czwartek, 22 września 2016

GNIEW - Stephen King [recenzja]

Tytuł oryginału: Rage
Wydawnictwo: Wydanie własne
Liczba stron: 101
Gatunek: Thriller
Moja ocena: 3+/6









Rage, w wolnym tłumaczeniu oznaczające Gniew, to szczególna pozycja w dorobku Stephena Kinga. Przede wszystkim dlatego, że razem z "Wielkim marszem" została przez niego napisana w pierwszej kolejności. Ale na rynku pojawiły się potem, ponieważ obie pozycje zostały początkowo odrzucone przez wydawcę i autor zadebiutował dopiero książką Carrie w 1974 roku. Trzy lata później pojawił się Gniew, kiedy King stał się już bardziej sławny i miał większy wpływ na wydawanie swoich książek. Jednak nie została ona wydana pod jego prawdziwym nazwiskiem. Zdecydował się na użycie pseudonimu Richard Bachman i była to pierwsza pozycja wydana przez SK w taki sposób - i jak się potem okazało nie była jedyna. Krążyły pogłoski, że historia z książki była wprowadzana w życie przez nastolatków, co zaniepokoiło autora, bo stwierdził, że propaguje przemoc i postanowił o wycofaniu książki ze sprzedaży, wobec czego od tamtej chwili nie pojawiła się już nigdy na rynku amerykańskim i z dnia na dzień zaprzestawano sprzedawać ją także w innych krajach (w Polsce nie ukazała się nigdy). Od tamtej pory jest jedną z najbardziej pożądanych pozycji Kinga, ale pojawia się jedynie w postaci egzemplarzy fanowskich wydawanych we własnym zakresie.

Książka opowiada historię, której głównym bohaterem jest Charles Decker, młody i  rozgoryczony chłopak, który pewnego dnia przychodzi do szkoły uzbrojony w pistolet, zabija jedną z nauczycielek i bierze swoją 24-osobową klasę jako zakładników. Okazuje się, że nie ma złych zamiarów wobec swoich kolegów i panuje względnie lekka atmosfera, ale za zamkniętymi drzwiami i z pistoletem w ręku gotowym do użycia w każdej chwili. Charles opowiada o swoich wydarzeniach z przeszłości, szczególnie związanych z dziewczynami i swoim ojcem, który uważał go za maminsynka i mięczaka, którego często za to karał. Wymusza jednocześnie na swoich rówieśnikach, aby również opowiadali swoje krępujące historie z przeszłości, podczas gdy policja na zewnątrz próbuje negocjować z chłopakiem i opanować sytuację.

Gniew, mimo iż bardzo pożądany przez fanów, nie jest specjalnie rozbudowaną książką, którą można uznać za "typowego Kinga". Widać wyraźnie, że pisał to jeszcze młody, nieopierzony chłopak, który prawdopodobnie przechodził młodzieńczy bunt i w taki sposób to manifestuje. Widać złość, frustrację, skrajny pesymizm i chęć ukazania tego otoczeniu, zwłaszcza dorosłemu. Dlatego też Charles jest bardziej rygorystyczny względem nauczycieli i na nich się wyżywa (np. wymusza na nich spowiedź z różnych grzeszków); z rówieśnikami utrzymuje dobry kontakt. Ale nie ze wszystkimi, ma swoich faworytów i osoby, których nie lubi, więc wymusza na nich konkretne reakcje i ma pewne żądania. Przyznam, że początkowo byłem sceptycznie nastawiony do bohatera, ale z czasem, jak poznałem jego historię i co doprowadziło do takiego incydentu, zacząłem mu nawet kibicować i byłem ciekawy zakończenia. Książki pisane pod pseudonimem Bachman są dość specyficzne i mają często enigmatyczne i dobre zakończenia. W tym przypadku zakończenie nie położyło może na łopatki, ale mogę je na pewno uznać za poprawne i przyzwoite.

