wtorek, 4 lipca 2017

Zdobycze czerwcowe

Zdobycze:
Ken Liu - Ściana Burz
Neil Gaiman - Koralina
Robert Silverberg - Skrzydła nocy
Christopher Priest - Człowiek z sąsiedztwa
Artur Szrejter - Legenda wikingów. Opowieści o Ragnarze Lodbroku, jego żonach i synach
Michelle Cohen Corasanti - Drzewo migdałowe
Maxime Chattam - Sen śmiertelników
Maxime Chattam - Obietnica mroku
Stephen King - Stukostrachy
Nicholas Pileggi - Chłopcy z ferajny

Czerwiec to najpiękniejszy miesiąc w roku. Po raz kolejny to potwierdzam. Nie lipiec, nie sierpień, tylko czerwiec, ten rozpoczynający typowo letnią już pogodę i okres wolności, czyli wakacje. Faktem jest, że te w większości nas (nie uczących się) już nie dotyczy, ale sami pewnie przyznacie, że jest ta swoboda wyczuwalna i wszystkim się lepiej jakoś funkcjonuje, jak ładna pogoda za oknem, więcej słońca i nie widać, ani nie słychać marudzących na szkołę dzieciaków. Hehe. Sam to pamiętam, jakby to było wczoraj, a wakacje już od kilku lat ograniczają się zaledwie do dwutygodniowego urlopu, który jeszcze przede mną. Ale nic to. Czerwiec minął mi świetnie tak, jak przypuszczałem. Nie mogę tylko uwierzyć, że tak szybko mamy kolejny już miesiąc za sobą. Książkowo było bardzo fajnie, i czytelniczo, i nabywczo. Jak zobaczycie na górze to te nabytki bardzo ładne w tym miesiącu i cieszyła mi się gęba z każdej nowo przygarniętej książki. A oprócz tego, że kupiłem kilka książek w antykwariacie i Biedronce dostałem też w tym miesiącu książki od wydawnictwa Sine Qua Non i MAG, od księgarni Tania Książka, z którą po raz pierwszy nawiązałem współpracę, oraz od niezawodnego Artura Szrejtera, który podpisał, zadedykował i przekazał wydawnictwu Erica do wysyłki dla mnie. Serdecznie wam dziękuję! :)

Czytelniczo znowu świetnie. Kolejny miesiąc, kiedy przeczytałem powyżej 5 książek. I chociaż niejednokrotnie zaznaczałem wam, że walą mnie totalnie statystyki, to jednak gęba mi się bardzo cieszy i jestem zadowolony, że moje życie poukładało się już niemal w pełni, i zagościło w niej więcej monotonni i organizacji, które pozwalają na wydzielenie więcej czasu na czytanie w ciszy, skupieniu i spokoju. W tym miesiącu przeczytałem i zrecenzowałem tych oto 7 książek:

Sporo dobrych książek jak widzicie i zabijcie mnie jakbym miał wybrać jedną najlepszą z nich. Ze wszystkimi spędziłem świetny czas i mogę polecić wam każdą. A teraz kolej na następne. W lipcu przeważać będzie groza i będzie powrót do starych, sprawdzonych i ulubionych autorów. Przede wszystkim najnowszy Chattam, którego już zacząłem, nowy Ketchum, mistrzunio King (szykuję się na nieprzeczytane jeszcze Blaze) i Masterton - a konkretnie pierwszy tom cyklu z Katie Maquire. Pojawić ma się też groza z motywem religijnym od Mroza. Tak, tak, dobrze czytacie. Jeśli nie doszukaliście się jeszcze info w necie lub na moim fejsbukowym profilu to w lipcu premierę będzie miała "Czarna madonna", która ma być w klimacie Blatty'ego (czyli coś takiego jak "Egzorcysta"). Nie wiem, czy akurat w lipcu to przeczytam, bo nie jest to dla mnie ścisły priorytet, ale autor mnie zainteresował tą informację, więc na pewno ten horror sprawdzę w najbliższych tygodniach. Oprócz tych 4 wspomnianych zamierzam jeszcze sięgnąć po nowego Flanagana i pewnie po coś jeszcze z tego, co już mi leży na półce i czeka na przeczytanie. Co to będzie? Nie wiem. Wyjdzie w praniu. W każdym razie lipiec zapowiada się byczo i takiego też również i wam życzę. Trzymajcie się! ;)

