poniedziałek, 11 stycznia 2016

BUICK 8 - Stephen King [recenzja]

Tytuł oryginału: From a Bucik Eight
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 360
Gatunek: Horror, science fiction
Moja ocena: 4/6 (ocena taka sama, jak w 2009)









Chciałem sobie odświeżyć coś od Kinga po kilku latach od przeczytania. Najlepiej jakąś jedną z pierwszych książek, jakie poznałem. Chodził za mną ten Buick 8, żeby Was nie skłamać, chyba z pół roku. Brałem go już ze trzy razy do ręki, kiedy nie wiedziałem co czytać, ale ostatecznie zabierałem się za coś, czego jeszcze nie przeczytałem. Ale w końcu mnie dopadł. W sumie nie jest to najwyższa półka dokonań SK, ale jedna z pierwszych książek (dokładnie czwarta i pamiętam, że bardzo mi się podobała, bo była w twardej oprawie z ciemną okładką i granatowym Buickiem, autorstwa Jacka Kopalskiego), jakie przeczytałem od mistrza i sentyment jest spory. Pamiętam także jak dziś, jaki byłem wkręcony przy czytaniu kolejnej książki autora, który mnie tak zachwycił już pierwszą książką (Wielkim marszem), i mocno udzielał mi się klimat tego horroru z samochodem, i niewielkiej, jak na standardy mistrza, powieści. Buicka 8 czytałem po raz pierwszy w kwietniu 2009, czyli niemal 7 lat temu, co uświadomiło mnie jak szybko ten czas zapierdziela. Ale dzięki temu mogłem sobie zweryfikować swoje dawne wrażenia sprzed lat z obecnymi - i możecie być pewnie, że jeszcze nie raz tak będę robił z wieloma książkami mistrzunia - i w sumie niespecjalnie dziwi mnie to, że niewiele się pod tym względem zmieniło. :)

Ned Wilcox, niemal osiemnastoletni chłopak, syn ojca policjanta stanu Pensylwania, który został rozjechany przez pijaka Bradleya Roacha (którego w przeszłości za picie wsadzał z 6-8 razy), nie potrafi się pogodzić ze śmiercią rodziciela, który był dla niego wzorem. Chcąc dowiedzieć się więcej na temat ojca i jego pracy w policji zaczął przychodzić do Jednostki D, w której niegdyś tato pracował, strzyc trawnik, grabić liście i odśnieżać, żeby zbliżyć się do innych policjantów, którzy byli kolegami taty, czyli Curta Wilcoxa. Szybko zaskarbił sobie ich przychylność, policjanci przygarnęli go do siebie i zaczęli traktować jak swojego ucząc go niektórych rzeczy. Ta wspólna nić porozumienia i więź urosła na tyle, ze postanowili mu zdradzić ich największy sekret, o którym wie tylko Jednostka D, a który dotyczy tajemniczego samochodu zamkniętego w Baraku B. 

Buick Roadmaster, rocznik: 1954
Samochód to ciemnogranatowy Buick Roadmaster 8, z rzadko spotykaną chromowaną atrapą i wielką kierownicą robioną na zamówienie, który wygląda szpanersko. Pojawił się na stacji, na której pracował Bradley Roach (ten sam, który 20 lat potem rozjedzie innym autem ojca Neda). Przyjechał nim dziwny facet w długim, czarnym płaszczu, który poprosił o zatankowanie do pełna, po czym udał się do WC i nikt go już więcej nie widział. Bradley zgłosił ten dziwny incydent policji z Penylwanii, która przyjechała i ku wielkiemu zdziwieniu stwierdziła, że nic nie wiadomo na temat właściciela samochodu, ani gdzie był przegląd i w ogóle żadnych informacji, które miałby jakkolwiek zidentyfikować samochód i przypisać jakiejś osobie. Musieli zatem zarekwirować samochód i odwieźć do siebie, do Jednostki D. A tam na miejscu umieścili go w baraku, który nazwali Barakiem B, i tam sobie stał, czekając na właściciela, który się nie pojawiał.  Nie stał tam jednak bezczynnie. O nie! Odkąd się tam pojawił od razu wiadomo było, że nie jest to normalny samochód i z dnia na dzień zaczęły się dziać coraz dziwniejsze rzeczy wokół niego. Rzeczy, których nie da się racjonalnie wyjaśnić, a świadkami tego od początku przez kilkanaście lat byli policjanci Jednostki D, aż do samego Neda włącznie.

