sobota, 21 listopada 2015

BAZAR ZŁYCH SNÓW - Stephen King [recenzja]

Tytuł oryginału: The Baazar of Bad Dreams
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 667
Gatunek: Horror, postapokalipsa, fantasy, dramat obyczajowy, poemat opisowy
Moja ocena: 4+/6









Kolejny King. Kolejne Święto. Kolejna Zabawa. Z ciekawości zerknąłem do spisu przeczytanych przeze mnie książek mistrzunia i wychodzi na to, że ta najnowsza to jest już mój 7 zbiór opowiadań, a ogólnie 57 książka Kinga, którą przeczytałem! Liczba przeczytanych pozycji jednego tylko autora może robić wrażenie - chociaż dla nas, fanów SK, jest to rzecz całkowicie normalna, jeśli autor systematycznie rok w rok wydaje dwie książki i pisze kilka opowiadań - a to przecież nie wszystko, co napisał, bo zostało mi jeszcze kilka książek do przeczytania. :) 

Uwielbiam gawędziarstwo Kinga. Neil Gaiman pisze 24 opowiadań na niespełna 400 stronach. Stephen King pisze 20 opowiadań na grubo ponad 600. :D Zanim zaczniemy czytać zbiór mamy wstęp napisany przez autora, a każde opowiadanie uprzedza zawsze krótka notka, gdzie opisuje co było powodem napisania każdego z utworów, co zdecydowanie zawsze w zbiorach mi się podobało. Opowiadania są ciężkim rzemiosłem i bardzo łatwo je zepsuć. Dlatego nie każdy autor potrafi je pisać dobrze i zaciekawić czytelnika. Sam King porównując pisanie powieści i opowiadań stwierdził, że:

"Tworzenie powieści nieco przypomina mecz baseballowy, który może trwać tak długo, jak to konieczne, choćby i dwadzieścia rund. Pisanie opowiadań ma więcej wspólnego z grą w koszykówkę lub futbol: to walka nie tylko z przeciwną drużyną, ale i z czasem."*  

Bazar złych snów to książka zawierająca 20 niepokojących historii amerykańskiego mistrza, które wielu przypadkach są dobre, bardzo dobre, a czasem nawet i świetne. Większość z nich to horrory, ale zdarzyło się też opowiadanie fantasy, dramat obyczajowy, dwa poematy, czy postapokalipsa. Dawno nie czytałem już zbioru opowiadań Kinga, dlatego byłem bardzo ciekaw, czy częściej będę zadowolony, czy raczej kręcił nosem. Ale po przeczytaniu już wiem wszystko. Niepokój został rozwiany. Ciacho jest zadowolony. :P

Zdecydowanie najlepszymi opowiadaniami zbioru są: Moralność - opowiadająca o ubogim małżeństwie, które godzi się uczynić mały grzeszek dla niepełnosprawnego pastora, który jest bogaty i w zamian za to ma im dać 200 tysięcy;  Wredny dzieciak -  przerażające opowiadanie, mocno w klimacie książki To ze złym klownem, tyle że tutaj zło nie jest w postaci klowna, tylko dziecka, bardzo niedobrego dziecka, które dokucza innym i niesie śmierć;  Wydma - o pewnym mężczyźnie, który od wczesnej młodości odwiedzał wyspę, gdzie znajdowała się pewna wydma, na której pojawiały się nazwiska osób, które miały w najbliższym czasie umrzeć; 130. kilometr -  rozpoczynające zbiór opowiadanie o samochodzie potworze, który do złudzenia przypomina jedną z najpopularniejszych bohaterek Kinga, czyli przerażającą Christine!

Do czołówki zaliczyć też trzeba: Ur - opowiadaie, które wcześniej zostało napisane przez Kinga jako forma promocji różowego Kindle'a. Był to nowy eksperyment autora i początkowo tylko na Kindle'a można było ściągnąć te opowiadanie, a dopiero potem w zwykłej formie elektronicznej. Opowiadanie jest o pewnym nauczycielu, który był mocnym tradycjonalistą czytającym tylko papierowe książki. Do czasu, kiedy jego uczniowie przekonali go do czytnika. Kupił niespotykanego dotąd różowego Kindle'a, który miał też niespotykaną funkcję, bo otwierał dostęp do światów równoległych; Nekrologi - bardzo fajne opowiadanie o uśmiercaniu osób za pomocą pisania nekrologów; Letni grom - o wybuchu nuklearnym, który przeżyli siedemdziesięciolatek, pięćdziesięciolatek i pies o imieniu Gandalf, czyli kolejna postapokaliptyczna wizja końca świata.

