifDJFnSYk3ctzlRhZTMhK-V5I8R8uUxBXbCGZFQidrXUw060UmoguAjGJpjx1-tsYcmk36DTNFY57Cd5Ylz9Pzq3ah1kzIR0h_czL49aPaVc_w4kzhfGwiPIp-A9x2kGdo_hFu7OqT8WFsKXBPo30Xv1S9ulbCcY7TE7IpPbJLpIvLDkhA-xPOmbUN/w141-h200/amerykanscy%20bogowie.jpg" width="141" /></a></div><div style="text-align: left;"><i><b>Tytuł oryginału:</b> American Gods<br /><b>Wydawnictwo:</b> Mag<br /><b>Tłumaczenie:</b> Paulina Braiter<br /><b>Liczba stron:</b> 460<br /><b>Gatunek:</b> Fantasy<br /><b>Moja ocena:</b> 6/6</i></div><p></p><p><br /></p><p><br /></p><p><br /></p><p><br /></p><p style="text-align: justify;">Uwielbiam prozę <b><i>Neila Gaimana</i></b> od pierwszego przeczytania. Te jego niesamowite i nieszablonowe fantasy, którego nie sposób przyrównać do kogokolwiek innego, bo to wyjątkowy i niepodrabialny styl. Pamiętam jak dziś, kiedy wypożyczałem z biblioteki "Amerykańskich bogów" w pierwszym wydaniu Maga. Była to cegiełka licząca sobie ponad sześćset stron, którą przeczytałem raptem w nieco ponad tydzień, bo takie wrażenie na mnie zrobiła. Pamiętam jak bardzo nie chciałem oddawać jej z powrotem do tej biblioteki, ale ostatecznie stwierdziłem, że to na pewno nie ostatnia moja przygoda z tą książką i w przyszłości na pewno ją kupię, żeby zachować dla siebie. Cóż, kupiłem ją już kilka lat temu, żeby tylko mieć ją pod ręką i kilka dni temu stwierdziłem, że muszę znowu po nią sięgnąć, tym razem biorąc ją z własnej biblioteczki. </p><span><a name='more'></a></span><p style="text-align: justify;">Książka opowiada historię Cienia Moona, który trafił do więzienia, a my poznajemy go w chwili, kiedy zostaje mu kilka dni odsiadki. Cały czas marzył o wyjściu i zobaczeniu żony, ale dwa dni przed zwolnieniem otrzymuje szokującą informację, że jego żona zginęła w wypadku samochodowym razem z jego przyjacielem. Oszołomiony i zdruzgotany Cień po wyjściu z więzienia nie wie co ma ze sobą zrobić. Wtedy jednak w jego życiu pojawia się Pan Wednesday, który proponuje mu zatrudnienie jako swojego ochroniarza, na co Cień nie przystaje tak od razy, ale niedługo ostatecznie nim będzie. Od tego momentu zacznie się nieprawdopodobna przygoda.</p><p style="text-align: justify;"><b><i>Amerykańscy bogowie</i></b> to jedna z najlepszych książek fantastycznych, jakie czytałem. Cholernie zasłużona, bo uhonorowana Nagrodą Hugo, Nebula, Locua i Brama Stokera. Czy można w fantastyce zdobyć coś więcej i lepiej? Więcej na pewno, bo była nominowana do jeszcze innych, ale mało istotnych. Istotne jest zaś to, że trafiła na listy najlepszych książek roku i utrzymywała się tam długo, a po sięgnięciu po nią zupełnie się temu nie dziwimy, bo po prostu robi wrażenie swą oryginalnością.</p><p style="text-align: justify;">Nie chcę zdradzać zbyt wiele, ale istotną kwestią w tej książce jest walka dobra ze złem w wykonaniu pradawnych i nowych Bogów, w którą zostaje wciągnięty Cień. I to nie tak, że zupełnie przypadkiem czy że zachodzi tak zwany zabieg od zera do bohatera. On tu jest takim potrzebnym trybikiem mocno związanym ze starymi bogami. Co mam na myśli mówiąc starych bogów? Ooo, tutaj <b><i>Gaiman</i></b> się bardzo popisał, bo postanowił wprowadzić w formie postaci bogów z różnych mitologii : nordyckiej, słowiańskiej, egipskiej, afrykańskiej, hinduskiej, węgierskiej. Pojawi się też ktoś ze środowiska chrześcijańskiego czy Indian. Nie myślcie sobie, że jest ich tu multum, czego nie idzie ogarnąć, bo to około dwudziestu postaci i każdą z nich poznamy na tyle, że będziemy bez problemu kojarzyć. Co zaś się tyczy nowych bogów to też wolałbym nie zdradzać, poza