Bucik Roadmaster w środku.
Buick 8 to jedna z tych książek Kinga, która nie należy może do najlepszych, ale na pewno do solidnie napisanych i zapadających w pamięci. Autor po raz kolejny dał wyraz swojemu upodobaniu do klasycznych i stylowych samochodów (jak kilkanaście lat wcześniej w przerażającej "Christine"), czyniąc go jednym z bohaterów swojej książki. Czarny charakter, który ma straszyć i wywoływać napięcie. Tylko King mógł wpaść na to, żeby wystraszyć swojego czytelnika samochodem i bez wątpienia mu się to udało przynajmniej kilka razy w obu książkach. Ta jest dość specyficzna z perspektywy życiorysu autora, jako że powstawała już na początku 1999, kiedy Stephen w czerwcu miał groźny wypadek samochodowy na jednej z szos, na której dziennie i systematycznie spacerował. Miało to oczywiście pewien wpływ na tą książkę, którą skończył i wydał 3 lata później, aczkolwiek niewielki. Sam pomysł narodził się przed wypadkiem, na jednej ze stacji w Pensylwanii. Nie będę zdradzał w jakich okolicznościach, ale samo miejsce akcji, czyli Pensylwania, jest też dość nietypowe, bo na ogół większość akcji książek mistrza rozgrywa się w jego ukochanym stanie Maine. Nie trudno się domyślić, że ów incydent, który dotyczył Kinga na tej stacji, miał wpływ na umiejscowienia akcji właśnie tam, w Pensylwanii..

Książkę tę można podzielić właściwie na trzy części. Krótki wstęp, który dotyczy wypadku Curta i Neda, który zaczął pojawiać się w Jednostce D i zaprzyjaźniać z policjantami. Następnie mamy rozwinięcie, które zajmuje jakieś 3/4 książki, a tam dowiadujemy się za pomocą retrospekcji, które są ni mniej, ni więcej jak wspomnieniami policjantów Jednostki D, którzy opowiadają Nedowi o jego ojcu, o ciemnogranatowy Buicku 8, o wydarzeniach w Baraku B, o Jednostce D i jeszcze kilku innych sprawach. I oczywiście potem jest zakończenie, które dotyczy i Neda, i Jednostki D, i oczywiście samego samochodu.

Buick 8. Ilustracja: Jacek Kopalski
Wydawać by się mogło, że Buick 8 to rasowy horror, który ma zwyczajnie straszyć czytelnika. Jest to oczywiście główny zamiar autora. Ale kto wie, czy najważniejszy? Oprócz samego straszenia i dziwnych wydarzeń związanych z dziwnym samochodem i Jednostką D, mamy też przede wszystkim przedstawiony szereg emocji: tęsknotę za ukochanym ojcem, ogromny ból i poczucie straty, silną więź i przyjaźń między ojcem i synem, a także między policjantami, mamy chwilową zadumę nad kwestią człowieczeństwa i nad tajemniczymi wydarzeniami, które całkiem przypadkowo i bez ostrzeżenia pojawiają się w życiu każdego człowieka niosąc ze sobą szereg innych, negatywnych i pozytywnych, emocji. Czy książka, której głównymi bohaterami są policjanci stanowi, jest hołdem dla nich? W pewnym sensie tak, aczkolwiek sam King nie próbuje udowodnić wszystkim dokoła, jakim zawód policjanta jest ciężkim kawałkiem chleba. Zdecydowanie przedstawia ich w realnym świetlne, czyli jako ludzi, którzy muszą mieć charakter do tej pracy, ale mają tak samo wady, jak i zalety, i nie są doskonali, bo jak każdy z nas popełniają błędy, masę błędów, ale zawsze starają się zachować rozum i pełną kontrolę w każdej sytuacji.