Najsłabsze ogniwa tej książki to: Kościół z kości  - poemat, na który albo jestem za głupi, albo po prostu nie trafił w moje gusta, bo przeczytałem go bez żadnych emocji; Herman Wouk jeszcze żyje - nie wiem, jaki przekaz miało nieść te opowiadanie. Bardziej wydaje mi się być ono hołdem w stronę faktycznie żyjącego Wouka, którego czytał King, i przez którego został zaproszony do siebie w odwiedziny; Tommy - o hippisie geju, który zmarł na białaczkę, też przedstawione w formie poematu; Pan Ciacho - opowiadanie, które wywołało u mnie szeroki uśmiech już na samym początku, po otrzymaniu książki, kiedy jeszcze nie miałem jej czytać, tylko zajrzałem do środka, przeglądając spis treści. Chyba nie muszę pisać czemu? Śmiesznie i fajnie. :D Ale samo opowiadanie nie podobało mi się za bardzo. To krótka historia również o geju, o jego życiowej miłości, problemie AIDS i przemijaniu.

Nigdy nie wychodziło mi zbyt dobrze opisywanie zbiorów opowiadań w rozmowach z innymi czytelnikami, a tym bardziej w recenzjach. Dlatego nie będę pisał o każdym z nich. Zbyt wiele tekstów. Zbyt wiele różnych emocji. Zbyt wiele do powiedzenia na temat każdego z opowiadań, wobec czego ogarnąć ten cały chaos w głowie i opisać względnie logicznie i spójnie to wszystko jest stosunkowo ciężko. Zbiory były, są i zawsze będą wywoływały u mnie szereg różnych emocji w trakcie czytania, pewną konsternację po przeczytaniu i nieodłączone niezadowolenie po napisaniu recenzji. Jednakże coraz lepiej je czuję, coraz bardziej lubię je czytać i jeszcze mocniej doceniam wkład autorów w ich napisanie. Bardzo fajnie autor porównał już drugi raz powieść z opowiadaniem, co moim zdaniem idealnie oddaje charakter obu form prozy:

"Dobra długa książka jest czymś więcej niż romansem autora z czytelnikiem; to małżeństwo. (...). Jednak krótsze, bardziej intensywne doświadczenie ma swoje zalety. Może być ożywcze, czasem nawet szokujące, jak walc z obcą osobą, której nigdy więcej nie zobaczysz, pocałunek w mroku czy piękny bibelot wyłożony na tanim kocu na bazarze ulicznym."**

I jego słowami zakończę zapraszając was do odwiedzenia mrocznego ulicznego bazaru Stephena Kinga, gdzie każdy z was powinien znaleźć jakąś dobrą i niepokojącą historię idealną dla siebie. ;)

* Stephen King, Bazar złych snów, Wyd. Prószyński i s-ka, Warszawa 2015, s. 10-11.
** Ibid., s. 10.

42 komentarze:

  1. Właśnie czytam, na razie jestem na Wrednym dzieciaku:) To moja 54 książka KInga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No co ty? TO taka fanka Kinga z Ciebie, a dopiero teraz się dowiaduję? :P Nieźle, 54 książki to mega dużo. Cobyśmy zrobili ze sobą, gdyby każdy ulubiony pisarz był tak płodny? Pewnie nie wychodzilibyśmy z domu. :P
      I jak poziom do tej pory? Dobry, niski? :)

      Usuń
  2. Też nigdy nie wiem jak dobrze zrecenzować zbiór opowiadań ;) Chyba tak jak Ty to zrobiłeś jest dobry i nie ma co bardziej rozbudowywać opisu opowiadań :)
    King czeka na mnie, ale najpierw 2 książki ze współpracy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, nie jest to łatwe i nigdy dla mnie zadowalające. Ale dzięki za pokrzepiające słowa. :)
      Jakie dwie książki i jakie współprace? Godej. Ino szybko. :P

