środa, 9 grudnia 2015

ZABIĆ DROZDA - Harper Lee [recenzja]


Tytuł oryginału: To Kill a Mockingbird
Wydawnictwo: Rebis
Liczba stron: 421
Gatunek: Powieść społeczno-obyczajowa, literatura współczesna zagraniczna
Moja ocena: 6/6

"Biała Niesprawiedliwość, Czarna Niewinność"

Zabić drozda to jedna z najpopularniejszych, najczęściej czytanych, ocenianych i omawianych książek współczesnej literatury. Powieść społeczno-obyczajowa amerykańskiej pisarki, która otrzymała za nią jedno z największych literackich odznaczeń w postaci Nagrody Pulitzera. Zawiera wątki autobiograficzne, przedstawia życiowe mądrości i porusza jeden z największych problemów w historii ludzkości. Książka o prostej, ale niezwykle wymownej fabule, która trafiła głęboko do świadomości wielu Amerykanów i nie pozostawia obojętnym żadnego czytelnika, który po nią sięgnie.

Akcja powieści toczy się w latach 30. XX wieku, w fikcyjnym amerykańskim miasteczku Maycomb, gdzie mieszka rodzina Finchów. Atticus Finch - adwokat i głowa rodziny, Jeremy 'Jem' Atticus Finch - jego syn, i Jean 'Skaut' Louise Finch - córka. Obserwujemy dzieciństwo obojga młodych bohaterów, którzy wiodą spokojne życie bez matki, ale pod czujnym okiem cnotliwego ojca. Widzimy jak dojrzewają, bacznie obserwują, co się wokół nich dzieje, jak postępuje ojciec, jak postępują inni mieszkańcy miasteczka, zadają pełno pytań, analizują odpowiedzi, porównują sytuacje, wyciągają wnioski z każdej nauki, poznają świat z każdej możliwej strony. Szczególną ich uwagę zajmuje tajemniczy syn sąsiadów, który nigdy nie wychodzi z domu, więc wspólnie z Charlesem Bakerem Harrisem, czyli kumplem Dillem, próbują go w jakiś sposób z tego domu wyciągnąć.

Rodzina Finchów wiedzie spokojny żywot i daje sobie jakoś radę, mimo że żyje w czasach Wielkiego Kryzysu, którego skutki są odczuwalne w małym prowincjonalnym Maycomb. Społeczeństwo murzyńskie nie może na taki spokój liczyć. Pewnego razu Atticusowi zostaje przyznana sprawa obrony Toma Robinsona, Afroamerykanina, który został oskarżony o zgwałcenie białej dziewczyny -  córki Boba Ewella, największej szumowiny w mieście. Wszystko wskazuje na to, że czarnoskóry Tom jest niewinny i padł ofiarą prześladowań rasowych. Jednakże biała społeczność Maycomb woli wierzyć kłamstwom dziewczyny i jej plugawego ojca. Atticusa Fincha czeka nie lada wyczyn udowodnienia przed wymiarem sprawiedliwości, że prawda leży po stronie niewinnego Afroamerykanina, który nie ma za wielu sprzymierzeńców.

Zabić drozda to jedna z tych pozycji, które wywołują silne emocje, poczucie niepokoju, nerwowe zgrzytanie zębów, bezsilność wobec niesprawiedliwości i plugawości ludzkiej. Problem rasizmu, który porusza autorka, jest znany każdemu z nas. Kiedyś był to problem na znacznie większą skalę, dziś już wygląda to nieco inaczej, chociaż niewątpliwie dalej występuje. Nie ma zatem w tej książce niczego, z czym dojrzały człowiek (czytelnik zwłaszcza) by się nie spotkał; czy to w książce, czy w filmie, czy po prostu we własnym życiu. A mimo to tą książkę czyta się wyśmienicie. Autorka ma prosty styl i lekkie pióro, nie używa kwiecistego słownictwa, nie nadużywa środków stylistycznych, pisze prosto i otwarcie, ale porusza czytelnika.