tym że są bogami nowoczesności. Konfrontacja jednych i drugich (tak dosłowna, jak i w nieco szerszych wymiarze) i udział w tym Cienia to majstersztyk. Ale co ja będę więcej pisał! Zachwyciłem się ja, teraz zachwyćcie się wy sami przekonując się co tam ukulał <b><i>Gaiman </i></b>w tej niesamowitej książce. </p><p style="text-align: justify;"><b><i>Amerykańscy bogowie </i></b>są moim zdaniem pozycją obowiązkową dla każdego fana fantasy. Zwłaszcza dla tego, który szuka nieszablonowych rozwiązań i literatury z najwyższej półki. Jeśli ktoś nie czyta fantastyki, ale nie ma problemu z taką fikcją magiczną to myślę, że może się też zachwycić, bo to bardzo wciągająca, oryginalna i niesamowita książka. Ja polecam wszystkim bardzo.</p>Ciachohttp://www.blogger.com/profile/12623760389459463342noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4020164611092032950.post-45340939880233157762023-02-09T23:57:00.015+01:002023-03-06T09:11:26.916+01:00PLUGAWY SPISEK - Maxime Chattam [opinia]<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg40fMoeVd4N-vIqLJSJfcliPU-TtR7hayoMLLUapk4t6Fxm9Zk3aDR-JtGtCktjnBIqpIQx-ZmKUaC4qbXs6tW72eiVDpzlvtMuDm5LuoHX_kXfYzFMGpiCsDi56halX-xE7ZriiycGAaOoU5k_nvI9eWVc656s0kAQUnVJIaPIYNFN9dKY31PHiw-/s500/plugawy.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg40fMoeVd4N-vIqLJSJfcliPU-TtR7hayoMLLUapk4t6Fxm9Zk3aDR-JtGtCktjnBIqpIQx-ZmKUaC4qbXs6tW72eiVDpzlvtMuDm5LuoHX_kXfYzFMGpiCsDi56halX-xE7ZriiycGAaOoU5k_nvI9eWVc656s0kAQUnVJIaPIYNFN9dKY31PHiw-/w141-h200/plugawy.jpg" width="141" /></a></div><div style="text-align: left;"><i><b>Tytuł oryginału:</b> La Conjuration Primitive<br /><b>Cykl:</b> Ludivine Vancker (tom: 1)<br /><b>Wydawnictwo:</b> Sonia Draga<br /><b>Tłumaczenie: </b>Marek Michowski<br /><b>Liczba stron:</b> 412<br /><b>Gatunek:</b> Thriller, kryminał<br /><b>Moja ocena:</b> 4+/6</i></div><div style="text-align: left;"><br /></div><div style="text-align: left;"><br /></div><div style="text-align: left;"><br /></div><div style="text-align: left;"><br /></div><div style="text-align: left;"><br /></div><div style="text-align: left;"><br /></div><p></p><div style="text-align: justify;"><b><i>"Plugawy spisek"</i></b> to siódma powieść <b><i>Chattama</i></b>, po którą sięgnąłem bez zachęty z czyjejkolwiek strony. Uwielbiam jego książki za osobliwy mroczny klimat i realistyczne treści, często bazujące na nowoczesnych technologiach i teoriach naukowych i spiskowych. Zachwycił mnie tym od początku w swoje "trylogii zła", którą szalenie polecam każdemu fanowi filmów i książek w stylu <i>"Kolekcjoner kości"</i> czy <i>"Seven"</i>. </div><div><span><a name='more'></a></span><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">"Plugawy spisek" zaczyna się mocnym przytupem od makabrycznych morderstw. Jednego, a za chwilę drugiego. Co ciekawe (i mocno niepokojące) okazuje się, że główni bohaterowie - Alexis, Ludivine i Segnon - będą musieli wytropić nie jednego, a co najmniej dwóch morderców.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Chattam </b>super buduje napięcie od początku i atakuje nas makabrycznymi opisami chorych umysłów, które mrożą krew w żyłach. Postanowił też pokazać jak realne i poważne niebezpieczeństwo mogą wywoływać zorganizowani i współpracujący kryminaliści tworzący już nie tyle grupy, co struktury. I nie, nie jest to środowisko mafijne skupione stricte na zyskach i różnych profitach. To środowisko zła skupione wyłącznie na zabijaniu, znęcaniu, gwałceniu itp. Strach pomyśleć, jeśli takie ugrupowania kryminalistów rzeczywiście zaczęłyby powstawać częściej.