47 komentarzy:

  1. O, ładne nabytki do Ciebie przywędrowały - Kinga, Gaimana i Priesta bym podebrała ;). Hmmm Mróz piszący grozę a'la "Egzorcysta"? Coraz bardziej nie chcę czytać książek tego człowieka. Organicznie mnie od niego odrzuca. Jak kiedyś nadejdzie dzień, w którym przeczytam Mroza, spodziewaj się jeźdźców apokalipsy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma. Wszystko w sejfie zabezpieczone. :P Ano coś takiego zapowiedział u siebie na profilu, a ja, jako zdeklarowany fan grozy od x lat, na pewno to sprawdzę i odpowiednio ocenię. Ale nie wierzę w fajerwerki. A czytałaś cokolwiek?

      Usuń
    2. No co Ty. Nie wiesz, że ja sobie kpię z domowych sejfów i włamuję się do nich dla fanu?;) a jak w środku są książki, to już w ogóle nic mnie nie powstrzyma.
      Nie, nie czytałam. Mam z nim spory problem, bo, krótko mówiąc, jest go za dużo. Mam wrażenie, że zaraz wyskoczy mi z lodówki. A ja naprawdę nie lubię czytać tylko dlatego, że wszyscy czytają. Kryminał mnie ostatnio nie kręci, więc przyjemności bym z tego raczej nie miała. Poczekam, aż wszyscy o nim zapomną i wtedy coś przeczytam:p

      Usuń
    3. Hehehe, w moim domu jest pełno pułapek poza tym sejfem. :P
      Nikt Ci nie każe czytać na siłę, na szczęście. Jeśli nie czujesz potrzeby to nie czytaj. Ja sprawdziłem 3 książki. Szału nie ma, ale są lekkie i szybko się czyta. I podejrzewam, że tak jest z większością, tylko fabuła jest lepsza bardziej lub mniej.

      Usuń
  2. U mnie w lipcu też kryminalnie, thrillerowo i strasznie;) Czerwiec to piękny miesiąc, zawsze wiedziałam, że jak przychodzi termin moich urodzin, to od razu z wakacjami:) Moje dwutygodniowe wakacje dopiero w październiku, więc trochę mi przyjdzie poczekać. Wszystkiego dobrego w lipcu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to będziemy mieli podobnie. :) A czemu tak późno masz urlop, tak lubisz, czy hierarchia w pracy była silniejsza?

      Usuń
  3. Na bogato u Ciebie :D. U mnie za to krucho strasznie, za dużo pracy i kompletny brak czasu na książki :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano, na bogato. ALe ile jeszcze razy tak będzie, póki mi książki za okno nie będą wystawać? :P Spoko, przez wakacje będzie lepiej. ;)

      Usuń
  4. Ja też lubię czerwiec, chociaż u mnie jego nadejście kojarzy się z brakiem czasu, totalną harowką i zastpianiem na stojąco☺ O urlopie w czasie wakacji mowy nie ma. Fajne nabytki, zwłaszcza Chattam mnie ciekawi. Na lipiec widzę same ciekawe nazwiska sobie zaplanowaleś. Nowego Ketchuma i ja zapewne przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To gdzież Ty pracujesz, w turystyce? :) Ten nowy Chattam mega pokręcony - kompletnie coś innego, niż wcześniej. Do piątku skończę. "Obietnica" na kiedy indziej. A Ketchuma to wyczekuję jak Reksio kości. :)

      Usuń
  5. Właśnie, a się zastanawiałem ostatnio co by tu sobie kupić... Ken Liu! Chociaż chciałem też wreszcie po Sandersona sięgnąć...