Najważniejszą składową tej pozycji są niewątpliwie jej postaci. Atticus - wzór cnót, spokojny, opanowany, sprawiedliwy, dżentelmen, idealny prawnik, nauczyciel i ojciec, Jem - podobny do ojca, miły, skłonny do pomocy, dobrze wychowany, nieco strachliwy, Skaut -  trochę czarna owieczka, butna, szczera, inteligentna, dumna i potrafiąca naskoczyć na każdego, żeby tę dumę bronić. W zasadzie to najważniejsza postać, bo to ona jest główną bohaterką i narratorką, która wszystkiemu się przygląda, pyta, analizuje, porównuje, poznaje, nie stereotypizuje, opiera się na tym, co widzi. Za jej sprawą następuje zderzenie niewinnych atrybutów dzieciństwa z bezwzględnym światem dorosłych i rasizmem.

Istotne są też postaci drugoplanowe: ciocia Alexandra - siostra Atticusa, która w pewnym momencie pojawia się w życiu Finchów i rządzi twardą ręką, tradycjonalistka, wielka dama, uprzedzona do afroamerykańskiej części społeczeństwa,  Calpurnia - czarnoskóra kucharka w domu Finchów, poważna, dobra, mocno zdyscyplinowana, w życiu dzieci przełamuje barierę między białymi a czarnymi, pokazuje, że czarni to też normalni ludzie,  Bob Ewell - biedak, nędznik, ignorant, wiecznie pijany, najgorsza postać ze wszystkich.

Książka Harper Lee przypomina mi bardzo twórczość uwielbianego przeze mnie Johna Steinbecka. Tu też mamy małe, prowincjonalne amerykańskie miasteczko, mocno osadzoną w nim społeczność, która jest często biedna i zacofana, prostą fabułę, wyrazistych bohaterów, pełno wartości i życiowych mądrości, przemyśleń, niewyolbrzymionych problemów. I na tym tle pokazuje problem, czyli rasizm i małomiasteczkową ignorancję, która nie pozwala spojrzeć na krzywdę ludzką w odpowiednim świetle i w odpowiedni sposób zareagować. Nie napiszę na temat tej książki niczego, o czym by się już wcześniej nie napisało i powiedziało. Sfilmowana, uhonorowana najważniejszą z nagród, poruszająca, wartościowa, nieskazitelna, piękna. Wprawiła w zachwyt i wprawiać będzie wiele pokoleń. Jeśli ktoś jeszcze nie czytał, to serdecznie polecam. ;)

 "Odważny jest ten, kto wie, że przegra, zanim jeszcze rozpocznie walkę, lecz mimo to zaczyna i prowadzi ją do końca bez względu na wszystko"*

*Harper Lee, Zabić drozda, Wyd. Rebis, Poznań 2015, s.170


Za książkę serdecznie dziękuję  Wydawnictwu Rebis!

35 komentarzy:

  1. To jedna z tych powieści, o których myśli się z łezką w oku. Ta nostalgia, te wspomnienia i, co ważne, problematyka odrzucenia i inności ukazana w sposób pozbawiony patosu, dyskretny, ale sugestywny. Myślę, że ta książka powinna znajdować się w kanonie lektur nie tylko w Stanach, ale także u nas. Jest mądra i, niestety, ponadczasowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko Ty tak myślisz. Ja również. Tak samo Steinbecka jako lektury obowiązkowe bym dał. Czytałaś Steinbecka?

      Usuń
    2. Nie miałam jeszcze przyjemności, choć rozpoczęłam kiedyś "Grona gniewu" i przegrałam z nimi - wtedy wygrał Faulkner ;) Ale z racji, że Prószyńscy teraz wznawiają jego powieści, zamierzam się w końcu za niego zabrać.