      Usuń
    2. SQN - dostałem Silver, powrót na Wyspę Skarbów oraz Dzieci gniewu :)

      Usuń
    3. Czekam zatem na pierwsze recenzje ze współpracy i gratuluję jej nawiązania. :)

      Usuń
  3. Za mną tylko 32... czuję się przy Was jak amator :) Na "Bazar złych snów" się czaję, ale - jak wiesz, na początek idzie Mroczna Wieża :)
    Chociaż teraz jestem w zupełnie innych klimatach, bo w czasach pierwszych Piastów :)

    Ps. Skoro jesteś Kingomaniakiem, należysz może tutaj? :)
    https://www.facebook.com/groups/stephenkingpolska/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 32 to też bardzo dużo. Znaczy się, że jesteś fanką Kinga na 99%. :) 100% będzie jak przeczytasz opus magnum, czyli całą Mroczną Wieżę. :)

      PS: Nie, nie należę. Ale jestem zalogowany na sk.com , sk.pl i często się udzielam na forum Kinga, które znajduje się na stronie www.gothamcafe.pl :)

      Usuń
    2. Jestem już coraz bliżej :)
      A zapytałam, bo przyszło mi do głowy, że a nóż-widelek znamy się też tam :)

      Usuń
    3. I bardzo dobrze. :) Liczę, że po zakończeniu będziesz zadowolona. A zakończenia się nie spodziewasz, tego możesz być pewna. :P

      Nie, nie. Ja zresztą nie łącze oficjalnego konta fejsbooka z blogosferą. To dla mnie dwie osobne sprawy. ;)

      Usuń
  4. Bogowie, to praktycznie czytanie jednej na tydzień przez okrągły rok. Ja niestety takich wyników nie mam, zwłaszcza jeśli chodzi o zbiory opowiadań i nowel. Zresztą sam King twierdzi, że jest kiepski w opowiadaniach i nowelach. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak. I powiem Ci, że był nawet moment, kiedy zajarany Kingiem byłem do tego stopnia, że potrafiłem przeczytać pod rząd 15-20 książek (nie pamiętam już dokładnie ile). W końcu się opamiętałem, bo po co tak szybko zagłębiać się w całą twórczość i tracić zbyt szybko przyjemność z czytania, czekając tylko na kolejne nowe książki? :) Poza tym mogę czytać drugi (i kolejny) raz tę samą, która mi się spodobała. :P
      Nie, King nie jest kiepski w opowiadaniach i nowelach. Wychodzi mu to bardzo dobrze. Uwierz mi, temu, którego ciężko zadowolić opowiadaniami a o zachwyt już w ogóle. Jemu się udaje. Jemu i Bradbury'emu oraz Dickowi. :)

      Usuń
  5. Mam już zbiór za sobą i muszę powiedzieć, że byłam zdziwiona tak wyrównanym poziomem. Owszem, kilka opowiadań zaniżyło średnią: jak wspomniałeś "Kościół z kości" i "Tommy", ale to tylko świadczy o tym, że King powinien się trzymać z dala od poematów (lub tworów poematopodobnych); do tego dodałabym jeszcze "Życie po życiu" bo było po prostu... meh. Ale dla takich tekstów jak "Moralność" czy "Wredny dzieciak" warto było to przeczytać. Swoją drogą nie powiem, żeby większość tekstów była horrorami - nie do końca przynajmniej. King zamiast straszyć skłania do zastanowienia - chociażby nad słabostkami człowieka w "Moralności", albo jego wredną naturą w "Śmierci".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. King lubi eskperymentować, więc wcale nie dziwi fakt, że z poezją też próbuje. Kiedyś coś czytałem, co mi się podobało. Niestety w tym zbiorze żaden z 2 poematów mi się nie spodobał.
      Dokładnie tak. Nie jest to stricte książka horrorowa. Znaczy się, najwięcej tego horroru jest, ale znajdziesz też inne gatunki, jak zresztą napisałem w części opisowej wyraźnie na samej górze. :)