    Monotonia ma trochę negatywny wydźwięk - to takie nudne i w ogóle. "Rutynowe działanie", albo "powtarzalne wydarzenia" - o! Co Ty na to? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kupuj, kupuj Liu. A kiedy za Sandersona się bieresz?

      Wiem, też tak zawsze mi się zapala lampka jak mi ktoś o monotonii mówi, ale dla mnie to nic negatywnego. Ja lubię taką zdrową monotonię/rutynę. To mi porządkuje życie i jestem spokojniejszy i lepiej funkcjonuję, nie lubię chaosu. U mnie jest wszystko poukładane w życiu, od skarpetek w szufladzie po konto w banku - chociaż tam mogłoby być jedno 0 więcej to byłoby lepiej poukładane. :P

      Usuń
    2. Obyś tego zera nie miał na początku :)

      Usuń
    3. Ja i mój zapłon przy odpowiadaniu na komentarze, które nie są w Disqusie... :D

      Zastanawiam się nad zakupem w tym miesiącu paru tomów, trochę sobie kasy odłożyłem to może bym się szarpnął. Z drugiej strony chciałbym też kilka innych kontynuacji serii rozpoczętych zakupić, więc ciężko jednoznacznie stwierdzić. :P Liu widuję regularnie w Auchan, ładnie zapakowane, ale coś nie mogę sięgnąć. :P

      Na skarpetki mam sposób. Oszczędza czas w dużych ilościach! Zawsze zamawiam na Allegro od tego samego sprzedawcy, ten sam prosty fason w ciemnym kolorze. Po praniu łapię pierwsze dwie skarpetki z brzegu i je ze sobą składam w parę, a potem mogę wrzucić do śmiesznych pułeczek w szufladzie, które kiedyś dorwałem w Ikei. :D Polecam!

      Usuń
    4. No Liu Cię na pewno mniej wyniesie. Ale Sanderson jednak mi się nieco bardziej podoba. Mimo że obaj wysoki poziom.

      Hehehe, spoko. Każdy ma swoje sposoby. :D

      Usuń
  6. ,,Stukostrachy" to akurat jedna z gorszych książek Króla. Za to ,,Blaze", które zamierzasz przeczytać to bardzo przyjemna i leciutka lektura.

    OdpowiedzUsuń
  7. W Biedronce Kinga kupiłeś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. W Biedronce. Te drzewo migdałowe też. Promocja w Biedrze jest, o czym pisałem na fejsie:
      https://www.facebook.com/swiat.bibliofila/posts/672590689592687

      "Stukostrachy" to dla mnie przeciętniaczek. ALe dobrze się czytało. Za to "Blaze" pierwszy raz. Ostatnie dwie starsze lektury SK średnio mi podeszły - Chudszy i Rage. Zobaczymy teraz. :)

      Usuń
  8. Chudszy też mi się nie specjalnie podobał, Rage jest całkiem spoko. O tej promocji wiem, ale jak Ci pisałem mam całego Kinga, więc nie miałem co kupować. A inne mnie nie interesowały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem, ale w Biedrze to nie tylko King jest. ;)

      Usuń
    2. To ja wiem, ale reszta książek, to nie te których szukam :)

      Usuń
    3. dopiero zauważyłem, że Chłopców z Ferajny kupiłeś:) Ja na nią też poluję.

      Usuń
    4. No, a antykwariacie wynalazłem. Film widziałem lata temu. Podobał mi się jak najbardziej.

      Usuń
    5. Film jest genialny. I widzę, że w ładnym stanie trafiłeś. Na necie póki co niezaciekawe stany są.

      Usuń
    6. No ten antykwariat, który odwiedzam, ma zwykle w bardzo dobrym stanie. Jak nie to to wyraźnie zaznaczają. Zresztą dzięki nim się przekonałem do kupna książek z drugiej ręki, bo zwykle wolałem od nowości.

      Usuń
    7. A to jest antykwariat stacjonarny, czy internetowy?