      Usuń
    3. to może zacznij od czegoś cieńszego. Myszy i ludzie na przykład. Jedna lektura wystarczy, żeby się zorientować, czy Steinbeck odpowiada, czy nie. :)

      Usuń
  2. Zabić drozda jest jednym z klasyków, które wprost muszę i chcę przeczytać. Niezwykle ciekawi mnie ta pozycja i mam nadzieję, że już niedługo uda mi się po nią sięgnąć :)
    A tak w ogóle, to nominowałem Cię do LBA: http://mybooktown.blogspot.com/2015/12/liebster-blog-award-4-i-5.html
    Jeśli masz czas i ochotę, to będzie mi bardzo miło jak go u siebie wykonasz :)

    Pozdrawiam :)
    http://mybooktown.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te najnowsze wydanie z Rebisa całkiem ładne, więc może się skusisz. A klasyka faktycznie, i to taka naprawdę warta poznania.
      Dzięki za nominację, odpowiem niebawem. ;)

      Usuń
  3. Jest to książka, która chodzi za mną od dawna :) A po recenzji tym bardziej chce ją przeczytać - tylko jeszcze nie wiem czy kupię, czy wypożyczę z biblioteki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez znaczenia, czy kupisz, czy wypożyczysz, czy przeczytasz dzisiaj, czy za rok, ale na pewno warto i się nie zawiedziesz. ;)

      Usuń
    2. Domyślam się, bo same dobre recenzje od wielu wielu lat zbiera ta książka :)

      Usuń
    3. I takie książki powinny być w szkołach. :)

      Usuń
    4. Rok 1984 również, ale jako lektura niektóre książki zabijają urok książki. Do takich książek trzeba dojrzeć ;)

      Usuń
    5. ROk był chyba kiedyś. Ja bym do tego dorzucił jeszcze Folwark, jak już o Orwellu mówimy. :)

      Usuń
    6. No też mi się wydaje, że Rok 1984 był - ale szczerze nie chciałbym go przerabiać jako lekturę :P To zabija wydźwięk książki i zdecydowanie do niej zniechęca.
      Wczoraj skończyłem Folwark i świetnie mi się go czytało :)

      Usuń
    7. Rok 1984 wiem, że był na liście lektur zakazanych ogólnie. A u nas chyba jako dodatkowa. Nie jestem pewien. Folwark jest równie świetny. Ale szczerze, twórczość Orwella doceniłem po jakimś czasie od przeczytania, nie od razu.

      Usuń
  4. Trochę wstyd, ale jeszcze nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tam wstyd. Wiesz ile ja mam książek zaległych, które powinienem już znać? Sporo. Największym brakiem to Bułhakow i jego "Mistrz i Małgorzata". ;)

      Usuń
  5. Szalenie podoba mi się to nowe wydanie Rebisu. Tak bardzo, że aż strach ;)

    Cieszę się, że w końcu dodali tej książce świeżości! Za granicą są takie piękne okładki, widziałeś na przykład tę: klik albo tę: klik obie to bajka ;)

    Świetna recenzja, roztrząsnąłeś treść na części pierwsze. W ogóle to strasznie chciałabym przeczytać tę książkę :)
    Ale wiesz - w tym wydaniu :P

    OdpowiedzUsuń
  6. To kupuj, się nie zastanawiaj. :)

    Nie widziałem, ale zerknąłem. Ta pierwsza, czarno-biała, jest kapitalna! :)

    Dziękuję bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  7. No ale gdzie? Przejrzałam już zasoby taniej książki, arosa, nieprzeczytane.pl, świata książki a nawet empiku! Nigdzie nie ma TEGO wydania ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O fest, faktycznie. Ja widziałem, że nie ma tego na Empiku i Matrasie, ale nie zastanawiałem się nawet czemu. Jak będę odsyłał recenzję do Rebisa to się zapytam i dam znać. ;)

      Usuń
    2. Dostałem info od Rebisa, że książka w tym wydaniu jest dostępna tylko w Empiku, i póki co tylko w salonach.