      Usuń
  6. Mój egzemplarz powinien dojść we wtorek ;) Ja mam za sobą 41 książek Stefana i mam nadzieję, że w przyszłym roku uda się dojść do 50 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam czasy, kiedy nie było tych tanich księgarń internetowych, albo był ale różnica ceny ze stacjonarnymi wahała się między 2-3 złotymi, więc nie było sensu kupować, i leciało się w dniu premiery zaraz do księgarni, żeby kupić i czytać. :) Kiedyś jechałem specjalnie do Katowic (2 miasta), żeby kupić Pod kopułą za 25% taniej w tamtejszym Matrasie. :)
      Masz dobre tempo, jak zauważyłem na GC, więc pewnie dasz radę. :)

      Usuń
    2. U mnie to oczekiwanie było związane z tym, że przy okazji chciałem kupić też całą MW i czekałem na wydanie 2 ostatnich tomów ;)

      Usuń
    3. Ja zdupcyłem to, bo mogłem poczekać kilka dni (i tak nie czytałem od razu po otrzymaniu) i miałbym wydanie zintegrowane, które mi się podoba. A tak, jak zwykle, niecierpliwy Kamil musiał kupić już. :D

      Usuń
  7. "Bazar..." skończyłam dziś rano...robi wrażenie. "Moralność" to zdecydowanie moje ulubione opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moralność, Wredny dzieciak, 130. kilometr, Wydma, Ur, Letni grom, Nekrologi to zdecydowanie warte poznania opowiadania. :)

      Usuń
  8. Ktoś mi narobił apetytu na opwiadania Kinga ;P Byłam bardzo ciekawa, jak Ci się spdooba ten zbiór, bo ogólnie zastanawiam się, czy King już niw ychodzi z wprawy przy takim dorobku. I w ogóle nie wiedziałam, że on napisał aż siedem zbiorów, kojarzę oprócz Bazru jeszcze dwa. Marzenia i koszmary i jakiś jeszcze jeden. Ale podoba mi się motyw z wyjaśnieniem w "dopisku" okoliczności powstania opowaidania. To jest niesamowite, jak się czyta, kiedy komuś jakiś pomysł wpadł do głowy, szczególnie w przypadku świetnych pisarzy.
    O, opowiadanie nawiązujące do Christine, na pewno się nim będę jarała. A z Pana Ciacha też bym się uhahała, na sto procent :P
    Zachęcasz znów do Kinga, nie biorąc pod uwagę tego, że inni mają pewne plany czytelnicze, w których nie ma wzmianki o Kingu w czasie nadchodzącego miesiąca. Oj, nie ładnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wychodzi z wprawy, ale ciężko jest już wbić czytelnikowi ćwieka, jak ma tyle książek na koncie. Ostatnio - przynajmniej w moim odczuciu - zrobił tak w Dallas '63, czyli 4 lata temu. Od tamtego momentu są książki dobre, bardzo dobre albo słabe.
      Zbiorów napisał więcej, ja nie przeczytałem wszystkich. :)
      Dokładnie to jest bardzo fajne. Jeszcze King to taki gawędziarz i szczery, poczciwy chłop, także on Ci tam pisze każdy powód powstania. Wymyślił np. opowiadania podczas wypadku do Paryża, kiedy jechał skonsternowany na spotkanie z fanami. Pisze też, że niektóre opowiadania powstawały kilkanaście lat, bo np. pomysł mu wpadł na zaczęcie jednego opowiadania, ale na rozwinięcie i zakończenie nie miał weny i pomysł wpadł mu w śmiesznych okolicznościach kilkanaście lat potem, i tak powstawało latami jedno opowiadanie. :P To może wydawać się koszmarne dla przyszłych pisarzy, ale prawda jest taka, że King sypie pomysłami jak z rękawa, i takich niewykorzystanych pomysłów, które ma gdzieś na dysku, czy w szufladzie jest w cholerę dużo i część z nich pewnie kiedyś wykorzysta. :)
      Nie widzę problemu w tym, żebyś miała po Kinga sięgnąć ponownie, w grudniu. :P

      Usuń
    2. Być może tak poczynię, że przed świętami sięgnę po Misery. Tak się zastanawiałam, czy sobie Bazaru nie sprawić, ale jeszcze poczekam trochę, zajmę się innymi tytułami Kinga.
      O, to naprawdę sporo ma opowiadań na swoim koncie, nie wiedziałam, że aż tyle tego wyszło. Przy takiej ilości tektów trudno oczekiwać, że wszystkie będą 10/10, ale to i tak zachwycające, że nie pisze już tylko przeciętnie. Jak będę trochę lepiej go znała, to pewnie dotrze do mnie fenomen jego twórczości, na razie mogę się go jeszcze tylko domyślać :P A właśnie, sięgając po opowiadania przed powieściami nie zepsuję sobie chyba lektury, no nie?