Generalnie rzecz biorą lekka książka na dwa, góra trzy krótkie wieczory, która ukazuje początki kariery Stephena Kinga jako młodego, początkującego pisarza, który na przestrzeni lat ewoluował w dojrzałego i jednego z najbardziej rozpoznawalnych pisarzy na świecie. Nie jest to pozycja, którą specjalnie będę polecał wszystkim, ale odradzać też nie będę, bo to niezły przeciętniak. Zakazany owoc, który nie robi szału, więc więcej przyjemności sprawi wiernym fanom Kinga, którzy przeczytają wszystko, co tylko wyszło spod pióra mistrza. :)

PS: Książka została przeze mnie przeczytana z inicjatywy Kasi, która z okazji wczorajszych urodzin Kinga, obchodzącego 69 lat, zachęcała do przeczytania  dowolnej książki jego autorstwa, na co jak sami widzicie z chęcią przystałem. :)

16 komentarzy:

  1. Ale żeby z Kinga psiarza robić? :D (ostatni akapit ;) ) Muszę się kiedyś zabrać za tą pozycję bo zarys fabuły wydaje się być interesujący.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, no nie wiem jaki z niego psiarz, ale pisarz zajebisty na pewno. Już poprawiłem. :)

      Usuń
    2. Psiarz chyba też, bo regularnie na jego FB pojawiają się zdjęcia jego uroczej Molly, którą pieszczotliwie nazywa the THing of Evil ;)

      Usuń
    3. Bardzo możliwe, bo on ogólnie lubi psy. :)

      Usuń
  2. Jak mi miło, że Cię inspiruję :D CO do Gniewu, to czeka i czeka, ale ostudziłeś mi entuzjazm, więc się przesuwa właśnie w kolejce nieco dalej... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No raczej, że tak. I to nie pierwszy raz. ;) Ogólnie bardzo lubię Bachmana - w końcu "Wielki marsz" to mój ulubiony King - i tutaj też jest w porządku, ale bez szału, po prostu. Jestem ciekaw jak "Roślinka". :)

      Usuń
  3. Nie czytałam jeszcze żadnej pozycji Kinga... i aż mi z tego powodu trochę wstyd... a może to po prostu wynika z obawy, że nie będę mogła się od nich oderwać? ;) Lada dzień zamierzam się jednak zabrać za "Miasteczko Salem" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podoba mi się taka obawa. Ale polecam ją przełamać i wdrożyć w swoje życia Kinga. :) Jeśli lubisz horrory, a zwłaszcza wampiry to "Miasteczko" nie jest klasyczną książką wampiryczną, King napisał po swojemu, i wyszło mu to świetnie. Kilka razy już czytałem, jedna z naj książek. :)

      Usuń
  4. A gdzie można dostać taki przetłumaczony egzemplarz tej książki? Od dawna na nią poluję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, na fejsbuku na profilu Stephena Kinga jedna dziewczyna się zadeklarowała, że pozbiera kilka zamówień, pójdzie do drukarni i porozsyła. :)

      Usuń
  5. Gniewu jeszcze chyba nie czytałam, w każdym razie nie kojarzę. A może czytałam, ale nie zrobiło na mnie wrażenia i już nie pamiętam. ;) Muszę sprawdzić. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mało osób ogólnie czytało. Ale może e-booka czytałaś krążącego w necie z amatorskim tłumaczeniem. :)

      Usuń
  6. Po Wielkim Marszu marzy mi się Rage, gdzie dorwałeś książkę? Nie koniecznie tłumaczenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, na fejsie w grupie Kinga jedna dziewczyna bardzo chciała "Rage" i "Roślinkę" mieć wydaną - chciała na tyle mocno, że wybrała się do wydawnictwa pierwszego lepszego dowiedzieć się o koszty i zarzuciła pomysłem zamówienia zbiorowego dla wielu osób, kto chce, więc się załapałem. U nas tego nie ma oficjalnie fizycznie, jedynie gdzieś tam krąży pdf.

      Usuń
    2. Właśnie ostatnio zadałam pytanie o jakąkolwiek aukcję z Rage na grupie, to w odpowiedzi dostałam informację, że to jak popieranie piractwa :D no nic, będę szukała dalej, dzięki! :)

      Usuń
    3. No i nie dziwię się, że tak odpisali, bo handlować tym nie można. Jedynie druk na własną użyteczność. A dziewczyna, która to zamawiała nie czerpała żadnych korzyści materialnych z tego. To była zdaje się Mercedes Piotrowska na fejsie. Spróbuj się odezwać, może Ci coś pomoże. ;)

      Usuń