      Usuń
  9. Gratulacje świetnego czerwca i nowych współprac :) W końcu mam czas na chwilę zajrzeć na inne blogi i zobaczyć, co się na nich dzieje, bo ostatnie kilka tygodni, to jedynie chwilami tutaj bywałem i patrzyłem, co recenzujesz :)
    Myślałem nawet nad tą promocją w Biedronce, ale ostatecznie nie skusiłem się na nic Kinga - za dużo go mam w domu nieprzeczytanego, a jak widzę, to Stukostrachy dość grube i pytanie jak się to będzie czytało w wersji pocket :)
    Powodzenia w lipcu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. JA też nie zawsze mam czas, ostatnio nie narzekam, ale kto wie, co będzie za pół roku. Ale nie przejmuje się tym wcale. Trzeba się skupiać na tym, co tu i teraz.
      Ja się skusiłem na Stukostrachy i na te Drzewo migdałowe, które bodaj sam od SQN czytałeś i zachwalałeś, więc brałem za tą dychę. :)
      Dzięki. ;)

      Usuń
    2. Drzewa migdałowego nie czytałem, nawet powiem Ci po okładce dość średnio ją kojarzyłem i wyszła w 2014, więc nieco przed założeniem bloga ;)

      Usuń
    3. To może mi się z kimś innym pomyliło.

      Usuń
  10. Ja się cieszę z czerwca, bo sama mam wakacje, zostaje mi tylko praca, i w pociągach robi się luźniej :D Przeczytałeś sporo książek, które ja sama chcę przeczytać :) Artefakty wciąż czekają, ale może w lipcu albo sierpniu uda mi się zacząć z nimi przygodę. Strasznie też chcę się wziąć za Gaimana, bo nic jeszcze od niego nie czytałam. Wszyscy polecają Amerykańskich bogów, ale jednak wolałabym coś cieńszego na początek :)

    Mroza czytałam do tej pory tylko jedną książkę, Ekspozycje, i nie bardzo mi się podobało. Zupełnie nie wiem, co wszyscy widzą w tym autorze. Ale nie powinnam się chyba wypowiadać po jednej książce, kiedy on ma ich tyle... Z drugiej strony nie bardzo mam ochotę coś jeszcze sprawdzić :)

    Gratuluję nowej współpracy i przekroczenia czytelniczej normy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ile CI jeszcze semestrów zostało?
      A ile jeszcze przede mną, które ja chcę. Łohoho. ;)
      Artefakty Ci się spodobają. Gaiman jak krótszy to może - Ocean na końcu drogi albo Karolina właśnie.

      Ja myślę, że przy tak płodnym autorze to zanim się będzie tak stanowczo oceniać warto jednak te 3 książki minimum sprawdzić, bo wiesz, King też nie zawsze ciekawie pisze. ;)

      Dziękuję.

      Usuń
    2. Jeszcze 2 i magisterka skończona. W końcu, bo mam już szczerze dosyć tych studiów.
      Nad Koraliną ostatnio myślałam i już ją miałam w koszyku, ale zrezygnowałam.

      No właśnie też tak myślę, że wypadałoby coś jeszcze sprawdzić :)

      Usuń
    3. A to masz dzienne czy zaoczne? Ja miałem dzienne licencjat - masakra. Magisterka mi fajnie i nawet przyjmenie szybko przeleciała, bo miałęm zaoczne i w sumie bywałęm na uczelni miesięcznie 3-4 razy może, bo mieliśmy fajnie ułożone zajęcia teoretyczne w jednym dniu, a ćwiczenia w drugim, więc na te pierwsze nigdy nie bywałem. :D

      Czemu zrezygnowałaś?