      Usuń
    3. Kinga ma tyle książek, że znajdziesz coś dla siebie. I niekoniecznie musi to być akurat Bazar. ja po prostu pisze w recenzji na jakim jest poziomie ta książka. ;)
      W zasadzie to ani jeden zbiór nie jest 10/10. :) Ale "Czterem porom roku" temu chyba najbliżej.
      A czemu miałabyś sobie zepsuć, bo nie bardzo rozumiem? :) King nie napisał opowiadań, w których zdradzałby treści powieści, czy rozwija temat w powieści. Jedyne opowiadania, jakie mi się kojarzą to "Siostrzyczki z Elurii" i "Mali ludzie w żółtych płaszczach", które dotyczą Mrocznej Wieży, ale nic nie zdradzają takiego.

      Usuń
  9. Jesteś kingomaniakiem i kingofreakiem, zdecydowanie!

    Wyszedłeś obronną ręką z tej niewdzięcznej konieczności pisania o zbiorze opowiadań ;) Kurczę, wyobraźnia i dar to wymyślania opowieści Kinga nigdy nie przestaną mnie zadziwiać. Wystarczyło, że przeczytałem króciutki opis "Wydmy", a już mam ochotę nabyć całą książkę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehehe, a ja napisałem we wstępie tylko, że przeczytałem 57 książek x 1, a nie napisałem ile z nich przeczytałem x2, x3 i x5 :P Generalnie Kinga będę czytał całe życie, to jest pewne. Bo nawet jak przeczytam całość to będę czytał po raz drugi. :)

      Dzięki. Gdyby nie to, że w notowałem sobie coś na boku w trakcie czytania, czy w momencie olśnienia w jakimś momencie w pracy, czy poza domem na smartfonie, to pewnie pociłbym się dłużej, gdybym zaczynał od zera. Ja piszę tylko amatorskie recki, a zachowanie mam jak pisarz, który wpada na różne pomysły, w różnych okolicznościach i miejscach. :P
      King ma mega wyobraźnię, to fakt. Popełnił kiedyś jedno opowiadanie grozy z głównym bohaterem...Ludzkim Palcem. Mega komiczne, ale wywoływało pozytywne emocje. Ludzie tak naprawdę nie zdają sobie sprawy, że otacza ich King w wielu miejscach. Jak znajomi rozmawiają ze mną o książkach i mówię im, że bardzo lubię czytać Kinga to albo mówią, że go nie znają, albo kręcą nosem, że to literatura nie dla nich, chociaż tak o nim głośno i że to horrory. Jeśli oglądają filmy, to pytam ich czy oglądali: Zieloną milę, Skazanych na Shawshank, 1408, Mgłę. I najczęściej jest, że tak, i że to świetne filmy. Wtedy mówię: no widzisz, więc znasz i lubisz Kinga, bo to na podstawie jego książek. :)

      Usuń
    2. Znam sytuację z "Wielkim marszem", o inne książki Kinga nawet nie pytam, bo pewnie doliczylibyśmy się już ze stu lektur, maniaku :D

      To dobrze rokuje na przyszłość, takie wyrabianie sobie przyzwyczajeń pomoże w rytmie pracy, gdy już postanowisz pójść za obecną modą i zamiast czytać - zaczniesz spisywać własne historie ;p A tak poważnie, to ja nie mógłbym pisać recenzji bez notatek, one wychodziłyby o wiele gorzej, niżbym chciał. Dlatego zawsze na biurku mam zeszyt i długopis i co najmniej jedną stronę myślników/odnośników/punktorów na książkę zapisuję. Ale wpadać na pomysły poza domem, w komunikacji miejskiej czy w parku jeszcze mi się nie udaje :D