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b><i>"Plugawy spisek"</i></b> to dobry mroczny thriller, który raczej spodoba się większości czytelnikom. Fani na pewno ucieszą się z powrotu pewnej postaci znanej z "trylogii zła". Ci mocno zaprawieni w tym gatunku czytelnicy może nie będą piać z zachwytu, ale myślę, że docenią pomysł i wykonanie francuskiego pisarza, który potrafi przerazić. Mimo że końcówka trochę naciągana i zbyt wiele szczęśliwego przypadku, uważam czas spędzony z <b><i>Chattamem </i></b>po raz kolejny za udany. ;)</div></div>Ciachohttp://www.blogger.com/profile/12623760389459463342noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4020164611092032950.post-84378396715616199872023-01-21T19:52:00.003+01:002023-03-06T09:11:15.190+01:00ŚCIEŻKI PÓŁNOCY - Richard Flanagan [opinia]<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhs7o4ALpzgjHe31HCQ2P9l_Qqkus94O737Z6wkfMolfVBfPXmo9nDXWsaa2zO5YZDtAJ3-8AgfZXCHMdddvnltiieo8mRTlSkkoydd49pED0MeXolMo5fcAS_n7Gj4B7al_esRHoKkTzcapFo8wZq6fKoump8BphRLEk74Lz14IvOg8IAhdxgWyOKP/s500/sciezki.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhs7o4ALpzgjHe31HCQ2P9l_Qqkus94O737Z6wkfMolfVBfPXmo9nDXWsaa2zO5YZDtAJ3-8AgfZXCHMdddvnltiieo8mRTlSkkoydd49pED0MeXolMo5fcAS_n7Gj4B7al_esRHoKkTzcapFo8wZq6fKoump8BphRLEk74Lz14IvOg8IAhdxgWyOKP/w141-h200/sciezki.jpg" width="141" /></a></div><div style="text-align: left;"><i><b>Tytuł oryginału:</b> The Narrow Road to the Deep North<br /><b>Wydawnictwo:</b> Literackie<br /><b>Tłumaczenie: </b>Maciej Świerkocki<br /><b>Liczba stron:</b> 473<br /><b>Gatunek:</b> Literatura współczesna zagraniczna, literatura piękna<br /><b>Moja ocena:</b> 5/6</i></div><div style="text-align: left;"><br /></div><div style="text-align: left;"><br /></div><div style="text-align: left;"><br /></div><div style="text-align: left;"><br /></div><div style="text-align: left;"><br /></div><div style="text-align: left;"><br /></div><div style="text-align: left;"><br /></div><p></p><div style="text-align: justify;"><b><i>"Ścieżki Północy"</i></b> to najważniejsza książka Flanagana, nad którą pracował 12 lat, i za którą dostał Nagrodę Bookera. Opowiada historię australijskiego chirurga, którego nękają wspomnienia związane z romansem z żoną wujka i z pobytu w japońskim obozie jako jeniec wojenny, który pracował przy budowie kolei. Po wojnie zyskał sławę, ale nijak z niej nie korzysta, bo kłócą się w nim poczucie winy i porażki za błędy z przeszłości.</div><div><span><a name='more'></a></span><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Bardzo dobra książka, jak to zwykle w przypadku <i><b>Flanagana</b></i>, która porusza szereg uczuć i głębokim przemyśleń związanych z życiem. Tutaj mamy obóz jeniecki, a więc katorżniczą pracę, znęcanie, głód, choroby, ból, masową umieralność i tym podobne. Przy tym mnóstwo wspomnień i przemyśleń głównego bohatera, wewnętrzne przemiany, poczucie winy, porażki, wyrządzenia krzywdy. Bardzo ciekawy przypadek przemiany katów w dobrych ludzi, którzy po wojnie pomagali ludziom. No głęboka książka jak to u autora bywa, chociaż mi się chyba nieco bardziej podobały<i> "Pragnienie"</i> i <i>"Śmierć przewodnika rzecznego"</i>. Ale to nie jest minus, tylko kwestia gustu. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Ogólnie <b><i>"Ścieżki Północy"</i></b> to bardzo dobra i wartościowa literatura, którą można bez dwóch zdań zaproponować każdemu wymagającemu czytelnikowi. Polecam.</div></div>Ciachohttp://www.blogger.com/profile/12623760389459463342noreply@blogger.com1