      Usuń
  8. Dopiero niedawno przeczytałem, rzeczywiście dobra książka. Żałuję, że nie przeczytałem jej wcześniej. W tłumaczeniu mojej wersji Jean była Smykiem, nie Skautem, ciekawe jakie są inne różnice (tłumaczenie z Rebisu jest nowsze).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałem gdzieś, że Skaut była Smykiem. Ale bardziej wierzę w tego Skauta i nowsze tłumaczenie, bo na ogół z gorszego idzie w lepsze, rzadziej na odwrót. :)

      Usuń
  9. Jeszcze nie czytałam - ale szybko to nadrobię, bo już czekam na przesyłkę empikowej edycji specjalnej z drozdem i wartownikiem w niebieskim wydaniu. Podobno tylko oni je mają. Uparłam się, że obydwa tytuły chcę w podobnej kolorystyce i musiałam poczekać na premierę, bo pomarańczowa okładka wartownika mi się nie podobała :) Jestem bardzo podekscytowana, bo powieść Harper Lee to klasyk, do którego ciągle pojawiają się nowe nawiązania we współczesnej popkulturze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to nawet nie wiedziałem. W takim razie wstrzymam się z zakupem nowej książki do czasu, aż pojawi się to wydanie, o którym piszesz. Może będzie do nabycia poza pakietem? Zobaczymy. :)
      Czytałem recenzje do "Wartownika" i podobno napisany on został wcześniej niż "Zabić drozda". :)

      Usuń
  10. Kiedyś było głośno o Harper Lee, gdy ukazała się jej książka "Go Set a Watchman", która delikatnie mówiąc, prezentuje odmienne poglądy niż "Zabić Drozda". Nawet spotkałem się gdzieś w internecie (chyba Max Kolonko mówił o tym na swoim kanale na youtube)z twierdzenie, że tytuł powinien brzmieć raczej "Dorwać Ptaszka" ;). Wszystko to powoduje, że aż chce się przeczytać i sprawdzić na samym sobie jak to jest na prawdę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niestety nie pamiętam tych czasów, ale, jak wspomniałem na końcu, to jest książka, którą będą czytała i zachwycały się kolejne pokolenia. :)

      Usuń
  11. Planuję przeczytać w tym miesiącu, mam ją na półce już od chyba ponad pół roku ;)) ciągle brakuję czasu, aby po nią sięgnąć... cieszę się, że tak wysoko ją oceniłeś, myślę, że to będzie idealna książka dla mnie :) Steinbecka, też mam w planach :) "Myszy i ludzie" nawet zerkają na mnie z półki ;) Szkoda, że doby nie da się rozciągnąć, jest tyle książek do przeczytania, ciągle ukazują się nowe... nie do ogarnięcia ;))
    PS. Świetna recenzja Kamil, jeszcze mocniej spotęgowałeś moją ciekawość :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sięgaj bez obaw i po Lee, i po Steinbecka. Jeśli jesteś wrażliwa na subtelne piękno w książkach to na pewno je u obu dostrzeżesz. To są właśnie takie książki, które utwierdzają mnie w przekonaniu, że czytanie do piękna sprawa jest. :)
      Dziękuję. :)

      Usuń
  12. Klasyk, wielki klasyk! Czytałem egzemplarz biblioteczny, więc nie mam na półce, a to wydanie baardzo mi się podoba. Może gdy się skuszę na recenzję "Idź, postaw wartownika" (a waham się!), to dokupię "Zabić drozda" :)
    Cieszę się, że aż tak się tą książką zachwyciłeś, ja też byłem pod wrażeniem, choć ostatecznie oceniłem tylko "dobrze" - nie wszystko mnie w niej przekonywało. Zaraz po lekturze obejrzałem film i stwierdziłem, że on dostarczył mi jeszcze pełniejszych doznań, jest wspaniały.

    Tak jak mówisz, to "zderzenie niewinnych atrybutów dzieciństwa z bezwzględnym światem dorosłych i rasizmem" jest tutaj najważniejsze, a jeszcze w otoczeniu amerykańskiej małomiasteczkowości i z zapachem prowincji nie sposób się od lektury oderwać. I klimat, atmosfera tamtych czasów i tego dzieciństwa młodych bohaterów zostaje w głowie ;) Proste, obyczajowe pisanie, trochę jak u Steinbecka, a jest w nim taka wielkość. Chciałbym, żeby to kiedyś czytano w polskich szkołach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno nie czytałeś powyższych komentów, więc informuję, że ten egzemplarz do nabycia tylko w empiku, a na tę chwilę nawet tylko stacjonarnie. ;)