      To może trochę przerażające, ale masz rację, że King jest niemal wszędzie. I trochę smutno, że wciąż świadomość jego twórczości opiera się na horrorach, które dla wielu są literaturą niegodną ich uwagi (co jest dziwne, jeśli spojrzymy na słupki sprzedaży - ale każdy z nas ma takich znajomych ;p). Ja o wiele lepiej znam Kinga obyczajowego, choć to tylko mały wyimek z jego książek, i takiego staram się przedstawiać ludziom. Filmy przychodzą z pomocą ;)

      Usuń
    3. Jeszcze chyba nie 100, ale po przyszłym roku będzie na pewno. :) "Wielki marsz" będę czytał w tym roku po angielsku, ino dostanę czytnik do ręców. :D

      Hehehe, to widzisz, masz podobnie. Ja też nieodłącznie mam coś do notowania pod ręką, żeby wiedzieć do czego się odnieść, a że mam sklerozę, to nie powinno dziwić. :P
      Nie, myślę że mnie pisarstwo nie dotyczy. A przynajmniej nie na poważnie. Jasne, chciałbym kiedyś napisać coś swojego, co miałoby ręce i nogi, pójść do introligatora i postawić to potem na swojej półce. Ale to tyle. :)

      King to trafił do księgi rekordów guinnessa za liczbę ekranizacji swoich książek. I powiem Ci, że nie sądzę, by ktoś go zdołał przebić za mojego życia. On ma praktycznie do każdej książki co najmniej jedną adaptację. I to mówię o oficjalach. A filmów typu Dollar Babies (sprzedane przez Kinga prawa amatorom za 1 dolara) jest niezliczona ilość. :) King to King, jedyny w swoim rodzaju. Najbardziej niesamowite jest dla mnie to, że on ciągle pisze, ciągle ma pomysły i ciągle, rok w rok wydaje po 2 książki. :)

      Usuń
    4. O, świetnie! Ja jedną książkę teraz podczytuję w oryginale, ale jeszcze nie całą, tylko fragmentami, kiedy przychodzi ochota... ;)

      To dobrze, obecnie mam podobnie. Ale że kiedyś pisałem, zapewne będę chciał wrócić prędzej czy później. Kiedy złapie mnie jakaś historia, kiedy chwyci tak mocno, że zechcę koniecznie znać jej zakończenie, będę musiał po prostu ją napisać!

      Czytałem o tej dobroduszności Kinga, by sprzedawać swoje opowiadania za dolara, nawet kiedyś myślałem ze znajomymi, szykując pewien okolicznościowy film, czyby dokonać z Królem małej transakcji :D Też go podziwiam za tę wyobraźnię. Póki ma pomysły i jeszcze od tego strachu nie zwariował, niech pisze. A ja będę czytał - to idealny układ.

      Usuń
    5. Zobaczymy, czy świetnie w praktyce. Jak po 3-4 stronach będę widział sens to poczytam dalej, jeśli nie, to zacznę od jakichś opowiadań. A może od razu od łatwiejszej formy, czyli krótkich opowiadań? Jak sądzisz?
      W czytniku jest o tyle fajnie, że masz tam wbudowany słownik ang-ang a ang-pol możesz wgrać i nie musisz wtedy siedzieć przy kompie z włączonym tranzlatorem albo osobną cegłą tradycyjnego słownika. Więc może nie będzie źle. Nigdy w oryginale nie czytałem książki.

      Jakieś krótkie opowiadania? wiersze? mini powieść?

      Hehe, no właśnie, można nawet dla poświrowania coś takiego samemu nakręcić.Jak dla mnie świetna sprawa. Sam King też tam kilka małych ról miał. Nie wiem czy widziałaś jakąś? Mi isę najbardziej podobała w serialu "Sons of Anarchy", który uwielbiam - grał tam rolę ponurego grabarza, który na telefon przyjeżdża na miejscu morderstw i załatwia sprawę za większą kasę, oczywiście nielegalnie. Przyjechał na swoim ulubionym motorze. :)
      https://media.giphy.com/media/GIeYilKkFvzKU/giphy.gif
      http://latimesblogs.latimes.com/.a/6a00d8341c630a53ef0134877e1566970c-pi