Generalnie książka jest dobra i solidnie napisana. Nie zawsze autorowi wychodzą poprawnie napisane historie od początku do końca. Czasem zdarzają mu się różne wpadki. Czasem nie wyjdzie mu zakończenie. W tej książce jest wszystko poukładane. Jest wszystko w porządku. Tylko historia może się bardziej lub mniej podobać. I myślę, że spokojnie może po nią sięgnąć osoba, która jeszcze Stephena Kinga nie zna, jako rozpoczęcie przygody z tym świetnym pisarzem. ;)

45 komentarzy:

  1. Buick jeszcze przede mną, ale czeka na półce :) Z Kingowych książek najpierw jednak sięgnę po "Mroczną Wieżę", bo już mi został ostatni tom :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czytałaś "Christine"? Podobała się? :)
      No to świetnie. To rozumiem, że recka "Pieśni Susannah" lada moment? :)

      Usuń
    2. Czytałam 1,5 raza :) tzn. za pierwszym razem do połowy, bo trafiłam na wydanie dwutomowe, a w bibliotece był tylko pierwszy tom... Potem własny egzemplarz już w całości ;)
      Gotowy tekst niestety już 1,5 tygodnia "wisi" w próżni, bo czekam aż się najpierw ukaże na stronie księgarni, od której ją dostałam. I tak sobie czekam i czekam...

      Usuń
    3. Hehehe, niezła argumentacja. :P

      Usuń
    4. Popatrz w te moje czarne kosmitowate oczy w awatarze i powiedz, czy Ty tam widzisz zwątpienie? :P

      Usuń
    5. W tej skali to bardziej wygląda na oczy pandy namalowane na "kosmiciej" głowie :P No i tylko jedno oko widać :P

      Usuń
    6. Bo to jest kosmit cyklop z rodziny pandowatych. :P ALe czyż ten wzrok Cię nie ujmuje, mimo to? :D

      Usuń
    7. Absolutnie :) Wiesz, ten błysk i te sprawy :)

      Usuń
    8. Wiem, ale to trzeba się takim urodzić. Tego się nie da nabyć. :D

      Usuń
    9. Hehe. Tego kosmita mam na lc od samego początku. Sam nie wiem skąd. Ale mi się spodobał. :)

      Usuń
    10. No właśnie gdzieś mi tam śmigałeś tym kosmitą po oczach :)

      Usuń
    11. Hehe, być może. Specyficzna gęba. :P

      Usuń
  2. Kinga znam już z kilku książek i powiem, że wszystkie one wypadły w moich oczach naprawdę świetnie, dlatego jest on jednym z moich ulubionych autorów.
    Ta historia zaintrygowala mnie na tyle, że pewnie zajrzę dziś do biblioteki :>
    Pozdrawiam
    secretsofbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie to. Im więcej nas kingomaniaków, tym lepiej. :) A że King ma mnóstwo książek, to oznacza, że będziesz miała jeszcze wiele okazji, żeby cieszyć się lekturą. :)
      Zajrzyj i daj znać, czy znalazłaś. :)
      A poza tym to: Cześć. Bo widzę pierwszy raz u siebie. :)

      Usuń
  3. Dopiero mam zamiar zabrać się za Kinga :)

    Pozdrawiamy i zapraszamy do nas :)
    rodzinne-czytanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam czym prędzej poczynić odpowiednie kroki. :)

      Usuń
  4. A jednak pisujesz długaśne recki;)
    Moim zdaniem "Buick 8" to taka średniawka. W przeciwieństwie do Ciebie uważam, że styl jest troszkę toporny (przynajmniej, jak na Kinga), a sama historia taka sobie. Można przeczytać, ale bez rewelacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano zdarza się, jak widać. :) Ostatnio mam coś wenę, więc chyba dlatego tak.
      No nie jest to najwyższa półka, ale dobra książka. Gdzie tam jest toporny styl? W którym momencie? :) Serio pytam, nie czepiam się. :)

      Usuń
    2. Wszędzie? ;) Toporny, jak na Kinga, a nie w kontekście całej literatury grozy. Uderzyła mnie po prostu minimalizacja gawędziarstwa i zbyt krótkie, jak na Kinga opisy. Tak jakby w tym konkretnym przypadku postawił akcję nad psychologię, a akurat to drugie najbardziej sobie u niego cenię;)

      Usuń
    3. No tak to nie typowe dla Kinga wodolejstwo. Chudzinka taka, dość rzadka jak na mistrza. Ale przez to właśnie chyba najbardziej kompletna, bo w ogóle nie przegadana. W każdym razie ja lubię tą książkę. :)

      Usuń
  5. Dopiero w tamtym roku zaczęłam sięgać po Kinga. Zawsze obawiałam się mistrza grozy, ponieważ tchórz ze mnie. :) Ta książka jeszcze przede mną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Buick 8 to tak naprawdę całkiem miły...i fajny...samochodzik. :D

