czwartek, 6 lipca 2017

SEN ŚMIERTELNIKÓW - Maxime Chattam [recenzja]

Tytuł oryginału: Le Coma des mortels
Wydawnictwo: Sonia Draga
Liczba stron: 331
Gatunek: Thriller, thriller psychologiczny
Moja ocena: 5/6

"Rozkosz życia"

O! Jakże ja długo nie czytałem żadnej książki niekwestionowanego mistrza pełnokrwistego i mrocznego thrillera, który mocno i zdecydowanie wbił się do mojego życia rewelacyjną trylogią zła (Otchłań zła, W ciemnościach strachu, Diabelskie zaklęcia), której nie mogę zapomnieć do dziś, chociaż minęło już kilka lat od przeczytania. Zdecydowanie za długo nie sięgałem po Maxime Chattama, a to jeden z moich ulubionych autorów, którego książki nigdy mnie nie zawodzą, bo nawet jak fabuła jest nieco mniej ciekawa to nigdy nie przekracza pewnego poziomu, który jest dla mnie zadowalająco wysoki. Ostatnio pojawiła się jego najnowsza książka, która zapisem na okładce przyrównującym do znanych twórców filmowych i pierwszymi recenzjami czytelników mocno mnie zainteresowała, ponieważ pisali, że to całkowicie nowe oblicze francuskiego pisarza, którego do tej pory nie znaliśmy. Od kilku już tygodni chodziła mi po głowie myśl, żeby sięgnąć ponownie po kolejną książkę ulubionego autora i ta interesująca informacja o nowym jego obliczu zdecydowanie przyczyniła się do sięgnięcia po najnowszą powieść, żeby zweryfikować, co rzeczywiście innego się w książce Sen śmiertelników znajduje.

Głównym bohaterem powieści jest cyniczny i zwariowany Pierre, który pracuje w ogrodzie zoologicznym w Vincennes, gdzie zajmuje się czyszczeniem zwierzęcych klatek. Bardzo nie lubi tego zajęcia, dlatego od czasu do czasu, dla frajdy, eksperymentuje ze zwierzętami aplikując im wszelkiego rodzaju lekarstwa i narkotyki, żeby zobaczyć jak zareagują. Po pracy mężczyzna również prowadzi zaskakujące życie dzwoniąc pod zupełnie przypadkowe i nieznane mu numery, żeby móc swobodnie porozmawiać i dowiedzieć się ciekawych rzeczy o nieznajomych. Często też korzysta ze wszelkich okazji, żeby przeżyć jednorazowe przygody miłosne. Nie dba o nic i o nikogo do czasu, kiedy na jego drodze pojawia się piękna i nietuzinkowa Ophélie. Kobieta od początku oszałamia Pierre'a wyglądem, oryginalnym sposobem bycia i niezwykłym zainteresowaniem - zdradza zamiłowanie do kolekcjonowania samobójstw. Nietypowa znajomość z Ophélie znacząca odbija się na życiu mężczyzny, który coraz bardziej traci dla niej głowę i wspólnie robią wariackie rzeczy. Pewnego wieczoru wyciąga go na cmentarz Pere-Lachaise. Od tego momentu niespodziewanie zaczynają ginąć ludzie z otoczenia Pierre'a. Czy stoi za tym ta niezwykła i tajemnicza kobieta?

"W świetle nagiej prawdy ego to tylko bryła lodu sunąca ku całkowitemu rozgrzeszeniu nicości. Bez niego jesteśmy dryfującymi wrakami. Ego to godność"*

Po przeczytaniu książki muszę się zgodzić z pozostałymi osobami, że rzeczywiście nie jest to "typowy" thriller w wykonaniu francuskiego autora, który przyzwyczaił nas już do swojego charakterystycznego stylu prowadzenia fabuły. Nowa książka Chattama różni się w kilku kwestiach od poprzednich. Przede wszystkim fabuła nie jest prowadzona od początku do końca, ale odwrotnie, od ostatniego rozdziału, gdzie wiemy, co się wydarzyło, a z rozdziału na rozdział wracamy do samego początku, który pokaże nam jak do tego doszło. Wiem, że taki zabieg był już stosowany u innych autorów i nie jest niczym odkrywczym, ale u francuskiego pisarza pojawia się taki zabieg po raz pierwszy i ja również do tej pory nie spotkałem się wcześniej z podobnym prowadzeniem fabuły, co przypadło mi do gustu. Druga rzecz to miejsce akcji. Chociaż nie czytałem wszystkich książek autora, więc bardzo możliwe, że to żadna nowość, ale do tej pory akcja wszystkich przeze mnie przeczytanych rozgrywała się na terenie Stanów Zjednoczonych, co zawsze było dla mnie niezrozumiałe i zastanawiałem się, czemu nie rozgrywa się w jego ojczystym kraju. Tutaj rzecz dzieje się we Francji i zdecydowanie bardziej mi to odpowiada. 