      Pasował do tej roli jak cholera. :D



      Usuń
    6. Trudno mi powiedzieć, bo nie mam w tym doświadczenia. Można zacząć od shortów, ale wydaje mi się, że tak naprawdę nie chodzi tu o objętość, a trudność języka. Obecnie w internecie jest mnóstwo darmowej klasyki w oryginale (Project Gutenberg!) i można przebierać w książkach, szukając takiej, która da Ci satysfakcję z czytania jej po obcemu. Jeśli jeden tytuł będzie nieadekwatny, sprawdzasz drugi, aż w końcu trafisz na coś, co przeczytasz z przyjemnością i bez bardzo dużych trudności ;) Słyszałem kiedyś w jednej audycji radiowej, że np. początkujący w nauce francuskiego sięgają po Alberta Camus i jego "Obcego" ze względu na prosty i bardzo plastyczny język. Ale trzeba szukać!

      Hm, nie wiem, czy w swoim czytniku też mam taką opcję... być może nie, bo jest bardzo prosty, ale sprawdzę to. No i mój jest polskiej produkcji, a jeśli Ty masz Kindle, to słownik ang-ang ma rację bytu.

      Opowiadania, shorty, zaczynałem powieści... i któż kiedyś nie pisał w życiu wierszy :) Coś tam się kiedyś wygrywało, jakieś małe konkursy, częściej przegrywało i słusznie, bo byli lepsi. Jedno dwustronicowe opowiadanko postapo opublikowali mi np. w Szortalu na wynos ze względu na wygraną w konkursie (jury: Dryjer, Zimniak, Schmidt). Nigdy niczego w podobnym klimacie nie napisałem, a w sumie było nie najgorsze :) http://szortal.com/node/4593 - s. 21-22. Jednym świątecznym opowiadaniem wygrałem skrzynię książek w blogowym konkursie... stare dzieje!

      King jest idealny do tej roli :D W ogóle im postać dziwniejsza, tym pewniej Króla można brać w ciemno :D Grywał wiele cameo w filmach na podstawie swoich książek/scenariuszy. Bywał na ekranie krótko, ale zapadał w pamięć, bo jest charakterystyczny i wyrazisty. W "Czerwonej róży" pamiętam go np. jako dostawcę pizzy! Te gify to cały on :P

      Usuń
    7. Dokładnie tak, poza tym to też jest kwestia wprawy i po prostu nauki przy tym, bo przecież podejmując się takiego czytania, siłą rzeczy będę zaglądał do słownika, więc coś się utrwali, zasobność słownictwa się powiększy i następnym razem będzie już się do tego słownika spoglądało mniej. Trzeba próbować i się nie poddawać, nie ma łatwo, a równie dobrze za rok mogę powiedzieć, że taki "Wielki marsz' to ja wciągam nosem i szukam dalszych wyzwań. :)

      Nie posiadam jeszcze czytnika, ale research zrobiłem dokładny i wiem, co można tam wgrać jeszcze lub wykorzystać wbudowane. Sporo jest opcji, co mnie cieszy. :)

      No, to jakieś sukcesy już są, a jeszcze do tego miły dodatek w formie książkowej za docenienie i wygranie. Będę musiał to sprawdzić. :)

      Hehe, on ma taką specyficzną gębę i jak zrobi minę to nawet demonicznie wygląda, więc jakieś role ciemnych charaterów mógłby grać. :)

      Usuń
    8. O właśnie, tak samo z oglądaniem w oryginale bądź z angielskimi napisami seriali i filmów. Bardzo ważne jest oswajanie się z językiem, a przecież co lepiej korzysta ze słów, jeśli nie literatura? ;) To musi być fajne uczucie, przeczytać ulubioną książkę tak, jak ją zagraniczny autor stworzył... życzę powodzenia!

      Nie mam jakichś wielkich osiągnięć, którymi mógłbym się chwalić, ale czasem lubię wracać do tych skromnych prób, które pokazują, jak bardzo się od tego czasu zmieniłem :)

      On mógłby mieć takie role na wyłączność!

      Usuń
    9. Racja, ale ja nie oglądam filmów z napisami, bo za szybko to leci, nie potrafię skojarzyć i nie wyjdzie mi taka nauka. :P Trzeba podszkolić jeszcze słownictwo, ruszyć z literaturą, a potem może i filmy. :) Ale ze słuchu rozumiem dość.