      Usuń
  6. Możliwe, że podejdzie Ci "Komórka" Kinga - o ile nie czytałeś, przyznam bez bicia, że nie szukałem jej na blogu. :P Również nie jest może najlepsza i nieco wykracza poza klasyczny styl Kinga, ale jednak wydaje się być również solidna. Na pewno ciekawie się czyta - może i standardowy, oklepany temat zombie, jednak nieco bardziej... ciężki. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałem, ziom. Lepsze pytanie do mnie to: "czego nie czytałeś, Ciacho?" :P Podobała mi się ta książka i niedługo ma być nakręcona, więc znowu ją pewnie przeczytam i zrobię reckę na podobnej zasadzie. :)

      Usuń
    2. Ok, podejmuję wyzwanie - czego nie czytałeś, Ciacho? :D

      Usuń
    3. Rose Madder, Chudszy, 4 po północy, Po zachodzie bez zmian, Nocna zmiana, Danse Macabre, Bezsenność, Blaze. Tyle. :) Łącznie King ma książek 66-67, tak ostatnio liczyłem jakoś.

      Usuń
    4. Czytaj Rose Madder, super jest :)

      Usuń
    5. Akurat to pożyczyłem pewnej ciężarnej kumpeli. Ale póki co nie zamierzałem tego czytać. W następnej kolejności myślałem Chudszego albo Blaze, które dzisiaj mi przyszło paczką. Czytałaś którąś? :)

      Usuń
  7. Nie podchodzi mi twórczość Kinga. Kilka razy próbowałam i obyło się bez zachwytów. Zdecydowanie bardziej wolę Ketchuma, Mastertona lub Senecala.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uuu, to szkoda. Ja po Mastertona i Ketchuma, i Koontza sięgnąłem jako alternatywę do Kinga, żeby było co czytać jeszcze. Może sięgnęłaś po prostu po nie odpowiednie książki?

      Usuń
  8. Oj czuję się znów zmobilizowany do przeczytania czegoś od Kinga :)
    Tak w ogóle to bardzo ładny i elegancki ten samochód, przywodzi na myśl takie stare filmy z lat 70/80 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. A King lubi pisać o tych czasach. Ale nie w tej książce. Tam czas akcji jest taki sam jak jej wydania, czyli 2002. :) Buick jest z 1954 i retrospekcje sprzed kilku lat, ale to tylko wspomnienia.

      Usuń
    2. Tak poza tematem, to nominowałem Cię do Liebster Blog Award :)
      http://hrosskar.blogspot.com/2016/01/liebster-blog-award-1.html

      Usuń
  9. Mam tę książkę w domu. Czeka tylko, aż znajdę chwilę czasu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo czeka aż ją po prostu znajdziesz, bo przy takiej masie książek może leży gdzieś przysypana? :(

      Usuń
  10. Ou, to już wiem w co celować, jak będę chciała znów po Kinga sięgnąć. Oczywiście oprócz wiele razy już wymianianego Miasteczka Salem. Ale Buick mi się kojarzy z CHristine, a do CHristine mam mega sentyment ;) Więc jest duże prawdopodobieństwo, że przypadnie mi do gustu.
    Ale rykłam śmiechem, jak wspomniałeś, że tajemniczy przybysz zniknął w WC na stacji benzynowej... Wręcz absurdalne wydarzenie, ale niech zgadnę, ma jakiś związek z samochodem...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bucik jest słabszy wyraźnie i od Christine, i od Miasteczka. Proponuje najpierw te Miasteczko. ;)
      No tak, dokładnie. Ten samochód nie wszedł w posiadanie policji przypadkowo. :)

      Usuń
    2. Watson dobrze myślał :P No spoko, będę to miała na uwadze, najpierw Miasteczko, potem Buick albo jak to ładnie ująłeś "Bucik" ;)

      Usuń
    3. Hehehe, nie zauważyłem nawet. Ale może być i Bucik. :)

      Usuń
  11. Mogę się tylko zgodzić z tym co napisałeś :) Przyjemnie wspominam tę książkę, choć faktycznie do tych najlepszych nie należy. Zresztą, ja w ogóle bardzo lubię Kinga :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Zauważyłem, i to mnie cieszy. :) Kingomaniaków nigdy za wiele. :P

      Usuń
    2. Miło, że się ze mną zgadasz. :D

      Usuń