piątek, 26 lutego 2016

Zapowiedzi na marzec

W marcu jak w garncu. Tak się podobno mówi. co do pogody nie wątpię, że się będzie trzymało. W przypadku rynku wydawniczego wiemy konkretnie, co takiego pojawi się w księgarniach nowego i "odświeżonego. Tradycyjnie coś wychwyciłem dla siebie, o czym poniżej. Jakby ktoś zauważył to Prószyński jest ten sam w zapowiedziach, co w lutym. Sam się zastanawiam, czy mi się coś pokręciło, czy data się przesunęła z lutego na marzec. Ale nieważne. Tak by to wyglądało:

Wydawnictwo Prószyński i s-ka:


Wydawnictwo Mag:


Wydawnictwo Albatros i Rebis:



Jeśli chodzi o Gemmela to może być dla niektórych zaskoczeniem, bo nigdzie jej w zapowiedziach nie widać. Rebis nie zawsze pokazuje tam książki, które chce ponownie wydać. Gemmel ma się jednak pojawić około 16 marca po długim wyczekiwaniu. Czekałem na wznowienie tego cyklu niemal równie długo jak na Ilion Simmonsa. To tyle. Nie widzę nic więcej, ale te nazwiska mi do szczęścia w marcu wystarczą. :)

33 komentarze:

  1. Z Twojego zestawienia to tylko Cienie Tożsamości zakupię :)
    Bardzo jestem ciekawy książki Sandersona i o czym będzie cała ta trylogia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proponowałbym Ci jeszcze z tym Gemmellem się zapoznać. Abermcrombie też bardzo dobry. Sanderson i Abercrombie to dwa nazwiska fantasy, które mnie do siebie przekonały w 2015.

      Usuń
    2. Ja wiem, ale portfel już płacze rzewnymi łzami a półki uginają się od książek :D

      Usuń
    3. Nikt Ci nie każe czytać już. Zapamiętaj sobie op prostu. :)

      Usuń
    4. Abercrombiego na pewno chcę przeczytać :)

      Usuń
    5. Pisz do Rebisa i Maga i próbuj współpracy. ;)

      Usuń
  2. MAG jak zwykle rządzi. :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie nowy Irving oczywiście :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Ja jestem w trakcie "Świata wg Garpa" i mi się podoba, więc jak tak dalej będzie to ja tez nie odpuszczę. :)

      Usuń
  5. Ja mam w marcu trzy cele, z których dwa najpewniej się uda zrealizować. Pierwszy to Słowa śwoiatłości Sandersona, a drugi to Włądcy dinozaurów autora, którego imię i nazwisko jeszcze nie zakotwiczyły się w głowie. I wychodzi biografia Tolkiena i to ta dobra, z tego co mi wiadomo, ale nie kupię jej w marcu, bo jeszcze przeciez Millenium trzeba uzupełnić. Jak się ogarnę z Sandersonem i Martinem (czyli nie będę miała porządnego fantasy do czytania) to się zabiorę za Abercrombiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba wiem, o jakiej biografii piszesz. Widziałem ją w zapowiedziach Znaku (oni tam dają różnych wydawnictw). Też chętnie przeczytam. Ale i tak lepiej poznasz Tolkiena z "Listów". :) Millenium to teraz Twoja perełka widzę. :)

      Usuń
    2. Wiesz co, cały czas o nim myślę, bo nie chę znów trylgoii cholera czytać przez dwa lata. Szczególnie tak pochłaniającej...
      O, lepiej z Listów? Zmieniasz mi kolejnośc priorytetów do zakupu. Zresztą, na mojej liście status "priorytet" nie wiele znaczy. Ale na Listy i tak mam ochotę i to wielką :)

      Usuń
    3. No i najlepiej, a cała trylogia trzyma poziom. Ja czytałem pod rząd wszystkie trzy, bez znużenia.
      Tak, zdecydowanie. List to sprawa prywatna, gdzie nic się nie tuszuje. Więc jak nie poznać go przez to lepiej? ;)

      Usuń
    4. Racja, nawet uważam, że to ciekawsza forma poznawania kogoś, niż biografia. Nawet chyba autobiografia nie byłby tak dobra, bo kto by nie chciał przemilczeć mniej ciekawych epizodów ze swojego życia?

      Usuń
    5. Ja nigdy nikogo listów nie czytałem i pewnie nie będzie mi już dane, chyba że od Kinga. Tak, wiadomo, że jakiś retusz te listy przeszły, ale generalnie czuć w tym Tolkiena bardzo blisko.

      Usuń
  6. Uff... Na całe szczęście nic do kupienia :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Gemmella czytałeś kiedyś? :)

      Usuń
    2. Tak, daeno dawno temu, ale nie była to "Troja". Nie zrobiło to na mnie większego wrażenia, dlatego zawsze omijałem książki tego autora. Nie wiem czy słusznie, ale tak wyszło.

      Czytam właśnie "Prom kosmiczny 03" Grega Beara. Cóż, jestem mocno rozczarowany. Dobrze, że kupiłem na wyprzedaży za 9,99 zł.

      Usuń
    3. Ten cykl trojański jest bardzo wysoko oceniany. Przypomina m on Ilion'Olimp Simmonsa, i zainteresowałem się oboma w tym samym chyba czasie. Ja na bank przeczytać. I cykl macedoński też jest podobno bardzo dobry.

      Bear to nie pisał czasem Mongoliady razem ze Stephensonem?

      Usuń
    4. Tak, ten sam. Co do "Promu kosmicznego 03", to nie jest zła książka. Po prostu liczyłem na coś innego, lepszego, bardziej ambitnego... a dostałem horror w kosmosie. A jak horror, to wiadomo, że nic ambitnego i tylko dla rozrywki. Generalnie nie czyta się źle, akcja leci do przodu... tylko to utwór nie zmuszający do jakiegokolwiek ruszenia mózgownicą. Nadaje się jako utwór na plażę, gdy umysł zmęczony słońcem działa odtwórczo i jest zdolny jedynie do ruchów gałek ocznych ;-)

      Usuń
    5. Wiesz, że to nieprawda. "Terror" to horror i to bardzo ambitna książka. ;) Ligotti to horror, a pisze jak mało kto. Ale to osobny temat. Generalnie nakręcam się na tego Gemmela i myślę, że się nie zawiodę. :)

      Usuń
    6. To akurat prawda. Czysty gatunkowo horror to nic innego jak pulpowa rozrywka dla średnio rozgarniętych. Ani Simmons ani Ligotti nie piszą czystogatunkowych horrorów, więc się w tej materii nie liczą.
      To generalnie jest temat na dyskusję przy piwie albo na długie pisanie, a na smartfonie to mocno niewygodne. Kiedy indziej :-)

      Usuń
  7. Najbardziej interesuje mnie wznowienie Kinga, bo tego akurat nie czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie! A wiesz, że jest ona częścią składową Mrocznej Wieży? ;)

      Usuń
  8. Może tego Kinga wypróbuję ponownie właśnie w tej "Bezsenności". Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Sanderson i King to moje typy na marzec. Może w tym miesiącu uda mi się trochę zaoszczędzić na książkach. :)

    OdpowiedzUsuń