      To dobrze, znaczy się, że się rozwijasz. Trzeba pisać i pisać, i próbować, inaczej nic z tego nie wyjdzie. :)

      Usuń
  10. Hehe praktycznie tak samo oceniliśmy opowiadania wchodzące w skład "Bazaru złych snów" - coraz bardziej upewniam się w przekonaniu, że gusta literackie mamy silnie zbieżne (to fajnie, bo mogę w ciemno czytać to, co polecasz).
    Kingowi zdarzało się wydawać lepsze zbiorki ("Nocna zmiana", "Marzenia i koszmary"), ale prawdę mówiąc nie spodziewałam się po jego najnowszej publikacji dorównania poziomowi dawnej twórczości. Ogólnie, biorąc pod uwagę poziom współczesnej literatury grozy, to jest dobrze, nie rozczarowałam się. Było parę słabszych tekstów, ale jak na tak w miarę obszerny zbiór to i tak niewiele.

    OdpowiedzUsuń
  11. Hehe, być może i tak. W sumie to dobrze, bo ja też będę mógł coś wypatrzyć ciekawego u ciebie. :)
    Nie czytałem "Nocnej zmiany", ale "Marzenia i koszmary" chyba raczej nie będą lepsze od "Bazaru". Czytałem to w sumie stosunkowo dawno, ale z tego co pamiętam to więcej mi się opowiadań tam nie podobało. W każdym razie nie ważne. Ważne, że "Bazar" jest na zadowalającym poziomie. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jestem w trakcie czytania. Uwielbiam Kinga, ale do ostatniej jego twórczości podchodzę sceptycznie, bo spotkało mnie wiele zawodu. Wolę jednak tego starego, dobrego Kinga. Zaczynam powoli, mam za sobą trzy teksty, ale szału jeszcze nie ma. Napiszę więcej konkretów jak skończę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ile jego książek czytałeś? Najlepsze jego książki są z lat 70. i 80. (Miasteczko Salem, Wielki marsz, bastion, Martwa Strefa, To, Cztery pory roku, Christine, Cmętarz zwierząt, Misery).
      Szukasz szału, to chyba tylko "Wredny dzieciak" albo "Moralność". Reszta ciężko.

      Usuń
  13. Ja się ziom niestety troche na tym zbiorze zawiodłem. Jest wprawdzie kilka opowiadań godnych uwagi, ale najlepsze czasy krótkiej formy King ma już chyba za sobą.
    Premium Harmony to dla mnie perełka tego zbioru. Naprawdę tak się powinno pisać opowiadania.
    Prócz tego jeszcze Wydma, Moralność o której też pisałeś i Złe samopoczucie.
    Jakoś mi się ten zbiór nie kleił. Ale może to dlatego, że ostatnio mistrzem krótkiej formy jest dla mnie Philip K. Dick :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uu, serio? Moim zdaniem najlepszy zbiór opowiadań (jeśli 4pory i Serca traktować jako nowele).
      Hehe, może. Tylko, że King ma całkiem inne te opowiadania od Dicka.

      Usuń
    2. Mówisz najlepszy Ciacho? To nie rozminęliśmy się tak mocno od Historii Lisey. Jak tak do końca nie wiem czego się po tym zbiorze spodziewałem. Czy horroru czy obyczaju, ktorego u Kinga przecież dużo. Ot, czytałem tekst po tekście i tak jakoś przeminęło bez rewelacji.
      Pytasz na GC o Zlego dzieciaka i Nikrologi. Oba opowiadania zbyt nudne i przewidywalne. Może gdyby miały po kilkanaście a nie kilkadziesiąt stron.

      Usuń
    3. Nie rozumiem o co Ci chodzi Historia Lisey. :)
      Mi się podobało bardzo. Bo Kinga mi się czyta cholernie swobodnie. Nie czuję tam nic napuszonego, czy wsadzonego niepotrzebnie, podczas gdy czytając niektóre opowiadania innych czuję jakby pisali na siłę. W ogóle mnie to nie tyka. U Kinga nawet jak mi się specjalnie nie podobało to czytało dobrze.
      To mi się podobały, chociaż niewątpliwie nie było to nic odkrywczego. :)

      Usuń