      Usuń
    4. Całe studia robię zaocznie. Na początku to była masakra, kiedy wychodząc ze szkoły musiałam ogarnąć pracę i studia. Miałam wtedy te ambicje, żeby chodzić na wszystko i w ogóle dużo się uczyć :) Ale z każdym rokiem coraz bardziej mi się nie chce, coraz bardziej olewam, bo jestem zmęczona, więc po tych ambicjach zostało tylko wspomnienie :P Na licencjacie miałam zajęcia w każdy weekend, z tym że to był np. piątek i sobota, piątek i niedziela. W piątki zawsze dają u nas wykłady, więc można olać, no ale na początku chodziłam :) I też mieliśmy tak ułożone na licencjacie, że jeden dzień to teoria, drugi to ćwiczenia, a na magisterce prawie w ogóle nie mam ćwiczeń. Teraz chodzę na to, co muszę, i na szczęście zajęcia mam co dwa tygodnie :)

      Zrezygnowałam, bo mam tyle nieprzeczytanych książek że nie chciałam kupować kolejnych, dopóki trochę nie uszczuplę tego stosu :) Niestety mi nie wyszło, bo była okazja z używanymi książkami Pratchetta...

      Usuń
    5. Jeszcze chwila i będzie spokój, święty spokój. Mnie osobiście szalenie denerwowały egzaminy na magisterce, które wypadały w tygodniu wieczorami...Byłem mega wnerwiony, bo po to robiłem zaocznie, żeby weekendami to załatwiać, a nie w tygodniu, kiedy mam pracę. Ale teraz to już tylko wspomnienia.

      Spoko, Gaiman nie ucieknie. Mag wielokrotnie wznawia, więc w końcu Cię autor dopadnie. :P

      Usuń
  11. Świetny miesiąc masz za sobą. Gratuluję wyniku, ja w lipcu powalczę o pięć książek. Sama mam w planach zakupowych Liu, zaniedługo będę składała zamówienie na ŚK. Ogólnie to lato lubię bardzo, nawet mnie te chwilowe upały aż tak nie zniechęciły do życia, jak to miało miejsce w przypadku 90% mojego otoczenia. Niestety, moje wakacje to praca. Wyjazd planuję tradycyjnie już we wrześniu. Żeby złapać oddech i zresetować się przed magisterką. Teraz po kolei, co to ja mam do powiedzenia apropos tytułów i nazwisk, które się w poście przewinęły.
    Chattam - Obietnicę mroku czytałam. Momentami była niezła, momentami mnie wynudziła i nie byłam w stanie przeczytać strony. Ogólnie trochę się rozczarowałam apropos wielkiej mega tajemnicy, która tam została wpleciona przez autora. Ale ogółem po Chattam jeszcze sięgnę, bo mam na półce Plugawy spisek. Natomiast Trylogię zła sprawdziłabym, gdyby nie jej trudna dostępność. Może kiedyś po prostu się trafi okazja, albo coś...
    Mróz - Z każdą kolejną książką tego autora coraz mniejszą mam na niego ochotę. Może i tracę przez takie podejście okazję na dobrą lekturę, ale czuję się przytłoczona wszechobecnością Chyłek, Zordonów, Przewieszeń i Deniwelacji (niepotrzebne skreślić). Może kiedyś sięgnę po Behawiorystę, bo to jedyny tytuł, który trochę mnie do siebie przyciąga. Natomiast na pewno nie planuję tej lektury w nadchodzących miesiącach.
    Gaimana wiesz już, że nie tknę, finito, kolejnych podejść nie robię, nawet do Amerykańskich, których serial mnie nie wciągnął.
    Silverberga wszyscy znamy, wszyscy wiemy, że jest bardzo zadowalającą lekturą, wręcz rzekłąbym idaelną na lato. Niezbyt ciężka książka z wartością zmuszająca jednak do refleksji. Nice.
    Kinga widuję codziennie w Biedrze, koło której mieszkam. Na razie jeszcze się nie skusiłam, ale kto wie co będzie...
    Powodzenia w lipcu Ciastek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, nie narzekam ani na ten, ani na poprzednie. I myślę, że przyszłe też będą bardzo dobre. :) Ale te wyjazdy we wrześniu to jest całkiem dobry plan, bo to już po największym szumie, jak wszyscy w większości wrócili, ostygnęli, sezony na wykończeniu, a ty sobie jedziesz na spokojnie. Ja tak byłem 3 lata temu na Węgrzech i było spoko.
      To zobaczysz jak Cię wstrząśnie, kiedy sięgniesz po "Sen śmiertelników". To jest kompletnie nie-ten-Chattam! Dzisiaj, najpóźniej jutro recka ode mnie poleci. Ja myślę, że nie potrzebnie i warto dać szansę, jak wspominam koleżance wyżej. ;)
      No trudno, nie zatrybiło. Tak bywa.
      Z tego, co tam jest w Biedrze, to warto Miasteczko i Martą strefę - jak się nie jest fanem Kinga, bo dla całej reszty wszystko. :P
      Dziękuję bardzo. :)