      "Idź, postaw wartownika" na bank przeczytam. Podobno to nawet zostało napisane wcześniej niż "Zabić drozda". Nie chcę skakać jednak od razu na świeżo po kontynuację. Ale kupię pewnie luty-marzec. :)

      Wiesz co, ja bardzo lubię styl Steinbecka. Wręcz uwielbiam. Ja nie czytam na co dzień powieści społeczno-obyczajowych, ale te opisywanie zwykłego szarego życia na prowincji z analfabetami, biedakami itp. bardzo mi się podoba. McCarthy pisze o podobnych błahych i bardziej poważnych rzeczach, tylko współcześnie i bardziej ostro. To mi się podobało, ale jednak czegoś brakowało do ideału. Czegoś, co znalazłem u Steinbecka. A Harper pisze bardzo podobnie. I też chciałbym, żeby takie książki czytano w szkołach. :)

      Usuń
    2. A właśnie że czytałem i trochę się zasmuciłem :( Ale cóż, coś trzeba będzie wymyślić, bo "Zabić drozda" na półce musi być!

      Ten typ pisarstwa obyczajowego też mogę pożerać, choć oprócz dobrego stylu potrzebuję rzetelnie poprowadzonych postaci i interesującej społeczności, w której żyją - Steinbeck to wszystko ma, Lee też, pewnie jeszcze kilku autorów mógłbym wymienić :) McCarthy'ego wciąż znam tylko postapokaliptycznie, ale różne opinie słyszę o jego prozie: to chyba taki pisarz, który jednemu spodoba się bardzo, a drugi nawet nie skończy czytać (mam znajomych czytelników z obu grup). Do polskich szkół choć jedna taka powieść z zagranicy powinna trafić, nie za wiele, bo jednak należy karmić dzieciaki przede wszystkim tym, co dobre i rodzime ;)

      Steinbecka może w końcu nadrobię w 2016... przynajmniej trochę. Niech to będzie takie moje małe postanowienie.

      Usuń
    3. Po prostu wybrać się do empika trzeba i zapłacić cenę okładkową...

      Dokładnie, McCarthy'ego odbierają ludzie albo bardzo pozytywnie, albo bardzo negatywnie. Jest proza jest bardzo specyficzna, brudna, dosadna, głęboka, wyciągająca na wierzch przeważnie same najgorsze cechy ludzkie. Jednocześnie te fabuły są bardzo proste i chyba to ludzi odpycha. Musiałbyś sam sprawdzić np. Strażnika sadu, żeby przekonać się o czym mówię. Chociaż ja osobiście poleciłbym cegłę Krwawy południk.

      Biorę Cię za słowo. Ja Steinbecka będę czytał już niedługo. :) Widzę, że Prós nie zamierza przestać wydawać kolejnych książek w tej ładnej serii, bo nowa zapowiedź jest na koniec stycznia, co mnie bardzo cieszy. Potrzebuje takich książek o prowincji, bo mnie cholernie uspokajają.

      Usuń
    4. "Droga" mi się podobała, ale nie na tyle, by szybko planować następną książkę McCarthy'ego. Czegoś zabrakło, iskry jakiejś chyba ;) "Krwawy południk" intryguje mnie opisem, więc pewnie sięgnę po niego w pierwszej kolejności.

      To fakt, ja sięgam po takie książki z podobnego powodu, choć nigdy o tym tak nie myślałem - literacka prowincja uspokaja. To namiastka tej prawdziwej, do której zawsze w myślach bądź małych czynach uciekam :) Tych mniej znanych steinbecków, wydawanych teraz, nie będę na razie czytał, ale poznam te największe, do których lgnę już od jakiegoś czasu.

      Usuń
  13. "Krwawy południk" jest cholernie...krwawy. :D Książka momentami miażdży okrucieństwem.

    Ja też nie czytałem jeszcze "Gron gniewu" i "Na wschód od Edenu", ale to dlatego, że najlepsze zostawiam sobie na potem. :)

    OdpowiedzUsuń