Najważniejsza jednak różnica, która od początku uderza w czytelnika niczym potężny cios otrzymany obuchem w głowę, to styl i język. Slogan z okładki nawiązuje do dzieł znanych twórców filmowych Lyncha, Jeuneta i braci Coen. Ciężko mi się odnieść do dwóch pierwszych, bo ich dzieł nie znam, ale podobieństwo do filmów obu Coenów mogę potwierdzić. Jednak moim zdaniem zdecydowanie przypominało mi to styl niektórych produkcji Davida Lyncha i książek Chucka Palahniuka - zwłaszcza w przypadku wypowiedzi, które są krótkie, urywane, ostre i cyniczne. Książka jest niekonwencjonalna, spektakularna, zadziwiająca i tak pokrętnie szalona, że nie sposób reagować obojętnością na to, co tutaj się czyta. Kilkukrotnie się śmiałem i robiłem wielkie oczy nie dowierzając, co tam się wyprawia. Ale ta książka nie ma być tylko szalona i dla frajdy. Widać tutaj wyraźnie wytykanie czy nawet wyszydzane funkcjonowania społeczeństwa, które upodobało sobie konsumpcjonizm nieustannie dążąc do posiadania coraz więcej dóbr materialnych oraz żyje według ściśle określonych zasad bardziej upodobniając się do innych, zamiast być sobą i działać zgodnie z własnym sumieniem i regułami.

"Bo raz przeczytanych słów nie da się już cofnąć, one wciskają się w substancję szarą; bo słowa to korzenie drzew naszych myśli i nikt nie potrafi przewidzieć, jak się rozrosną i czy przypadkiem nie zrodzi się z nich kiedyś las"**

Autor poprzez bohatera stawia przed nami wiele pytanie, między innymi co jest rzeczywiście rajem dla społeczeństwa i co czyni odpowiedni ład? Jaka jest nasza rola w tym życiu? Jaki jest jego sens? Czy musimy go sobie wytyczyć, czy może już jakiś mamy? Czy mają sens wszelkie nienaruszalne prawa, zasady moralne i ideologiczne, konkretne zachowania i kodeksy? Czy nie lepiej być w pełni naturalny, być sobą i żyć tak, jak się chce, zamiast udawać? Główny bohater, który jest zarówno narratorem, jak i przewodnikiem dla czytelnika w tej książce, zdaje się być nie bez powodu wykreowany na cynika i egoistę, który dba tylko o własne życie i nie ogląda się na innych. Jest dzięki temu wolny i szczęśliwy. Nie dba o sztywne zasady, bo kiedy chce to robi rzeczy zwariowane, a innym razem bardziej poważne, ale ogólnie zawsze takie, na jakie ma ochotę. Czy zawsze się to dla niego dobrze kończy? Częściową odpowiedź dostaniemy w trakcie, ale ostatecznie dowiemy się na końcu. W każdym razie od początku warto czytać uważnie, bo autor do nas mówi między wersami i zachęca do zastanowienia się nad niektórymi kwestiami, bo sama historia, mimo że ciekawa służy tutaj bardziej za tło.

Sen śmiertelników to bez wątpienia całkiem nowe oblicze francuskiego pisarza, które może się jeszcze bardziej spodobać jego fanom albo odrzucić ostrym i kontrowersyjnym stylem. Książka, która od początku zaskakuje i odważnie atakuje czytelnika chcą wyraźnie przekazać swoje mocne przesłanie i opowiedzieć historię o najpodlejszych i najokrutniejszych cechach człowieka. Thriller z mocnym akcentem psychologiczno-filozoficznym, który przypadnie do gustu fanom nietuzinkowych, zwariowanych, ale jednocześnie głębszych treści. Polecam.

*Maxime Chattam, Sen śmiertelników, Wyd. Sonia Draga, Katowice 2017, s. 7
**tamże, s. 9

Za książkę dziękuję księgarni Tania Książka.
Więcej nowości znajdziecie na ich stronie.

7 komentarzy:

  1. Też ostatnio wróciłem do Chattama, kiedyś czytałem dwa pierwsze tomy trylogii o Brolinie i chociaż pamiętam, że były naprawdę dobre to jednak potem chyba z 2 albo 3 lata nie wracałem do tego autora, ale w końcu postanowiłem skończyć trylogię i Chattam mną pozamiatał :D Potem była jeszcze "Obietnica mroku" trochę słabsza od książek o Brolinie ale też całkiem przyjemna. A tu widzę kolejna książką, którą będzie się trzeba zainteresować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, widziałem jak pisałeś na Gotham i zastanawiałęm się, jak można było zrobić taką przerwę w tej trylogii między tomami. Ja łyknąłem w niewielkim odstępie czasu wszystkie. :) Ale to, co do tej pory czytałeś od Chattama, to całkiem różne od tej nowości, o której tutaj piszę. Jeśli kojarzysz nazwiska filmowców lub Palahniuka to możesz się spodziewać czegoś podobnego. :)

      Usuń
  2. Nigdy nie miałam w dłoniach dzieł tego autora, muszę poszperać w bibliotece i coś dla siebie znaleźć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz mocne, krwiste i psychologiczne kryminały w stylu Siedem to koniecznie. :)

      Usuń
  3. No to teraz się pozytywnie nastawiłam do tej książki, koniecznie muszę się z nią zapoznać, moje klimaty, już dopisuję do listy czytelniczej. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  4. Czuję się zachęcona, ale bardziej tym co niesie ze sobą treść niż forma. Ta odwrotność wygląda ciekawie, nie wiem jak będzie ze stylem. Ogółem z chęcią jeszcze Chattama poczytam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta forma to tam pikuś. Treść jest konkretna. Zakręcona i szalona. :)

    OdpowiedzUsuń