      Usuń
  12. Z tą ładną pogodą w czerwcu, to chyba trochę przesadziłeś. We Wrocławiu, padało jak w porę deszczową ;) Jak nie burza, to przynajmniej kapuśniaczek. I coś żadnej poprawy w lipcu nie widać. Chociaż lepsze to niż zima i niskie temperatury ;)
    Z wszystkich wymienionych przez Ciebie książek przeczytałam tylko Liu i nie mogę się doczekać trzeciego tomu. A ta nowość od Mroza jakoś mnie nie pociąga. Wydaje mi się, że będzie takie sztuczne szokowanie, jak w "Behawioryście".
    Gratuluję wyników, nowej współpracy i życzę Ci powodzenia w lipcu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mieszkam gdzie indziej, jakby nie patrzeć. A na pogodę we Wrocławiu nie zerkałem, bo mi niepotrzebna do szczęścia. :P Ale te niskie temperatury to teraz wieczorami ostatnio coś są. 9-10 stopni wieczorem w lipcu? Serio? Wczoraj byłem na spacerze i normalnie czułem chłód...
      Ja też, ale póki co nawet nie wiadomo, kiedy będzie. Zobaczymy, ocenię, jak będzie trzeba to skrytykuję. :)
      Dziękuję. :)

      Usuń
  13. Czerwiec to zawsze u mnie miesiąc wytężonej pracy i prawdziwy kocioł (wiadomo, jak to w szkole :P), ale w tym roku na szczęście mnie to nie dotyczy, więc trochę sobie poczytałam ;)
    Nabytki super, kilka nam się powtarza, głównie z MAGa (co za niespodzianka :D)
    Natomiast zaskoczyłeś mnie newsem o "Czarnej Madonnie", nie wiedziałam, że R.Mróz wziął się też za horror. Niespecjalnie ciągnie mnie do jego kryminalnych powieści, ale horroru jestem ciekawa. Mam nadzieję, że będzie to horror przez duże H, a nie w cudzysłowie... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, szkoła, to wszystkie zakończenia, dzienniki, zebrania, ogólnie dokumentacja. Ale to tak co roku, więc idzie się przyzwyczaić pewnie i wyrobić sobie już pewien schemat, żeby to jakoś sprawnie i mniej boleśnie przetrwać. :)
      Sam mnie zaskoczył. Ja myślałem, że to będzie sensacja, coś w stylu Browna, a tu bardziej jak Egzorcysta. No zobaczymy. :)

      Usuń
    2. Tak się powie, ale co roku jest ten sam ból, bo zazwyczaj dowalają nam jakieś nowe sprawozdania lub dokumenty, których pewnie i tak nikt nie czyta.
      Pewnie się niedługo przekonamy :) Tylko trochę się boję tego, że Mróz łapie się za tyle różnych gatunków - historyczne, thrillery, kryminały, science fiction, a teraz horror.

      Usuń
    3. Na szczęście tylko raz w roku. :)
      No sf mu trochę wyszło przekombinowane, za dużo wszystkiego, co ostatecznie nie wyszło za dobrze. Ale pomysł miał spoko. Co do thrillera i kryminału to chyba te będą mu wychodziły najlepiej. ;)

      Usuń